Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nim zatrułeś krew, wbijając w ciało krzyk zaszklony
mocno korzeniem wrastałam w powierzchnie lustra
Spojrzeniem wysuszyłeś nasz płomień purpurowy
morze zgasiłeś tłukąc porcelanowe usta

Niech kojąca obłuda zakryję me powieki,
żyła pęcznieję, pęka, obmywa wbite ciernie!
A deliryczna połać rozsypie się na wieki
szepcząc cząstką naiwności, że pragnę niezmiennie

Zapachu dotyku, oddechu twojego słowa
Wgłębień na półce karku, które ludzki cień chowa
Odrzuć skinieniem głowy myślą przelaną ciszę

Muśnięciem rzęsy zerwij warstwę dawnej skóry
Zespajając się w jedność bezkształtnej kontury
A węzowa kołdra zaślepionych ukołysze



[sub]Tekst był edytowany przez Julia_Tomaszewska dnia 05-01-2004 23:34.[/sub]

Opublikowano

Uważam , że jest bardzo dobrze .
Pokazała pani, że temat ujęty w składne ramy jest milej i łatwiej przyswajalny niż pseudo poetycki bełkot.
Na analize tego utworu potrzeba by troche więcej czasu , ale nie odmówię sobie tej przyjemności (jak tylko znajdę trochę czasu ).
Cóż na razie wypada pogratulować i mieć nadzieję że będzie coraz lepiej .

pozdrawiam

Opublikowano

Tematyka miłości , rozstania , tęsknoty , to tematyka "samobójcza" , niemile widziana przez znawców.Wydaje się , że wszyscy już wszystko napisali ,wszystko jest banalne , mało nowoczesne , mało zaskakujące.
Być może dlatego , że nie ma tu miejsca na "intelektualne rebusy" jest to poezja dla wszystkich , ale nie dla krytyki , niezgodna
z wytycznymi mody.Szansa na wydanie tomiku o miłości jest znikoma.
Dlatego życzę Pani wytrwałości i takich czytelników jak choćby ja,
dla których liczy się głównie klimat wiersza i ten moment po..., a
intelektualne popisy służą powstawaniu głównie poezji dla elity (i ta jest drukowana).Czytajmy , uczmy się od nich , ale piszmy dalej o miłości , nie można rezygnować z najpiękniejszego tematu świata

Wiele miejsc w tym wierszu bardzo mi się podoba.Jest też kilka momentów , za które poważna krytyka może Panią zabić(perły łez np.).
Ja też szykuję sobie szubienicę , bo lubię pisać w tych tematach.
Piękny dla mnie ,ale ja się nie znam.Przepraszam , że się tak rozgadałem (zwykle jestem skromny w komentarzach)
Póki żyjemy- pozdrawiam serdecznie

Tadeusz






Opublikowano

Pani Julio,
przepraszam bardzo, ale muszę się przyczepić. Pierwsza zwrotka narobiła mi apetytu. Niestety potem jakby zabrakło pomysłu. Po ciekawych metaforach przyszła pora na perły łez i inne sentymentalne atrybuty poezji miłosnej, choć chciałoby się powiedzieć żałosnej :( Do tego dochodzi niekonsekwencja formy - skoro sonet, to w 3 i 4 zwrotce powinny być rymy aba bab, o ile dobrze sobie przypominam z lekcji polskiego. No i mój konik: rymy. Tęsknoty-klejnoty. Oddana-kochana. Brodził-wschodził. Fatalnie. Zdecydowanie trzeba popracować nad formą. Podsumowując: byłoby świetnie, ale... No właśnie: jeszcze sporo pracy należałoby włożyć w ten wiersz. Ale ważne, że jest w co wkładać tą pracę.
Pozdrawiam, j.

Opublikowano

Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze. :-)
Jeśli chodzi o formę to uważam , że wymogi sonetu ( minimalne) zostały spełnione. Podkreślam, że jest to sonet francuski, tak więc rymy w wersie 3 i 4 mogą być ccdeed lub cddcee.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tematyka miłości, jak Pan Tadeusz słusznie zauważył, często określana jest mianem banalnej, pozbawionej głębi. Popularne stają się dziś "udziwniojne twory" , w których możliwość interpretacji jest liczna do tego stopnia, że odbiorca zaczyna pojmować miłość jako element intelektualnej gry. Sens? Czasem czuję się bardziej pseudo- barokowa niż współczesna.

1 wers sonetu napisałam niedawno, trzy ostatnie wersy powstały rok temu. Nie zmieniałam nic. Tłumaczenia... Nie wprowadzałam zmian w 3 ostatnich wersach, uznawszy, że równoznacznie mogłabym napisać nowy sonet. Owszem...rymy zapewne obniżają jakoś wiersza, ale jak na pierwszy kontakt z tym gatunkiem liryki czuję się rozgrzeszona z błędów.


Dziękuję bardzo , bardzo dziękuję za komentarze.
Pozdrawiam serdecznie.

Opublikowano

Panie Ignacy :) Trudno określić uczucia jakie towarzyszyły mi w trakcie czytania Pańskiego komentarza. Dziękuję, bardzo bardzo bardzo ...
Ciszę się z Panu sie spodobał mój wiersz.

Pozdrawiam
[sub]Tekst był edytowany przez Julia_Tomaszewska dnia 05-01-2004 17:47.[/sub]

Opublikowano

Pani Julio,
rymy dużo lepsze. Jak również metaforyka. "Doczepiłabym się" do jeszcze kilku miejsc ale nie zrobię tego. Dlaczego? Ponieważ zaczełam na ten wiersz patrzeć inaczej. Może bardziej jak na cenny bibelot z czasów rokoko... Takie cacko, trochę niewspółczesne, i może dlatego takie cenne. Nie mówię teraz o treści, tylko o sposobie jej przedstawienia, o formie. Ten wiersz tak postrzegany jest naprawdę piękny bogactwem słownictwa, metaforyką... Choć w dalszym ciągu są elementy, na którymi należałoby popracować. Zwłaszcza, że taka stylizacja jest dobra na jeden wiersz. A co dalej?...
Pozdrawiam, i czekam na dalsze Pani wiersze, j.

Opublikowano

O, widzę, że rymy takie, jak ja często stosuję. (no, może za wyjątkiem drugiej strofy)

Co mi się podoba w tym wierszu? Podmiot bardzo krystalicznie przywołuje stan, w jakim znalazł się kiedyś - w taki sposób, że aż ciarki przechodzą po plecach, kiedy się czyta.
wbity krzyk zaszklony
tłukąc porcelanowe usta

zranione żyły pęcznieją, próbują się ratować, ale podmiot wie, że wystarczy tylko jeden szept, jedno muśnięcie ... niejako wybacza mu wszystko i wręcz prosi: zerwij z przeszłością, a wszystko znowu będzie w porządku.

...a podobno, nie kopie się leżącego... czy on zerwie skórę? czy pójdzie hen daleko... pozostaje tylko nadzieja, że spełni pragnienie podmiotu

pozdrawiam,
s.m.
[sub]Tekst był edytowany przez Seweryn Muszkowski dnia 06-01-2004 21:11.[/sub]

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



może i spełnione, ale jakim kosztem? co to jest "kontura"?

czy -- przy całym zrozumieniu dla tematyki -- deliryczna połać (?) rozsypująca się się na wieki i jeszcze przy tym szepcząca cząstką naiwności -- nie wydaje się pewną przesadą?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Marek.zak1  Kurczę, to pierwszy raz słyszę, czytam takie powiedzenie.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Urąga swym sąsiadom stary Dzban miedziany: Ty, Rondlu, masz od roku rączkę ułamaną, Ty zaś, mój towarzyszu, polewany Garnku, Więcej plam masz sobie niż kram na jarmarku Miewa rys rozmaitych i plamek i dziurek. I ty, Miso, nie błyszczysz już niby marmurem, Lecz na obłym swym ciele kurzu trzymasz warstwę. A nawet ulubieniec niektórych Naparstek Coraz bardziej sczerniały latami się robi, A podarta Serweta stołu już nie zdobi. Posmutniały naczynia, zmarkotniały sprzęty, Wtem odezwał się Tłuczek, cóż, dyskutant wzięty. I stwierdził: Niech nam Dzbanek wyrzutów nie czyni, Nikt z nas tu nie jest winny, tylko – Gospodyni…
    • Jestem obcy. Obcym ciałem w obcej rasie. Podróżnikiem w czasie, który jak duch pojawia się w przypadkowych miejscach w czasie zimowych nocy. Pojawiam się przy tych, którzy zdecydowali. Są pewni i zdeterminowani. Dla tych, którym kości losu zawsze wyrzucają, jedynie dwa zera. Pojawiam się w rogach pokojów. Ciemnych, zaniedbanych i zapuszczonych. Tonących w latach, nieleczonych depresji. Czasami podam, wypolerowaną broń, innym razem wyrównam przygotowany sznur. Czasami, proszą mnie bym napisał list w ich imieniu, dla przyjaciół i rodzin. Najczęściej mam lub ojców.  Zanim wezmą tabletki i popiją krystalicznie zimną wodą.  Proszę ich tylko o podpis. Patrzę jak długopisy wypadają im z drżących rąk a łzy zraszają kartki. Wiem, że chociaż tyle mogłem zrobić. Być przy nich do końca. Bywa, że nazywają mnie aniołem stróżem. Dziwna to funkcja dla anioła śmierci. Nie ma tutaj miejsca na litość. Słabość. Sumienie. Na niespodzianki i uczucia. Nic co ziemskie nie może  trwać w tych sercach. Dalej wolne duszę. Idźcie za światłem gwiazd. Wyleje Was na cmentarne aleje poświata pełni. I będziecie mogli ucztować i bawić się aż do brzasku. Tylko życie ogranicza. Śmierć jest wyzwoleniem.     Nie bójcie się wilka, który chyłkiem sunie za wiktoriańskimi nagrobkami i grobowcami. On wie jaki dziś dzień. Najkrótsza noc w roku. Ghoule wyją cichutko, bawiąc się skrzypiącymi krzyżami  i drzwiczkami grobowców. Piękna, dostojna, wysoka postać w gotyckiej sukni jedwabnej o barwie kruczej, brodzi w chłodnej mgle do kostek po funeralnej trawie. Czasami poprawi kapelusz z koronką, która zakrywa jej szczelnie twarz. Innym razem pozbawi się niewygodnych pantofli i jak rusałka boso, bieży pomiędzy  świec ognikami. Zdarza się i tak, że pozdrowi przedziwnym ukłonem wilka, który wyskoczy przed jej oblicze nagle zza grobu. Ma w zębach róże, której nikomu nie odda. Niesie ją na jedną, zapomnianą wydawać by się mogło mogiłę. Tam czeka zawsze tej nocy co rok,  milczący jegomość. Szlachetnie widać urodzony i ubrany zgodnie  z najnowszą modą. Jego postać zawsze jest w półcieniu ukryta więc godności jego odgadnąć nie sposób. Odziany jest w schludny frak i woskowane spodnie. Ma skrojony melonik i laskę ze srebrną główką wilka. Wilk tylko jemu odda kwiat.  A przybysz ułoży go u wezgłowia grobu. Nie modli się ani nie kontempluje. Odchodzi wraz z wilczym towarzyszem w gęstniejącą mgłę. Ku bramie cmentarnej. Czasami jeśli ich drogi są sobie skrzyżne, pozdrowi gotycką piękność w sukni. On znika wraz z wilkiem za bramą. Ona najpewniej szuka schronienia  w swoim grobowcu. Róża na grobie, szybko zamienia się w kałuże ciemnej krwi. A może wina. Dziwny przybysz zawsze gdy się tylko zjawia to wychyla jeden kieliszek. Za spotkanie. Za dawne czasy. Za pamięć. Od przeszło stu lat. Rokrocznie. Kogo to grób spytacie? Poety, odpowiem. Samotnika i samobójcy. A w grobowcu nieopodal, szykujące się już do snu, po przechadzce.  Widmo jego miłości. Jego pragnienia. Jego szaleństwa. Jego wyśnionej kochanki.    
    • 2 uwagi: -powiedzenie: "gdie rabotajesz, nie jebiosz" sprawdza się wszędzie,   -karzesz - od karać, ale każesz od kazać. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Michale, rozpieszczasz mnie, choć dziś przyznaję, potrzebuję rozpieszczenia. Te nocki mnie wykańczają, ale kawa, ciastko i dobre słowo dają siłę na przeżycie... tej ostatniej w tym tygodniu. Pięknie Ci dziękuję, postaram się utrzymać... wróć... nadal pracować nad poziomem :)   Pozdrawiam :))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...