Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Koniec świata to miejsce gdzie wrony
zawracają a psy szczekają dupami.

(z potocznych powiedzonek)


Zimno. Psów i wron nie ma, nie ma
nic. "Wrony by tu nie zawróciły -
mówi Grzesiek między jednym, a drugim
zziębniętym łykiem wódki - spadłyby w locie
za kościołem". Ziąb odbija się od
pustych budynków, wgryza w policzki.

Dzieci wyleciały z gniazd tak dawno,
że łóżka zapomniały ciężar i kształty ciał.
Miasta ciągną obietnicą próżną i bałamutną
jak tania cichodajka w dyskotece. Starzy ludzie
podpierają się wzajemnie w drodze. Kościół stoi
wysoki, chłodny, pełen niewiary.

Pruskie mury trwają w ordnungu -
milczący strażnicy czasów
pamiętających psy, dzieciaki, stada wron,
stada krów, miód i mleko,
mleko i miód.
Opublikowano

Witam,
dobra pierwsza stofa , ale czym dalej w las tym wiecej drzew i od drugiej poziom jedzie w dol .


"Miasta ciągną obietnicą próżną i bałamutną
jak tania cichodajka w dyskotece"

no nawet merytorycznie prosze zobaczyc, :)

pozdrawiam

Opublikowano

Dziękuję za zajrzenie..) Messalin, wieś jest "sfotografowana" w takim momencie, że żadnej akcji nie ma.) Rozkrzyczane? Nie zauważyłem.
- Panie Nocholas: nie bardzo rozumiem Pańską uwagę, proszę ją rozwinąć jeśli łaska, ja nie widzę tu żadnych uchybień "merytorycznych" czy innych.

pozdrawiam.;-)

Opublikowano

"Miasta ciągną obietnicą próżną i bałamutną...
jak tania cichodajka w dyskotece"


No to co mają robić? Jakby mogli zostać i zarobić toby zostali, a tak jakoś trwają w tych miastach i różnie jedni dają sobie radę, inni mniej, inni uczciwiej inni inaczej...

Jakoś fałszywie mi brzmią te łzy nad losem prostych ludzi, czuje się jakby te ich losy były znane tylko z gazet lub wyobraźni....

Obraz wymarłej wsi w porządku, ale te dwa wersy, mimo, że innym może się podobają, to mnie jakoś nie, za płytkie to w stosunku do skomplikowanej rzeczywistości...

Poza tym, kurcze dlaczego bałamutna, jest kupa drugiego pokolenia w mieście i dają sobie całkiem nieźle radę, kupa mojej rodziny, właśnie do miasta poszła i wykształcili się i w pierwszym pokoleniu już korzystaja z tego, co daje miasto, przeglądnij sobie roczniki statystyczne...

A na rolę wrócimy, jak emeryturkę wypracujemy i jeszcze pogospodarzymy..... taka jest kolej rzeczy.....

I czy ci miastowi mniej chleją od tych ze wsi? Krajobraz wsi z butelką też taki potiomkinowski

chociaż paru takich Grześków pewnie się znajdzie.....

Opublikowano

Panie Jaro Sławie, wiersz nie jest rocznikiem statystycznym ani gazetą, ani dokumentem. Jako taki nie zajmuje się samym opisem rzeczywistości, tylko takim jej "podkręcaniem", żeby wywołać jakiś efekt emocjonalny. Jeśli powyższy tekst jakiś efekt emocjonalny wzbudził, to spełnił swoją rolę. Jeśli natomiast mamy rozmawiać o tym, czy wszyscy wyjeżdżają, czy tym lub innym powiodło się w mieście lepiej czy gorzej, jaki to procent ogólnej populacji itd, to nie tylko tej strony zabraknie, ale i kolejnych dwudziestu, a temat i tak wyczerpany nie będzie. Tym nie mniej skoro Pan chce, nie ma problemu. Ale może prywatnie, na maila, co?..) Zapraszam...)

pozdrawiam.;-))

Opublikowano

Nie chodzi o to, tylko o jakąś cząstę prawdy, którą tu poświęcono dla efektu, nie podważam niczyich uczuć, bo każdy może mieć jakieś odczucie na każdy temat i nie jest ono racjonalne, w procesie redakcji można to jednak troche urealnić, a po co wkładać fikcję tam, gdzie dramat tkwi zupełnie w sposób prawdziwy....

Ja tylko daję głos w kierunku pewnej wrażliwości, wskazuję jakąś wartość, niekoniecznie trzeba się ze mną zgadzać.....

Opublikowano

Panie Jarosławie, staram sie zrozumieć Pańskie rozgoryczenie, ale jakoś nie mogę. Dam Panu przykład: swego czasu niejaka Wisława Szymborska napisała wiersz o Yeti. Komentując wiersz Szymborskiej w taki sposób, w jaki próbuje Pan komentować ten tekst, należałoby zacząć od tego, że skoro Yeti jest stworzeniem prawdopodobnie legendarnym, jak możena komuś wmawiać, że się do niego mówi, że się go zaprasza żeby poznał ludzi i ich cywilizację itd Prawda, że da sie tak komentować wiersze? Widać to dość wyraźnie..) Natomiast w powyższym tekście (to tak na marginesie) jest dużo prawdy, proszę mi wierzyć. Prawdy tej nie poświęcono "dla efektu", zaręczam...))

Pozdrawiam.;-))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Cały wysiłek zapisania "po swojemu" został "zabity" w tym miejscu; ta "kalka" brzmi jak fałszywy dzwon. Być może te "dupy", "cichodajki" i "zziębnięty łyk wódki" to też tylko klisze? Język tego wiersza kłamie intencjom, jest passe, nie da się opisać świata "po wierzchu" w takiej poetyce.
Ale to tylko moje zdanie - oczywiście.
pzdr. b
Opublikowano

pożna pisac o bytach realnych, symbolach, formach, można o bytach literackich, jak Yeti....

Nie mam zamiaru "poprawiac" wierszy, tylko wypowiadam się o swoim odbiorze wiersza i w tej konwencji stylistyka w tym konkretnym miejscu burzy moja percepcję całości...

NIe mówię, że problem cichodajstwa nie istnieje, ale na pewno nie oddaje w pełni problemu opuszczonych wiosek i mieścinek.

Opublikowano

- Panie Romanie - nie rozumiem, co Pan chciał powiedzieć przy okazji tego, wyrwanego z kontekstu, fragmentu, rad bym poznać szerzej Pańską opinię.

- Panie Jarosławie - NIe mówię, że problem cichodajstwa nie istnieje, ale na pewno nie oddaje w pełni problemu opuszczonych wiosek i mieścinek. - A kto tutaj mówi czy pisze o cichodajkach jako takich? Czy Pan aby na pewno czyta TEN tekst?

pozdrawiam.;-)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Lobo - jeśli uważasz, że wieś to zadupie, ech, jeśli to tylko obrazek, to też ech, jeśli myślisz, że tam żadnej akcji, to cóż, poco pisać o wsi i jeszcze szufladkować ją w zadku? spróbuj się z tego wykaraskać jakoś, bo samo obrazowanie to ... ech
z ukłonikiem i pozdrówką MN
Opublikowano

"Zadupie" to poza i jako takie może do przyjęcia.

"A kto tutaj mówi czy pisze o cichodajkach jako takich"

słów nie używa się bez znaczenia, to ten tekst i miasta ciągną - jak ona (bo chyba nie jak Grzesiek z butelki)...

i mnie juz za dużo tej "pozy", bo ta w tytuje to jest w sam raz, a potem już za dużo, jak na mnie...

Opublikowano

- Messalin, powiem tak: nie każde miasto jest Warszawą, nie każda wieś - zadupiem. Na na takową trafiłem i tak to mniej-więcej wyglądało (zimą, dodam)...))

- Panie Jarosławie - jak widzę schodzimy na grunt gustów (" za dużo jak na mnie"). O gustach nie zwykłem dyskutować, zatem

pozdrawiam.;-))

Opublikowano

Tak, Panie Jarosławie, unik. Cóż mogę? "Czytanie tekstu ze zrozumieniem", to temat lekcji j. polskiego z, bodajże, III kl. podstawówki. Nic nie poradzę na tego typu komentarze, świadczące tylko i wyłącznie o dokładaniu coraz bardziej bezsensownych tłumaczeń swojej pierwszej wypowiedzi. Pan ma prawo komentować, ja - nie zgadzać się z Pańską opinią. Schodzimy na grunt gustów, bo pisze Pan o "pozie", o tym, że dla Pana tego za dużo itd. Przecież nie będę Panu tłumaczył znaczenia kolejnych wersów, wyrażeń użytych w tekście itp, itd. Niech będzie, że unik. Do zobaczenia przy następnym tekście..)

pozdrawiam.;-))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To przepiękna zwrotka warta najlepszych poetów ! I ostatnia też złota warta. Gdyby udało się dotrzymać kroku pozostałym ... 
    • @Poezja to życie Dobrze prawisz i rym jest...  
    • @Jacek_Suchowicz Piękny wiersz o zbliżającej się jesieni. Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • W koszulce pirackiej i mycce z czaszką, Pochylony nad balią z praniem, Pianę wzbijałem ku niebu – chlup, chlup, Wiosłem szarpałem ocean zbyt spokojny.   Wichry w koszulę łapałem na kiju, Kurs obierałem – ahojj! – wołałem. Ster trzymał mój język, nie ręce, Żagiel inspiracją: tam, gdzie wiatr dmie!   Świat zmierzyłem bez lunety i bez map, Z oceanem biłem się z tupotem i krzykiem. Gwiazdom nie wierzyłem, bo mrugają okiem. Ja wam dam, wy żartownisie, dranie!   Na Nilu mętnym, wezbranym i groźnym, Szczerzyłem kły z krokodylem rozeźlonym. Ocean zamarł, gdy dryfem szedłem – skarpetki prałem, Rekin ludojad nad tonie morskie skoczył i zbladł.   Na prerii mustang czarny jak moje pięty, Ogonem zamiótł mi pod nosem – szast! Wierzgnął, kopytem zabębnił, z nozdrzy prychnął, Oko puścił i w cwał – patataj, patataj!   Na safari gołymi przebierałem piętami – plac, plac! Słoń zatrąbił, nie uciekłem, w miejscu trwałem. W ucho dostał, ot tak – i odstąpił: papam, papam. Został po nim tylko w piasku ślad i swąd.   Lew zaryczał – też nie pękłem, no nie ja! W pierś bębniłem – bim, bam, bom – uciekł w dal. Ciekawskiej żyrafie, mej postury chwata, W oczy zaglądałem – z dumy aż pękałem.   A na kontynencie płaskim i gołym, Jak cerata w domu na stole świątecznym, I strusia na setkę przegoniłem – he, he! Bo o medal z kartofla to był bieg.   Aż tu nagle: buch, trach, jęk – strachem zapachniało! Coś zatrzęsło, coś tu pękło – to nie guma w gaciach... Łup! okrętem zakręciło, bryzg mi wodą w oko, Flagę z masztu zwiało i na tyłku cumowałem.   Po tsunami pranie w błocie legło, Znikły skarby i trofea farbą plakatową malowane, Z lampy Aladyna duch też nawiał – łotr i tchórz, Kieł mamuta poszedł w proch, złoto Inków trafił szlag.   Matka w krzyk „Ola Boga!” – ścierą w plecy chlast! Portki rózgą przetrzepała jak to dywan. Aj, aj, aj, aj! chlip, chlip! to nie jaaaa... Smark, smark, łeee – nawyki to z przedszkola.   Z domku, skrytym w kniejach dębu, ot kontrola lotów. Słyszę łańcuch jak klekoce, rama trzeszczy. Dzwonek – dzyń! błotnik – dryń! szprychy aż pękają. Kłęby kurzu w dali widzę – nie, to nie Indianie.   To nie szeryf z gwiazdą pędzi na rumaku, To nie szalik śwista (z klamrą...? e tam) Ojciec w drodze z wywiadówki – coś mu śpieszno. Aż mnie ucho swędzi, no to klapa, koniec pieśni...  
    • 1) - Łaskawy, zasłużony, zasłużony… dobry, dobry, dobry… - bry, bry… ( Zasypia znużony)                          2) Łaskawy, szczery, szczodry… i niedobry. Frajer ! Święty – przez lucyfera zaklęty. Taki diabli bajer…          
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...