Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Mam racje - to dno, że też to ciągle trzeba tłumaczyc - takim niepoetom (dobra koncówka?)

Panie Krzywak, jak powiem że najlepsze końcówki mają mężczyźni w rozporkach
to pan będzie sikał z zachwytu? Pan jest nieciekawy i jednostronny poetycko. U gotowa jestem sobie pomyśleć, że mało inteligentny. Tak, człowiek inteligentny widzi coś tam, gdzie wydaje się nic nie ma. Weźmy dno, pan wie, jaki interesujący jest taki Rów Mariański (proszę nie kojarzyć od razu z rowem Marianny). Pan wie, że na dnie leży więcej szczegółów niż nad powierzchnią wód? A zresztą, co będę zarażała po godzinach i za darmo kogoś swoją ynteligencją :)

Odpowiem tyle - kupsztal to kupsztal, więc reszte niech sobie szanowna pani daruje. To, co pani napisała (czyli "Dusza"), to są genitalia poezji, a nie poezja... (a o mojej końcówce to sobie może pani tylko pomarzyc :)
A to, co pani o mnie myśli, mam głępoko w ... Może się pani ewentualnie iśc pożalic z innymi pokrzywdzonymi przez los bambusami.
  • Odpowiedzi 47
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zwierzęta to też świat. I jeśli już mowa o duszy - czyli o niematerialnym aspekcie świata, jakkolwiek by go sobie wyobrażać i nazywać - to zwierzęta w tym samym stopniu należą do tego świata, co i ludzie (mówiąc Twoim słowem: w tym samym stopniu mają duszę czy też do niej należą). Ludzie nie są czymś oddzielnym od reszty przyrody, i to już w naszej epoce wiemy doskonale.
"Matrix" jest utworem baśniowym, fantastycznym, więc z samego założenia pokazuje nieprawdziwy świat. Dlatego nikt oglądający "Matrixa" nie krzyczy: "To nieprawda!" Podobnie, jak nikt tak nie krzyczy przy czytaniu baśni o Kopciuszku na przykład.
Ale poezja z założenia powinna pokazywać jakieś rzeczywiste zjawiska, wyrażane w subiektywny sposób i opatrzone odautorskim komentarzem. Toteż jeżeli wiersz wyraża jakiś pogląd (religijny, filozoficzny czy inny), czytelnicy mają prawo z nim polemizować.
Twój sonet podoba mi się bardziej niż poprzedni. Nie jest najgorszy, chociaż preferuje dualistyczną koncepcję świata (czy może w dodatku tylko człowieka): podział na duszę i ciało. Ja się nie zgadzam z tą przestarzałą koncepcją, jest dla mnie zbyt uboga, naiwna, jednostonna, niczego nie wyjaśniająca, soprzeczna ze zdrowym rozsądkiem. Jednak niezły jest język i forma wiersza.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zwierzęta to też świat. I jeśli już mowa o duszy - czyli o niematerialnym aspekcie świata, jakkolwiek by go sobie wyobrażać i nazywać - to zwierzęta w tym samym stopniu należą do tego świata, co i ludzie (mówiąc Twoim słowem: w tym samym stopniu mają duszę czy też do niej należą). Ludzie nie są czymś oddzielnym od reszty przyrody, i to już w naszej epoce wiemy doskonale.
"Matrix" jest utworem baśniowym, fantastycznym, więc z samego założenia pokazuje nieprawdziwy świat. Dlatego nikt oglądający "Matrixa" nie krzyczy: "To nieprawda!" Podobnie, jak nikt tak nie krzyczy przy czytaniu baśni o Kopciuszku na przykład.
Ale poezja z założenia powinna pokazywać jakieś rzeczywiste zjawiska, wyrażane w subiektywny sposób i opatrzone odautorskim komentarzem. Toteż jeżeli wiersz wyraża jakiś pogląd (religijny, filozoficzny czy inny), czytelnicy mają prawo z nim polemizować.
Twój sonet podoba mi się bardziej niż poprzedni. Nie jest najgorszy, chociaż preferuje dualistyczną koncepcję świata (czy może w dodatku tylko człowieka): podział na duszę i ciało. Ja się nie zgadzam z tą przestarzałą koncepcją, jest dla mnie zbyt uboga, naiwna, jednostonna, niczego nie wyjaśniająca, soprzeczna ze zdrowym rozsądkiem. Jednak niezły jest język i forma wiersza.
Pozdrawiam.

Twoja ocena jest zawsze tak definitywna, że mój przekaz daje więcej pola do manewru :)
(choćby to, że z tego co wiem, podoba się wielu osobom)
"Preferuję" - przecież to nie panaceum na wszelkie gusta! I to, że mój subiektywny pogląd - to chyba dobrze? Nie jestem rzecznikiem praw obywatelskich tylko poetką.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Owszem, bardzo Cię lubię a osądy szanuję ponieważ każdy może mieć swoje zdanie, nie tylko autorzy :) A wiesz, że ja na kanwie tego sonetu już prawie całą książkę napisałam? *Dusza* pojawia się w niej pomiędzy innymi sonetami przeplatana historyjkami pisanymi ku nauce grzesznikom:



Lokator

W samo południe mistrz Zadupuk Ościanek
odpowiedzialny za nabór młodych mnichów,
zebrał na klasztornym dziedzińcu przeszło stu kandydatów
aby wyłonić z nich tych wyjątkowych, w których Bóg
o tej mniej więcej porze dojrzewania wynajmuje mieszkanie na zimę.
Wszystkim nakazał wpatrywać się w niebo a potem wzywał
każdego z osobna, by zapytać: powiedz no, chłopcze, co takiego zobaczyłeś?
Większość mówiła, zgodnie z prawdą, że słońce. Niektórzy kłamali,
że widzieli Boga, aby móc dostąpić przywileju Nauk Świętych
i tylko jeden, jak co roku, odpowiedział:
widziałem ludzi wpatrujących się w niebo.


21 gram

Nie wiadomo, na jakich badaniach opierał się reżyser filmu "21 gram",
bo kiedy umarł mistrz Zadupek Ościanek, jego ciało uniosło się do góry
i wniebowstąpiło, a był z niego za życia kawał chłopa - niemal dwa metry
wzrostu których nabawił się sięgając przez całe lata nieba myślami.
Mistrz Zadupek Ościanek umierał długo - najpierw jego nogi wisiały
przez dwa dni nad łóżkiem, w niedzielę już tylko głowa spoczywała
na poduszce - niechybny znak, że cała dwumetrowa dusza wypełniła
czaszkę szykując się do skoku na druga stronę. Mistrz Ościanek poruszał
głowa tą w tą to w tamtą a mnisi modlili się i szeptali: patrzcie no,
braciszkowi, jak to dusza rozgrzewa swój mięsień przed skokiem
na łydkę Pana Boga - zaiste, żadna inna tak daleko nie skoczy
bo całe życie do tego szykowana była...
W ostatniej chwili jeden z braci bosakiem złapał ciało, kiedy niesione
przeciągiem przez okno wylatywało. Zaważono je potem -
dwóch pokaźnych mnichów obłapiając je mocno stanęło na wadze
a ta pokazała coś niecałe 15 kilogramców, następnie przywiązano
je do pnia drzewa i zważono braciszków ponownie - równe 193 kilogramce
dwóch ciał i dwóch dusz.



Koniec świata

Mistrz Zadupuk Ościanek pięć razy przewidział koniec świata.
Zawsze, kiedy zbliżała się zagłada, siadał na klasztornym dziedzińcu
i zakładał na głowę wielką, czarną prezerwatywę. Co czynisz, mistrzu?! -
wykrzykiwali za pierwszym razem bardziej zdziwieni, niż przerażeni
ostatnim dniem braciszkowie.
Mistrz Zadupuk Ościanek odpowiadał: czynię cokolwiek co w takiej chwili
leży w ludzkiej mocy by nie zarazić się paniką i brakiem nadziei.
Pan bowiem zsyła nieszczęścia nie po to by nas zniszczyć, tylko
żeby sprawdzić, czy kiwniemy choć palcem by jeszcze raz przetrwać....
Siedział tak na dziedzińcu w czarnej prezerwatywie na głowie
a na zewnątrz jak zwykle wstawał kolejny dzień, świergotały
ptaki nie zdające sobie sprawy jak bliskie były ostatecznej zagłady,
tuż pod mistrzem w norkach grzeszyły dzikie chomiki bo tylko grzesząc
można przetrwać.


Pięć grzechów mistrza

Pięć razy w życiu zgrzeszył mistrz Zadupuk Ościanek, żeby uratować świat
przed gniewem bożym, bo co dla człowieka świętego jest największa ofiarą?
Poświęcenie życia, które i tak nie należy do niego, tylko do Pana? Otóż
grzech! Grzech, którym brzydzi się, jest mu wstrętny i obcy a który musi
przyjąć na siebie w dowód największego oddania i miłości do Stwórcy.
Zbawienie świata poprzez grzech - nie można sobie wyobrazić większej
ofiary dla człowieka świętego, a takim poza po pięcioma wyjątkami
był mistrz Ościanek Zadupuk.


.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



I taką Panią lubię, Oxyvio! :) Jak wrócę do Polski to wkleję więcej opowieści o mistrzu Zadupku Ościanku plus oczywyście, sonety w przerwach.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


doczekam się?
z ukłonikiem i pozdrówką MN

Bardzo ale to bardzo przepraszam - dopiero teraz widzę, że napisałeś już wcześniej.
Troszkę chaotycznie rzucam okiem na to co się tu dzieje, więc gdybym gdzieś, czegoś nie dopisała, proszę darować do 14 tego - wtedy wracam po więcej czasu dla siebie do kraju.
Siedem dusz?

Rozterka

... Jest pewien rodzaj umowności tam gdzie mowa o czymś, czego nie ma.
Zupełnie jak z duszą: dusza dostaje ciało do tresury i musi dać
sobie z nim radę. Podobnie jak ciału choroby dziedziczne - duszyczce
może przytrafić się okaz z dziada pradziada skory do alkoholizmu,
chętny hulankom i ciężki do poskromienia. Innej z kolei flak potulny jak
baranek, wystarczy takiego sumieniem postraszyć a już do kościółka leci
w sukience w kwiatki. Nie wiem, jak po śmierci jest to rozliczane, czy
niesprawiedliwie na akord, czy indywidualnie od łebka z uwzględnieniem
stopnia trudności? Podejrzewam, że aby posiadać niesforne ciało
dusza musi wykazać się poskramiając w przeszłości i doprowadzając
do jako takiej uległości kilka innych, bardziej potulnych. W końcu
u nas też nie wydaje się zezwolenia na broń byle komu. ..
I jak widać z historii, dusze zajmujące kiedyś ciała Hitlera, Stalina
i tym podobne, nie sprostały zadaniu - kto wie, może dostały je
po znajomości, bez sprawdzenia czy posiadają ku temu
odpowiednie kwalifikacje?...

Tu mistrz Zadupuk Ościanek przestał mówić i zamyślił się.
Może zastanowiał się, czemu wybrał ciało święte, skore
do zadręczania się postem i niechętne kobietom i czy
nie było to czasem pójściem na łatwiznę?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


doczekam się?
z ukłonikiem i pozdrówką MN

Bardzo ale to bardzo przepraszam - dopiero teraz widzę, że napisałeś już wcześniej.
Troszkę chaotycznie rzucam okiem na to co się tu dzieje, więc gdybym gdzieś, czegoś nie dopisała, proszę darować do 14 tego - wtedy wracam po więcej czasu dla siebie do kraju.
Siedem dusz?

Rozterka

... Jest pewien rodzaj umowności tam gdzie mowa o czymś, czego nie ma.
Zupełnie jak z duszą: dusza dostaje ciało do tresury i musi dać
sobie z nim radę. Podobnie jak ciału choroby dziedziczne - duszyczce
może przytrafić się okaz z dziada pradziada skory do alkoholizmu,
chętny hulankom i ciężki do poskromienia. Innej z kolei flak potulny jak
baranek, wystarczy takiego sumieniem postraszyć a już do kościółka leci
w sukience w kwiatki. Nie wiem, jak po śmierci jest to rozliczane, czy
niesprawiedliwie na akord, czy indywidualnie od łebka z uwzględnieniem
stopnia trudności? Podejrzewam, że aby posiadać niesforne ciało
dusza musi wykazać się poskramiając w przeszłości i doprowadzając
do jako takiej uległości kilka innych, bardziej potulnych. W końcu
u nas też nie wydaje się zezwolenia na broń byle komu. ..
I jak widać z historii, dusze zajmujące kiedyś ciała Hitlera, Stalina
i tym podobne, nie sprostały zadaniu - kto wie, może dostały je
po znajomości, bez sprawdzenia czy posiadają ku temu
odpowiednie kwalifikacje?...

Tu mistrz Zadupuk Ościanek przestał mówić i zamyślił się.
Może zastanowiał się, czemu wybrał ciało święte, skore
do zadręczania się postem i niechętne kobietom i czy
nie było to czasem pójściem na łatwiznę?

nie odpowiedziałaś
z ukłonikiem i pozdrówką MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ach, gdzieżbym śmiała skoro są inni. lepsi którzy tego dowodzą. Przyznam, że trochę o tym czytałam, stąd zdaję sobie sprawę ile trzeba czasu aby zaledwie musnąć temat:


Duszę identyfikuje się z osobą ludzką, Ja identyfikuje się często z duszą. Mówi się czasem: To miasteczko liczy około tysiąca dusz. U ludów pierwotnych człowiek może mieć jednak kilka dusz. Ale Melanezyjczyk, który ma aż siedem dusz, w kłótni z innym Malanezyjczykiem nie powie: obraziłeś moją piątą duszę. Ja Melanezyjczyka jest czymś innym niż jego dusze. Ale również w języku polskim mówić mogę o “duszy mojej”, jako o czymś zewnętrznym wobec mego Ja. Staf mówił:

Jesień przyjść musi, duszo moja - to daremne.
Patrzysz na mnie z przeczącą niewiarą w uśmiechu.
A jednak przyjdzie, chociaż zwolna, bez pośpiechu.
Pogodna słodka, złocąc skośnie źdźbła przyziemne.


Cały artykuł na stronie http://rodman.most.org.pl/WP/O_tozsamosci.htm
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ach, gdzieżbym śmiała skoro są inni. lepsi którzy tego dowodzą. Przyznam, że trochę o tym czytałam, stąd zdaję sobie sprawę ile trzeba czasu aby zaledwie musnąć temat:


Duszę identyfikuje się z osobą ludzką, Ja identyfikuje się często z duszą. Mówi się czasem: To miasteczko liczy około tysiąca dusz. U ludów pierwotnych człowiek może mieć jednak kilka dusz. Ale Melanezyjczyk, który ma aż siedem dusz, w kłótni z innym Malanezyjczykiem nie powie: obraziłeś moją piątą duszę. Ja Melanezyjczyka jest czymś innym niż jego dusze. Ale również w języku polskim mówić mogę o “duszy mojej”, jako o czymś zewnętrznym wobec mego Ja. Staf mówił:

Jesień przyjść musi, duszo moja - to daremne.
Patrzysz na mnie z przeczącą niewiarą w uśmiechu.
A jednak przyjdzie, chociaż zwolna, bez pośpiechu.
Pogodna słodka, złocąc skośnie źdźbła przyziemne.


Cały artykuł na stronie http://rodman.most.org.pl/WP/O_tozsamosci.htm

widzę, że o duszy nie wiele wiem, ot, różne ludy różnie do tego podchodzą - a każde zmaga się jak ze smokiem - nie wiem czy czytałaś przypowieść o Sowim? ta część spraw związanych z duszą najbardziej mi przylega

z ukłonikiem i pozdrówką MN
Opublikowano

Zwierzęta mają duszę, upewnia mnie w tym nie tylko św. Franciszek, ale także moja kotka - Matylda; porównanie człowieka bez "duszy" do zwierzęcia to ogromne naużycie pojęciowe, i nietaktowne uproszczenie;
a zatem, zwierzęta mają duszę - powtarzam, tylko nie mają wolnej woli; tę zastępuje im instynkt, pewien zamknięty, skończony kod postępowania, aby przeżyć, i to kod bardzo czytelny dla każdego weterynarza;
takim czytelnym kodem postępowania już nie kieruje się człowiek, choć mógłby - zważywszy na 10 Przykazań; rozprawka "O duszy" Arystotelesa duszę nazywa "źródłem życia, siedliskiem myśli i uczuć", ale już Hebrajczycy rozróżniali duszę organiczną i duszę myślącą. Problem nieśmiertelności duszy rozwiązywał i ustalał w "Fedonie" Platon. O związku duszy z ciałem traktował Kartezjusz. Mnie najbardziej podoba się spojrzenie na duszę w "Książeczce o człowieku" Romana Ingardena.
Jeśli chodzi o formę sonetową wiersza, to schemat powtórzony poprawnie; rozważania "o duszy" są wtórne, mało interesujące.
J.S

Opublikowano

Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że peel bez duszy byłby zwierzęciem. Zwierzęta mają duszę. Moim zdaniem. Bo wiem, że nie według chrześcijan. Ale ja sądzę, że duszę ma każda żywa istota. Bo czymże jest dusza? Można to różnie rozumieć, ale według mnie to są wszelkie emocje, uczucia i myśli. A przecież zwierzęta też potrafią czuć, odczuwać i myśleć.

Poza tym - czemu nikt na to zwierzę nie spojrzy? Bo wolne - a więc biega po lasach i kryje się po krzaczorach? No i co z tego? Wszak czasem widzi się dzikie zwierzęta w ich naturalnym środowisku. Jeśli tylko umie się patrzeć. No i inne zwierzęta spojrzą na danego osobnika... ;)

Jednak pomimo, że nie zgadzam się z puentą - wiersz na plus. :)

Pozdrawiam, R.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pani Rhiannon i Pan Sojan:

Proszę przeczytać jeszcze raz uważnie. Gdzie jest napisane, ze człek bez duszy byłby zwierzęciem? Byłby zwierzęciem, które choć wolne jest nikomu niepotrzebne. Tresowanym
niedźwiedziem który uciekł z cyrku i nie wie co robić na wolności: macha łapą do dzikich pszczół, żeby dostać ciuciu :)

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wszystko jest wtórne i mało interesujące. Sonety Szekspira bo jeden mówi o milości, drugi
o przemijaniu, inny o róży. Sonety Mickiewicza bo pisze, że sunie wozem jak łodzią przez akermańskie stepy i wiadomo, że nikt go nie usłyszy bo i na morzu nikt nie usłyszy płynącego.
Ale facet musi dzielnie trzymać się logiki - mógłby napisać, że ktoś zawoła ale skoro
porównał wóz do łodzi a step do morza, to ni diabła nie może nagle powiedzieć: o,
zdaje się, że ktoś mnie usłyszał oprócz wiatru. Albo sonet Dobranoc: od razu wiadomo, że
dobranoc i więcej nie będzie się nikt bawił, ale Mickiewicz musi napisać:
Dobranoc, dobranoc... już więcej nie będziem bawili. Mało to odkrywcze, nieprawdaż?
A i potem, przez kolejne wersy o tym samym, że dobranoc.

Pozdrawiam wierszem, który zakłada, że dusza też posiada swoją duszę:

wdusza

skoro przelecieliśmy teresę co ze snu wyrasta
w wiklinowym lustrze stolika
widzimy, żeśmy się zechrząszczyli jak dwa lipcowe skwary:
pierwszy ćwierka w samochodowej świecy
(dziewka rafała ramiączka załamuje
o! ćma! ćma płonie!
aj... rycząca... nie rycz...
tu jest ala i as. i drzewa
i bzzzyy bzyyyy
w imię nocy i wody i chleba)
drugiego nie pamiętam (i nigdy nie pragłem polubać)
umarł we mnie na trąd duszy
wewnątrzczłeczy
wchrząszcz trzmiący w brzcinie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta a udało ci się to odsłuchać?, nie wiem czy sama bym potrafiła ...
    • @Justynaa @Justynaaświęto często są okazją na spotkanie z bliskimi, do siostry jeżdżę parę roku do siebie, nie mieszkamy obok siebie. Moja siostra pomyślała i wszystkich zaprasza, będzie mój brat i przyjaciele. Jadę wcześniej, żeby siostrze pomóc w przygotowaniu i udekorowaniu stołu :) 
    • @Justynaa No powiem Ci, że gdybym porównał swój utwór z 15 roku życia do Twojego, to jesteś Pawlikowską-Jasnorzewską, a ja - nadal tylko hollowmanem. Namawiam do czytania wszystkiego, co Ci wpadnie w ręce z liryki - od Owidiusza po Pasewicza.  
    • @bazyl_prost Nie jestem pewien, literówki biegają za mną notorycznie, co raz je łapię. Pozdrawiam.
    • Kiedyś to byli magnaci, wprost „królewiątka ukrainne”, Co „Polski wszystkich nieszczęść wyłącznie winne”. [1] Był więc największy ród magnatów Ostrogskich, Lecz ciut wbrew tezie, bo Konstanty był pod Orszą zbawcą Polski! Był ród hrabiów, (więc na wskroś złych) Chodkiewiczów herbu własnego, Znów wbrew tezie, bo Jan Karol sprawcą zwycięstwa kircholmskiego. Postawię tezę odwrotną: Król Polski jeśli nie był idiotą, – Przy wielkości Polski mus podejrzewać część o to; Przez wpływ kto magnatem, bo był w łaskach jego; Skoro mógł, więc często używał do ratunku państwa swego. Przecież, niektórzy z ich potomków to były czarne owce, Przecież, to przez ich ambicję…; to przez, że każdy robił co chce… Cóż z takim zrobić? Gdy cecha zbawienna, ma ciemną stronę? W Polsce cóż prócz narzekań…? Gdzie indziej cudzym leczono tronem: I tak Francja wspierała na tron Polski elekcję Wielkiego Kondeusza, Co dzielny, ale od Regentki za Frondę dostał po uszach, Potem Ludwik wpadł, by jego ambicji dać „kopa w górę”, Bo: i Polska cny aliant i Ludwika nie podsiądzie królem… To się wprawdzie nie udało, ale w panien francuskich chmara Na Warszawę wpływała, gdy wnuk Hiszpanii tronem się parał. [2] I chmara książąt niemieckich trony Europy obsiadła, Nie tylko w dłoń Habsburgów Niderlandy i Hiszpania  [3] wpadła, Lecz i Florencja, [4] a nawet dalekie Cesarstwo Meksyku, [5] A Polska? – wprost nie wpadła w skutek pod Byczyną uniku. [6] Anglia w Welfów z Hanoweru i krewnych do dziś tkwi rękach. Zaś Rumunia przed rodem Hohenzollern-Sigmaringen [7] klękła. Bułgaria Battenbergów i Koburgów, Rosja Holstein-Gottorf. I tak dalej. Czy Polsce droga to obca? Błąd, albo nie błąd! Osiedli Jagiellonowie dwakroć na Węgrzech, raz w Czechach, Lecz oni Litwini z matek na Holszanach i Rakusach. Jakub Ludwik Sobieski siadł na Oławie [8] pośród księstw Śląska, Lecz matka francuska, a księstwo w wianie szczęśliwie dostał. Zaś Wazów były księstwa Nyskie [9] i Opawsko-Raciborskie, [10] Lecz pochodzenie ich wszystkich szwedzkie, po matce też nie polskie. Był ciąg prób dymitriadzkich związanych z Maryną z Mniszchów, Nawet wzięcie Moskwy  po Kłuszynie… Wszystko bez dłuższych zysków. Pod koniec Rzeczypospolitej przejściowo  Maurycy Beniowski Miał zostać obwołany „wielkim królem” Madagaskaru. Wnioski? Gdybyż późne stronnictwa posadziły ambicje na trony Obce, skąd Polskę wsparły, czyż jej finis mógłby być spełniony? Przykład: Berlin już był przez wojska carycy Elżbiety wzięty, Gdy „nagle” „Cud Domu Brandenburskiego” [11] i żołnierz cofnięty…   PRZYPISY [1] Nie jest to cytat konkretny, tj. ze źródła i osoby, ale sprowadzenie wszystkich zarzutów tego rodzaju do jednej linijki wiersza. [2] Nie udało się Ludwikowi XIV obsadzić tronu w Polski królem z Francji, choć 2 razy udało się królową z Francji, a mimo to tendencja do eksportu książąt własnych na obce trony jest aż nadto jasna, choćby po objęciu tronu Hiszpanii przez wnuka Ludwika XIV, ledwie 17-letniego w roku 1700 Filipa (1683-1746), księcia Andegawenii, który był  drugim synem Ludwika, Wielkiego Delfina (1661-1711), następcy niedoszłego do tronu Francji, najstarszego syna króla Ludwika XIV. [3] W Hiszpanii 1516-1700, ale w związanym z nim Neapolem 1516-1707, an następnie 1713 do 1734/1738, po czym zastąpili ich wcale nie rodzimi królowie, ale Burbonowie. [4] Po wygaśnięciu dynastii Medyceuszy w latach 1737-1801, z przerwą na Napoleona i następnie znów w latach: 1814-1860. [5] Maksymilian I, właśc. Ferdinand Maximilian Joseph Maria von Österreich, hiszp. Maximiliano I de México, Fernando Maximiliano José de Habsburgo-Lorena (1832-1867) – arcyksiążę austriacki, brat Franciszka Józefa I: – wicekról lombardzko-wenecki w latach 1857–1859, – cesarz meksykański w latach 1864–1867. [6] Polska nie wpadła wprost w Habsburgów ręce męskie, bo w żeńskie owszem – królowych Rakuszanek (tj. Austriaczek) mieliśmy mnóstwo. A w męskie też nie licząc rozbiorów i Królestwa Galicji i Lodomerii, które nie było niczym innym jak częścią Polski, której nie ośmielono się wymienić z nazwy tylko pod naciskiem pozostałych zaborców. Polska wprost nie wpadła, ale nie z braku zainteresowania Habsburgów! Przeciwnie to zainteresowanie było i miało (można to tak podsumować) charakter zarówno obsesyjny jak i dziedziczny, począwszy od Wilhelma Habsburga, tego związanego z królem Jadwigą Andegaweńską a na pretendujących Habsburgach Żywieckich w początkach II RP skończywszy, – albo i nie skończywszy, może warto by zapytać którego arcyksięcia: „Czy Wasza Miłość nie zechciałby zasiąść w Warszawie?” Albowiem arcyksiążę Ferdinand Zvonimir Habsburg-Lothringen (1997-) wyrażał zainteresowanie na razie nieistniejącym z racji republikańskiego prezydenta tronem w Pradze, vide: „Ferdinand na Hrad!”. [7] Książęta Hohenzollern-Sigmaringen panowali w Rumunii w latach 1866-1947. [8] Jakub Ludwik Sobieski, książę oławski w latach 1691-1737, (z przerwą 1719-1722) wszedł w posiadanie Księstwa Oławskiego, przez ożenek z księżniczką Jadwigą Elżbietą Amalią von Neuburg, córką palatyna Renu, Filipa Wilhelma, a zarazem z siostrą biskupa wrocławskiego Franciszka Ludwika i tym samym ze szwagierką cesarza Leopolda I. Wspomniana przerwa wynikła z odebrania mu księstwa przez Cesarza Karola IV w roku 1719 w związku z zgodę na ślub córki Marii Klementyny Sobieskiej z Jakubem Franciszkiem Stuartem, ale w roku 1722 wystarał się o zwrot. Prócz tego Jakub Ludwik Sobieski (i dlań jego ojciec Jan III Sobieski) starał się o inny tron w 1684: Siedmiogrodu, w 1686, 1687, 1691 Mołdawii. [9] Księstwo Nyskie było związane personalnie z biskupstwem wrocławskim, a biskupem wrocławskim, zatem i księciem nyskim był Karol Ferdynand Waza w latach 1625−1655. [10] Księstwa Opolsko-Raciborskie zostały zastawione na 50 lat w 1645 Władysławowi IV Wazie (książę Opolsko-Raciborski 1645-1648), z tytułu posagów żon Zygmunta III Wazy. Potem przejściowo Jan Kazimierz Waza (1848-1849); po nim jego brat biskup wrocławski Karol Ferdynand Waza (1849-1655), później Ludwika Maria Gonzaga w latach 1655-1666, której cesarz Leopold I odebrał jej księstwo przed czasem w związku z zamiarem przekazania go konkurencyjnej dynastii, bo w ręce Henri Julesa de Bourbona, (syna Wielkiego Kondeusza), a to z kolei w związku z planami jego elekcji na tron Polski. [11] „Cud Domu Brandenburskiego” – „Mirakel des Hauses Brandenburg”, bo tak to nazywał Fryderyk II. „Nagle” w cudzysłowie, bo nic tu nie było nagle, gdyż wszyściutko tu było dyskretnie ale dobrze zaplanowane: Caryca Elżbieta Piotrowna zmarła a carem został Piotr III Romanow, to znaczy, jaki tam znowu Piotr? i jaki Romanow? Nie Romanow tylko Karl Peter Ulrich von Schleswig-Holstein-Gottorf ożeniony z księżniczką Sophie Auguste Friederike von Anhalt-Zerbst, zwaną Katharina die Große (Hure).   Ilustracje monarchicznych „towarów” eksportowych: Hyacinthe Rigaud (1659-1743)  w „Portrait de Philippe V, roi d'Espagne” („Portret Filipa V, Król Hiszpanii”), 1700 . Franz Xaver Winterhalter (1805-1873)  „Porträt von Maximilian I. von Mexiko (1832-1867)” („Portret Maksymiliana I Meksykańskiego (1832-1867)”), 1864.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...