Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

marzenia złapane na wędkę
gorzki grymas to wszystko
twoje ręce twarz
obce oczy

absurdalnie kolorowe chmury
spływają w strugach deszczu
na pożądanie i samotność
na dobre i złe na pamięć

wiatr porwał bezradny uśmiech
słowa przypomną o obojętności
jesteś częścią tłumu
tu nikt nie słucha

może zaświeci zapomniany ognik
pokaże co chcesz zobaczyć
pamiętasz jak płonie ukradkiem
w osłonie naiwności

codzienność przypomina o czasie
wciąż jeszcze kusi i kłamie
powoli zmienia barwy
jak drzewa jesienią

Opublikowano

Wierszyk o wędrowwaniu, dojrzewaniu - raczej prośba czy życzenie, aby ktoś dojrzał coś ;)
Pierwsze dwie zwrotki, wg mnie, trzymają się dobrze. Od trzeciej za bardzo robi się powierzchownie (w języku), pojawiają się poetyckie frazesy (zwane kalkami albo motywami wielekroć używanymi, to prawie frazeolgia): "wiatr porwał bezradny uśmiech", "jesteś częścią tłumu".
Dodatkowo pojawia się nuta, której nie lubię: wymuszanie na czytelniku wzruszenia i współczucia (uśmiech - bezradny, obojętność tłumu).
To moje subiektywne odczucia (maksymalisty ;), bo obiektywnie (wg kryterium tego Forum) - wiersz mówi i to całkiem nieźle.
Tak sobie pomarudziłem ;)
pzdr. b

Opublikowano

Sylwestrze, Nagietku, Bogdanie,
Dzięki za komentarz.
Ano, może i racja, że moja peelka trochę się pogubiła . To przez tę jesień.
Ale żadnego wymuszania na czytelniku wzruszenia, czy współczucia nie miało być. Jeśli tak to wygląda to mój błąd.
To takie utracone złudzenia, wchodzenie w dorosłość, tęsknota za niewinnością (ale proszę nie mylić peelki z autorką).

Panie Bogdanie odczucia maksymalisty, bardzo pożądane. To jedyne kryterium, które warto stosować, nawet jeśli surowe. I dziękuję za nie.

Opublikowano

Mój komentarz nie będzie oryginalny w ogóle, bo powtórzę za sobą, com onegdaj gadał - wolę Joasię tradycyjną.
Ale nie krytykuję powyższego wiersza, bo nie zasługuje, by o nim coś niedobrego powiedzieć. Ograniczę się jedynie do zwrotki, która mi się źle czyta, więc ją sobie uproszczę -

może zaświeci zapomniany ognik
pokaże co chcesz zobaczyć /wyrzucam "to"/
pamiętasz jak płonie ukradkiem /wyrzucam "jeszcze"/
w osłonie naiwności

Zdaje się, że rytmu trochę łapie ta zwrotka, jeśli w ogóle o rytmie mówić można tutaj, przy tej formie. To znaczy - nie potykam się... Ale to tylko takie moje gadu gadu... :)))
Pozdrawiam, Joasiu, jak zawsze miło Piast

Opublikowano

Dzięki Stanko :)
Przy poprzednim wierszu pisałam, że czasem piszę takie szkice do wierszy, a potem dopiero wiersz rymowany. Do tego wiersza miała też powstać wersja rymowana, może ją jeszcze napiszę.
Chociaż teraz to już pewnie by powstał inny wiersz, bo od napisania tego trochę czasu minęło :)
Pozdrawiam

Opublikowano

A co skrócić? Tę frazeologię o której mówił Bogdan Zdanowicz? Jakoś nie wiem czym można by ją zastąpić, ale pomyślę.
To co proponował Piast już wycięłam
Ps.
U mnie piątkowy śnieg się stopił, dziś rano szron pomalował trawę na biało. ale słonecznie, tylko zimno, brr. :)

Opublikowano

znow jesiennie u Ciebie,napisalas co czujesz, chyba to najwazniejsze,
bliski mi Twoj wiersz... u mnie babie lato jeszcze, korzystam ze slonka,
ksiezyc wylupiaste gwiazdy liczy, idzie mroz z polnocy:)
pozdrawiam Cie serdecznie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @andrew  mądre bo, by osądzać innych- trzeba popatrzeć wpierw na siebie
    • @Alicja_Wysocka  bardziej nie- przynajmniej ja.  
    • @Annna2   A można byłoby jeszcze stworzyć stanowiska: Prezydent Senior Trzeciej Rzeczypospolitej Polskiej i Radę Prezydentów Seniorów - byłoby to ciało opiniotwórcze, tak więc:   - pan prezydent senior Lech Wałęsa, - pan prezydent senior Aleksander Kwaśniewski, - pan prezydent senior Bronisław Komorowski, - pan prezydent senior Andrzej Duda,   a teraz co jest? Każdy emerytowany prezydent w internecie głupoty wypisuje...   Łukasz Jasiński 
    • @wierszyki dziękuję   @Alicja_Wysocka dzięki za przypomnienie Tuwima (Ptasie radio)
    • Miałam wtedy jakieś siedem lat. Chodziłam do pierwszej klasy. Mieszkaliśmy w Gdyni, w dzielnicy Obłuże. Któregoś dnia bawiliśmy się z rodzeństwem w chowanego – oczywiście na podwórku, bo na ulicę można było wychodzić tylko za pozwoleniem mamy. Nasze podwórko było całkiem spore. Był tam ogródek, jakaś szopka, w której tata trzymał różne ciekawe rzeczy – grabie, łopaty, a nawet siekierę! Był też kurnik, psia buda i oczywiście nasz pies – Lord. Wpadliśmy wtedy na genialny pomysł: schowamy się mamie! A niech ma – skoro tyle rzeczy nam zabrania, to teraz niech nas szuka! – Na pewno nas znajdzie i jeszcze skrzyczy, że ją denerwujemy – mówiłam. Ale co tam, ryzyko wpisane w zabawę! – Schowajmy się do psiej budy – zaproponował ktoś. – Ooo, to jest dobra myśl. Bardzo dobra! I tak właśnie zrealizowaliśmy nasz chytry plan. We trójkę – Grzesiek, Tomek i ja – wciskaliśmy się do budy. Pies patrzył zdziwiony, ale przecież nie mówi. Lord był duży, więc i buda była odpowiednio przestronna. Jakoś się tam upchnęliśmy. Cicho siedzimy, nie gadamy, bo wiadomo – zdrada przez śmiech to klasyk. W środku śmierdziało psem i kurzem, było duszno  i niewygodnie, ale czego się nie robi dla porządnej zabawy? Siedzimy jak trusie, aż zaczyna nam się nudzić. Nic się nie dzieje. I nagle – akcja! Słyszymy mamę, jak nas woła. Chodzi po podwórku, sprawdza furtkę, krzyczy coraz bardziej zdenerwowana: – No co jest?! Gdzie oni są?! A my dusimy się ze śmiechu – dosłownie. Zabawa życia! I wtedy pies zaczął szczekać. Najpierw nieśmiało, potem coraz głośniej. Kręcił się, jakby sam nie wiedział, co robić. W końcu zaczął piszczeć. Mama podchodzi do furtki – nikogo. Na ulicy pusto. Dzieci zniknęły jak kamfora. Wreszcie zaniepokojona podchodzi do psa. – Lord, czego ci trzeba? Co się dzieje? Co chcesz, głuptasie? I nachyla się nad budą... – CO WY TAM ROBICIE?! WYŁAZIĆ MI NATYCHMIAST Z TEJ BUDY! CO TO ZA GŁUPIE POMYSŁY?! A ja, z pełnym oburzeniem, mówię: – To nie głupie pomysły, tylko pies głupi, bo nas zdradził! – Marsz do domu! – ryknęła mama. – Wszyscy do wanny! Zdjąć te śmierdzące ciuchy! No nie wiem, w co ręce włożyć z wami... Utrapienie z tymi dziećmi!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...