Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jacku,
chyba się mylisz, niech Ci emocje nie burzą jasności: tragizm to nie nędza, to - jak definiował Scheller - rozdarcie między dwoma wartościami.
O jakim podręczniku mówisz? Tym, z czasów przed Ibsenem czy równoległych? Jednak to dwa wieki temu było. Wyciągasz "partnerstwo" jako coś idealistycznego? A choćby i tak było - to jako wartość jest nieocenione. Dla mnie np. bardziej cenne niż demoniczna chuć czy mit maczo lub modliszki.
To Twój tekst można potraktować jako przykład podręcznikowy ;D
Stąd pozwoliłem sobie na tak odmienną interpretację (z powodu postawy "dydaktycznej" peela).
Nie przedstawiałem swojej oceny - opisałem tylko mój punkt widzenia.
Ja - w przeciwieństwie do peela - nie uważam, żebym miał patent w tych kwestiach.
;)
pzdr. b
Opublikowano

jacek sojan: w poezji nie szukam patronów z wielu powodów. a to choćby dlatego, że Riehla znam tylko z podręcznika maszynisty dla technikum. to bardzo miłe, że wydaję Ci się realizatorem teorii zacnego Fiedler`a. Jest jakiś urok w jego pełnych gablotach i klasyfikowaniu, ale daleko mi do narzucania poglądów, temu, na co nie miałem wpływu. Welleka znam tylko z "pojęć i problemów...", ale uważam, że to bogato zdobiona przykładami wycieczka po literaturze, nie żadne studium albo teria; względem, której dałoby się prognozować albo sklasyfokować cokolwiek. chociażby dlatego, że to staroc. jeśli chodzi o Przybosia, Norwida, Młodożeńca, to lubię z powodów mi nie znanych, aczkolwiek jest w tym moim odczuciu jakaś kropla zapatrzenia, posmak klasyki (nam kazano czytać klasyków). w Twoim wierszu znalazłem wrażliwość człowieka i próbę płentowania. wiele w tym bacznego patrzenia, dużo myślenia, tworzy to pewien nastrój emiryzmu, manipulowania emocjami ale. co do dramatyzmu kalina - nie wiem. może za wcześnie nazywać rzeczy po imieniu

Opublikowano

... przed Ibsenem czy równoległych? Jednak to dwa wieki temu było...
Bogdan Zdanowicz
- wiek, panie profesorze (Strindberg umarł w 1912), ale Ty piszesz tak, jakbyś go znał od 200 lat! a większość jego tłumaczeń Łanowski udostępnił nam dopiero po II wojnie światowej...w latach naszych narodzin - ale tym samym dezawuujesz np. Eurypidesa, Sofoklesa jako starocie nieadekwatne do naszej rzeczywistości, czyżby? to czemu służą tropy, toposy? 16 - wieczny Szekspir nic nie mówi o współczesnym człowieku? a Lady Macbet tu już tylko teatralna kukiełka?
- odwołałeś się do Schellera, a przecież koncepcja wiersza bliższa jest pojęciu hamatria, właśnie w tym, jak peel się zachowuje;
-Twój błąd polega na powołaniu się na imię Julka, bo to nie wskazuje na peela (skąd wiesz czy ma córkę?), a jednoznacznie odnosi problem do autora; pytanie: świadomie? J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zauważ, że napisała to feministka!!
(ech te nieogolone nogi… :P)

Dzisiaj podoba mi się jeszcze bardziej.


dzisiaj lubię Cię jeszcze bardziej! :)))
"nieogolone nogi"? to obchodzi już tylko Narcyza, nie prawdziwego mena... :) J.S
Opublikowano

...Welleka znam tylko z "pojęć i problemów...", ale uważam, że to bogato zdobiona przykładami wycieczka po literaturze, nie żadne studium albo teria; względem, której dałoby się prognozować albo sklasyfokować cokolwiek. chociażby dlatego, że to staroc...
Dariusz Sokołowski

Norwid nauczył mnie: "..i Ci, co nie weszli w testamenta żywotów przeszłych, wyklinają się sami na pokolenie nowe, od zwycięzkiej prawdy oddalone";
- odbieram taki ton lekceważący w Twojej wypowiedzi na temat dokonań systematyków, dokonań nauki - która wytwarza narzędzia poznawcze już nie tyle świata, co naszej wiedzy o świecie, w tym - o sposobie patrzenia na literaturę; unicestwiając "Poetykę" Arystotelesa uniemożliwiamy rozwój literatury - a w procesie wtórnego odziaływania - rozumienie nas samych;
czytam miłe słowa pod moim wierszem - ale Twoje jego rozumienie skąd? składa się na to i lektura i własne życie - filtr własnej wrażliwości nie wystarczy do opisu takiego zjawiska jakim jest poezja;
prawda? J>S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jacek sojan: nie zamierzałem niczego wyśmiewać. staram się w jakiś sposób dystansować do tego, co nam dała szerokorozumiana kultura słowa, a co możemy (sobie) przyswoić. Chodziło mi raczej o pewnego rodzaju zaakcentowanie "filtrów własnej wrażliwości", nie odrzucając opasłych beletrystyk. chociażby (za Arystem) z tego powodu, że "trzeba być prawdziwym w swym sądzie, kiedy się wybór czyni lub dodaje nazwę do przedmiotu", albo (za Heraklitem) "z całej rozciągłości świata tego, nie wybrać (...) ani kamienia ani powietrza". Z drugiej strny bylibyśmy hermetyczni w swym rozumowaniu jak Dante ( "O mowie ojczystej"), który spośród wszystkich "szczepów mowy" wyselekcjonował, dzieki własnemu widzimisię ("filtrowi"), przy pomocy rzekomych narzędzi "homus volgare". Myślę, że o to nam po części chodzi. Jest w tym naszym rzucaniu zdaniami i naukami, jakaś prawda, jakieś rozumienie, przez które wybieramy właśnie te zdania. I nie jest to ani życie, ani lektura, ani sama wrażliwość. Czy wszystkie te komponenty razem miałyby tworzyć jakiekolwiek narzędzie. Nie wiem. albo nie widzę uzasadnienia dla takiego sposobu myślenia. Na pewno wiele by rozwiązało, ale czy dało by pewność, poczucie (arystejskiej) nieomylnosci (która dzieli przedmioty na kamienie, ptaki i drzewa?). Idzie chyba o dystans, prezentację zdań, świadectwo swojej misj, a nie politykę swojego jednoosobowego zakonu. Przepraszam, że tak nabazgrałem pod wierszem. Chociaż jak tak sie jemu przygladam, myślę że to w pewien sposób dotyka jego problematyki.
Opublikowano

Jeśli się nie obrazisz Jacku...głos laika w świecie poezji,gramatyki,semantyki,historii...laika odbierajacego poezję nie szkiełkiem,nie okiem ale "czuciem" ;)...próba odnalezienia drogi,nie nadmiernego pedantyzmu ale poznania,połapania się w tym wspólnym świecie, wszak i beczka soli nie starczy ;)...podoba się w całej rozciągłości :) mimo pewnych ścieżek co na manowce mogą wywieść ;)
Pozdrawiam serdecznie :)
Lidia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jacku,
mój błąd polega chyba na tym, że ten wiersz komentuję. Owszem, użyłem imienia, ale napisałem też "do córki" (moja interpretacja tego wiersza jest aż tak odmienna od tej odczytywanej przez innych, a - jak widzę - też autorskiej, że chciałem zwrócić uwagę Twoją na tę odwrotność; nie chcesz tego widzieć - Twoje prawo, ja jako czytelnik mam swoje). I proszę nie nazywaj mnie profesorem - w moim poście nie było żadnego dydaktyzmu - w przeciwieństwie do Twojego wiersza.
Imputujesz mi dezawuację itp., czego nigdzie nie zrobiłem. To ty dezawujesz "jakieś podręczniki".
I wybacz, ale posługiwanie się autorami klasycznymi, jako uniwersalnymi kluczami do interpretacji współczesnego człowieka - jest raczej nie do obrony. Inaczej przekonanie o zmianie człowieka w historii należałoby między bujdy włożyć. Twój wiersz jest dowodem tego, że klucz "Ibsena" nie wystarcza - jeżli już, to należałoby sięgnąć także do Freuda ;)
Być może bardziej właćciwe jest tu wprowadzenie pojęcia "hamatrii"
("Grzech (gr. hamartia) znaczy dosłownie chybienie celu, błądzenie, zaniedbanie czegoś.
HAMARTIA - wina tragiczna. Bohater obarczony jest winą za czyn, którego popełnienia nie jest świadomy"). Tylko, zauważ, zwalnia to peela z pełni winy. A sytuacja przedstawiona w wierszu nie ma wymiarów tragedii antycznej - jeżeli już, to są to problemy skojarzone z pojęciem "naszej małej stabilizacji". Peel nie jest determinowany żadną zewnętrzną okolicznością - jego porażka jest wynikiem błędu i to prostego do zauważenia: to przedmiotowe traktowanie p a r t n e r a.

Odpowiadam Ci ś w i a d o m i e. Przekraczając nawet ramy interpretacji. Za co przepraszam.
pzdr. b
Opublikowano

amandalea.;
miło mi, że tak czytasz...czytelnik nie ma obowiązku znać się na teorii literatury - na szczęście! pozdrawiam! :) J.S

Olesia Apropos.;
ten wiersz rzeczywiście - był już "poprawiany", gdzieżby jak nie w warsztacie; jeśli tak dobrze go pamiętasz, i to pozytywnie, autor jest zbudowany;

Kajetan Chorągiewka.;
"jak pierwsze kochanie"! każde kochanie zawsze jest pierwsze, a przynajmniej powinno... :) J.S

Opublikowano

Peel nie jest determinowany żadną zewnętrzną okolicznością - jego porażka jest wynikiem błędu i to prostego do zauważenia: to przedmiotowe traktowanie p a r t n e r a.

Odpowiadam Ci ś w i a d o m i e. Przekraczając nawet ramy interpretacji. Za co przepraszam.
pzdr. b
Dnia: Wczoraj 19:23:21, napisał(a): Bogdan Zdanowicz

- a musi być zewnętrzną? nie może być wewnętrzną?
i jak rozumiesz to "przedmiotowe"? bo nie się wydaje że to sam peel się uprzedmiotowił, albo
inaczej - siebie traktuje "przedmiotowo"; w żadnym razie "partnerkę"...
pozdrawiam majowo - J.S

Opublikowano

zak stanisława.;
w co nie wierzysz? w to co widzi peel? czy w to co myśli? :) J.S

kalina kowalska.;
-wybacz, ale nie wiedziałem (bo skąd?) że Twój nick jest zastrzeżony dla dyskusji o poezji i że nie wolno się na niego powoływać;
-ale wcale z kontekstu nie wynika, że sobie nim "wycieramy", powołałem się jedynie obiektywnie na pewną poetykę, którą tu reprezentuje na "orgu" nick "kalina"...więc moja wypowiedź dotyczy zjawiska literackiego i nie "tyka" personalnie nikogo;
-a nawet jest przeciwnie - to Ty "wycierasz" coś, i to papierem ściernym...
-więc albo zabrakło Ci obiektywizmu, albo coś demonstrujesz; daj spokój, proszę;
-ale poglądów (wytartych czy nie) póki co nie zmienię; pozdrawiam! J.S

Opublikowano

Jacku, to jeszcze raz ja. Nie widzę w Twoim wierszu przedmiotowego traktowania partnerki pzez peela. Raczej przeciwnie. W moim odbiorze peel przyznaje się do błędów, jakie popełnia (popełnił?) wobec niej: wszystko po niej poprawia, porządkuje, "szufladkuje", tłumaczy po swojemu - żeby wreszcie zauważyć, że to "nieudolny przekład" - że jej nie rozumie, a w jego życiu nadal istnieje chaos. Dla mnie jest to wiersz o zderzeniu dwóch różnych konstrukcji psychicznych, dwóch odmiennych porządków - systemów wartości, o próbie pogodzenia ich ze sobą, co kończy się porażką. Ale nie widzę, żeby któryś z nich został potraktowany przedmiotowo - wszak przedmiotów nie staramy się zrozumieć i wytłumaczyć. Nie ma tu też rozkazów, żądań, pretensji, obwiniania kobiety, poniżania jej, ubliżania, motywów groźby i kary - a więc nie widzę tu postawy typu maczo.
Motyw porządkowania "bałaganu" po peelce można co prawda rozumieć jako próby narzucania własnego zdania i porządku przez peela. Ale według mnie nie jest to robione przemocą. Raczej wyrażona jest tu próba "mierzenia własną miarą" zachowań partnerki, która dla peela jest po prostu niezrozumiała, bo zbyt inna.
Ale oczywiście każdy ma prawo do własnego odbioru wiersza. Mój głos jest tylko jednym z głosów w dyskusji i nie zapominam o tym.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Tyle przecież jej zawdzięczamy, Poprzez liczne burzliwe wieki, Ostoją nam była naszej tożsamości,   W ciężkich chwilach dodawała nam otuchy, Gdy cierpiąc wciąż pod zaborami, Przodkowie nasi zachwyceni jej kartami, Wyszeptywali Bogu ciche swe modlitwy.   Gdy pod okrutną niemiecką okupacją, Czcić ojczystych dziejów zakazano, A pod strasznej śmierci groźbą, Szanse na edukację celowo przetrącono,   To właśnie nasza ojczysta historia, Kryjąc się w starych pożółkłych książkach, Do wyobraźni naszej szeptała, Rozniecając Nadzieję na zwycięstwa czas...   I zachwyceni ojczystymi dziejami, Szli w bój ciężki młodzi partyzanci, By dorównać bohaterom sławnym, Znanym z swych dziadów opowieści.   I nadludzko odważni polscy lotnicy Broniąc Londynu pod niebem Anglii, Przywodzili na myśl znane z obrazów i rycin Rozniecające wyobraźnię szarże husarii.   I na wszystkich frontach światowej wojny, Walczyli niezłomni przodkowie nasi, Przecierając bitewne swe szlaki, Zadawali ciężkie znienawidzonemu wrogowi straty.   A swym męstwem niezłomnym, Podziw całego świata budzili, Wierząc że w blasku zasłużonej chwały, Zapiszą się w naszej wdzięcznej pamięci…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Pseudohistoryków piórem niegodnym, Ni ranić Prawdy ostrzem tez kłamliwych, Wichrami pogardy miotanych.   Nie pozwólmy by z ogólnopolskich wystaw, Płynął oczerniający naszą historię przekaz, By w wielowiekowych uniwersytetów murach, Padały szkalujące Polskę słowa.   Nie pozwólmy bohaterom naszym, Przypisywać niesłusznych win, To o naszą wolność przecież walczyli, Nie szczędząc swego trudu i krwi.   Nie pozwólmy ofiar bezbronnych, Piętnem katów naznaczyć, By potomni kiedyś z nich drwili, Nie znając ich cierpień ni losów prawdziwych.   Przymusowo wcielanych do wrogich armii, Znając przeszłość przenigdy nie pozwólmy, Stawiać w jednym szeregu z zbrodniarzami, Którzy niegdyś świat w krwi topili.   Nie pozwólmy katów potomkom, Zajmować miejsca należnego ofiarom, By ulepione kłamstwa gliną Stawiali pomniki dawnym ciemiężycielom.   Bo choć ludzie nienawidzący polskości, W gąszczach kłamstw swych wszelakich, Sami gotowi się pogubić, Byle polskim bohaterom uszczknąć ich chwały,   My z ojczystej historii kart, Czynić nie pozwólmy urągowiska, By gdy oczy zamknie nam czas, I potomnym naszym drogowskazem była.   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…    Pośród rubasznych śmiechów i brzęku mamony, Ni kłamstw o naszej przeszłości szerzyć, W cieniu wielomilionowych transakcji biznesowych.   Nie pozwólmy by w niegodnej dłoni pióro, Kartek papieru bezradnie dotykając, O polskiej historii bezsilne kłamało, Nijak sprzeciwić się nie mogąc.   Nie pozwólmy by w polskich gmachach, Rozpleniły się o naszej historii kłamstwa, By przetrwały w wysokonakładowych publikacjach, Polskiej młodzieży latami mącąc w głowach…   Choć najchętniej prawdą by wzgardzili, By wyrzutów sumienia się wyzbyć, Wszyscy perfidnie chcący ją ukryć, Przed wielkimi tego świata umysłami,   Cynicznych pseudohistoryków wykrętami, Wybielaniem okrutnych zbrodniarzy, Nie zafałszują przenigdy prawdy Ci którzy by ją zamilczeć chcieli.   I nieśmiertelna prawda o Wołyniu, Przebije się pośród medialnego zgiełku, Dotrze do ludzi milionów, Mimo zafałszowań, szykan, zakazów.   Gdy haniebnych przemilczeń i półprawd, Istny sypie się grad, A skandaliczne padają wciąż słowa Milczeć nie godzi się nam.   Przeto straszliwą o Wołyniu prawdę, Nie oglądając się na cenę Odważnie wszyscy weźmy w obronę Głosząc ją z czystym sumieniem…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…  Prawdy historycznej ofiarnie brońmy, Czci i szacunku do bohaterów naszych, Przenigdy wydrzeć sobie nie pozwólmy.   Przeto strzeżmy wiernie ich pamięci, Na ich grobach składając kwiaty, Nigdy nikomu nie pozwalając ich oczernić, Na łamach książek, portali czy prasy…   Nie pozwólmy by upojony nowoczesnością świat, Zapomniał o hitlerowskich okrucieństwach i zbrodniach, By bezsprzeczna niemieckiego narodu wina, W wątpliwość była dziś poddawana.   Pamięci o zgładzonych w lesie katyńskim, Mimo wciąż żywej komunistycznej propagandy, Na całym świecie niestrudzenie brońmy, W toku burzliwych dyskusji, polemik.   O bestialsko na Wołyniu pomordowanych, Strzeżmy tej strasznej bolesnej prawdy, O tamtym krzyku ofiar bezbronnych, O niewysłowionym cierpieniu maleńkich dzieci.   Walecznych ułanów porośniętych mchem mogił,  Strzeżmy blaskiem zniczy płomieni, Pamięci o polskich partyzantach niezłomnych, Strzeżmy barwnych wierszy strofami,   Bo czasem prosty tylko wiersz, Bywa jak dzierżony pewnie oręż, Błyszczący sztylet czy obosieczny miecz, Zimny w gorącej dłoni pistolet…   Ten zaś mój skromny wiersz, Dla Historii będąc uniżonym hołdem, Zarazem drobnym sprzeciwu jest aktem, Przeciwko pladze wszelakich jej fałszerstw…                      
    • ładnie   chłodne spojrzenia poranków pochmurne deszczowe dni a przecież nie raz się trafi że słońce kasztan da mi   na krzakach żółci się pigwa pod drzewem niejeden grzyb nad nami czerwień jarzębin wiatr z liśćmi rozpoczął gry ...
    • @Somalija stałaś tam, stojąc w słońcu. a wiatr rozwiewał ci włosy. to było wtedy, kiedy o wieczorze liliowe zapalały si,e obłoki, w którymś lipcowym dniu gorącego lata, w którejś znojnej godzinie podwieczornego skwaru...
    • @Nata_Kruk

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       A ja Ciebie i Twoje komentarze :)
    • głody ciebie tworzą omamy lśnienia podbite hormonami  puste przebiegi  złe noce alkoholicznej zorzy    poprzez łzy  widzę niewiele  dłońmi mogą sięgnąć jedynie  już wilgotniej małej  i rozlewać zimne orgazmy    noszę smutne ciało  przeniknięte tęsknotą  z pragnienia zatracam     siebie           
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...