Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Lubię nagość
Jeśli jest delikatnie narysowana
I przenika ją tkliwa
Pajęczyna delikatnych uczuć

Lubię jak obnaża
Przeczucie pierwotnej niewinności
Na wspomnienie utraconego raju

Miłość nie zmienia punktu widzenia
Przedmiot i kolejna
Niepotrzebna odpowiedzialność

Co rozkwita w ogrodach wolności?

Opublikowano

Panie Jaro Sławie a czemu tak dosłownie?

Lubię nagość
Jeśli jest delikatnie narysowana
I przenika ją tkliwa
Pajęczyna delikatnych uczuć

Przeciez Pan podajesz czytelnikowi wszystko na tależu. Nie lepiej byłoby zamiast opisu zastosować inny zabieg.

Dla mnie wiersz zbyt opisowy, dosłowny i oczywisty.. ale może ktos tak lubi.. Ja nie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


(...)
Jeśli jest delikatnie narysowana
I przenika ją tkliwa
Pajęczyna delikatnych uczuć (...)

to właśnie chciałem w tych wersach powiedzieć powiedzieć....

;o)

Z tymi "innymi zabiegami" to mi Dormo trudno, jak dość konkretny jestem....

Pomyślę przy następnej okazji.....
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


(...)
Jeśli jest delikatnie narysowana
I przenika ją tkliwa
Pajęczyna delikatnych uczuć (...)

to właśnie chciałem w tych wersach powiedzieć powiedzieć....

;o)

Z tymi "innymi zabiegami" to mi Dormo trudno, jak dość konkretny jestem....

Pomyślę przy następnej okazji.....
Czasem nie potrzeba zabiegów.. Samo przychodzi :)
Opublikowano

zgodzę się z Dormą. Zbyt dosłownie. Do tego za dużo delikatności w pierwszej strofie. Może tak jedną "deliktaność" zastąpić jakimś innym słowem. Wiem co lubi podmiot. Do mnie to jednak nie przemawia, bo pachnie zwykłą narracją, która poddusiła tu nieco poezję. Pozdrawiam : )

Opublikowano

ogród wolności to nie raj, niech by było w "przestrzeni wolności" ale zbyt matematycznie by to było....

;o)

Pierwotna niewinność wraz ze wskazówką o raju utracconym odnosi się do dziełek takiego jednego gościa... ciekawe, czy ktoś wpadnie, ale jest baaaardzo znany....

może rzeczywiście za dużo tej delikatności bo dwa razy, i ta tkliwość... ale czy ktoś powiedział, że to spojrzenie ma być dojrzałe i w 100% pozytywne? Może właśnie niedojrzałe, tkliwe i przerysowane..... i lekko skrzywione.... na pewno dość oryginalne i nie wprost....

Punkt widzenia - tu bym rzeczywiście szukał w fizyce i jest kluczem do "względny" i "relatywny", "układ odniesienia i transformacja", coś jak przędkość światła, która okazała się jedyną stałą we współczesnej fizyce

I na prawdę nie wiem co rozkwita w ogrodach wolności, cały czas się zastanawiam....

;o)

Pozdrawiam....

Opublikowano

To ile wynosi taka "stała" Hubble'a?

W fizyce są stałe, stałe i stałe, czyli tak ad hoc trzy rodzaje..... a może i więcej... nie wskazując na stan skupienia oczywiście.....

Jest jeszcze i stałość uczuć sympatji Jara w stosunku do wszystkich uczestników tego forum

Pozdrawiam (ze stałą.....)
;o)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



stałych jest ogrom: stała Plancka, Boltzmanna, Stefana-Boltzmanna, jednoska masy atomowej, ładunek elementarny, promień Bohra, liczba Avogarda, stała grawitacyjna, stała Faradaya... i jeszcze trochę mogę wymienić ale jest ich znacznie więcej i stanów skupienia tu nie ma co mieszać. Pozdrawiam.
P. S.: Stałość prędkości światła jest o tyle tylko ciekawa, że jest ona niezmienna we wszystkich inercjalnych układach odniesienia.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A co, mężczyzna, to już nie może bywać sublelny?

Co do sentencji i poezji, to tu mam zagwózdkę, właśnie widocznie coraz częściej mam fazę na sentencję...

Cóż, o krytycy, opiszcie moją poezją w annałach wszelakich jako prozatorską i sentencjonalną... ;o)

Co do tej miłości, to chyba nie zmienia "mojego" punktu odniesienia, jako obserwatora, chyba o to w tej "inercji układu" chodzi.... trzeba interpretowac egocentrycznie... chyba...

Zdaje się, żę rzeczywiście traktuję ją jak wielkość fizyczną... a to się złapałem.... ;o)

Z ukłonami wszystkim....

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @lena2_ Zgadza się, lecz takiej kontrolowanej złości, gdyż nie warto burzyć swój wewnętrzny spokój.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @viola arvensis Egzystujemy w świecie złamanych serc. Przydałby się warsztat naprawczy, gdzie plastry miodowej miłości zabliźniałyby takie rany. Viola, każdy człowiek to osobny świat i aby takie dwa światy - kobieta i mężczyzna- mogły razem funkcjonować w trwałym i długim związku, potrzeba jest nie tylko miłość, lecz obopólne zrozumienie, które powinno się razem wypracowywać.  Pozdrawiam Cie serdecznie. 
    • Kiedy miałam kilka lat, ogłoszono stan wojenny. Wysłuchaliśmy komunikatu przez radio, które zwykle było puszczane nad ranem. Choć jeszcze było ciemno, mogliśmy wykorzystać nagle dany nam czas na koziołki i inne radosne wygłupy. Cieszyłam się, że zostanę w domu, ale nagłą sielankę przerwała mama, wyjaśniając, że to znaczy, iż mogą nadjechać czołgi. Odtąd, od tego dnia i tej godziny, czołgi mogły wynurzyć się w każdej chwili, zwłaszcza że nie tak daleko od nas znajdowała się jednostka wojskowa. Mijaliśmy się czasem z nimi w drodze do lasu, gdy wyjeżdżały na poligony, zza mijanych murów, wracając z zakupów. W święta odwiedzaliśmy je, nieruchome, ustawione jeden obok drugiego, niosąc w sercach kolorowe chryzantemy. Tym razem tylko opuściły swoje pudełka i jak nakręcane zabawki wyjechały w strajkujących, przeciw bliżej nieznanemu wrogowi, który czai się tuż, tuż.    Gdy zniknęła koleżanka z klasy, uciekała przed czołgami. To właśnie one z bliżej niezrozumiałych mi powodów nakazały opuścić dom małej dziewczynce o dwóch warkoczykach zawiązanych na kokardki, zupełnie takiej samej jak ja. Dopiero co bawiłyśmy się u mnie w domu i na umówiony sygnał udawałyśmy przerażenie, zaglądając przez przedpokój w puste oczodoły straszliwej maski Króla Olch. Eksponat już rangi historycznej, zaprojektowany przez pana Zitzmana. Skądinąd ręce, które ją wykonały, były przedłużeniem nierealności wszelkich alternatywnych zakończeń, jakie niesie z sobą teatr. Na domiar złego, zamieszkałam przy drodze oznaczonej w planach jako droga ewakuacyjna dla czołgów. Przeciw możliwemu niebezpieczeństwu posadzono szpaler drzew. Okna wybudowano wyłącznie w ścianach sąsiednich od tych, których usytuowanie mogłoby zdradzić, iż ktoś chciałby usłyszeć lub potajemnie zobaczyć wyjeżdżający na misję czołg.   Schowaliśmy się tam, drzewa wybujały do góry, szansa na niezauważenie nas, wysoce wzrosła. Życie jednego człowieka, cóż znaczy w żarcie historii.      
    • Zapachniało Asnykiem... Kiedyś mi się zdarzyło takie nawiązanie do jego wiersza "Między nami nic nie było": A tu mam jeszcze "wersję dla leniwych" :)   A Twój wiers bardzo ładny. Trochę w nim Asnyka, ale bardzo dużo Violi :)   Pozdrawiam serdecznie.
    • @Berenika97 przepiękny. Rozbiłaś bank ostatnich czytań. bb
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...