Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

dziewiętnasta trzydzieści. osiedle


Rekomendowane odpowiedzi

wszystko mógłbym wytłumaczyć
tylko daj jakiś powód

dlaczego chcę wracać nad ranem
w oparach skandalu
mylisz się - sąsiedzi to uwielbiają

czasem mam jeszcze ochotę
rzucić ci w twarz
że nic mnie nie obchodzi
dziecko w tobie

tłumisz poduszką
przyciśniętą do brzucha

płacz

ciebie bardziej kaleczy
spokój - potrafię wywrzeszczeć
pierwszy
cios

*
wieczorem obejrzę wiadomości
zadowolony że nie mam sumienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


strasznie to cienkie jest

tak. mam nawet certyfikat, że można po tym prowadzić pojazdy mechaniczne. jednak z braku pomysłów własnych i podpowiedzianych, które zadowoliłyby mnie bardziej, zostaje. chyba, że brak się zapełni.

pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"czasem mam jeszcze ochotę" itd. - cała ta strofka
też nie należy raczej do mocnych stron wiersza
(chociaż tam jest ten fajny motyw dziecka).
Kojarzysz sygnaturkę Jerzego Rybaka?

Co do ostatniego wersu, to moją wstępną propozycją
jest: "zadowolony z życia", choć to raczej też nic szczególnego.
Ale będę jeszcze myślał.

Pozdrawiam:)



ps. a gdyby tak (ten środek):

dziecko w tobie (a może w ogóle "w sobie"?)
usypiasz/tulisz poduszką
przyciśniętą do brzucha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


strasznie to cienkie jest

tak. mam nawet certyfikat, że można po tym prowadzić pojazdy mechaniczne. jednak z braku pomysłów własnych i podpowiedzianych, które zadowoliłyby mnie bardziej, zostaje. chyba, że brak się zapełni.

pozdrawiam
OK, mogę się więcej nie odzywać, aż takiego parcia nie czuję ;P
Zauważ jednak, że we wcześniejszych zwrotkach są jakieś obrazy, wyraźne i spójne, coś się wydarza.
W ostatnim wersie zadowolony facet patrzy w telewizor (monitor). Widzi i słyszy to, co na ekranie i z głośników. A cieszy się, że nie ma sumienia? To jak to w końcu, ogląda wiadomości czy bada swoją duszę? Jeśli zamysł Autora był inny - dla mnie pozostał nieczytelny.
Poza tym to sformułowanie jest prozaiczne i dość pospolite, kaznodziejskie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



czy społeczeństwo dopadł ogólny zanik poczucia humoru? odzywaj się jak najczęściej. dzięki za uwagi. zgadzam się i przemyślę.

pozdrawiam
OK, przyjmuję uwagę, w takim razie dopowiem:
Twój peel zachowuje się w wyraźnie określony sposób, robi rzeczy czytalnie opisane, a potem zasiada zadowolony przed telewizorem. Może czytelnikowi pozostawić ocenę dotyczącą jego sumienia. W postaci tu obecnej wygląda to tak: widzę czarne, a ktoś mi tłumaczy: "to jest czarne!". A co ja ślepa jestem? (no dobra, okularki do czytania są;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pojawił się problem rozjechania intencji autora i czytelnika. czyli porażka autora. byłem tego świadomy od początku. wiersz zostawiam, ponieważ albo dobra dusza coś podpowie, albo znajdę inne rozwiązanie. jeśli nie, to wywalę do kosza.

serdeczne dzięki za pomoc :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • tyle tu korytarzy, arteryjek, bocznych odnóg, że naprawdę można zabłądzić na śmierć, skonać z głodu i pragnienia w zapajęczynionej i spowitej kurzem alejczynie, po której nie szedł nikt od czasów Mieszka I Plątonogiego. mimo wszystko – podjęłaś ryzyko. im dłużej przemierzasz labirynty korytarzy, tym gmach zdaje się (pozornie?) maleć, okazuje się bardziej przytulny i niehorrorystyczny. dotąd siwe ściany nabierają pastelowych barw, plafoniery świecą jaśniej. robi się cieplej i milej. aż tu nagle – dysonans, kontrapunkt: jedna z bocznych odnóg okazuje się być... nadziemną (sic!) sztolnią. w dodatku coś ci mówi, że to tam, właśnie tam! idziesz. im dalej, tym śpiewniej, słychać zapijaczone głosy, zgięte i wyżęte nuty piosenek o sokołach, omijaniu gór, dołów, o tym, co zrobi doskonale morskim opowieściom. biesiada w teatrze kopalnianym! na widowni, pośród hałdek zwiercin – suto zastawione stoły! za nimi - czerwoni zatłuszczeńcy o brodziskach uwalanych majonezem, ich szkaradne i niskobudżetowe panie. skrępowany jak diabli, niemal skulony stoję na środku sceny i tak szalenie nie pasuję do reszty obrazka, wizualnie odcinam się od rozpasanej czeredy. skromniś, myszoludek-sztafarzyk, postać niczym radio jednozakresowe odbierające tylko tę stację, która nadaje wyłącznie sprawdzone wiadomości. mówię swój monodram, częściowo z pamięci, czasem jednak zerkając na zadziubdziane maczkiem mankiety białej koszuli. lecą puszki, puste kieliszki, w głowę trafia mnie szczeroniezłoty puchar. zniżam głos aż do szeptu. ma być tajniej i ciszej, mniej scenicznie. wzmaga się buczenie. schodzę, nim mnie całkiem zatłuką. zaraz na scenę tanecznym krokiem wbiegają klauni: ten z małpą na sznurku, ten z niedźwiedziem na patyku. teraz to ja się gubię w meandrach kulis. pewien nieprzebrzmiały gwiazdor rozdaje autografy na wylinkach, naganiacze – zaproszenia na roast eks-prezydenta, długo wyczekiwaną koronację Korwin-Mikkego, zaproszenia na stypę w klimacie rave. odnajdujemy się po paru godzinach błądzenia. zderzają się nasze, tyleż mroczne, co bajkowe światy, wnikają w siebie. połączone kolory nie tworzą, na szczęście, szarości.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Twoja proza jest intensywnie surrealistyczna i pełna mrocznych, niepokojących obrazów, które tworzą silne wrażenie, ale momentami staje się trudna do uchwycenia w całości.
    • ty zawsze walcz o siebie gdy stoisz nad przepaścią gdy dobrze ci jak w niebie a życie jest zbyt łatwe   a drogi się prostują to miej się na baczności nie pozwól uśpić serca i Boga kochaj mocniej :)
    • Wejść chciałbym do świata Ludzi przeciętnych    - Zagnieździć się  W ich uściskach, Czekoladowych marzeniach O samo zaspokojeniu  Półśrodkami z plastiku, Z silikonu, i niebieskich tabletkach Jakże znieczulających, By spotęgować wrażenia W tylko jednym miejscu - - W łóżku własnej sflaczałości. Gdy wokół przecież tylko problemy Od których oddalić się trzeba Strzelając w łeb innym swoją obojętnością.   Może wojny rozstrzygną O zwycięstwie tej odległości od życia, Może Apokalipsa lub Armageddon jakiś..   - Uciec tak od jutra w ciemny zakątek Z innymi współżyjąc lub samemu, Gdy zasypiam - oddać się rozkoszy Własnej myśli, niczym ręce prowadzącej Wzdłuż i ku końcowi tego, co namacalne.
    • ,,Dopóki walczysz, jesteś zwycięscą ,, Św. Augustyn   stoisz nad przepaścią na progu nieskończoności nie widać światła pogrąża ciemność pochłania bezsilność   walcz o siebie zaufaj sobie Bogu białe róże uśmiechają się z Ołtarza   pomoc jest w pobliżu zawsze nie wybieraj nigdy zła walcz o siebie prawdę   światła nie trzeba szukać  jest w nas to dar wystarczy wierzyć zaufać Bogu   Jezu ufam Tobie   9.2024  andrew Piątek, dzień wspomnienia męki i śmierci  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...