Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
PODSUMOWANIE


w anty-konkursie Pana Rewińskiego
poeci siedzą w „zwisie”
pewnie coś nie coś napili by się
*

tłoczno w kolejce po laury fanfary
i po nagrodę z żubrem na etykiecie
poeta poecie plecie
w literach zaklęte czary mary

a były najróżniejsze wiersze
te pierwsze liryki Żak Stanisławy
słowo z głową w takt zabawy

Jacka Suchowicza chorobowe lęki
z przymrużonym okiem historia udręki
od ręki pisana poezja Jacka Sojana
niesie nagą jesień

w Alter Net-owym porozumieniu
przebiegły konwersacje
więc czas najwyższy
zaprosić na kolację:

zabawa słowem pana Włodzimierza
po najwyższe laury zmierza
Ewa Maria Gomez białym wierszem
cichym szeptem miejsce pierwsze

kielich polany cytując reklamy
dobrze posiedzieć przy żubrze


*Adam Ziemianin o krakowskim barze vis a vis



REASUMUJĄC:


decyzją jury-styczną wyróżnienie w anty-konkursie otrzymują:
-Jacek Suchowicz oraz Jacek Sojan

Zaszczytne drugie miejsce dla -Stanisławy Żak

A konkursowe laury zwycięstwa po długich (aczkolwiek dość zgodnych) pertraktacjach otrzymują:

Ewa Maria Gomez oraz Włodzimierz Janusiewicz


Więcej informacji odnośnie spotkania z żubrem otrzymamy od Stefana Rewińskiego


Zwycięzcom oraz wszystkim uczestnikom
jak i organizatorom należą się gromkie brawa
gdyż czas anty-konkursowy
to była świetna zabawa


na prośbę organizatorów bonus anty-konkursowy czyli wiersze jury-styczne

Alter Net

jesienią


wiersz staje się powoli
prowizorycznym rusztowaniem
dla kapryśnej puenty:

chciałabym się powtórzyć
chciałabym się powtórzyć



Jesień

czas na zapasy
w stylu wolnym
wiersz:

zmieniam rytm

zmieniam opony
zmieniam strefę



Maciej Tali


Milczenie


idąc wzdłuż aleją róż
w deszczu dżdżystym
kałużysty kropel plusk

kracze kruczy kruk
w takt kroków
głucho ciche kra kra kra

szaro burość nostalgiczność
budyniowo gęsta mgła

słup latarni lśni srebrzyście
purpurową pomarańczą

na chodniku cieniem tańczą
unoszone wiatrem liście


* * *


październikowy spełnił się

w kałuży na chodniku
nasiąka miejskim brudem
obok niedopałków
nie jest już powodem do melancholii

październikowy zachód
krwistość rozlana do wschodu
malarz chciałby brak mu słów

rozpędzony pędzel w rę-ce-l pal-ce
rozmazują linieinielinie
włosiem w sosie soczystych
plecie na palecie warkocze barw

rok temu w październiku

nauczyłaś mnie milczeć
dostrzegać
ten spadający liść
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



O kurczę, Panie Stefanie, serio będą wydane? Wszystkie? będzie można kupić? ;)

PS: werdykt jak najbardziej słuszny. Moja faworytka Ewa Maria wygrała.
Gratulacje nagrodzonym.

Pancuś
Opublikowano

pisanie lewą nogą i na katzu zawsze procentuje - nie spodziewałem się takiego dyshonoru (antykonkurs!);
biorę się za napisanie wiersza prawą nogą na kolejny konkurs (anty);

Serdeczne gratulacje (kondolencje?) laureatom!!!
podziw dla jurorów;
współczucie dla czytelników;
Alter Net wyłamała się z pojęcia antykonkursu, i może dlatego zasłużyła na prawdziwą nagrodę w prawdziwym konkursie; ma ode mnie brawa osobne;
pozdrawiam wszystkich którzy dali się nabrać - :) J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


kto szuka - ten błądzi (zwykła kolej rzeczy ;)
pzdr. b
ps. nie podam swojego maila ma oficjalu! już i tak mam w skrzynce codziennie z dziesięć reklam tego środka, no tego... ;D

Trochę nie czaję. Każdy może wysłać z antykonkursowiczów? I to będzie po prostu wydane?
Za pięknie brzmi ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


kto szuka - ten błądzi (zwykła kolej rzeczy ;)
pzdr. b
ps. nie podam swojego maila ma oficjalu! już i tak mam w skrzynce codziennie z dziesięć reklam tego środka, no tego... ;D

Trochę nie czaję. Każdy może wysłać z antykonkursowiczów? I to będzie po prostu wydane?
Za pięknie brzmi ;)
Będzie wydane, nie marudź, wysyłaj.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Trochę nie czaję. Każdy może wysłać z antykonkursowiczów? I to będzie po prostu wydane?
Za pięknie brzmi ;)
Będzie wydane, nie marudź, wysyłaj.

Panie Stefanie, wysłałem z tydzień temu ;) a nakład będzie spory?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To przepiękna zwrotka warta najlepszych poetów ! I ostatnia też złota warta. Gdyby udało się dotrzymać kroku pozostałym ... 
    • @Poezja to życie Dobrze prawisz i rym jest...  
    • @Jacek_Suchowicz Piękny wiersz o zbliżającej się jesieni. Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • W koszulce pirackiej i mycce z czaszką, Pochylony nad balią z praniem, Pianę wzbijałem ku niebu – chlup, chlup, Wiosłem szarpałem ocean zbyt spokojny.   Wichry w koszulę łapałem na kiju, Kurs obierałem – ahojj! – wołałem. Ster trzymał mój język, nie ręce, Żagiel inspiracją: tam, gdzie wiatr dmie!   Świat zmierzyłem bez lunety i bez map, Z oceanem biłem się z tupotem i krzykiem. Gwiazdom nie wierzyłem, bo mrugają okiem. Ja wam dam, wy żartownisie, dranie!   Na Nilu mętnym, wezbranym i groźnym, Szczerzyłem kły z krokodylem rozeźlonym. Ocean zamarł, gdy dryfem szedłem – skarpetki prałem, Rekin ludojad nad tonie morskie skoczył i zbladł.   Na prerii mustang czarny jak moje pięty, Ogonem zamiótł mi pod nosem – szast! Wierzgnął, kopytem zabębnił, z nozdrzy prychnął, Oko puścił i w cwał – patataj, patataj!   Na safari gołymi przebierałem piętami – plac, plac! Słoń zatrąbił, nie uciekłem, w miejscu trwałem. W ucho dostał, ot tak – i odstąpił: papam, papam. Został po nim tylko w piasku ślad i swąd.   Lew zaryczał – też nie pękłem, no nie ja! W pierś bębniłem – bim, bam, bom – uciekł w dal. Ciekawskiej żyrafie, mej postury chwata, W oczy zaglądałem – z dumy aż pękałem.   A na kontynencie płaskim i gołym, Jak cerata w domu na stole świątecznym, I strusia na setkę przegoniłem – he, he! Bo o medal z kartofla to był bieg.   Aż tu nagle: buch, trach, jęk – strachem zapachniało! Coś zatrzęsło, coś tu pękło – to nie guma w gaciach... Łup! okrętem zakręciło, bryzg mi wodą w oko, Flagę z masztu zwiało i na tyłku cumowałem.   Po tsunami pranie w błocie legło, Znikły skarby i trofea farbą plakatową malowane, Z lampy Aladyna duch też nawiał – łotr i tchórz, Kieł mamuta poszedł w proch, złoto Inków trafił szlag.   Matka w krzyk „Ola Boga!” – ścierą w plecy chlast! Portki rózgą przetrzepała jak to dywan. Aj, aj, aj, aj! chlip, chlip! to nie jaaaa... Smark, smark, łeee – nawyki to z przedszkola.   Z domku, skrytym w kniejach dębu, ot kontrola lotów. Słyszę łańcuch jak klekoce, rama trzeszczy. Dzwonek – dzyń! błotnik – dryń! szprychy aż pękają. Kłęby kurzu w dali widzę – nie, to nie Indianie.   To nie szeryf z gwiazdą pędzi na rumaku, To nie szalik śwista (z klamrą...? e tam) Ojciec w drodze z wywiadówki – coś mu śpieszno. Aż mnie ucho swędzi, no to klapa, koniec pieśni...  
    • 1) - Łaskawy, zasłużony, zasłużony… dobry, dobry, dobry… - bry, bry… ( Zasypia znużony)                          2) Łaskawy, szczery, szczodry… i niedobry. Frajer ! Święty – przez lucyfera zaklęty. Taki diabli bajer…          
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...