Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

długo mój łojejek będzie psuty, bo zmykła mi bibonka!
a wiesz że chłopacy wczoraj zbierali dżdżownice,
ale ja się boiłem...
a do czego jest śrubontek? obtarły mnie nisówki,
a mogę zdniąć i iść na pieszo?
popraw ten łojejek bo mnie kret zaleje...

Opublikowano

myślę,że się da bo to żywcem moje dzieciństwo;też
mówiłam ''nisówki''.Sympatyczny utwór jeszcze na pytanie
''co mama robi?'' odpowiadałam,że praje ( pierze) Oj, fajne
czasy i teraz widzę ciekawy temat:)))) Pozdrawiam :)) EK

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie gładzic - dzieci i niektórzy dorośli mają to do siebie, że myślą podobnie, hehehehehhehe.
a tak to wyjdzie ugładzona wersja żywiołu, strasznego, jak dzieciątko.
Dobre to jest !!!
Opublikowano

rzeczywiście, zabawny jest język dziecka, ale z tego tekstu trudno sklecić wiersz, chyba że stworzysz, zamarkujesz, zaaranżujesz słowną intrygę, zdarzenie, w które wpleciesz słowa dziecka;
ale to trudne zadanie, i nie wiem - czy tylko ambicja wystarczy do realizacji;
niemniej, sympatyczna językowa ciekawostka;
J.S

Opublikowano

Jacku, to juz nie na moje sily... z moim talentam do pisania... spsułabym ten wiersz jak łojejek...:)) zbyt cienka jestem w te klocki:)
poza tym, jak obsadzić dziecko w lirycznej ramce? jak nie sznurówka, to proca będzie wystawać... ja zostawię to samopas:) mało dydaktyczne, ale ...;) może poszukam temu innego miejsca niż poezja?

pozdarwiam
eva

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



mydła nie:))) ok:) słodkie dzieciaki:)))ja nie będę sie rozwodziła co ja mowilam jak byłam mała, powiem co zostało... osiusiana kielbasa... czytaj suszona kielbasa:) i wiele wiele różnych... teraz tylko rodzice jeszcze wspominają.. być dzieckiem... a jak być rodzicem takiego dziecka? co uczone mówić ta, później tuś - mówi tuśta,
bądź wuśka:) już tak na mnie nie mówią:)))


Miłego dnia!
wuśka

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...