Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

A teraz rozparzymy wszelakie twory i litery
Szeleszcząc fajką w zębach bębniastych
Złamiemy w pół pazery i pozery francowate
Na zgłoski niech nikt nie patrzy licząc
My nowocześni jak trąd jak dżuma i cholera
Zarówno stąd jak i teraz…

I stwórzmy grupy podgrupy i naddupy
By jedna drugiej przez dwa przedział dzieliła
I w wielkich literach – te niech zawsze na początku
Wersów – skądinąd na końcach małe
I morze tematów o morzach i duszach w uszach
Co się wylewają z dziur każdych i basta…

Zatem do dzieła szanowni i państwo drodzy
Stworzymy czyn wielki i czyn srogi jak rogi
Wbijemy się w bibliografie i w encyklopedie
Słowem jak szturmem jak hurmem armat
Wżdy z nas zna każdy właściwe pojęcia
Jeżeli nie – i to jest do obejścia…

Zatem mieszczuchy, wieśniaki, mydlarze
I ci, co w księgarniach trawią godziny
Poeci przezacni z arcychaosu sztuki
Przekładam plan na wieki by jutro
Pogodnie spojrzeć w twarz mamie i tacie
Spakować książki i spadać do szkoły…

Opublikowano

Qj te staropolskie wtręty pasują jak ulał do treści.No cóż - należy
pozostawić plus:) Niektóre wersy zasługują na wyróżnienie - nie
mówiąc już o poszczególnych wyrazach n.p. naddupa zaciekawia - cóż
za znaczenie może z sobą nieść? Pozdrawiam serdecznie :)))) EK

Opublikowano

klik, zobaczę co tam Krzywak znów nabazgrał (tutuł mu coś nie wyszedł...) zaczynam: "A teraz rozparzymy... (po chwili) ...i spadać do szkoły...", jejkuś znowu, nawet gdy patrzę na jego naddupę to zamiast się zniesmaczyć (bo i kto to właściwie ten Krzywak, że tu ze swoją d... i to jeszcze nad mi tu wyjeżdża), wracając-zamiast się zniesmaczyć, jedyne co robię to się uśmiecham, bo i jak tu się nie uśmiechać panie Krzywak jak ty nam serwujesz takie dobre teksty, no jak?
pozdrawiam:-)

Opublikowano

Najlepszy wiersz seniora Krzywaka jaki w życiu czytałem. Do przerwy jeden zero i sędzia nie musi wyciągać żółtego kartonika bo ten Krzywak z nr 10 śmiga między obrońcami i jest nie do powstrzymania. Kibice skandują "manifest, Krzywak!!!"

Opublikowano

Mam wrażenie, że jedno wielkie podziękowanie wystarczy - oczywiście dla wszystkich !
(osobiście jest mi niezmiernie miło, że aż tak wyszło, bałem sie trochę, bo to jednak zawsze ryzyko).
Zatem nie wymieniam pojedyńczo - i tak się spotkamy w opiniach :)
Pozdrawiam.

Opublikowano

Ja tam na bramce stanę :)

Nataszo - tutaj ja bym bardziej życzył powodzenia i to zupełnie niezłośliwie - ponieważ - własnie - utwór ma sam się bronic, a nie żeby autor przekonywał, jakie to cudo nie napisał, a nikt się nie zna...

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Raz
Czego znowu nie mam ? Skąd ja mogę wyczuwac sytuacje - przez skrzyneczkę z 4 zielonymi światełkami ?

Dwa - czego zazdrościc ? Ja bym raczej nie nazywał Twych wierszy prowokacjami, a już na pewno nie określałbym ich pod żadnym względem jako wyzwanie intelektualne. Chyba, ze do śmichu - chichu.

Trzy - a wogóle to o czym my gadamy ? Niechże się pani weźmie za wiersz, a nie za mnie...
Opublikowano

Parę dni temu czytałam już jakąś próbę manifestu i dlatego byłam ciekawa Twojego.
Muszę przyznać, że w przeciwieństwie do poprzedniego, tutaj znalazłam znamiona prawdziwego manifestu. Bardzo udany tekst, super się czytało.
Nawiązując do ostatniej zwrotki, a co z tymi, co to już nie muszą spoglądać w twarz mamie i tacie, i książek pakować do szkoły - czy wystarczy, że spojrzą w lustro? :)))
pozdrawiam bardzo serdecznie

Opublikowano

Ja może nie będę klaskał uszami z zachwytu, choć, przyznam, tekst napisany zgrabnie i z polotem. Czytałem już wiele temu podobnych manifestów i być może z tego powodu Twój wiersz nie wywarł na mnie większego wrażenia i nie zapisze się na dłużej w mojej pamięci. Niebezpieczeństwem długiej formy jest to, że trudno jest utrzymać całość na równym poziomie. Tak też jest u Ciebie- obok fragmentów wyrazistych, „trafiających” w swej prostocie, jest kilka mniej błyskotliwych, które dla mnie osobiście nie wnoszą do tekstu zbyt wiele.
Nie dajesz czytelnikowi zbyt wielkiego pola do popisu, począwszy od tytułu wszystko jest jasne- będzie buntowniczo i na „nie”- i jest, oczywiście, jednak wychodzi z tego (jak mniemam zamierzone) krzykactwo, które może i jest donośne, ale zazwyczaj poprzedza ciszę po stronie czytającego.

mały +

Serdecznie

Fei

Opublikowano

Beeni - o starszych na razie nie myślał autor, bo mlody (hehehehe). Może w kolejnej częsci :)

Panie Fei - przyznam, że mały plus też dobry. Dwie rzeczy jednak mnie niepokoją - po pierwsze: "wiele podobnych", po drugie, że jest to tekst "buntowniczy i na nie" - a to, przynajmniej wg mnie, - nieprawda w tym przypadku. No, ale czasem intencje nie pokrywają się z zamierzeniem, a wierszydło tłumaczyc samemu to samobójstwo - zatem wielkie dzięki za odwiedziny.

Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...