Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

widziałem ostatnio Masłowską w tv i robiła wrażenie osoby, która samą sobą obraża polską literaturę. ech... a krytyk tak się nią podniecał, porównywał jej książki z "Kartoteką" Różewicza...

co do Nike - jakieś takie wyróżnienie, jak każde inne. (tzn. jakbym kiedyś otrzymał to nie oddam ;P).

pozdrawiam serdecznie,
Gaspar.

Opublikowano

a to jest kwestia wyboru, czy doceniać rzeczy, które są uznawane w wąskich kręgach, ale w rzeczywistości nikt ich nie kupuje i nie czyta, czy doceniać oficjalnie to, co zdobywa uznanie szerokie
nieważne ile psów się powiesi na masłowskiej, ludzie to kupują, powiem wręcz, że im więcej psów, tym więcej ludzi kupi
nie analizowałem dokładnie jej twórczości, ale nie sądzę, aby była ona na tyle mierna, aby docenianie jej było skandalem
uważam natomiast za bardzo dobrą tendencję do lansowania młodych autorów
na dehnelu też ludzie psy wieszają
bo się wybił jakoś

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



wcale się nie dziwię, faceci tacy już są, widzą kawałek mięska i się podniecają :]
ciekawe, co by kobieta-krytyk powiedziała ;)

to ciekawe co to za facet jak masłowska to po prostu ropa
Opublikowano

Mam do niej jakos sentyment. Młoda dziewucha a juz się tak wybiła.A pozatym ona jest z Wejherowa, a to taka dziura 10 min drogi od mojego domu, więc mamy wspólne korzenie tak jakby :).

Nic do niej nie mam, bo nie czytałam jej książek, ale podobno pisze w dosć wulgarny sposób.

Opublikowano

Spokojnie sobie siadłem w EMPI-ku i przeglądnąłem tego "Pawia", bo nie lubie się wypowiadać jak nie wiem o czym, a wydawać pieniędzy w ciemno też bardzo nie lubię....

I....

Tego się czytać nie da, po chwili miałem zawrót głowy, mdłośści, przy mojej dysleksji to już wogóle nie mogłem niczego prawie zobaczyć, zero struktury i kultury przekazywania myśli.....

Tekst słaby, niby "nowatorski", bo teraz tak pewnie modnie, ale pożal się boże za takie nowatorstwo...

Więc spokojnie odłożyłem na półkę, nie zarobią na mnie.....

(co do pieniędzy, a niech sobie je ma, to mnie nie rusza, rusza mnie za to kształt współczesnej "kultury", bida z nędzą, rzeczywiście hermetyczne kółko wzajemnej adoracji, lansujące płytką problematykę płytkich wzruszeń na płaszczyźnie płytkich i banalnych problemów społecznych, taka pseudoelita. Póki co to głosuję przy pomocy swojej kasy - chłamu nie kupuję.....)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie czytałem Pawia. Czytałem Wojnę-polską ruską. Moje początkowe wrażenia były podobne, ale może właśnie o to chodzi, może właśnie Masłowska otworzyła w polskiej literaturze jakąś inną furtkę, jakiś poprzeczny wymiar. Nie rozumiem dlaczego tak wielu nazywa prozę Masłowskiej nastohańbą. Zgadzam się z wami proza masłowskiej jest trudna, jest z tego względu trudna że wydaje się pozornie płaska i błaha, gubi czytelnika. Autorka w swojej konstrukcji myślowej przemyca bardzo wiele zawiłych problemów, jakże bliskich młodemu pokoleniu. Jednak nie robi we właściwy dla swego kanonu literatury sposób. Masłowska jest ciekawym zjawiskiem literackim, i z pewnością owej nagrody nie dostała przypadkiem, a jak coś wzbudza wątpliwości i duże kontrowesje, to zawsze musi być w tym ziarnko talentu.
Opublikowano

To nie moje pokolenie i w zasadzie wszystko nie moje, ale "Pawia królowej" przeczytałam jednym tchem, nawet napisałam streszczenie:
Elo, Emsi, zgrzybiała Warszawka niech się chowa, Mc Doris Masłowska - Królowa Hiphopowa. Kaska maska gra muzyka. Twój obraz świata zależy od języka, którym do ciebie krzyczą z papieru, na murze, w hip-hopie, Faktach-sraktach, tivi, uwerturze. Nie o Pragę, meneli i denaturat chodzi, lecz o to, jak do mediów kaski dobijają się laski i faceci niemłodzi. Na przekór obowiązującym tendencjom mentalnym, Mc Doris cię zostawi w położeniu fatalnym. Twoja sławy fatamorgana rozwiana jest przez jatki od wieczora do rana. Żeby publikę z kaski wydymać, nie musisz tworzyć, wystarczy się podłożyć: być ciotą, szpetotą, dałnem, lub moczu nie trzymać. Czy się roześmiejesz, czy też zmarszczysz czoło i tak zostaniesz, koleś patriarchalnym pierdołą. A ty mała, byś lepiej majtasy z podłogi posprzątała. Chcesz być jego śliczną bohaterką liryczną, a chodzi o otwory w ciele, aniele. A że penis nie teges, będzie cię obrażał, twój wiek, wykształcenie, urodę podważał. Nie pomoże Ci podjazd dla mózgu na wózku, bo jest europejski a ty jesteś po rusku.
I tu się okazuje, że strasznie się spieszę, zaraz półka do trzeciej, OK. muszę lecieć.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



no widzisz. a to moje pokolenie, wszystko moje, począwszy od syfu na ulicy, wietnamskch handlarzy i warszawskiego hiphopu w słuchawkach mojego mp3 playera, a skończywszy na badziewnym języku z mojego podwórka, mojego bloku i mojej szarej pragi pólnoc, a i tak niedobrze mi się robiło, jak przeczytałem kilka wyrywkowych stron (całość mnie przerosła). po prostu nie widzę w tym nic odkrywczego.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pamięć bezdenny kielich na ołtarzu myśli pełen łez i uśmiechów idących bez końca bez początku powroty zdarzeń trucizna gorąca schronienie tych obecnych co dopiero przyszli krucze skrzydła złowrogie w głowie szalejące w szatni ptaki zamknięte piórem połamane karmiąc się wspomnieniami nietoperze szklane powracają głodne zamknięte w oczu zagadce a ja wciąż niosę w dłoniach tę ciszę rozdartą jakby była kluczem do drzwi których nie ma pod powieką rośnie las — splątana ziemia gdzie każdy krok budzi echo snów odkarmionych stratą próbuję wrócić tam gdzie nigdy nie byłem śledząc tropy pozostawione przez własne odbicia ale one uciekają w głąb czasu — bez liczenia bez bicia jakby znały prawdę której ja dotknąć nie umiem i tylko wiatr co przewraca karty nieistniejących ksiąg pyta szeptem czy pamięć to dar czy przeklęta droga a ja mu odpowiadam — wciąż szukając Boga w niedomkniętych chwilach w których mieszka błąd
    • Gęste pnącza, coraz skuteczniej zniewalają bieg. Blokują już i tak trudną drogę. Na domiar złego kawałki ścian i wszelkich innych śmieci, jeszcze bardziej utrudniają parcie do przodu. A jest ono przemożne, bo też cel dla mnie istotny. Niestety. Ilość przeszkód powiększa nieustannie skale trudności.          Powstają wciąż nowe i bardziej upierdliwe. Blokują uparcie drogę. Jakby coś mnie chciało zniechęcić, wyrzucić poza nawias, gęsto zapisanej kartki, dając do zrozumienia, że jestem niepotrzebnym elementem w tej całej układance, w której nie wiem, co jest grane. Czy fałszuje orkiestra, czy wręcz przeciwnie – nie pasuję, do tonacji i rytmu świata, a cały mój wysiłek, pójdzie na marne.      Może na szczęście, nie dla całego, ale i tak, trudno mi przebrnąć przez ten, nieprzychylny tunel. Poza tym, nie mam pewności, czy warto, chociaż przeminą bezpowrotnie, jakiś bliżej nieodwracalne chwile.    Jednak  promień przywołujący, coraz słabiej, acz stanowczo, wyznacza drogę. Cel jest tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Czynniki utrudniające, przytłaczają ze wszystkich stron. Kolczaste druty jaźni, dławią i ranią niemiłosiernie.      Pomimo, że  wołanie już trudno słyszalne, odczuwam jakieś dziwnie rozpaczliwe przynaglenie. Mówi o tym, że za chwilę może być za późno. A wystarczy tak niewiele. To właściwe już tylko same echa, powtarzają wciąż to samo.   A jednak. Niemożliwe, może byś możliwym. Jeszcze trochę rozgarniania przeszkód i wchłonę sensowne wytłumaczenie. Może jeszcze nie wszystko stracone. Widzę przysłowiowe światełko w tunelu. Błyszczy daleko, lecz odległość, jakby krótsza. Mam w sobie więcej energii, spotęgowanej widocznością celu, lecz może to tylko, złudzenie.       Cholera. Światełko zaczyna zanikać. A przecież w jakiś niepojęty sposób, jestem prawie u celu podróży. Nawoływanie było przecież bardzo silne. Aż prawie bolało. Nie chcę popełniać błędów, ale czasami tak mam. Mylę cel. Może teraz, zmylił, mnie?    Jestem wewnątrz umysłu. Niestety. Przybyłem chyba za późno, bo raczej już po sprawie. Nie mogę nic na to poradzić. Czuję się jak ścierwo, wyciągnięte z zamrażarki, którym ktoś stuka, o kant przegapionej powinności.   Mogłem bardziej uwierzyć w przeszkody, by mieć większą pewność, że je pokonam, chociaż trochę wcześniej. Dupa ze mnie, a nie empatia! Może wystarczyło kilka słów zrozumienia. Przepraszam – wypowiadam w myślach – patrząc na nieruchomą ciszę.  
    • Widziałem ją w śnie? Była na ulicy? Znałem ją?   W innym śnie: Jawił się jej zarys na krętych schodach. Prowadzą one do krzywej wieży…    
    • brzmi jak terroryzm zawsze będę zdania że najlepszy jest dobry król. polska już królem okrzyknęła postać znamienną  ale zapomnieli . a najlepiej będzie jak nam będzie Duch hetmanił
    • Wielość twierdzi o drugiej istnieniu nietaktownie, że dwutaktowna czyli taka nijako dwoista Druga o pierwszej takoż, trzecia urojonej szuka, sztuka lub sztuką w pigułce lub pigułkach doszukać wszech istnienia. Kompletna schizma bez cierpienia i dwoistości biegu zdarzeń jak dwubiegunówka czap polarnych Tylko orać wypługować wyplantować etc. Trybun wrzeszczy zgiń przepadnij a sam nie raczy się wpasować    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...