Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wziął pod rękę tajemniczo-mroczny
poprowadził jak oblubienicę
gdzieś mleczną drogą

splatając dymne warkocze
zaciągał zasłonę
nad dziennymi smutkami

zlisiały księżyc rozkładał chodniki
ku zagubionym marzeniom
dryfującym za horyzontem

całując zmęczone powieki
w towarzystwie odległego szeptu
pozwolił nie czuć zimna pościeli

16.11.07r.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



śmiały, ponadczasowy erotyk. o, jakże chciałbym być bohaterem książki Wellsa i zapędzić się za daleko, za bohaterką tego wiersza w Przyszłość:


Już jutro... może najpóźniej pojutrze -
podjadę nocą lśniącym Wielkim Wozem:
och, piękna będziesz w Niedźwiedzicy futrze!
zdjętym dla Ciebie rakietowym nożem.

W uszach kolczyki z legendy Oriona
i w włosy wpięty Obłok Magellana -
Wszechświat dla Ciebie, o Błogosławiona,
zarżnę i rzucę pod Twoje kolana!

Jeszcze, nim dotlą się kosmiczne Troje,
miliard lat spędzę na powrót do domu,
a gdy w błękitach zostanie nas Dwoje -

rozpędzę w Tobie cząsteczki fononu.
I ... byś nie wyszła nigdy z Osłupienia,
czytał Ci będę wiersze praDehnela.
Opublikowano

Ej, ale power! Moc jasnej strony - choć kochanek tajemniczo-mroczny, czyli musi być miłość - i rzeczywiście jest, w happy endzie ;)
Dwie i pół zwrotki czyta się nieźle, jakieś wątpliwości rodzą się przy tej animizacji, czy może nawet personifikacji księżyca, ale niech tam, ujdzie się tymi chodnikami, gorzej, że z "zagubionymi marzeniami", bo wpadamy w jakąś banalną czarną dziurę "całując zmęczone powieki", żeby zwyczane, pomalowane czy jakieś, ale muszą być jak w znanym refrenie: zmęczone powieki (wyciskacze wzruszeń, ale tych z banalnej cząstki ludzkości ;).
Gdyby autorka nie zbłądziła, gdyby utrzymała tę moc kreacji zarysowaną na początku - byłoby całkiem nieźle, bo pointa do przeżycia. A tak - przykrość :D
Ciepło-mocny uśmiech zostawiam

PS. "zlisiły księżyc" - z li siły (czy z siły?) - jak to rozumieć?

  • 2 lata później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • przygarnij mnie czule jednym ruchem ręki wśród poezji oplecionej wstążkami zatopionej w palecie czerwieni poprowadź dłoń łagodnie aksamitnym szlakiem rytm oddechu niecierpliwie przerywaj wargami szeptem rozniecaj ogień wilgocią przetkany chłodem szmeru pohamuj fale krwi rozgrzanej obsyp nas brokatowo zanim w noc odpłyniemy skąpani w potoku deszczu rubinowej jesieni        
    • @Jacek_Suchowicz Ślicznie  Rano spoglądam na Czerwone Wierchy.   Pozdrawiam serdecznie  Miłego wieczoru 
    • Zegar urzeka melodyjką i odtworzoną dykteryjką, a dołączone jaskółki są bajką.  
    • myślę o tobie całym ciałem  o niej o nas dzień i noc   płynę za tobą całą sobą  bez przerwy na wytchnienie    świecę srebrem przegubów  otwartego pocałunku    z każdym oddechem uda nabierają drżenia  z każdym zbliżeniem usta czerwieni             
    • Gdybym miał wybierać po prostu nie urodziłbym się nigdy. No, ale gdybym jednak był zmuszony bo karma, przeznaczenie, jakiś bóg; wymyśl sobie powód; to zmieniłbym nie jedno, ale dwa wydarzenia ze swojego dzieciństwa. A już dalej poradziłbym sobie ze wszystkim. No, ale jednak się urodziłem, jednak doświadczyłem i wcale sobie nie poradziłem. Tak mi się kiedyś wydawało, że prę do przodu, że  będzie lepiej, ale życie po wielu latach kazało mi zweryfikować to "wydawanie się".  Gdyby te dwie rzeczy się nie wydarzyły, to...  Rozmyślania przerwała... cisza...  Głucha, niema i mroźniejsza niż arktyczne powietrze cisza.  Ostrożnie przesunąłem palec na spust Raka. Nie odbezpieczam, bo nigdy nie jest zabezpieczony. W tym świecie nie ma czasu na zastanawiania się i ostrzeganie kogokolwiek o intencjach; Albo ja, albo oni, albo zmutowana natura.  Nie otwieram oczu, bo noc jest tak ciemna, że nie widać nic na wyciągnięcie ręki. Staram się nie poruszyć pod plastikowym brezentem, żeby nie zaalarmować nikogo i niczego jakimś szelestem.  Leżę na prawym boku. To trochę niewygodnie, żeby pomóc sobie na czas bronią palną, ale kiedy leżę na lewym to słyszę bicie własnego serca... Taka ciekawostka.  Bardzo uważnie wsłuchuję się w ciszę. Jak to się stało, że nagle nie ma najmniejszego podmuchu wiatru?  Pieprzone zbiegi okoliczności. Nienawidzę tego bo wiem, że to początek kolejnych kłopotów. Zawsze jest tak samo, najpierw jest cisza albo w otoczeniu, albo w umyśle a później trzeba działać i to nie w rękawiczkach.  Jest!  Wyławiam delikatny szelest z głuchego mroku. To nie człowiek, ludzie są bardziej hałaśliwi, ale to wcale mnie nie uspokaja, bo na człowieka wystarczy jeden strzał z broni, ale nie na te bestie! Tak jakby wiedziały, że w smolistej ciemności nie da się celować...  Nie ruszam się. Czekam aż poczuję oddech na twarzy i ten cholerny smród...  Czekam...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...