Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

miłość w wierszach - konkurs


Rekomendowane odpowiedzi

„Już wiosna kalendarzowa
Niebawem przyjdzie prawdziwa
I tylko patrzeć i tylko patrzeć
Jak…………………”


startujemy z nowym konkursem na wiersz o miłości – na poważnie. Wyznajemy lub opisujemy naszą miłość do … ukochanej osoby, używając słów takich jak: kocham miłość …..itp. w ilościach niezbędnych. Nie tworzymy kiczu, i pilnujemy, aby nie przekroczyć granicy dobrego smaku. Oczywiście wiersze z uśmiechem wskazane.
Proponuję aby duchowym patronem konkursu został mistrz Jeremi P.
Należy się wszystkim jeszcze wyjaśnienie – konkurs startuje dopiero teraz gdyż czekałem na zgodę administratora portalu. Proponowałem, aby utworzyć oddzielny link konkursowy, ale pomysł nie przeszedł.


Reguły konkursu:

1. Udział w konkursie mogą brać tylko zarejestrowani użytkownicy poezja.org.
2. Wklejać można dowolną ilość wierszy jeden pod drugim pod niniejszym opisem w tym wątku i proszę nie pisać tutaj komentarzy.
3. Każdy może swój wiersz jeszcze raz wkleić wyżej jako oddzielny post w dziale, w którym uzna za stosowne i tam można komentować dowoli.
4. Jury w składzie:
Roman Bezet
Messalin Nagietka
Amandalea
krwawa-mary
Jacek Suchowicz
oceniać będzie wiersze nie mając względu na autora
5. Nagrodę za najlepszy utwór stanowi 100 zł oraz „malowane własnopalcowo lusterko w drewnianej ramce [z motywem kocim albo anielskim, albo takim i takim]” wykonane przez Czarną.
6. Konkurs rozpoczynamy natychmiast a kończymy 24 kwietnia 2006 roku o godzinie 24.
7, Po zakończeniu konkursu zwycięzca poproszony będzie o przesłanie swoich danych osobowych na adres [email protected] celem wysłania nagrody.
Życzę wszystkim powodzenia i pozdrawiam Jacek
Wspaniałej zabawy!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 307
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Silva rerum o "miłości" [wierszyk konkursowy]


Sprofanowana przez powtarzanie
(tata powtarzał ją ciągle mamie)

Wciąż odmieniana przez wszystkie osoby
Aż się miłości wyczerpią zasoby

Leżąc w zimnym łóżku - onanisty niebie
Wiesz że kochasz już tylko – samego siebie

Czym kochał? - Krótkie z sobą przeżyliśmy chwile
Ale one mnie przeszły tak słodko, tak mile

Trzynastozgłoskowcem Cię kocham, nawet eposem
Tylko dzisiaj tanim go zastępuje pornosem

Obiecuję, że poprawię się – miłość ponad słowa!
Tylko daj mi szansę i nie mów, że „boli Cię głowa”

Słowo „poeta” odmienia się tak samo jak „kobieta”!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

------PRÓBOWAŁEM CIĘ UBRAĆ W SŁOWA--------(oczywiście konkursowy)


próbowałem Cię ubrać w słowa
przystroić w szaty kwiecistym stylem
odziać w wielobarwne metafory
lub porównać do muzy czy afrodyty

lecz boję się, że takim zabiegiem
stworzyłbym własną wizję piękna
niekoniecznie odzwierciedlającą
twą delikatną naturalność

sam już nie wiem czym jesteś dla mnie ?

wizualnie perfekcyjnym ideałem kobiecości
cielesną boginią ogarniającą zmysły
czy tylko wyimaginowanym wyobrażeniem
wręcz nienamacalnym złudzeniem

często spotykam Cię w snach
tam w świecie fantazji jesteś
jak dziewiczy płomień piękna
tańczący na świecy w ciszy wieczoru

lecz gdy cię spotykam za dnia
gdy stajesz przede mną
w całej swej okazałości
otoczona aurą blasku
to nie mogę się powstrzymać
i natychmiast zapadam się w głębinę
zwierciadeł przenikliwego spojrzenia

słucham twego głosu tak delikatnego
jak śpiew ptaka
zastanawiając się czy to się dzieje naprawdę
czy rzeczywiście to co widzę jest materią
jest z ciała
ma serce i duszę

czy wręcz przeciwnie
jest fatamorganą
snem na jawie

niech mnie ktoś w końcu ukłuje szpilką
abym mógł się zbudzić z letargu
i mieć pewność

że to co widzę
jest po prostu

Tobą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ostatnio wolę mężatki


szczerze mówiąć ostatnio wolę mężatki
no bo one mają kogo zdradzać
mają doświadczone pośladki
rzadziej zachodzą i nie muszą za mąż wychadzać
nie przeszkadza im sapanie za uchem w zasadzie
nie trzeba się specjalnie naszarpać przed
w ostateczności to nawet tolerują chrapanie
no i kto inny daje kasę na opierunek i chleb
a taka weźmy dajmy na to panna
to wiadomo że szuka faceta co jest nadziany
jest taka napalona a niektóra to nawet zachłanna
a co dopiero jak żona się dowie to przechlapanne

no chyba że akurat dajmy na to nie ma nic innego
na podorędziu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwadratowe guziki, okrągłe guziki


Od dwóch sekund własnego życia myślę
o zapewnieniu ci bezpieczeństwa, ciało,
które posiadasz nie zniesie marazmu
powszechnego uwzględnienia czasu,
nie chcę by ktokolwiek nas skrzywdził.

Rozważam stępienie kuchennych noży,
wigilijny gość zaoferował szlify spinek
przy mankietach, tak aby nie uszkodzić
twoich alabastrowych paznokci podczas
kurczowego łapania się za obietnice.

Jak tylko zachorujemy, nie powiem ci,
że też zacieśniam bawełniane żakiety,
niech wydaje się, że słowa ważą tyle
samo, prędzej czy później powietrze
zgęstnieje mnożąc siłę grawitacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z winogronem w tle



Lubię, gdy mnie kochasz do góry nogami,
Tak tyłem na przód i nieco na opak.
I niech się wtedy schowają wszystkie
Kamasutry i Sztuki Kochania.
My mamy swoje ślepe uliczki
i wyspy szcześliwe.

A tam na drzewach lizaki z winogron
Ciasnym się miąższem cisną na usta.
Zębami je chwytasz i pęcznieją mlekiem,
A ja rosnę od smaku pod Twoim policzkiem.

Lubię gdy wargi tak miękko Ci cierpną
I zimne językiem nabierasz oddechy.

Pozdrawiam
D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiersz zagubiony (konkursowy)



Prawdopodobnie zostaliśmy zbudowani
dawno temu

Najpierw były myśli w małych różowych rulonikach
papierowych szminkach, nauka powstawała z zachodów słońca
pożegnań księżyca
kolejnej ucieczki aby dać się odnaleźć
dziękuję

Potem słowa zamiatane z czarno-białych salonów
słyszane mimochodem z lukrowych sypialni, balkonowych spowiednic
następnie przekładane na tysiące języków, przyprawione gałką muszkatową
natchnione lepkim zapachem lata
oraz wyciskiem z atmosferycznych łez

i nie trzeba mieć dobrze nastrojonej krtani
aby wytworzyć raj jak najbardziej osiągalny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiersz o złotym środku (konkursowy)



W czasie gdy odbicia tęczówek tworzą pojedynczy kod przekazu
skrywam się pod twój podbródek, nieznane pobocza wrażliwej tkanki
nie mogąc znieść cienia spalam się w cieple piersi
zdążymy od równoleżnika do zasp bioder ujrzeć zachód

na początku jesteś śliska,
abym mógł cię dopasować do moich ideologii
aż do granic, niczym napięta struna
prosisz się o przyłożenie palców
do tej zwyżkującej fali
wszystko w porządku, szumię
to morze nie wyrzuca na brzeg

jeśli ty patronką ukojenia, boginią smutnych ludzi
utrzymuj mój puls w czwartym wymiarze
póki badam nowo napotkany ląd, komunikujemy się tak prymitywnie
że dnia nie wystarczy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KTO PIERWSZY OTWORZY (konkursowy)

Łabędź w twoim oknie rozpostarł
firankę
wybrzuszył przede mną
wygłaskał policzek pobladły

Jak ci się spało - zaszeleścił niepotrzebnie
wszystko przybrało na wadze
Przeciągasz w oknie nieruchome obrazy
kwitnących czerwono dachówek

motywy inspirują
śniadanie zjemy
jak u Moneta na trawie
zielonego dywanu

włączyłam swój śmiech
brzmiał jakąś fałszywą nutą

do drzwi dobijało się Kocham

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze godziny kwitną


Jeszcze godziny kwitną
jeszcze można się zaprzeć.
I mówić zielonym głosem
i nic. Tylko patrzeć.

Burzą się maki na łące
a w ich ulewie tak szaleć
- zapatrzenie kwitnące
i nic. Tylko maleć.

Kwitną godziny nieznane
w powietrzu wirującym wazonie
- jak białe łasice nad ranem
i nic. Nie myśleć o niej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Namiastka"------(wiersz konkursowy)

w bukiecie kwiatów
w poezji zapachu purpury
pośród tysiąca róż
szukam namiastki
słodyczy twych ust
namiastki
woni twej skóry


pozwól mi szukać


w ramionach stulona
w poezji woni twej skóry
pośród słodyczy ust
szukać namiastki
zapachu purpury
namiastki
tysiąca róż


...for Filip...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Taniec snu"-----------(wiersz konkursowy)

W półmroku rozświetlanym ogniem świec,
których blask zmysłowo tańczy po ścianach,
zmęczony czas zasnął, niechcąc już biec,
zapominając o nas do rana...

Muzyka cicho pieści powietrze,
podmuchem rytmu głaszcze me ciało,
czuję jej dotyk, każde muśnięcie,
pragnąc, by ono tańcem się stało...

Wyciągam dłonie do myśli i słów,
milczeniem proszę ciebie o taniec,
by stopy postawić obok twych stóp
i głowę opierać w twoje ramię...

Czuj oddej mój i mysli szeptane,
kołysząc sie muzyką porwany...
Teraz podaruj mi jeden taniec,
taniec w półmroku zaczarowany...

Zatańcz ze mną w ciemnościach tej nocy,
w ramionach ukołysz bolesne dni,
bo gdy czas zbudzi ranek świtem bosy,
zniknie nasz taniec, a z nim znikniesz ty...


...for F....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Zmienna aura"------(wiersz konkursowy)

Pogoda zaskakuje swoją aurą,
bo gdy śnieg bielą kładzie miękki puch,
okrywając wszystko, na co tylko spadnie,
gdzieś burza czarne chmury kłębi już...

Siarczysty mróz ścina bezbolesnie łzy,
burza w oddali,jak kłębek nerwów
ciska pioruny w gniewne tumany,
czyszcząc powietrze dla słonecznych dni...

Czujesz to wszystko, bo drży twe ciało
i mróz w kryształki zmienia twoje łzy,
wiatr targa włosy, zwiastując zmiany,
ogniste pioruny, po nich błogie sny...

Promienie słońca w swym blasku złotym,
mienić się zaczną na twoich włosach
odcieniem bursztynów, a twoje oczy,
barwą szmaragdów będą jak posag...

I szukać bedą w znajomych miejscach,
dłoni mych zimnych od samotności,
krwi żywej płynacej z rannego serca,
mych ust i zieleni oczu nagości...

Pogoda zaskakuje swoją aurą,
na decyzjach opiera sie życie,
w dłoni masz szpadę, więc o mnie walcz nią,
o świeżość chwil,w mych oczach odbicie...


...for F....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Je t'aime (Je t'adore)

Czy mogą wyrazić tak pięknie te słowa?
Co poczuje serce, co pomyśli głowa,
Co jest we wnętrzu, co dusze buduje,
O czym pamiętasz, co myśli kształtuje.

Czemuż to ona – jedna z miliona
Została w mych oczach tak wywyższona,
Że jestem szczęśliwy, żyje tak mile
I tęskno czekam na bliskości chwile.

Kiedy Ty jesteś, czas szybciej mija.
Kiedy Cię nie ma, myśl nie przemija.
O Tobie, o Nas, o Naszym spotkaniu.
Zabijam tę pustkę w radości – pisaniu.

Pamiętam wszystko co z Tobą związane
Twoje oczy, dotyk, Twoje ubranie.
Zatraciłem się w Tobie, miłość nie ustaje.
Jesteśmy razem, świat się rajem staje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja GERDA

Czy Warszawa w bieli
często ci się śni?
Teatr pod Blankami,
w płatkach śniegu My.

Krótka chwila szczęścia,
moja dłoń w twych dłoniach
czy zapamiętałeś
chociaż szron na skroniach.

Czy Królowa Śniegu
była tak niemiła
i gorące serce
w sopel zamieniła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój Romeo

ty jak Romeo ja Julia
nie na balkonie
w parku na ławce pocałunki
słodszych nie poznałam

umierałam tysiące razy
odchodziłeś milcząc wygodnie
co noc zapalałam głupią nadzieję
na latarni morskiej wieszałam płomienie

widziałeś światło
a na drobne zamieniałeś
'skrzynie złota i pereł
ale perły leżą głęboko'

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moja (na konkurs)

jest, była i będzie,
we mnie i w moim ,,wszędzie,,

miłość jak miłóść tak sobie poprostu,
bo nie ma dziś na to dobrego słowa,
kocham bo kocham tak prosto z mostu,
że boli mnie czasem od tego głowa,

ból nie przechodzi,
po stokroć się słodzi,

gorzka herbata łyżką mieszana,
i pijesz bo przecież dobrze smakuje,
ta miłość trzy razy z patosu obrana,
i choć obrana, to wciąż zaskakuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Niestety bywa, że alko i dragi i wtedy nic innego się nie liczy. Pozdrawiam
    • Trochę inna wersja dawnego tekstu   Cześć. To tylko ja. Chyba jako całość lub nie. Jeżeli masz tyle cierpliwości co ostatnio, to czytaj. Jeżeli przeciwnie, to chociaż napisz, o czym nie przeczytałaś. No dobra. Tyle wstępu.   Trudność to dla mnie wielka, zwyczajność z mego pióra na papier bezpowrotnie spuszczać. Aczkolwiek – chociaż takową lubię – to bez udziwnień, ciężko mi zaiste lub po prostu taki wybór chcianą przypadłością stoi. Pisząc dziwnie o zwyczajności i prostocie kwadratowych kół, zawikłanie w umysłach sprawić mogę, a nawet bojkot, takich i owakich wypocin, lub nawet laniem wody zalać.   Gdybym koślawym grzebieniem, włosy w przypadkowym kierunku przeganiał, to skutek byłby podobny. No cóż. Żyję jakoś na tym pięknym świecie, co wokół roztacza połacie, pośród bliźnich, zwierząt, roślin różnorodnych, rzeczy ożywionych i martwych, dalekich horyzontów i niewyśpiewanych piosenek, a w tym co piszę teraz, nadmiar zaimków osobowych, co w takim rodzaju tekstu, jest uzasadnione.   Napisz proszę, co w twoim życiu uległo zamianie. Co zyskałaś, co straciłaś. Czy odnalazłaś szczęśliwą gwiazdę na nieboskłonie ziemskich ścieżek. Jeżeli nie, to masz w tej chwili szukać. Choćby z nosem przy padole, twojej upragnionej gwiazdy. Gdy ulegniesz poddaniu, to już zostaniesz na dnie wąwozu niemożliwości, opłakując swój los.   A jeśli źli ludzie ciebie podepczą, to nadstaw im jedną siedemdziesiątą siódmą część policzka. Bez przesady rzecz jasna. Czasami oddaj! Pamiętaj, taką samą miarą będziesz osądzona, jaką ty innych sądzisz. Ile szczęścia dajesz, na tyle zasługujesz. O cholera. Co za banały wyłuszczam.   Proszę cię. Pozostań przewrotną, ale nie strać równowagi. Pamiętam, że często błądziłaś wzrokiem po ogniu, a myślałaś o rześkim strumyku. To mnie w tobie fascynowało. Nieokiełzane myśli, wiecznie związane w supełki, które wielu próbowało rozplątać, bez widocznego skutku. Tylko ósme poty wylali i tyle z tego było.   Przesyłam tobie taki śmieszny przerywnik, dla odprężenia umysłu.   twoje zwłoki są w rozkładzie twoje ciało gnije już twoją trumnę sosenkową pokrył zacny cudny kurz   twoje czarne oczodoły białej czaszki perłą są a piszczele szaro złote jak diamenty ślicznie lśnią   No i co? Zaraz jest ci weselej, nieprawdaż? Przyznać musisz. Oczywiście wierszyk nie dotyczy ciebie. Kiedyś tak, jeżeli twój trup nie spłonie. Póki co, wolę cię zapamiętać obleczoną w ciało. Ładne i zgrabne zresztą. Ale dosyć tych słownych uciech. Musisz jednak przyznać, że ci lżej na sercoduszy.    Tak bardzo tobie współczuję, że masz jeszcze siły na czytanie tych moich ''mądrości''. Tym bardziej, że nie czytam wszystkich twoich, ale jestem przekonany, że ty czytasz moje sądząc po tym, co odpisujesz. Wiem, wredne to z mojej strony, do utraty tchu. Mam jednak pewność, że nie wyznajesz zasady: coś za coś. Ja też jej nie wyznaje. Wolę coś twojego przeczytać, jak prawdziwie chcę, niż czytać na siłę, gdy naprawdę: nie chcę.   To skądinąd byłoby dowodem braku szacunku i lekceważenia twojej osoby. Mam trochę pokręconą psychikę w wielu sprawach. Do niektórych podchodzę: inaczej. A zatem pamiętaj: nie wszystkie moje listy musisz czytać. Na pewno nie popadnę w otchłań obrażań. Chyba, że obrażeń, jak dajmy na to w coś walnę lub ktoś lub coś, mnie.   Aczkolwiek bywa, iż żałość odczuwam wielką, do suchej nitki białej kości. Proszę, poniechaj zachwytów nad tym co piszę, bo jeszcze przez ciebie na liściach bobkowych osiądę speszony, a to spłodzić może, psychiczny uszczerbek na zdrowiu... a to z kolei na braku moich listów. Czy naprawdę jesteś przygotowana na tak dotkliwą stratę?    Dzisiaj znowu byłem latawcem, który pragnął wzlecieć i kolejny raz, spalił lot na panewce. Ciągle ogon wlecze po ziemi. Znowu lecę nie do góry, ale w bezdenny dół, w długą ciemną przestrzeń. Głębiej i głębiej, dalej i dalej. Światło mam głęboko w tyle, ale jeszcze trochę kwantów na plecach siedzi. Nieustannie widzę przed sobą własny cień. Ścigam go, bo nie mam innego wyjścia. Wyjście zostawiłem daleko nade mną.   Kiedy wreszcie będzie koniec. Raz na zawsze. Na zawsze z wyjściem i na zawsze z wejściem. Co będzie po drugiej stronie, skoro potrafię tylko spadać. Kiedyś, gdy mogłem oprzeć jaźń o jasne ściany, to były mi obojętne. Teraz przeciwnie, lecz mijam je za szybko. Są tylko smugami. Bo wiesz jak jest. Światło bez cienia sobie znakomicie poradzi, lecz cień bez światła istnieć nie może.    Nie czytaj tej mojej głupawej pisaniny, jeżeli nie chcesz. Zrób kulkę i wrzuć do ognia. Niech spłonie. Nawet już nie wiem, jak smakuje gniew.    Stoję oparty o ścianę. Widzę lecącą w moim kierunku strzałę z zatrutym ostrzem. Nie mogę ruszyć ciała, znowu przyklejony do otynkowanych, ułożonych w mur cegieł. Są częścią mnie. Ciężarem, którego tak naprawdę nie dźwigam, a jednak odczuwam, jako zafajdany kleisty los. Ciekawe czyja to wina? Raczej nie muszę daleko szukać, by znaleźć winowajcę. Jest zawsze całkiem blisko.    Nagle zdaję sobie sprawę, że nie zabije mnie żadna strzała, tylko kupa duszącej gruzy. Tańcząca kamienna anakonda, pragnąca udusić i wycisnąć: całe posklejane rozdwojone wnętrze, żebym mógł je na spokojnie obejrzeć, przemyśleć i uwolnić trybiki z piasku. Wystawiam ręce na boki. Nic z tego. Odepchnięcie niemożliwe. Czerwone cegły pod skórą tynku, pulsują niczym krew w tętnicy.    Nagle przypominam sobie. To z własnej woli posmarowałem klejem pokręcone ego i oparłem o niby szczęśliwą ścianę. Jakiż wtedy byłem pewny swoich możliwości. A jaki głupi i naiwny. Myślałem, że oderwę jaźń w każdej chwili. Gówno prawda. Sorry.    Nogi nadal zwisają poza parapet mnie. Zasłaniam stopami uliczny ruch i mrówczanych ludzików. Wyciągam ręce przed siebie. Zasłaniam chodnik. Rozkoszny wietrzyk szeleści we wspomnieniach, przerzucając kartki niewidocznej księgi. Niektóre wyrwane bezpowrotnie. Pozostał tylko wzdłużny, postrzępiony ślad.   Nagle zasłaniam wszystko przezroczystością. Tylko spod prawego rogu zwisającego buta, wychodzi dziwna, tycia postać. Widzę ją wyraźnie, pomimo dużej odległości. Pokazuje mi środkowy palec. To matka głupich. Zaraz na nią skoczę i jej tego palucha złamię. Odzyskam wiarę we własne siły i lepszy los.    Pomału kończę na dzisiaj... z tą pseudofilozofią. Na drugi raz napiszę bajkę, co na jedno, chyba wyjdzie. Na przykład o człowieku, który po swojej śmierci, musi całą wieczność leżeć w trumnie na własnych rozkładanych zwłokach, jako pokutę za grzechy, które popełnił. Cały czas będzie tam jasno, a zmysł zapachu nie zostanie wyłączony. Oczu nie będzie mógł zamknąć, leżąc twarz w prawie twarz i żadnego spania. On sam nie ulegnie rozkładowi z uwagi na ciasnotę.   No nie! Nawijam banialuki w sumie lub innej rybie. To jeno metafora. Dla rozluźnienia powagi. Pomyśl o kwiatkach na łące. O modrakach i stokrotkach, makach i pasikonikach. Jak ładnie pachną, dopóki nie zwiędną i zdechną. O białych uroczych barankach, płynących po błękitnym oceanie do złotego portu o barwie słońca, otulonego szatą horyzontu, w kolorze pomarańczy z nadszarpniętą skórką. Co chwila jest oświetlona, obsraną przez muchy, lecz mimo wszystko działającą, żarówką morskiej latarni.     Wiesz co, tak sobie pomyślałem, że jest sprawą niemożliwą, by nie wypełnić czasu całkowicie. Nasze poczynania przyjmują kształt czasu, w którym są. Z tym tylko, że istnieją różne rodzaje: cieczy i naczyń. Największa klęska jest wtedy, gdy takie naczynie rozbić na wiele kawałków i nie móc go z powrotem posklejać, bez względu na to, ile czasu zostało. A jeszcze gorzej, gdy są to naczynia połączone i tylko jedno ulegnie destrukcji, a drugie zostanie całe, lecz i tak rozbite.    Jeżeli przeczytałaś te moje bajanie, to gratuluję cierpliwości. Napisz proszę. Może przeczytamy, a może nie.    Na koniec zwyczajowy przerywnik.    Miłość    zostańmy w naszym świecie lecz zabierzmy butle tlenową z powietrzem może być różnie gdyż ty ze mną a ja z tobą
    • (Amy Winehouse)   więc albo światło albo mrok   reszta to mgnienia  zauroczenia odurzenia    od niechcenia 
    • @befana_di_campi ↔Dzięki:~))↔Pozdrawiam:)
    • @Waldemar_Talar_Talar ↔Dzięki:)↔ Chociaż ja jestem rzadko zadowolony na 99% z tego co napisałem. Raczej nigdy! Chyba każdy tekst?→jest "żywy"→bo można go napisać na nieskończenie wiele sposobów:)↔Pozdrawiam:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...