Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

boska TANDETA - MUSICIE OBEJRZEĆ XDD ;))


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Może już ktoś widział, może nie... ;)) Moze i niezbyt amibtne, prymitywne -- > alewłaśnie to cąły ich urok, a humoru mogą dostarczyć na długi czas (tylko trzeba do tego odpowiednio podejść) ;)) a kreskówka bosska ;)) zresztą puszczają je na 4funie :)

Wpiszcie sobie na Youtube: 'Kapitan Bomba'

tu jeden przykład:

h ttp://pl.youtube.com/watch?v=vpLkuIHJwXg

lub Generał Italia,

tu przykład:

h ttp://pl.youtube.com/watch?v=cBiARe18kAk&feature=related

:))) Trzeba przyznać że bije na głowę wszystko
i od-akademiczcza ;))) najepsze niż te wszelkei dyskuje

pozdr!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



genialne w swej durności!!!!!!!! :)))

Ja to sobie zadaję pytanie po co miałby istnieć Youtube jeśli nie po to, żebym sobie co tydzień sprawdzał czy nowego Generała Itali nie ma ;))) Choć Kapiotan Bomba terż boski

Trzebva objerzeć ;)
Opublikowano

ja to z definicjoi jestem wrogiem takich rzeczy, ale muszę przyznać, że pod powłoczką prymitywizmu (który jest obowiązkowy żeby móc zaistnieć na stacji pokroju 4fun) kryje się w tych filmikach (kpt.bomba) pewna doza dobrego poczucia humoru - pod odpowiednim kątem patrzac - jest całkiem śmieszne :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



powiem tak, nie sądze, żeby twórcy mysleli o głebi tworząc te dzieła, ale czyż nie jest tak ze dzieła pwostaja przez przypadek?? :) Co mi się podba np.

w Generale Itali -

zobaczmy jak podchodza do prawy naznizmu i Hitlera. Kończa z tabu i nudną maską, szkieletem srania na samą myśl o Hitlerze i postrzeganiu nazizmu jako dcuhaszatana o ktorym lepiej nie myśleć, a w wyniku tego dodają mu sił. Wyśmianie to siła, bo znak, że się nie boimy :PP

a pozatym.. kazlecoie drogi jak mam ich nie kochać za peręłki takie jak (Generął Itala - ZŁOTO WAMPIRÓW: szlachetny dzik)

Do zobaczenia wędcropwcy -spotkamy się w dupie!

albo

lusterko-gej z kpt. bommvby.. tamjest wiele prerłek

pozdr
Opublikowano

chodziło mi raczej o to, że twórcy to inteligentni ludzie - i nawet jeśli robiącoś głupiego i prymitywnego to ze pewnego rodzaju klasą - może przekombinowuje, ale jednak dostrzegam róznice pomiedzy tym a np. programem "koterski szoł" - tam idiota robi z siebie idiote i to po prostu jest smutne - tutaj - zabawne

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



O jakim tabu mówisz? Z Hitlera i nazizmu wyśmiewano się już 30 lat temu i w sposób dużo ciekawszy (np. Mel Brooks czy jeden z odcinków Fawlty Towers, a nawet Allo Allo). Tutaj mamy prymitywną papkę dla dzieciaków XXI wieku, którzy nie mają pojęcia o humorze. I nie powiedziałbym, że jest jakaś większa różnica między tym, a Koterskim. Oba przypadki wpisują się w humor na poziomie amerykańskich komedii młodzieżowych.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



fakt, ale wciąż czuje niedosyt. Allo-allo było świetne, a przecie humor też nie był tam jakiś wyszukany



Ależ oczywiście. Tyle, że dziś mamy wiele papek, od pierdół i peanów na cześć wolnej i sprawiedliwej demokracji i kapitalizmu (czyli władzy finansjery) Po pierd*lenie w radiu o koncercie na granicy polski-Ukriny, która zamiast dzielić ma łaczyć (chwyt dla pospólstwa) Ale na takie papki Pan się godiza -- ba wszyscy się godzą, boi demokracja ma ładny płaszczyk - ale wnętrze... już nie!

Stąd uważam argument zanietrafiony - zasadniczo coś cojest nie-papką musiałoby być amibtnym dziełem, a komedie ambitne.. to żenada, choćby dlatego że sam śmiech jest dosyć orymitywnym zjawiskiem



nie sądzę. Nie jestem antysemitą, toleruje wszystkie narody ale lubię kawały o Zydach, czy Cyganach... Czemu.. bo je odczytuje nie na zasadzie ich konstrukcji (są przeznaczone dla motłochu) ale na zasadzie absurdu - boczyż ten absurd nie wiedzie świata, ba czuyżten absurd nie karze nam czcić fałszu.

Ineresuje mnie co jest śmieszne w takim razie? Czyż śmiech nei jest reakcją na absurd? Oczywiście, można jeszcze dodać żeśmeich powinien uczyć,ale ro jest jego dwojaja funkcja... Potrzebujemy i śmiechu absurdalnego, kojącego i śmiechu edukajcyjengo. Tak jak trzeba coś jeść, bo wiarą człek nieprzeżyje.



Nie... Tu przynajmniej wiemy, że to jest celwow żenująca... a tam ktoś mysli, że jest smeiszny ajest zenujący. To rożnica.



Nie.. tak durni jak Amerykanie to my i zamilion lat nie bedziwemy ;)))

pozdr.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Te wszystkie kreskówki to tylko poplon genialnych produkcji ZF Skurcza:

"Wściekłe Pięści Węża"
h ttp://pl.youtube.com/watch?v=W2mox6UNpTg

"Dżudo honor"
h ttp://pl.youtube.com/watch?v=47ZikZjeEJs

"Bułgarski pościkk"
h ttp://pl.youtube.com/watch?v=icFcT-4E2aQ

i wielu innych. Aha, warto obejrzeć pełne wersje filmów, bo te wyrywki - niewiele - mówią ;)

Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...