Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jesteś moim udręczeniem,
Zamęczeniem, bezwytchnieniem.
W kółko, w kółko
I na zmianę –
Góra-dół, Dół-góra –
Aż zrasta się skóra.

Fatamorganą jest upojenie,
Wciąż wypala nienasycenie
Od środka, od środka,
Od czerwoności
Do białości,
Na popiół, na popiół.

Wirują w kółko,
Mieszają się z sobą
Już tylko suche wióry,
Bezkształty i bezfigury.
Wciąż rozpala je rządza,
Rozlewa się w nich żrąca,
Desperacko pragnąca
Cielesnego gorąca.
Coraz bardziej paląca
Krzyczy w nas głośno i woła.

Więc my wciąż –
Raz dokoła, raz dokoła...
Już nie pot z nas się leje,
Lecz smoła –
Gęsta skleja nam trzewia.

Powietrza!

Powietrza nam trzeba,
Oddechu.

Robimy przerwę w pośpiechu,
Bo czasu naszego nam szkoda.
Musimy jechać,
Póki nikt nie woła –
Raz dokoła, raz dokoła...

Opublikowano

Myślałam jeszcze nad Twoim porównaniem, droga MN.
"Raz dokoła" można by w sumie zastąpić "to tak to to tak to to tak to to...". "Raz dokoła" wzięło się z tego, że jak to pisała, to ni stąd, ni zowąd przypomniało mi się "Wesele" i to "raz dokoła" tak samo mi się wplotło. Dźwiękonaśladownictwo w stylu "to tak to to" albo bardziej z hinduska "dhadak dhadak" bardzo by pasowało do erotyku, czyż nie? I dobrze by się komponowało z przedostatnimi wersami. Tylko, że do czwartej strofy nie bardzo by się nadawało. Zresztą to mogłabym nawet przerobić, ale "to tak to to" sugeruje raczej poruszanie się wciąż naprzód, a "raz dokoła" oznacza jednak powtarzalność, więc niestety bardziej się nadaje. Nie zapominajmy zresztą o tym, że brzmi romantyczniej.

Opublikowano

no, czyta się płynnie i szybko- to plus. te rymy- raz są , raz ich nie ma, mam ambiwalentne odczucia:) aczkolwiek mimo to, płynność jest (jak wyżej napisałam;)
mnie się ta końcówka od razu z weselem skojarzyła:) i z "błędnym kołem" J. Malczewskiego", bo w tym wierszu jest jakaś dzikość, która przyciaga...:)
pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @lena2_ Zgadza się, lecz takiej kontrolowanej złości, gdyż nie warto burzyć swój wewnętrzny spokój.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @viola arvensis Egzystujemy w świecie złamanych serc. Przydałby się warsztat naprawczy, gdzie plastry miodowej miłości zabliźniałyby takie rany. Viola, każdy człowiek to osobny świat i aby takie dwa światy - kobieta i mężczyzna- mogły razem funkcjonować w trwałym i długim związku, potrzeba jest nie tylko miłość, lecz obopólne zrozumienie, które powinno się razem wypracowywać.  Pozdrawiam Cie serdecznie. 
    • Kiedy miałam kilka lat, ogłoszono stan wojenny. Wysłuchaliśmy komunikatu przez radio, które zwykle było puszczane nad ranem. Choć jeszcze było ciemno, mogliśmy wykorzystać nagle dany nam czas na koziołki i inne radosne wygłupy. Cieszyłam się, że zostanę w domu, ale nagłą sielankę przerwała mama, wyjaśniając, że to znaczy, iż mogą nadjechać czołgi. Odtąd, od tego dnia i tej godziny, czołgi mogły wynurzyć się w każdej chwili, zwłaszcza że nie tak daleko od nas znajdowała się jednostka wojskowa. Mijaliśmy się czasem z nimi w drodze do lasu, gdy wyjeżdżały na poligony, zza mijanych murów, wracając z zakupów. W święta odwiedzaliśmy je, nieruchome, ustawione jeden obok drugiego, niosąc w sercach kolorowe chryzantemy. Tym razem tylko opuściły swoje pudełka i jak nakręcane zabawki wyjechały w strajkujących, przeciw bliżej nieznanemu wrogowi, który czai się tuż, tuż.    Gdy zniknęła koleżanka z klasy, uciekała przed czołgami. To właśnie one z bliżej niezrozumiałych mi powodów nakazały opuścić dom małej dziewczynce o dwóch warkoczykach zawiązanych na kokardki, zupełnie takiej samej jak ja. Dopiero co bawiłyśmy się u mnie w domu i na umówiony sygnał udawałyśmy przerażenie, zaglądając przez przedpokój w puste oczodoły straszliwej maski Króla Olch. Eksponat już rangi historycznej, zaprojektowany przez pana Zitzmana. Skądinąd ręce, które ją wykonały, były przedłużeniem nierealności wszelkich alternatywnych zakończeń, jakie niesie z sobą teatr. Na domiar złego, zamieszkałam przy drodze oznaczonej w planach jako droga ewakuacyjna dla czołgów. Przeciw możliwemu niebezpieczeństwu posadzono szpaler drzew. Okna wybudowano wyłącznie w ścianach sąsiednich od tych, których usytuowanie mogłoby zdradzić, iż ktoś chciałby usłyszeć lub potajemnie zobaczyć wyjeżdżający na misję czołg.   Schowaliśmy się tam, drzewa wybujały do góry, szansa na niezauważenie nas, wysoce wzrosła. Życie jednego człowieka, cóż znaczy w żarcie historii.      
    • Zapachniało Asnykiem... Kiedyś mi się zdarzyło takie nawiązanie do jego wiersza "Między nami nic nie było": A tu mam jeszcze "wersję dla leniwych" :)   A Twój wiers bardzo ładny. Trochę w nim Asnyka, ale bardzo dużo Violi :)   Pozdrawiam serdecznie.
    • @Berenika97 przepiękny. Rozbiłaś bank ostatnich czytań. bb
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...