Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
parapet na przedsionku dworku w Szulmierzu
dość, że stary, spękany, powyginany, ale służy.


tyle co kurzu i odprysków farby
jest we framudze okna na przedsionku,
wnet tu przysiadłszy z was kto pierwszy z mar by
wyciął tę przestrzeń i obrócił ją ku
cieniu w spękaniu parapetu, który
służy robactwu za frontowe mury,

a człowiek w oknie jest śmiertelną pułapką,
od niej uchowaj i pożałuj, zgrozo,
gdybyś się w słońcu kiedy na nią natknął,
poezją życie, lecz odejście prozą,
a tu po wszystkim, kiedy wiatr zawyje,
między szybami robi się niczyje

i z resztek w resztki mozaiki podłogi,
i w tynk na ścianie, i sufit, i wnękę,
i którekolwiek weźmiesz drzwi czy progi,
znaczone czasem w bezpańską podziękę
tuli się jako wystraszone psisko,
co nie wie czym jest, choć prawdy tak blisko,

od wygód, blasku i człowieczej mowy
drze się i kruszy, i płowieje, choćby
miał kto pod szkiełkiem robaka, gdy owy
podpatrywanie za cud jaki wziąć by
chciał, gdy z odnóży żadne zgrabną łapą,
zwraca odwłokiem uwagę – nic nadto,

jak z tego kurzu i odprysków farby,
co we framudze okna na przedsionku
ktoś tu przysiadłszy z was niepierwszy z mar by
wyciął tę przestrzeń i obrócił ją ku
cieniu w spękaniu parapetu, który
służy bez szwanku przeszło sto lat z góry.
Opublikowano

czego ten parapet nie przeżył?

A dziś niejeden tu zajrzy łapserdak
Lekko zawiany trunkiem owocowym
Na parapecie, co o niego nie dba,
Stawia butelki bełkocząc „na zdrowie”.
By konsumować alpagi i „Żywiec”
A potem zasnąć w kącie sprawiedliwie.

pozdrawiam Jacek

ps.
piszę tak ponieważ isnieje wiele dworków popadających w ruinę (dziś melin - w których lokatorzy z ukazu do dziś mieszkają) wokół Grodziska.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



rok 1874 aż do dzis - to ze dwie emerytury by dostał
gdyby istniał (był organizmem żywym), jeszcze sprzed
Żeromskiego, faszystowskich niemczaków i ruskich
przygłupów przeżył i jeszcze wśród innych się kolebie
a po części mógłby być wydarty na polano do pieca, ech
dzięki Jacku za wejżenie i zrozumienie
MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ok - mieszkanie w mieście staje się zbyt sterylne, tak mi się
przynajmniej wydaje, a jak miastowy trafi na łono to go od
razu chce obedrzeć albo zasmiecić, a tu wieś i dworków tu
pod dostatkiem i w ruinie, a w okolicy Kętrzyna to pewnie
wiele było pałaców po hrabiach niemieckich, kiedyś taki widziałem
niesamowita rzecz
MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a potem Stefanie zastanawiałem się nad wodą w stanie
gazowym i wymiękłym fajkiem (para - pet) - dzięki
za koment
MN
Woda w stanie gazowym-lubię saunę.

wiem, wiem, hihihi
ale tam u Was w górach
ni ma prawdziwej - bo woda
szybciej paruje
przyjedź do Nas - na niziny
tu paruje przy stu celsjuszach
MN
ps. zapraszam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Woda w stanie gazowym-lubię saunę.

wiem, wiem, hihihi
ale tam u Was w górach
ni ma prawdziwej - bo woda
szybciej paruje
przyjedź do Nas - na niziny
tu paruje przy stu celsjuszach
MN
ps. zapraszam
Przyjadę, tylko baby muszą być!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @KlipMasz rację, co dwie kwarty to nie jedna. A może zrezygnować z piwa na:  " po czterech kolejkach grzańca" Co Ty na to? Pozdrawiam.
    • ŚLADAMI  PRZESZŁOŚCI   śladami przeszłości w kolorowych bucikach  czas czasami dojrzewa wyrozumiałością  chodząc po zielonkawych nadziejach   wiatr unosi szeleszcząc jesienią  sny co w spełnieniu pozostały nawet o tym nie wiedząc    bawią się myśli w piaskownicy bytu szaro-kolorami na sztaludze życia  otwartymi wrotami rajskiego ogrodu   którego wciąż  nie widać        _____________________________________________
    • @iwonaroma Myśl filozoficzna... Zapraszam...  
    • Berenice, autorce wiersza "Malarz i ona"     Paweł kończył portret młodej kobiety. Malował go już ponad tydzień. Robił to, jak zwykle, na zamówienie. Portret, który miał być urodzinowym prezentem, zamówił mąż kobiety, starszy od niej, zamożny dyrektor filii zagranicznego banku. Pomimo komercyjnego charakteru zamówienia, Paweł wkładał wszystkie swoje umiejętności w to, aby końcowy efekt stał się arcydziełem malarskiej sztuki. Siedząca przed nim kobieta była ładna, miała inteligentną, pociągłą twarz. Zgodnie z sugestią malarza pozowała do portretu sama, zamiast, jak czyni to wiele innych osób, zwyczajnie przynieść swoje zdjęcie. W trakcie pracy poznawali się coraz lepiej. Przez kilka dni siedzenia przed malarzem kobieta mówiła o sobie, o swoim życiu prywatnym, pracy, mężu. Każdego dnia, po kilkugodzinnym pozowaniu oglądała postępy w pracy artysty. Nie wyrażała przy tym żadnych uwag. Umawiali się na dzień następny i żegnali. Tego dnia wszystko potoczyło się zupełnie inaczej. Kobieta stanęła za sztalugami, spojrzała na niegotowy jeszcze portret i wpatrywała się w niego przez chwilę. – Musisz coś zmienić – powiedziała do malarza. – Portret jeszcze nie jest skończony – odparł. – Nie o to chodzi. Jestem inna, niż mnie namalowałeś. – To znaczy…? Kobieta spojrzała na Pawła. – Jak mnie malujesz, musisz wiedzieć, że myślę tylko o jednym. – O czym? – Że chcę się z tobą kochać. Kobieta zbliżyła się do mężczyzny i pocałowała go w usta. Objęła go, a następnie rozpięła górny guzik koszuli, a potem następny i jeszcze jeden. Po chwili znaleźli się na kanapie, a Paweł, patrząc na twarz leżącej i uśmiechającej się do niego kobiety, mógł dojść do wniosku, że malowany portret istotnie nie oddaje tego, kim jest w rzeczywistości. Kilka dni później oddawał ukończony portret kobiety jej mężowi. Miał mieszane uczucia. Żaden malowany obraz nie był nawet w części tak udany, jak właśnie ten. Najbardziej podobał mu się sam, lekko widoczny, uśmiech. Z każdego miejsca wydawał się inny. Odnosił wrażenie, że zarówno wzrok, jak i uśmiech skierowane są tylko do niego. Mąż patrzył na portret żony z uznaniem. Zamówione dzieło podobało mu się, tak jak podobała mu się jego kobieta. Malarz dobrze uchwycił wszystkie cechy zarówno fizjognomii, jak i charakteru malowanej osoby. Zadowolony wyjął z portfela umówioną kwotę i wręczył ją artyście. Ten zapakował gotowy obraz i przekazał go nowemu właścicielowi. Pawłowi nie było żal oddawać swojego najbardziej udanego dzieła. Wiedział, że będzie jeszcze nie raz je widzieć, podobnie jak jego właścicielkę.     /Gwałt w Nowym Jorku i inne opowiadania/
    • Ciekawy temat malarza i malowanej kobiety. Subtelny dialog emocji, bo obraz to nie tylko ciało, ale próba sięgnięcia głębiej. Napisałem króciutkie opowiadanko "Lisa", dokładnie o tym, ale takie męskim okiem, z większa dawką erotyzmu, zresztą znasz mój styl:). Pozdrowionka 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...