Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Plan na dzisiaj (prosty): gdy zadzwoni budzik,
otworzyć oczy, wcisnąć głowę pod poduszkę,
zmówić krótką modlitwę za przyszłe godziny,
potem wstać, nowy dzień zacząć (na paluszkach).

Nie zjeść śniadania - dieta! - ćwiczyć przez godzinę,
spróbować wyjść z domu, potem zrezygnować
(przestraszywszy się życia), leżeć, patrzeć w sufit,
analizować decyzje i każdej żałować.

Rozłożyć pasjansa (nigdy nie wychodzi)
jeszcze trochę pomyśleć, tworząc scenariusze
fikcyjno - niespełnialne; popaść w odrętwienie,
wypić piątą herbatę (bez cukru, bo tuczy).

Zdziwić się, że już wieczór; dziesiąta herbata
(bez cukru, bo tuczy), rozłożyć pasjansa
(nie wyjdzie), potem myśleć, rozważać, roztrząsać,
rozdrapywać rany i obliczać szanse.

Potem snuć marzenia, które się nie spełnią
- aż to myślenie zacznie piec pod powiekami -
stłamsić je więc wszystkim, co znajdziemy w kuchni;
do rana klęczeć z twarzą w zimnej porcelanie.

Opublikowano

treść banalna , zwyczajna - może przez to czyta się lekko . podobaja mi się Twoje rymy , lekkość i optymizm bijący z wierszyka (mimo wszystko optymizm, a nie pogodzenie się z losem) . pozdrawiam .

Opublikowano

Faktycznie - prosty a dobry wiersz.. Ja tutaj czuję jakąś ironie i ten podmiot coś traci w tym życiu.
Bo to jest wg mnie wiersz o smutnym życiu i dlatego, jak napisal Stefan, nie ma w nim chłopców.
Nieźle.
Pozdrawiam.

Opublikowano

a ja mam niesmak do bezokoliczników a tutaj ich co nie miara
rym rzeczywiście ciekawie uikryty nie rzuca się w oczy poprostu miło akcentuje a to dobrze

więc takie mieszane uczucia co do odbiru cośna tak ale chyba więcej niestety na nie

zajrzę następnym razem

pozdrawiam

Opublikowano

Dla mnie wiersz nie jest optymistyczny... raczej bulimiczny (tak przynajmniej mi się kojarzy końcówka), ale rzeczywiście napisny lekko i z polotem. Ja na tak. Pozdrawiam.

Opublikowano

Właśnie, że jest o czymś konkretnym, co zresztą zauważyła Lady Aj jako jedyna (kobieta wśród mężczyzn ;P) - a przegadanie jest również najzupełniej celowe. Wiem, że jest w nim masa słów i kilka powtórzeń, zastosowana zresztą z całą świadomością tego, po co. Do jednych trafił ten zabieg, do niektórych nie, wiadomo, gdyby wszyscy myśleli tak samo, nie byłoby wojen :D

Pozdrawiam ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...