Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Z cyklu - Wielkie wynalazki - Telefon z klapką


Rekomendowane odpowiedzi

30 grudzień 2004, godzina 23:51

czwartek,

Wieczór przewinął się pod znakiem muzyki i scrabli zakrapianych piwem Gingers. Dorota położyła Mikołaja spać, a później graliśmy. Planowaliśmy spędzić ten wieczór inaczej, tylko we dwoje, zadzwonił Krzysiek i… tak jakoś wyszło, że zaprosiliśmy go na partyjkę scrabli. Przyszedł z reklamówką piwa. Siedzieliśmy słuchając Oldfielda i pijąc Gingersa.
Zapomniałbym dodać, że wypaliliśmy też z Krzykiem lufkę czegoś, co niby miało być gandzią, ale przy paleniu tak nie pachniało, a trzepało jak po kilku wdechach czadu. Po prostu odlot na maksa, niemal do innego świata. Nie wiem, co oni dodają teraz do tego, ale w niczym to nie przypomina niewinnej, wonnej samosiejki, z przed lat dwudziestu...Przyjemnie jest powspominać sobie czasy koncertów. Morze irokezów pod sceną, na deskach Dezerter, w krąg kordony pałkarzy, a nad tym wszystkim chmura samosiejkowego dymku z glinianych fajeczek, krążących jak w wigwamie na prerii. Wspomnienia jak czarno-biały film.
Pograliśmy trochę w scrable. Aby zacząć, musiałem zetrzeć z planszy dwuletni kurz. Przynajmniej tak twierdziła Dorota, że od dwóch lat nie graliśmy, co jest bardzo możliwe. W trakcie gry musieliśmy przypominać sobie zasady. Dorota dwa razy dzwoniła do Przemka, aby upewnić się w regułach gry, w końcu Przemek uchodzi za eksperta. Gdzieś po godzinie skończyliśmy pierwszą partie. Krzysiek nie miał ochoty na następną, a że wywietrzało już z nas co nieco, postanowiliśmy sobie przypomnieć. Odprowadziłem Krzyśka kawałek, po drodze minęliśmy na klatce schodowej grupę pijanych nastolatków. Normalka, jakieś gówniarskie komentarze, potłuczone butelki, porozlewany alkohol. Rzecz zwyczajna na klatce schodowej. Lekko zniesmaczeni wyszliśmy na zewnątrz, wkurzeni najbardziej faktem, że ktoś zajął nam dobre miejsce w zakamarkach klatki schodowej.
Odprowadziłem Krzyśka do skrzyżowania, zrobiliśmy kółko obok naszej ulubionej knajpki, zaglądając przez okna czy aby nie siedzi w środku ktoś znajomy. Po drodze, zgarnęliśmy jeszcze po dwie chmury i wróciłem do domu. Banda małolatów dalej paskudziła i demolowała klatkę.
Cholera, żeby człowiek nie mógł spokojnie bez nerwów wrócić wieczorem do domu, zawsze jakaś banda gówniarzy musi paskudzić na klatce!
Teraz to się lekko zagotowałem, nie wdałem się jednak w żadną durną awanturę, za to już w windzie wiedziałem, że zadzwonię na policje, w końcu od czegoś oni są. Tak też zrobiłem .

- Dobry wieczór, policja? - zagadałem słysząc, że ktoś odbiera połączenie.
- Policja, słucham… - głos w słuchawce wydał się jakiś znajomy.
- Dobry wieczór, chciałem prosić o interwencje, w wejściu do mojej klatki schodowej, grupa pijanej i …
- Artur to ty…? - usłyszałem
- Oooo, Andrzej, masz dziś nockę? Nie poznałem cię po głosie.
- Tak to ja, co się stało?

Andrzej… znów przed oczami przewinęły się czarno-białe obrazy. Zobaczyłem go jakbym go widział przed chwilą. Irokez przez środek głowy, ramoneska z białym napisem Exploited na plecach, powycierane jeansy chyba firmy Odra i wojskowe porozdeptywane na wszystkie strony buciory, które brązową pastę widziały ostatnio w dniu, kiedy kumpel ukradł je z jednostki. My oczywiście nieźle nafazowani trawką i od dwóch dni na bełtach, w młynie pod sceną. Piękne, oj piękne czasy…
- Hej jesteś tam? - głos Andrzeja wyrwał mnie z chwilowego odrętwienia.
- Tak, tak… jestem… - … na moment znów zapadło milczenie. Kompletnie zapomniałem, po co dzwoniłem do Andrzeja, to znaczy na policję. Znaliśmy się zbyt dobrze. Tak dobrze, że w ogóle nie zdziwiło mnie to, co usłyszałem po chwili.
- Słuchaj Arti, o jakiej interwencji mówisz?
- A nie, już nic, nic… - nagle przeszła mi ochota pogonienie z klatki małolatów.
- Wiesz co, idź już spać i więcej nie dzwoń. Czuje, że jesteś nieźle n a f a z o w a n y.
Tak, właśnie takiego użył zwrotu - n a f a z o w a n y. I … celowo przesylabizował ten wyraz.
- Masz rację Andrzej, masz rację, dobranoc.

Odkładając słuchawkę zdałem sobie sprawę, że zwrot - n a f a z o w a n y w jego ustach mógł znaczyć tylko jedno, że domyślił się mojego ujarania zielskiem. Poczułem się jakoś tak dziwnie… a swoją drogą to ciekawe jak ludzie się zmieniają. Zatwardziały anarchista, za jakiego się uważał Andrzej, został stróżem porządku publicznego, Krzysiek - wegetarianin z krwi i kości codziennie stoi przy taśmie pakując mięso w folie, a ja…?
Chyba nadal nie znalazłem swojego miejsca.

Po cichutku zajrzałem do pokoju. Dorotka już w łóżku, spała. No tak, jednak resztę wieczoru spędzę przed komputerem. Nie będę przecież szedł spać przed północą, nie da rady. Przeważnie lądowałem w łóżku około drugiej.
Zaglądnąłem jeszcze do pokoju Mikołaja, też smacznie spał. Jego godzina, to czwarta nad ranem. Mniej więcej o tym czasie pokonuje odległość ze swojego łóżka do naszego i miękko ląduje między nami, nie wybudzając się nawet na moment. Delikatnie zamknąłem drzwi jego pokoju…
Postanowiłem, korzystając z okazji pobytu w „ czytelni” przekartkować kilka stron książki, która od jakiegoś czasu leżała na półce nad toaletą.
„Paranoja” Josepha Findera, nawet nieźle napisana sensacja. Walka między wiodącymi, konkurencyjnymi firmami branży komputerowej, z wykorzystaniem tajnych agentów, intryg, szantażu.
Zainspirował mnie tekst ze strony 140 –tej :

„ …Przerzucali się tekstami niczym stare małżeństwo, odtwarzające tradycyjną kłótnie, gdy nagle zadzwonił telefon Chada, jeden z otwieranych modeli Motoroli. Podejrzewam że wybrał go, by móc kończyć rozmowę zatrzaśnięciem klapki …”

Hmmm …Motorola …klapka …Dorota ma przecież telefon Motoroli. Rzeczywiście jest w nim klapka, która fajnie trzaska. Niezły chwyt marketingowy z tą klapką … to na pewno działa, szczególnie w Ameryce.
W tej właśnie chwili drgnęła mi pod czaszką ta myśl, usłyszałem też gdzieś pod sobą ciche …plum.
Hehe … to z tą klapką to dobre na Amerykę Północną … okey nie bądźmy tacy, dobre też na Europę, ale na przykład na rynek Ameryki Południowej, gdzie jak wiadomo panuje najbardziej wybujały maczyzm ? Jaki gadżet zastosować w telefonie, szczególnie dla napalonych facetów na kokainie?

Telefon …oczywiście z klapką, ale otwieraną na zasadzie noża sprężynowego! Nie za mały… koniecznie w skórzanej kaburze, w różnych wersjach kolorystycznych, ale najlepiej jeśli wyskakująca klapka byłaby błyszcząca, chromowana, w kształcie …ostrza noża.

No tak… nieźle, nieźle. Jestem genialny! Wiem już jak zarobię swój pierwszy milion!
To jednak prawda, najlepsze myśli przychodzą na kibelku. Podobno Lutra też w tym momencie olśniło, zanim przybił swoje tezy do drzwi katedry.
Hmmm… jak by tu skontaktować się z ludźmi od projektowania telefonów w firmie Motorola …?
A może…jednak pójdę już spać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nawet nie odpowiedziałeś na mój ostatni komentarz, nieładnie;p

Hej Senestis, rzeczywiście nie odpowiedziałem, zaraz się poprawię:) Jakbyś wykazał się większym krytycyzmem, to bym na pewno odpowiedział, a tak to co... mogę tylko napisać - dziękuję:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twój tekst przpomniał mi niezbyt miłą prawdę, Rock is dead, Punk is dead! Wszystko to wchłonęła wszechogarniająca, niemiłościwie nam panująca, żelazna dama - Popkultura. Ble... I chemia, bo już nawet ziółek normalnych nie ma i parówki smakują jakoś inaczej.
A Punkowcy zamieniają ramonestki na policyjny mundur - jakież to życiowe, jakież prawdziwe. Nasunęło mi się pytanie - Gdzie podziało się pokolenie Jarocina? Pokolenie "Luzu" i "Wojny z trzema schodami"? Co teraz robią?
Podoba mi się Twój tekst, to taki przekrój Polaka trochę, Zrobiłbym porządek na osiedlu, może coś bym wymyślił, ale po co? Mam lufę, dobre winko i fantazję :) Maniana! Wszystko Maniana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Marcepanie chyba dobrze odczytałeś ten tekst. Napisałem go dwa lata temu, a przez te dwa lata jeśli coś się zmieniło to według mnie nie koniecznie niestety na lepsze. Jestem z tego pokolenia o którym piszesz, może to co mówię i to co myślę jest nieco sentymentalne, nic na to nie poradzę. Widzę dzisiejszą rzeczywistość jako coś o wiele paskudniejszego niż okres tzw.komuny lat osiemdziesiątych. Dzisiaj młodym ludziom poczętym w tych pięknych chwilach spadku mocy w elektrowniach(w przyrodzie nic nie ginie, ta energia w jakiś magiczny sposób przeszła w seksualną potencję)...tym ludziom wmawia się, że lata osiemdziesiąte, to szarość, bieda, deprecha na maxa. Owszem mniej mieliśmy zabawek, narkotyki słabiej kopały... wydaje mi się jednak, że mieliśmy w głowach coś, czego teraz młodzieży trochę jakby brakuje. Mieliśmy wiarę, mięliśmy ideały i zasady i potrafiliśmy się bawić z większą fantazją... to wszystko niosło nas jak wielka fala surfera i żaden kościół, żadna władza, żadna medialna propaganda nie miała na nas wpływu. Teraz młodzi ludzie są wg.mnie o wiele bardziej podatni na manipulację i brak im jakichkolwiek autorytetów. Dryfują jak kłoda porwana falą powodzi... Nie znaczy to, że uważam swoje pokolenie za lepsze, wręcz przeciwnie. Moje pokolenie najwięcej straciło na tych całych przemianach. Za młodzi jesteśmy by budować swoją pozycję na etosie walki z komuną, a za starzy aby wkomponować się w cyniczną dzisiejszą rzeczywistość bez ideałów, bez wiary, bez zasad i autorytetów. Uczyli nas języka rosyjskiego, a nie angielskiego... Pytasz gdzie to pokolenie - Luzu, Jarocina... też sobie zadaje to pytanie... myślę że wielu z tych ludzi zaszyło się we własnych czterech ścianach i zrezygowało z szarpania się o cokolwiek, choć mam nadzieje na jakiś cudowny powrót tej"rewolucji" lat osiemdziesiątych?... pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcepan napisał bardzo dobry komentarz do Twojego tekstu. Ja bym tak nie potrafił, a nawet gdyby, to jestem zbyt leniwy aby dokonywać całościowej interpretacji.

Podejdę jak zwykle bardziej technicznie. Oto moje propozycje zmian:

1)"Planowaliśmy spędzić ten wieczór inaczej, tylko we dwoje, zadzwonił Krzysiek i… tak jakoś wyszło, że zaprosiliśmy go na partyjkę scrabli." - chyba byłoby lepiej: Planowaliśmy spędzić ten wieczór tylko we dwoje, ale zadzwonił Krzysiek..."
2) "co niby miało być gandzią, ale przy paleniu tak nie pachniało, a trzepało jak po kilku wdechach czadu" - lepiej: nie dość, że przy paleniu tak nie pachniało, to jeszcze trzepało jakby człowiek nawdychał się jakiegoś czadu
3) "Nie wiem, co oni dodają teraz do tego" - co oni teraz dodają do tego
4) "przypomina niewinnej, wonnej samosiejki, z przed lat dwudziestu...Przyjemnie jest powspominać sobie czasy koncertów. Morze irokezów" - zbyt raptowne przejście do przeszłości, wręcz sztuczne. Nie pasuje mi.
5) skończyliśmy pierwszą partie - partię
6) "Normalka, jakieś gówniarskie komentarze, potłuczone butelki, porozlewany alkohol - Ta "normalka" razi. Tym bardziej, że później piszesz o chęci interweniowania.
7) "Cholera, żeby człowiek nie mógł spokojnie bez nerwów wrócić wieczorem do domu" - wydaje mi się, że "bez nerwów" jest tu zbędne.
8)Teraz to się lekko zagotowałem - "Teraz" nie pasuje, ze względu na opis w czasie przeszłym. Użyj "wówczas", wtenczas" lub innego słowa.
9)"za to już w windzie wiedziałem, że zadzwonię na policje" - zamiast "wiedziałem" napisz "postanowiłem", no i "policję"
10)"chciałem prosić o interwencje" - interwencję
11) "Zobaczyłem go jakbym go widział przed chwilą" - Co to za zdanie? Nie podoba mi się.
12) "porozdeptywane na wszystkie strony buciory" - Raczej buty są rozchodzone. Porozdeptywane, rozdeptać - znaczy coś innego.
13) "ochota pogonienie z klatki małolatów" - ochota pogonienia, lub ochota na pogonienie
14) Czuje, że jesteś nieźle n a f a z o w a n y - Czuję
15)Hehe … to z tą klapką to dobre na Amerykę Północną … okey nie bądźmy tacy, dobre też na Europę, ale na przykład na rynek Ameryki Południowej, gdzie jak wiadomo panuje najbardziej wybujały maczyzm ? - Przeczytaj sobie dokładnie to zdanie.

Podsumowując: Najbardziej podoba mi się koniec, fragment o Motoroli. Tam znajduję żywy, pełen emocji tekst. Pozostała część jest moim zdaniem niedopracowana. Mam wrażenie, że zbyt mało krytycznie przenosisz język potoczny na prozę.

Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Hej Kornel, cenię sobie Twoją dogłębną analizę. Potrafisz zauważyć takie rzeczy, których ja nigdy bym nie dostrzegł. Jeśli będę pracował nad czymś poważnym, to poproszę cię o korektę:)Cenie sobie swoje lenistwo, dlatego też nie chce mi się dokładnie wkminiać w Twoje sugestie w tej chwili. Pogadamy o tym na pewno przy okazji... NIe ze wszystkim się jednak zgodzę i w kilku miejscach pozwolę sobie nie wprowadzać zmian zaproponowanych przez Ciebie:)Zupełnie nie zgadzam się z Twoją opinią : "Mam wrażenie, że zbyt mało krytycznie przenosisz język potoczny na prozę." Dokładnie jest tak, że zależy mi na tym aby proza była zbliżona jak tylko najbardziej się da do języka potocznego, inaczej proza nie jest "żywa", jest nudnawa i przyciąga uwagę jedynie efekciarstwem fabuły,lub wulgarnością, a nie o to chodzi. Zbyt częste i zbyt dosłowne stosowanie wulgaryzmów i czasem zbytnia fizjologiczność(nie zawsze)działa na mnie odpychająco... Upraszczając napiszę, że zgadzam się z Twoją korektą i na pewno poprawię tekst w pkt. 3.5.9.10.11. Pozostałe bez zmian... Jeśli chodzi o końcówkę tekstu, to właśnie się zastanawiam nad zmianą. Spotkałem się z opinią, że końcówka nijak się ma do całej reszty i osoba, która to komentowała, z której zdaniem się bardzo liczę, radziła abym z końcówki o motoroli wogóle zrezygnował. Zauważ że tekst jest jakby z dwóch części. Najpierw opis tego co się działo wieczorem, a później jakiś dziwny tekst o "wynalazku". Tekst jest tak nierówny bo częściowo powstał pod wpływem marihuany dwa lata temu, a częściowo kilka dni temu i niestety jak widać nie za bardzo wyszło mi "sklejenie" tego. Pomyślę nad zmianami, bo uważam że ogólnie tekst jest ok i warto.
Pozdrawiam i dzięki za koment.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy i Nikt - Marcepanie chyba dobrze odczytałeś ten tekst. Napisałem go dwa lata temu, a przez te dwa lata jeśli coś się zmieniło to według mnie nie koniecznie niestety na lepsze. Jestem z tego pokolenia o którym piszesz, może to co mówię i to co myślę jest nieco sentymentalne, nic na to nie poradzę. Widzę dzisiejszą rzeczywistość jako coś o wiele paskudniejszego niż okres tzw.komuny lat osiemdziesiątych.
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiejsza młodzież karmiona jest pierdołami z Vivy i wpiera im się, że życie z Big Brothera jest fantastyczną sprawą, interesują ich głównie plotki z życia jakiś popierdółek i darmozjadów jak Paris Hilton czy Britney Spears. Poza tym "fun" i ot cała filozofia życia, wszystko możesz nic nie musisz. Nam o coś jednak chodziło, była oczywiście i zabawa, ale i coś więcej. Koncerty, a na nich wspólnota, poczucie przynależności do jakiejś konkretnej grupy, muzyka i teksty z którymi człowiek mógł się utożsamiać, mógł wykrzykiwać je razem z muzykami pod sceną. Kobranocka, Proletaryat, Dżem, Dezerter, Sex Pistols. Jak któryś z nich wtedy śpiewał, że nie je mięsa, to ja mu w to wierzyłem, jak śpiewał, że walczmy o wolność, to też mu wierzyłem, albo, że ma wszystko w dupie... Bo był w tym prawdziwy. Kogo obchodziło, że jakaś blondyna z Holywood kupiła sobie dwudziestą parę butów za 10 tys. dolarów? Albo, że jakaś gwiazdka była z tym, a teraz jest z tym? Czy inne tego typu pierdoły. No i jeszcze coś. My zostaliśmy wychowani przez komunę, a musimy żyć w zupełnie innym systemie. Co jest na plusdzisiaj? Że dzieciaków uczy się praktyczniejszych i przydatnych rzeczy, mi wpajali tylko martyrologię, cały ten etos bohaterstwa polskiego i kiedy już starszy pojechałem na Zachód pełen dumy z polskości, okazało się ,że tam nikogo to ani nie obchodzi, ani nikt nie ma o tym zielonego pojęcia, a jedyne co wiedzą o Polsce, to nasze pijaństwo, drogi jak ze średniowiecza i zacofana technologia.
Popatrz sobie np. na Wilki. Kiedyś zaśpiewali "Eli lama sabahtani" i było to dobre, a teraz? Kiedy ich słyszę wyłączam radio.
Pozdrawiam.
P.s. pozdro dla Dona, ja bym tak nie potrafił rozłożyć na czynniki pierwsze tekstu. Zegarmistrzowska cierpliwość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Co znaczy - "Nie wierzę w stylizację, technicznie złe...?" Nie rozumiem co miałeś na myśli... pozdrawiam

Tzn. że podpisuję się pod uwagami Don Cornellosa, ale też więcej bo przypuszczam, że pisząc nie próbowałeś stylizować języka i dostosować go tak aby narrator wypadł oryginalnie, więc te potknięcia techniczne na pewno stylizacji wynikiem nie są. Treść zjadliwa, w porządku (bo zapomniałem dodać wcześniej) Ale ja się tam nie znam.
pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wieczór przewinął się pod znakiem muzyki - mówi się że - Wieczór przeminął pod znakiem... - dlatego zmieniłbym tę frazę.
W pierwszym akapicie za dużo scrabli i piwa (gingers, reklamówka piwa, gingers) jak na tak krótki fragment.

A tak poza tym to nie mam zastrzeżeń. Nie często zdarza mnie się pochwalić i wysoko ocenić dwa kolejne teksty tego samego autora. Muszę to zrobić z nieukrywaną radością. Masz fajny styl pisania. Żadnych stylizacji tu nie ma i może jestem niedoedukowany, ale takowego zabiegu tu nie dostrzegam.

Patent klapką świetny. Tekst w pewnych aspektach pobudza do dyskusji a to już sukces. szacunek!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim za komenty, wezmę sobie do serca Wasze uwagi (szczególnie te płynące z serca) Sanestis Hombre, upierał się będę że wieczory mogą się "przewijać";)... Jimmi Jordan, rzeczywiście nie starałem się specjalnie "stylizować" języka, uważam że nadmierna "stylizacja" wcale nie poprawia oryginalności tekstu. Stylizacja jeśli się pojawia, jest raczej nieświadoma... pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Widzisz, masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem, bo napisałem "przeminął" i wcale się przy tym nie upieram. Zrobisz jak zechcesz bo to Twój tekst. Jednak nie "wkładaj mi w usta" słów, których nie wypowiedziałem (nie napisałem). A z tą stylizacją nieświadomą to lepiej daj spokój, bo Cię polubiłem i nie chciałbym się czepiać;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Widzisz, masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem, bo napisałem "przeminął" i wcale się przy tym nie upieram. Zrobisz jak zechcesz bo to Twój tekst. Jednak nie "wkładaj mi w usta" słów, których nie wypowiedziałem (nie napisałem). A z tą stylizacją nieświadomą to lepiej daj spokój, bo Cię polubiłem i nie chciałbym się czepiać;)

Sanestis jak widzę problemy ze zrozumieniem czytanego tekstu masz Ty. Mi właśnie o to chodzi, że Ty napisałeś "przeminął" a ja "przewinął":)więc nic Ci nie "wkładam" w usta. Bronię słowa "przewinął" w odniesieniu do "wieczoru", bo dlaczegóż wieczór nie może się przewijać? Pisząc o nieświadomej stylizacji, mam na myśli to, że zawsze nawet zeznając przez sądem pod przysięgą, człowiek coś tam doda od siebie, coś ubarwi. Pisząc tekst, nawet starając się aby był jak najbardziej zbliżony do rzeczywistości, też tego nie unikniemy. Zastanawiam się tylko czy o to chodziło Jimowi Jordanowi?... Cieszę się że mnie polubiłeś, im więcej ludzi nas lubi, tym więcej łaski na nas spływa(łaska spływa?;) pozdrawiam raz jeszcze
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

okej, zagalopowałem się;) zwracam honor. Ja jednak wolę tę forme "przeminął" i dlatego tak buchnąłem, hehe. Nie gniewaj się. A poza tym stylizacja to coś zamierzonego, więc jeśli piszesz że mogła być nieświadoma to popełniasz błąd. Ale nie ma co tego rozwijać. Dałem dupy w poprzednim poscie, więc biorę dupę w troki i spadam. Publikuj ziom, bo masz ciekawy styl.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Spoko Sanestis:) Nie gniewam się. Minęły czasy, kiedy broniłem tekstu(nawet bezzasadnie;)jak Niemcy Monte Cassino. Teraz obruszam się tylko jak ktoś jest chamski, lub kieruje się w komentowaniu jakimiś uprzedzeniami bez jasnego. logicznego i rzeczowego uzasadnienia. Ciebie to nie dotyczy:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...