Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Będąc dzieckiem
Brzdącem małym
Uwielbiałam puszczać latawiec
I patrzeć jak wiatr
Unosi go w swych ramionach
A sznurek trzymałam tak mocno
Jak tylko dziecko potrafi

Teraz ja czuję się latawcem
Unoszonym w ramionach wiatru
Ale nie wiem
Kto trzyma za sznurek
I czy potrafi utrzymać go tak
Bym tylko się kołysała
A nie gwałtownie uleciała

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bożenko, niezłe porównanie z tym latawcem,
wykonanie wymaga pewnych zmian.
Swych - nie. Jeśli już, to swoich.
Czytając, odbieram częściowo jak prozę.
Brzydki rym "kołysała - uleciała" w dwóch ostatnich wersach.
Pomyśl jeszcze, może będzie chciał ktoś pomóc,
ja wrócę wieczorkiem.
Pozdrawiam,
- baba
Opublikowano

latawce lubię, ale Twój wiersz do mnie w żaden sposób nie przemawia. Po pierwsze, tytuł - odsłania karty przed czytaniem, można się domyśleć treści; obrazy płytkie, pospolite, banalne. Nie wiem, może znajdzie się ktoś, kto podejmie próbę reanimacji tego tworu. Ja proponuję napisać coś zupełnie od nowa. Do następnego, mam nadzieję, pa!

Opublikowano

będąc dzieckiem
uwielbiałam patrzeć jak wiatr
unosi go w swoich ramionach
sznurek trzymałam tak mocno
jak tylko dziecko potrafi

teraz ja czuję się unoszona
tylko nie wiem
kto trzyma za sznurek
i czy potrafi utrzymać go tak
bym się kołysząc
nie odleciała
--------------------------------------


to jest maleńka przeróbka
eliminująca "latawiec",
ale popracować jeszcze trzeba

pozdrawiam

Opublikowano

Chyba rzeczywiście to jest do kitu,ale dzięki za opinie.Ja dopiero od niedługiego czasu po prostu piszę to co we mnie siedzi.Zwyczajnie pomaga mi to w chorobie i zapewne nie zwracałam uwagi na pewne zasady.Będę wdzięczna za wszelkie rady, bo może lepiej dać sobie spokój z publikowaniem ich a chować do szuflady, bo z pisania nie zrezygnuję.To naprawdę pomaga

Opublikowano

faktycznie, trudno coś ułożyć z tego, co napisałaś.
Nie zrażaj się jednak, pisz, czytaj też wiersze uznanych poetów i te
z Forum wraz z komentarzami. Jak tylko będziesz chciała,
to wiele z tego wyniesiesz i się nauczysz. Czytałaś rady dla początkujących?
Mogą sie przydać. Teraz ja popróbuję, ale tylko dla unaocznienia,
że można na wiele sposobów:
"lubiłam
latawiec na sznurku
przedłużenie ręki
pawim ogonem naśladował ptaki
trzymałam z całych sił
jak dziecko
potrafi

dorosłam
jestem latawcem
kołyszę się lekko
nie wiem w czyjej dłoni
ulecę przez chmury do nieba
nie wiatru lecz wichru
się boję"


Nie bój się krytycznych komentarzy,
najbardziej przykre pod wierszem jest milczenie, pustka.
Życzę zdrowia i pozdrawiam serdecznie
- baba

  • 1 rok później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bożena De-Tre Z szacunkiem schylam głowę :) Wszystkiego pięknego :)
    • @Migrena Mam „ wrażliwcom” co wiedzą jak smakuje kawa o poranku….niech płynie wszystko-:)od

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      życzę….
    • Piłaś siebie z jego ust jakby każde słowo było toastem. Był zachwycony – do pierwszego haustu. Potem już tylko pił. I pił. Nie rozróżniał roczników, nie czytał etykiet. Szukał ciężaru w ciele, nie w tym, co dojrzewało latami. A ty – dumna jak burgund w kryształowym kieliszku – stałaś się wodą w plastikowej szklance. Nie dlatego, że przestałaś błyszczeć. Lecz dlatego, że on patrzył tylko przez szkło.
    • @Annna2Bardzo dziękuję! Masz rację  - Człowiek poraniony w dzieciństwie, często nie może się odnaleźć w dorosłym życiu. 
    • Zacząłem od rekonesansu - począłem subtelnie zataczać wokół niej kręgi, przyglądając się jej z każdej strony, uważając, aby przypadkiem nie pokazać mojego zainteresowania. Uważałem wtedy naszą domniemaną bliskość za dosyć intymną, za delikatną i gotową do rozsypania się w drobne kawałki pod nieuważnymi, obcymi dłońmi, ponaglającymi ruchami nie cierpiącymi subtelności. Dopiero potem skojarzyłem te spacery z orbitowaniem, choć byłem raczej księżycem (a ona nie była słońcem!), bowiem o ile pozwalała mi na to okazja, moją twarz cały czas kierowałem ku niej, starając się łapać wszystkie refleksy, które mogły mi rzucać poroztrzaskiwane szyby, czy fragmenty gołej blachy. Nie zliczyłbym ile takich okrążeń zdołałem wykonać przed powrotem do domu, lecz pewny byłem wszystkich uzyskanych informacji - całkowicie pustej framugi po oknie na parterze, idealnego miejsca na wtargnięcie do środka, otoczonego z trzech stron samą fabryką, tworzącą w tym miejscu odrobinę prywatności, z dala od pustych przechodniów jak i wścibskich oczu lokatorów przyległych do niej bloków. Następny tydzień spędziłem na wyczekiwaniu - w drodze do szkoły nadal ją mijałem, tym razem bez tak wcześniej nierozłącznego ze mną wstydu, obnażyłem się już przed nią, byłem już w pełni winny dokonanej myślozbrodni, która już w sobotę miała stać się czynem. Siedząc w ławce starałem się zadowolić rudymi włosami koleżanki siedzącej dwa rzędy przede mną, nawet starałem się docenić jej urodę, to jak słońce wpadało jej we włosy, lecz zacząłem brzydzić się tym, jak starałem się zastąpić nasze uczucie takim substytutem, brzydziłem się moją młodzieńczą naiwnością, myślą, że będę mógł doznać tej samej przyjemności w ramionach byle dziewczyny, że próbuję sprowadzić namiętność bliskiego kontaktu z istotą tak skomplikowaną jak ona do czystej sensacji dotyku.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...