Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

I kiedy tak stoimy
Z rękoma w kieszeniach
(gest niesamowicie teatralny)
I ja próbuję pokazać jak bardzo się boję
A Ty mówisz, że nie pamiętasz
Kiedy odechciało się żyć.

I chyba oboje czujemy
To cholerne zmęczenie
A przecież nie zdążyliśmy jeszcze porządnie

Nic.

I kiedy mówisz o swojej
Innej bajce
Dajesz do zrozumienia
Że nie chcesz mnie w niej.

A ja sposobem Szecherezady
Zatrzymuję Cię jeszcze
Mówiąc o reakcjach iście filmowych
I wywijaniu się na lewą stronę.

I kiedy każdym gestem chcę pokazać
Że chcę z Tobą spędzić tę noc
I kilka następnych
Że nawet może życie całe
Czy chociaż pół
Nie rozumiesz.

A kiedy znieść już Cię nie mogę
i Twojej obojętności
Którą tak przecież uwielbiam
Odchodzisz mówiąc
"Musze już iść maleńka"
"Ja wiem, tak tylko stoję"
Odpowiadam.

I wiem doskonale
Że nie wyciągniesz przeciez ręki z kieszeni.
(taki nieteatralny gest)

Opublikowano

Może by tak skoro wprost to bez tanich aluzji czyli porządnie, zamiat pożądnie...

Mimo, że zgadzam się z Krzywakiem, to nie wiem dlaczego, tak jakoś dramatopodobnie wyszedł i da się czytac....

nie umiem znaleźć racjonalnego uzasadnienia, pewnie przez analogię do fragmentu prozy...
może...

Opublikowano

Ha! No kto by pomyślał, że ktoś w ogóle zauważy! I bardzo dobrze, że zauważył!

Przepraszam zatem wszystkich, których uczucia estetyczne obraziłam ortem. Wiele większych hańb widziałam, ale mimo wszystko obiecuję, że więcej się nie powtórzy.

Co to zaimków: mhm, taki był zamysł - to nie otoczenie jest najważniejsze - to On. Można to powiedzieć wprost, można rzucić aluzją, a można zadziałać na podświadomość. Mhm.. Może zbyt agresywne działanie na podświadomość przestaje nim być?

Dzięki za wszystko i mimo wszystko co napisaliście :)

Opublikowano

Kiedy czytam go jeszcze raz i jeszcze raz, dochodzę do wniosku, że już wiem dlaczego tak wiele jest zaimków. To wcale nie był zamysł jak go nazwałam. Zboczenie takie (a może maniera), że kiedy piszę, czytam i podświadomie staram się go urytmizować, dostosować do mojego głosu; staram się sprawić, żeby był jak najmniej wierszem, a jak najbardziej moją wypowiedzią.

A właściwie nie staram się - tak mam.

Opublikowano

Leno, droga
rzeczywiście przeczytałam na "jednym oddechu"
ładny wiersz, dobry wiersz, ale
odchudzić go przystałoby - "oddopowiedzieć" wiele
- słowem do dopracowania, już się pewnie "uleżał"
więc?
)
serdeczności przesyłam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To zwalczyc manierę, bo warto. Szczególnie, że podniesione uczucia (w sferze poezji oczywiście) doprowadzają do zbędnej egzaltacji i po prostu ma się dośc tego - "jego". Szczególnie, że wiersz tak czy siak jest dla odbiorcy, jeżeli autor decyduje się na, powiedzmy, wydanie.
Zresztą już "moją wypowiedź" dyskredytuje sam fakt nadania jej formy i ułożenia.
Do następnego wiersza.
Pozdrawiam.
  • 7 miesięcy temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Błądząc po pustynnych piaskach, w miejscach, w których dosięgniemy przykrytego mgłą nieba, każdy pozostawiony na ziemi ślad zamienimy w oazy. Tym tropem będą mogły podążać karawany spragnionych. Kropla po kropli zaczną spływać strumienie wody, wypłukując piach z zaschniętych ust. Już wiesz, wiesz więcej, więcej na pewno, na pewno, gdzie trzeba, gdzie trzeba wież. Wiesz, gdzie mgła spłynie z nieba.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Andrzej_Wojnowski Może właśnie tak pozytywny odbiór. Dlatego, że pisane z serca, z autentyczności. Zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Już pierwsza gwiazda wzeszła – zimna i szklana, Jak oko Boga, co patrzy z nicości na pana. Śnieg otulił ten dworek całunem milczenia, Zgasły dawne hałasy, zgasły uniesienia. Stół stoi biały, wielki – jak lodowa kra, A na nim drży płomykiem samotna łza. Obrus lśni krochmalem, sztywny jak sumienie, Pod nim siano nie pachnie – lecz kłuje jak ciernie. Jest talerz dodatkowy... dla wędrowca, mówią? Lecz dzisiaj cienie zmarłych w nim usta swe lubią Zanurzać bezszelestnie. Nikt nie puka w drzwi. Tylko wiatr w kominie swą kolędę brzmi. Biorę w dłoń ten opłatek, kruchy chleb anioła, Lecz komu go połamać? Gdy pustka dookoła! Wyciągam rękę w przestrzeń – dłoń w powietrzu wiśnie, I czuję, jak ten mróz mi serce w kleszcze ściśnie. „Wesołych...” – szepczą usta do ściany, do cienia, I kruszy się ten chleb w pył... w proch zapomnienia. Choinka w kącie stoi, strojna jak na bal, Lecz bombki w niej odbijają tylko wielki żal. Patrzę w nie jak w zwierciadła – widzę twarz starca, Co przegrał życie swoje w te karty u szulera, u marca. Gdzie gwar dziecięcy? Gdzie matki krzątanie? Jest tylko „Bóg się rodzi” – i moje konanie. O, Panie, co tej nocy zstępujesz na ziemię, Czemuś mi włożył na barki to samotne brzmię? W stajence było zimno, lecz byli pasterze, A ja tu, w ciepłej izbie, w swą pustkę nie wierzę. Więc siedzę i czekam, aż świeca dopali, Aż noc mnie tym czarnym płaszczem, jak kir, przywali.
    • @KOBIETA gdyby nie kobiety, nie byłoby świata:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...