Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie da rady. Gdyby nie mucha, nie byłoby wszechświata ani ludzkości:


Na początku nic nie było
tylko przestrzeń wielka, głucha...
Pan Bóg drzemał by do dzisiaj,
gdyby nie ta mała mucha

nadleciała z... ba, skąd?
- przecież jeszcze nic nie było!
Obudziła Pana Boga
bzycząc w uszach aż niemiło

Tu drodzy słuchacze oderwiemy się na chwilę od piosenki,
żeby pokrótce wyjaśnić absurdalność sytuacji:
jak dowiedzieliśmy się, na początku nic nie było,
potem okazało się, że jednak był już i początek
i Pan Bóg i jego uszy i mucha, z czego logiczny wydaje się
tylko fakt istnienia tej ostatniej. Jak bowiem wiemy, muchy
pojawiają się zawsze tam, gdzie zaczyna się coś dziać,
a zwłaszcza kiedy po nocy zaświeci słońce i jest komu
pokręcić się koło nosa. No, ale weźmy już packę i
wracajmy do naszej piosenki:

Czasu jeszcze też nie było:
co za Męka! Udręczenie -
Pan Bóg cierpiał przez tą muchę
niesłychanie nieskończenie!

W końcu stworzył Kosmos, Ziemię,
a na tejże pierwszych ludzi -
odtąd mucha ludzi dręczy,
Pana Boga nic nie budzi.




zobaczmy:

żyletki mam, list pożegnalny jest, na wszelki wypadek trucizna w bidonie :)))
tylkoekipy TVN brak :)

A szczerze nie mogę...po prostu nie zdzierże...ten z mucha jest tż genialny....
NIEEE....

idę się zabić - poczytam sobie SOnety pewnego pana :)))

pozdr.
  • Odpowiedzi 42
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Tak, ale "między kupką popiołu a nieżywą muchą" to takie motyl i grób, miłość i cierpienie.
Krótko mówiąc poezja łopatologiczna :) Wystarczy przeczytać i już wiadomo o co chodzi,
bez wnikania w nastrój wiersza, budowanie lirycznymi obrazami piękno pryska jak... sen o poezji.
A to gorsze od wszystkich, razem wziętych katastroficznych wizji ;)
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


I ja lubię ten fragment. Coś mi się wydaje, że w końcówce plączą mi się jakieś rymy, ale nie umiem sobie z nimi poradzić.
Dziękuję.


trochę krzycząc i trochę śpiewając

wychodzą postacie ze snu
i zostają

nawet nie wiedząc

te rymy ładnie grają z treścią tego fragmentu, trochę śpiewają na koniec tekstu:)
ciekawego tekstu - tak po powrocie dodam, już z przekonaniem, nie tylko na podstawie pierwszego wrażenia;)

wzmocnię przekaz przez napisanie wiersza

haj-kiu

Krzyknij!
-trochę-
Kurwa!
Poezja to słowo
Nie!
Chuj!

i to jest jeden z lepszych moich komentarzy!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ta kupka - w chwili tworzenia wierszyka - miała być pomocna w zobrazowaniu stanu psychicznego, w jakim znajduje się peelka. Chyba nie za dobrze mi to wyszło. Cieszę się, że zwróciłaś uwagę na cienie.
Dziękuję :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Kurcze, nie do wiary. Dzięki za ten tekst.
Wyobraź sobie, że moja peelka - to ta właśnie blondyna, tylko dwadzieścia lat później.
Za chwilę uwierzę, że udało mi się napisać w tym wierszu to, co chciałam.
Ponownie dziękuję.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bez kupki też jest. Kupka w tym wierszu to taki jeleń na ścianie w każdym pokoju pewnej mojej ciotki :)

Chyba mamy tę samą ciotkę :-D
PS. Wczoraj w lesie widziałam kupkę jelenia. Fajnie, mało jest jeleni na Mazowszu.

A na serio - wydrukowałam sobie wszystko. Potrzebuję więcej czasu i uwagi, w necie jestem tylko przelotem.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bez kupki też jest. Kupka w tym wierszu to taki jeleń na ścianie w każdym pokoju pewnej mojej ciotki :)

i w myśl tego, co powiedziałam wyżej, to wlaśnie o to chodzi :)
Chciałam pokazać tandetę, jakieś takie zblazowanie, rozmemłanie peelki. To miało być nawet trochę erotyczne. Od połowy wiersza miało się odwrócić.
A co mi wyszło - widać :-D
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



-sumując, są bardzo ładne fragmenty, ładny zamysł, a po odpowiednich zmianach 100% dobrego wiersza.

-pozdrawiam. wróciłem opłotkami ;)
Zapoznam się z Twoją analizą. Wydrukowałam sobie, będę miała o czym myśleć w pociągu.
Bardzo dziękuję

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Waldemar_Talar_Talar fajny.
    • ich życie to łysa zarówka zawieszona nad czaszką, w malutkim kwadracie w bloku, wyjąca jak rtęć w gorączce. nie świeci - tylko rzuca cień własnego śmierdzącego światła, a oni siedzą pod nią jak karaluchy w garniakach zrobionych z porzuconych butelek i plastiku z dna oceanu, kupionych w lumpeksach z centrów ich ponurych miasteczek. umierają na miękko, z oczami wbitymi w ekran jak w hostię. nie mają marzeń - tylko zdrapki, które śnią im się nocą jako języki lizane przez automat do kawy. ich głowy to akwaria z brudem po reklamach, gdzie pływają złote rybki z amputowanymi życzeniami. serca mają zrobione z topniejącego linoleum, biją na przemian z dźwiękiem nadchodzących powiadomień. nie mają idei -  tylko strzępy logotypów wbite w korę mózgową jak tatuaże z supermarketu. ich dusze są jak portfele po przejściach - pełne paragonów i kieszonkowego od rodziców na emeryturze. przyjaciele? głosy w słuchawkach, co grają playlisty melancholii, czasem piwo na murku pod sklepem. kochankowie? ciepłe zwierzęta z funkcją „mute” i oczami jak ślepe panele dotykowe, na jedną noc przy zgaszonym świetle, bez funkcji wydaj resztę. w ciemności prezerwatywa wypada z ręki i wrzask na placu - ful  aborcja od zaraz. dni - długie gumy do zucia, ciągną się jak kisiel po podłodze w lunatycznym biurze, zostawiając na stopach lepką warstwę cyfrowego kurzu. sny - pamiętniki cudzych pożarów, które próbują odczytać przez filtr z benzyny. jedzenie - topiony serek z biedronki, gratisowy hot dog od kumpla z marketu i niedzielny schabowy u mamy. chodzą jak strusie w szpilkach, z głowami w powietrzu, które śmierdzi Wi-Fi. oczy mają jak przeterminowane lody - niby słodkie, ale coś się w nich psuje. a pod powiekami mieszkają dźwięki niedokończonych myśli: "ja...ja...ja..." „może… może… może…" kiedyś...kiedyś...kiedyś..." ich zazdrość to pies z dwiema głowami, gryzie ich krtań i genitalia naraz, znaczą podłogi krwią, ale myślą, że to nowa wersja dywanu IKEA co dziadek kupił im na imieniny. i żyją - nie dlatego, że chcą, ale boją się, że śmierć nie ma Wi-Fi. bo w ciszy słychać echo: „tu nic nie ma”, głodne, lepkie słowa, co śpią pod językiem jak zdechły szczur w kiblu. nie mają hobby - tylko palce, co w nocy same scrollują do końca internetu. nie mają Boga - mają aplikację, co przypomina o oddychaniu i wysyła wersety z cytatami motywacyjnymi. kiedy umierają - to jak dym z grilla zrobionego z plastikowych lalek od dorosłych dzieci sąsiadów, a ziemia przyjmuje ich cicho, jakby wrzucała imię do folderu „spam”. i gniją - powoli, elegancko, jakby ktoś chciał z tego zrobić reklamę perfum Armani unisex, dla ludzi, którzy już nie czują niczego.  
    • @Annna2 Miłość do przeznaczenia...to Podziękowanie za istnienie.    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • @Roma poproszę ! Będę obok. I będzie jeszcze bardziej dziko. A póżniej wezmę Cię na barana i poszybujemy....ku przyszłości.
    • @Migrena pobiec? jak ja się o własne nogi potykam, bo ciągle z głową w chmurach... Ale jak już się potknę, to sturlać się mogę... tam gdzie dziko i pięknie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...