Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wydaje mi się, że rozmawiamy zupełnie o czym innym, to co napisałem było pewną grą na pograniczu filozofii i poezji nie zaś próbą upupienia liryki. Inna jest też sprawa czy przedmiot rozmowy jest w całości zrozumiały dla każdej ze stron, bo zarówno to co napisałeś teraz jaki i wcześniej dialektyką niestety nie jest, a przecież tu właśnie o to chodzi.
Dla mnie jest równie niezrozumiałe, dlaczego ktoś miałby zamieszkać w sztuce?
A dusza? Skoro istnieje to należy do innego świata, niż sztuka a już pojęcie dom
samo w sobie ma sztywne, materialne ramy.
Zbyt dowolne, wręcz scholastyczne wyciąganie a to domu, a to sztuki, to znów duszy.
Dlatego wyraziłem swoją wątpliwość.

Pozdrawiam
Dusza to psychika – zmysły i dla mnie sztuka zawsze będzie ich domem do którego warto i trzeba wracać. Sztuka jest realna ale jej przekaz, swego rodzaju magia już nie. I zdecydowanie wolę pozostać w tym przekonaniu nawet jeśli jest błędne.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Według religii (nie tylko) dusza to coś więcej niż psychika i zmysły. Jakby drugie ja, niezależne od naszych doświadczeń, percepcji, a tym bardziej myśli. Ale nieważne. Podzieliłem się wątpliwościami
co do zbyt ogólnego, lub raczej dowolnego potraktowania tych czterech elementów:
sztuka, dom, dusza, ciało (ja). Jeśli je coś łączy ze sobą, to najprędzej to, że
Taką samą sztuką jest wybudować tanio dom, co utrzymać jak najdłużej duszę przy sobie :)

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Według religii (nie tylko) dusza to coś więcej niż psychika i zmysły. Jakby drugie ja, niezależne od naszych doświadczeń, percepcji, a tym bardziej myśli. Ale nieważne. Podzieliłem się wątpliwościami
co do zbyt ogólnego, lub raczej dowolnego potraktowania tych czterech elementów:
sztuka, dom, dusza, ciało (ja). Jeśli je coś łączy ze sobą, to najprędzej to, że
Taką samą sztuką jest wybudować tanio dom, co utrzymać jak najdłużej duszę przy sobie :)

Pozdrawiam.
Nie ma tu religii, ja w tym ujęciu bardziej będzie umysłem niż ciałem. Cieszy mnie moja różnica w postrzeganiu sztuki nawet albo zwłaszcza jeśli oprę ją o Hegla lub ogólnie filozofie a nawet logikę. Nauka też może być sztuką i tu i tam kluczem jest wyobraźnia wszak bez niej nie można było by zaakceptować istnienia czegokolwiek nawet ideału jakikolwiek by on nie był.
A tak na marginesie te 4 elementy nie mają się do siebie tak jak to przedstawiłeś ale nie jest to chyba test logiczny?
Opublikowano

drogi Fagocie - to, co napisałeś, chyba przypomina mi rebus.
Boski moim zdaniem ma rację - dusza dom sztuka to dość luźne (i popularne!) zestawienie
....
dlatego też małe zamieszanie:


dom jest sztuką
i choć mogę w nim zamieszkać
nie daje schronienia duszy



poza tym, taki mały kruczek:
sztuka daje schronienie duszy czy dusza daje schronienie sztuce? ;o)
w świecie antytezy, lub nawet syntezy (ale nie bądźmy tacy pesymistyczni)
chyba ta druga opcja :(

serdecznie.
angie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Mają. Mówi o tym powiedzenie: nie sprzedać tanio skóry :)
czyli: nie oddać duszy za darmo (w końcu jedno ze znaczeń duszy to... dupa)

Pozdrawiam.
Niestety ni jak mi nie wychodzi może jakaś podpowiedz? :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Opieranie się na wynikaniu czasem bywa zawodne to jednak nie matematyka :-)
Po drugie schemat w tej postaci byłby zachwiany teza – antyteza – antyteza nie jest tym o co mi chodzi a wolał bym jednak zostać przy klasyce.
Konwencja tego jest taka a nie inna i nie ma w tym przesady a jedynie pewna gra, eksperyment dający w takiej formie możliwość wyrażenia opinii i pewnej emocji.
Warto pamiętać, że żyjemy w rzeczywistości, która rozerwane płótno w odpowiednim kontekście stawia do rangi sztuki. Nie zawsze wymaga się zachwytu nad czymś ale można chyba pokusić się o próbę zrozumienia przynajmniej choć tego kontekstu.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




niby mało a jak ciekawie- bardzo się spodobała
Fagocie ta bardzo intrygująca i zmuszająca do
głębszego myślenia miniaturka.
spokojnej nocy życzę
Bardzo dziękuje za niezwykle miłe słowa
Pozdrawiam
Opublikowano

-jaja sobie robicie, gdzie tu wiersz - oto myśl moja, a jaka głęboka.
-kalosz ma rację! jednak, zakładanie kondomów może być sztuką...czy zaliczymy ją do poezji, to do dyskusji. Mmm...biorąc pod uwagę, że czasem trzeba błyskawicznie, powinno to być H i Q :)))

ech

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Powitajmy naszego gościa gromkimi brawami! Jest inny. Może zbyt inny. Odróżniający się zbytnio od swoich sióstr i braci. Od wszystkiego, co wokół się śmieje i drwi, i kąsa...   Panie i panowie! Przed państwem: 3I/Atlas! Kometa wielka jak wyspa Manhattan. Jak rąbnie, będzie po nas. Zostanie co najwyżej trochę kurzu.   Kurtyna!   Ustają szurania krzeseł, pokasływania, chrząknięcia w kłębach papierosowego dymu, w odorze alkoholu, rozpuszczalników...   W zdumionych szeptach rozsuwają się zatłuszczone poły szarej marynarki… Ekshibicjonista! - krzyczą ochrypłe głosy.   Po chwili wahania…   Po chwilowym, jakby potknięciu… Nie! To tylko iluzja. To tylko taki efekt, który aż nadto zdaje się złudny.   Klaun to jakiś? Pokraka? Wymachuje laską w bufiastych spodniach i przydużych butach.   Nie. Zaraz! To nie tak! Zaciskam powieki. Otwieram...   I już wkracza na scenę tryumfalnie, cała w pozłocie, jakby w aureoli świętego widziadła. W mieniącej się zielenią, purpurą, czerwienią osadzonej mocno na skroniach koronie. Roztrząsa swój warkocz, rozpościera. W jakiejś optycznej aberracji, imaginacji, eskalacji…   Powiedz, czemu ma służyć ta manifestacja, ten świetlisty kamuflaż, niemalże boski? Nasłuchuję odpowiedzi, lecz tylko cisza i szum narasta w uszach. Szmer promieniowania.   Jarzy się kosmiczna pustka zamknięta w krysztale. W tej absolutnej otchłani mrozu. W tej straszliwej samotni przemijania.   Materializują się dziwne omamy poprzez wizualizację, która przybliża do celu. Co się ma takiego wydarzyć? Coś przepięknego albo innego. Albo jeszcze innego…   Mario, Maryjo, jakaż ty piękna! I tu jest haczyk. Albowiem jesteś zbyt pociągająca jak na tę świętość zstępującą z niebiesiech.   To niemożliwe!   Mój ojciec wołał cię w trakcie alkoholowej maligny. Wołał: „Mario, Mario!”, tak właśnie wołał, leżąc pijany, zapluty, zmoczony skwaśniałym moczem, zanim skonał w błysku nuklearnego oświecenia. Na szarym stepie, deszczowym, gdzieś na stepie nieskończonego czasu.   W domu drewnianym. Samotnym. Jedynym…   Nie ma już i domu, i cienia, który pozostał po ojcu. Wyparował jak tylko może wyparować ostatnie tchnienie.   A teraz zbliża się mozolnie w jaskrawym świetle, kołysząc biodrami. Maria. Ta Maria jego jedyna... I w tym świetle nad głową skojarzonym z kołem, ze skrzydłem, narzędziem, wiórem, bądź iskrą. Bądź odpryskiem jakiejś odległej gwiazdy. Bądź gwiazdy...   Dlaczego to takie wszystko pogmatwane? Korektura zdarzeń widziana przez ojca. Tuż przed zamknięciem na zawsze zamglonych oczu.   A może to właśnie forma ataku obcego umysłu, jakieś oddziaływania nieznane?   Ach, gość nasz promieniuje tajemniczym blaskiem i coraz bardziej lśniącym. Płynie. Nadlatuje. Jest już blisko…   (Szanowni Państwo, prosimy o oklaski!)   A on, a ono, a ona… -- roztrąca atomy wszechświata swoim niebiańskim pługiem. I odkłada na boki, jakby lemieszem.   Przestrzeń będzie żyzna.   Wyrosną w niej całe roje, gęstwiny… Zakorzenią się kłębowiska splątań dziwnych i nieokiełznanych rodników zgrzybiałej pleśni, szemrzących od nieskończonego wzrostu.   Pojawi się czerń. I czerń za nią kolejna. I znowu…   O, już widać ogrom przestrzeni pozostawionej w tyle. A w niej pajęczyna. Utkana. Połyskliwa i drżąca… Sperlona gwiazdami jak kroplami rosy.   Ale to nie koniec. To dopiero początek przedstawienia!   Lecz tutaj gwiazda jest o dziwo czarna. Obraca się i wpatruje swoim hipnotycznym, jednym okiem. Na kogo? Na co? Na mnie. Bo na mnie tylko jedynie. I ta gwiazda, ta grawitacyjna czeluść nieskończenia jak czarna dziura...   Chodź tu do mnie, moja ty tajemnico! Chodź… Prosto w moje w ramiona.   Dotknij mnie i olśnij w swojej potędze wniebowzięcia! Albowiem doznałem wniebowstąpienia. Raz jeszcze wznoszę się wysoko. I raz jeszcze przenikam ściany.   Ściana lśni w promieniach słońca. Na razie nie widzę szczegółów i muskam palcami wyżłobienia karafki. Patrzę przez płyn przezroczysty. Patrzę pod światło. I słyszę tak jakby wołanie z daleka. Na jawie to wszystko? We śnie? Wszystko się kołysze…   Lecz cóż to za statek, co rdza go zżera? Cóż to za wrakowisko? Cóż za wielkie zwątpienie?! To jest przejmująco kruche i wątłe. Przesypuje się przez palce proch brunatny.   A tam widzę. A tam wysoko. Przybywa z oddali zbyt wielkiej, by moc to pojąć rozumem.   I jednocześnie mam to w dłoniach i ściskam. Jądro wyłuszczone. Jądro moje jedyne, spalone i sine… tego ciała jedynego, wniebowziętego. Jądro niklowo-węglowe, żelazne...   Jest to tutaj i jednocześnie tego nie ma. Jądro masywne jarzy się w popiele...   Zbyt dużo tego wszystkiego. Za dużo naraz jeden. Nie wiem. Nic nie wiem. Odchyleń w pionie odczuwam zbyt wiele.   Za dużo. Więcej już nie mogę. Butelka ląduje w kącie pokoju z trzaskiem i brzękiem. Z rozprysłymi kroplami wokół cienistych twarzy, wokół wystających zewsząd dłoni, rozczapierzonych palców.   Kołysze się wszystko. Kołysze. Jak na okręcie w czasie sztormu. Szklanki, talerze sypią się ze stołu. Spadają na podłogę z hałasem ostrym jak igła.   Lecz może to moje tylko drżą źrenice? Może to od tego? Ale światło jest majestatyczne i piękne. I równe. I proste. I pędzące na wprost. Na zderzenie ze mną…   A jeśli mnie dotknie – zniknę.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-09-21)      
    • Ty tutaj jesteś aż człowiekiem masz wolny wybór oraz wolę nie pozwól na to by być echem myśl samodzielnie - to Twój oręż :))
    • @Bożena De-Tre Wzajemnie, dobrego tygodnia!
    • @Nata_KrukJak dla mnie wrzesień,to jeszcze tak :), ale już później, to już na nie :)) A wiersz świetny:) Pozdrawiam:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...