Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
czyli
ponownie umieść mnie w krajobrazie



wpisz w pejzaż, wetrzyj – i to już było
mogę w uśmiechu odsłaniać zęby
(zastygną czule na fotografiach)
patrzeć w obiektyw wiedząc którędy

sweter do kolan spodem wzruszenie
zjeżone włoski na bladym brzuchu
bo gdyby pejzaż miał być zimowy
stopy zdrętwieją mimo że w puchu

potem mnie ogrzej kostki rozetrzyj
kłykcie nachalnie bieleją ziębną
osadź w tropikach później we włosach
phalaenopsisy koniecznie zwiędłe

albo mnie ujmij nagle dziś wieczór
taką - w staniku białym i w złości
z włosem na opak z dziennym oddechem
ja – zaproszenie wprost do miłości
Opublikowano

Martyno, jest super!
sweter do kolan spodem wzruszenie
zjeżone włoski na bladym brzuchu



albo mnie ujmij nagle dziś wieczór
taką - w staniku białym i w złości
z włosem na opak z dziennym oddechem
ja – zaproszenie wprost do miłości

--a to najbardziej misie!
pozdrawiam ciepło Staś.

Opublikowano

Stanko,dzięki,cieszę się niezmiernie:)

Joasiu,no widzisz,dlatego ja zawsze czytam po dwa razy(cztery razy po dwa razy;))dzięęęki:*

Michale,a widzisz,wypocone że aż,już myslalam ze e-e
a o co z tą kursywa? ma byc,bo to nie moje zaproszenie do milosci,i tak duzym poswieceniem byla ta zmiana;))buziak

Opublikowano

Przelotnie napiszę tylko, że super.
Rymy co prawda niezbyt wyszukane, ale w swojej prostocie dodają jeszcze więcej ciepła do tego, świetnie skrojonego obrazka.

Pozdrawiam

Fei

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no i gut, w tej wersji: również formalnie (czyli warto czasem policzyć na paluszkach;D?).
jak już Ci mówiłam - nie przepadam za rymami dokładnymi, ale ponieważ rymujesz co drugi wers - absolutnie to nie razi. choć przyznam, że kierunek 'ziębną' / 'zwiędłe' bardziej mi się podoba niż 'brzuchu' / 'puchu'. bardzo ładny wiersz, moja droga, gratuluję,
cmok/i.

Izo,gracias. Ja też wolę.ale nie umiem,nie wiem i nie.Bezet by pewnie powiedzial że te "niedokładne" to nie rymy tylko rymcymcymy:D no więc nie wiem,chyba zacznę dogadzać sobie,nie Wam:) buziulki

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...