Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Warto też dodać, że nocą, kiedy przybywa jesień, jeże rozbierają się do naga i zostawiwszy kolczaste mundurki u wejścia do norek zapadają w pierwszą przedzimową drzemkę (sparring sleep). Często zdarza się, że po obudzeniu się nie znajdują swojego mundurka tam gdzie go zostawiły. Chyba, że akurat nie wiało, na co nie zanosi się w tym roku.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


A ja słyszałem, że dlatego zdejmują na jesieni mundurki, bo schodzą pod ziemię, gdzie mieszkają golce.
Żony tych golców nie dość, że zupełnie ślepe, to jeszcze są nienasycone, a jeże bezczelnie to wykorzystują.
Dopiero na wiosnę mają zagwozdkę, bo ich potomstwo (nie wiedząc, czy są golcami, czy jeżami - matki nie powiedzą, bo ślepe, ja wiadomo) ubiera się w pozostawiony przed norą kolczasty kubrak i łażą po lesie pytając kim właściwie są... aż do następnej jesieni. ;)
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


A ja słyszałem, że dlatego zdejmują na jesieni mundurki, bo schodzą pod ziemię, gdzie mieszkają golce.
Żony tych golców nie dość, że zupełnie ślepe, to jeszcze są nienasycone, a jeże bezczelnie to wykorzystują.
Dopiero na wiosnę mają zagwozdkę, bo ich potomstwo (nie wiedząc, czy są golcami, czy jeżami - matki nie powiedzą, bo ślepe, ja wiadomo) ubiera się w pozostawiony przed norą kolczasty kubrak i łażą po lesie pytając kim właściwie są... aż do następnej jesieni. ;)
Pozdrawiam

To tylko plotki. Owszem, podobno widziano tu i ówdzie nagie jeże przebiegające w poprzek autostrady ale ci, którzy postanowili sprawdzić te pogłoski kołami swoich samochodów, okazywali się niewiarygodni:

pokrewne dusze -
taka sama zawartość
alkoholu w krwi


Cóż, zdarza się często jesienią, że nie tylko ptaki odlatują.
Pozdrawiam ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


- zdarza się to nie tylko jesienią... najgorsze są te niebieskie,
chociaż czerwone też w tym celują, zwłaszcza na wyjazdach ;))

pokrewne - zgadzam się... ;)
Kłaniam się
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Już któryś raz z kolei czytam Twój wierszyk i mimo, że moim zdaniem nie jest to czyściutkie haiku, to bardzo mi się podoba. Ma w sobie dużo poezji.

Pozdrawiam,
jasna :-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...