Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nad miastem W oberwała się chmura
zaczepiła o iglicę pałacu kultury
odsłaniając nie wierzę koła zębate przekładnie

a mówiłem żeby nie budować
takich wysokich pajaców kultury
z tego będą same kłopoty

teraz już wszystko niepotrzebnie jasne
niebo to tylko kawałek płótna skrywającego
mechanizm lubieżnie obracający
halogenowe słońce z prawej na lewą
atomowy zegar czuwający by w nocy
nie było widać zbyt dobrze

ale i tak nikt nie widzi nie ma czasu
patrzeć w górę - podobno pieniądze
leżą na ulicy wystarczy nisko upaść

nigdy nie wierzyłem w boga ani w kopernika
w centrum wszechświata jest pałac kultury

tylko spikerka z resztką porannej
spermy na ustach między uśmiechami
zdąży jeszcze powiedzieć
dzisiaj nad warszawą prawdziwe
oberwanie chmury

poeci jak zwykle będą się czuli oszukani
a przecież telewizja na swój sposób nie kłamie

-----------------------------------------------
z podziękowaniami dla Areny Solweig.

Opublikowano

pod takim wierszem nie potrafię zostawic prostego komentarza:Podoba sie/nie. zrezygnowany nastrój w nim jest.są fragmenty, które uważam za świetne np
ale i tak nikt nie widzi nie ma czasu
patrzeć w górę - podobno pieniądze
leżą na ulicy wystarczy nisko upaść

nigdy nie wierzyłem w boga ani w kopernika
w centrum wszechświata jest pałac kultury

ale wyrażenie: dzień by w nocy
nie było widać zbyt dobrze
kompletnie nie prypadło mi do gustu.
ogólnie wydaje się, że dużo wysiłku w niego włożyłeś.dopracowany. i m sens,który ujawnia się etapami.pozdr. i oczywiście plus daję;)

Opublikowano

Pracowałem nad nim jak nad mało którym, ale i tak jeszcze ostatnia poprawka; z wersu: "atomowy zegar czuwający w dzień by w nocy" usunąłem "w dzień" - no bo przecież w nocy zegar też musi czuwać :)

Opublikowano

a ja widzę wyraźne zmiany. np w miejscu o tej nieszczęsnej
spikerce
tylko spikerka z resztką porannej
spermy na ustach między uśmiechami
- taki zapis powoduje, że można odczytać na dwa sposoby. spikerka z resztką porannej - może być rozumiane, jako z pozostałością pianki po porannej kawie :]

ale i tak nikt nie widzi nie ma czasu
patrzeć w górę - podobno pieniądze
leżą na ulicy wystarczy nisko upaść
- ten fragment również dobry

reasumując, pierwowzór mi się podobał, tej wersji dopieszczonej
również plusuję

pozdrawiam serdecznie Espena Sway :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Albo może mieć wściekliznę i stąd ta pianka - trzeci sposób
Albo z pozostałością twarogu waniliowego po śniadaniu - czwarty sposób

Ech, dość juz tych sposobów...

Wulgaryzmy w poezji?
Poezja to coś pięknego, subtelnego, duchowego, wykwintnego, etc ; a wy się spermą, masturbacją, pier... i innymi tego typu pierdułami podniecacie. Będę zawsze powtarzał - wulgaryzmy w wierszach to już nie poezja, tylko żałosne wypociny. Gdy się chce zabłysnąć, to najlepiej wywołać skandal, np. pokazać dupę na scenie. zakląć na antenie, sprofanować święty wizerunek, itp, albo rzucić mięchem w poezji. Ale on luzak, a jaki nowoczesny, bezpruderyjny, taki cool, taki trendy...

Eeeeccchhh...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...