Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Te są niestrawialne, nawet bez wpływu lata ;)
Coś krótko, tym razem, ale bardzo "pomieszane" (te kluczowe metafory nie unoszą prozaicznej sytuacji) - brak mi klaru. Może nie mam dziś nastroju filozoficznego? Sorry... ;)
pzdr. b
Opublikowano

dla mnie ten wiersz wyjątkowo klarowny i logiczny;
jest tęsknota, myśl ulonta, ale tak wyczekiwana, że nabiera kształtu;

peel obawia sie jednak Fortuny/Tyche; która może udaremnić marzenia, bo przecież naturę ma przewrotną i wyczulona jest na największe uczucia i plany;

całe jednak szczęście, że bogini ma przewiązane oczy, a w dłoni zamiast packi gałązkę oliwną trzyma:)

kłaniam się dźwięcznie
ewa

Opublikowano

Roman Bezet.; jak wyrazić szybowanie wyobraźni i w wyobraźni, i to w kontekście "packi"?; mam
bardzo małe pole manewru; ale gdybyś podrzucił jakąś sugestię?...jestem otwarty;
jak wrota stodoły;
personifikacja losu konieczna, bo co z packą? a wokół niej cały pomysł; dzięki za
rzetelne uwagi;

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pogonić tych co za nami - faktycznie dużo można sobie
dopowiedzieć.Miniaturka urocza jaką wersję nie przyjąć - wiadomo
o co biega. pozdrawiam serdecznie:))) EK
Opublikowano

Ewa Socha.; atrybutem Fortuny/Tyche są m.in. skrzydła, ale i koło, więc tak przeznaczenia jak i
ślepego trafu - z jednej strony zatem tęsknota /lot/ z drugiej - obawa; masz zatem
rację wskazując na "przewiązane oczy bogini" - w tym jest jakaś dla peela szansa;
dzięki wielkie! :)

Opublikowano

dzie wuszka.; "podoba mi się wyjątkowo" /!! coś ostatnio wyjątkowo uzależniamy się od sił zewnę-
trznych, im dając pole do działania, a sami przyznając się do niemocy i bezradno-
ści - znak czasu? bo to odczucie wielu tu piszących; więc i ich otoczenia - paraliż
woli, niemal atrofia pokoleniowa - tak niewiele zależy od nas samych, i tak wiele;
dlatego "antystrofa"! dzięki Ci!; J.S

Opublikowano

macte poema.; uogólnienie Bezeta jest szersze w wydźwięku, a i świeższe językowo; a Los
rzeczywiście niesie nas na barkach, dosłownie, nas - jak dzieci, bo dzieci - Fortuny;
tak przyznajemy się do tego, że nie wszystko jest w naszej decyzji i woli - ale
przyznanie się do stawiania na "traf" świadczy, że jesteśmy nałogowymi hazar-
dzistami, mentalnie i narodowo;

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena godzinkę trenowałam, uciekł mi dzień, bo się zrobiło ciemno, teraz by się porobiło comme si, comme ça:) czas poczytać:) popołudniowa herbatka:)
    • Jest Niedziela. Za oknem popołudnie; dzisiejsze, w odmienności do całej Soboty, dopuszczajace do miasta mało słonecznego światła.    Uważny Czytelnik z pewnością rozpoznał - w początkowych słowach powyższego akapitu - nawiązanie do "Rozmowy przez ocean" - piosenki wykreowanej przez Andrzeja Sikorowskiego zapewne w tysiąc dziewięćset osiemdziesiesiątym piątym roku, a wykonywanej później także przez Marylę Rodowicz. Pomijam celowo przedstawienie większej ilości szczegółów, jak również zamieszczenie linku do wspomnianiej piosenki. Przecież Czytelnik, chcący przenieść się myślą i uczuciem do song'owej sytuacji, może uczynić to bez mojego pośrednictwa.     Autor bieżącego opowiadania - zgodnie z tym, na co mu przyszła ochota - sięga po piwo. Czerwone Pszeniczne, butelka nabyta poprzedniego wieczoru. Któż mnie, Corleone'owi11, zabroni, oprócz moich własnych myśli? One pozwalają, wewnątrzumysłowa decyzja dopuszcza. Prawda, że pewien kłopot z aurą jest możliwy, ale z drugiej strony - wokół jest tyle energii. Świadomość i wola decydują, żeby intencjonalnie sięgnąć i zaczerpnąć, też intencjonalnie, po stosowną ilość. Sięgam.     Butelka odkapslowana - skoro odkorkowujemy wino, to piwo odkapslowujemy. Nachylam ją i przelewam - kufel czeka. Spokojnie i cierpliwie. Ten kupiony w sklepie z pamiątkami o nazwie "Szafa Gdańska", mieszczącym się przy ulicy Garbary 14; wiadomo, którego miasta i że w jego staromiejskiej części.     Piszę stopniowo i stopniowo wychylam - sączę - czerwonopiwny w barwie trunek. Procenty nie przeszkadzają w myśleniu - jestem im wdzięczny. Dzięki.     Pamiątkowy kufel z miasta, z którym - zbiegiem okoliczności, a naprawdę jedną z międzywcieleniowych decyzji - łączy mnie wiele.    Gdańsk. Spędziłem w jego Głównym Mieście sporo, sporo czasu. Trudno byłoby zliczyć godziny co najmniej kilkunastu week-end'ów, ale także dni przed miedzynarodowymi wyjazdami, jak chociażby ten do Brazylii. Podczas właśnie tego poznałem Gabrielę... Przetańczona noc: tyle mogę - i tyle wypada - napisać. Nie proś, Czytelniku, o szczegóły. Wiem, że chciałbyś je znać; cóż, ciekawość. Gdybym był Tobą, też zapragnąłbym je przeczytać, a Ty, gdybyś był mną, też pominąłbyś ich przedstawienie.     Od tamtego week-end'u - od jego dni - minęło dużo czasu. Więcej niż rok. Minęły spotkania - te, które były, jak również upłynął czas tych, do których nie doszło. W porze tej inne kraje stały się naszym osobnie czasowym udziałem: jej Grecja, Albania Serbia i Niderlandy; moim Sri Lanka, Tajlandia, Gruzja, Peru i Boliwia.     Ludzie poznają się w miastach, miasta spotykają ludzi. Gdańsk nas poznał i przywołał do siebie na powrót. Można uznać to za, znów przysłowiowy, zbieg okoliczności, jako że pochodzimy z odległych miast. Czy to ważne, z których?     Gabriela i Gdańsk. Gdańsk i Gabriela.    Wysączam z kufla resztkę czerwonego, aromatycznego napoju. Zmrok już zapadł, ale godzinowo to wciąż popołudnie.     Nie spodziewałem się. Ona też nie. Ani wtedy, ani kilka tygodni temu.     Jest Niedziela, popołudnie zbliża się do wieczora.    Gabrysia i Gdańsk...       Kartuzy, 9. Listopada 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • A nora Aarona   No, geju, kata Azy zaatakuj! - Egon   Po to ozłacał zootop?
    • @Berenika97   więc tańcz Nika do białego rana :)   a ja, z niezwykłą przyjemnością będę pośród gwiazd, podawał Ci kryształowe kieliszki z Dom Pérignon Plénitude.   i będę zachwycony :)    
    • @violetta   super :)))))   jest Ci przyjemnie bo Twoje ciało obejmują we władanie endorfiny.   Twoje własne - Violetkowe :)))    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...