Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pan dał mi ciało bez instrukcji obsługi. Zapytałam – na co mi to ciało? – ale Pan zwykł milczeć pytany, więc i tym razem nie odpowiedział. Wzięłam więc ciało i tak to się wszystko zaczęło.
Najpierw odkryłam, że ciało zdaje się być użyteczne w przypadkach, gdy siła umysłu jest zbyt słaba, by zmusić przedmioty codziennego użytku do działania. Ręka nauczyła się chwytać, noga nauczyła się chodzić, a głowa była jedynie sensownym zakończeniem całości.
Kilka lat później poinformowano mnie, że ciało pełni funkcje estetyczne. Należy o nie dbać, pielęgnować, rzeźbić, przystrajać. I znowu zbił mnie z tropu brak instrukcji obsługi, bo uwierzyłam. Zaczęłam dbać, pielęgnować, rzeźbić i przystrajać.
Wtedy rzekli „oddaj swe ciało na użytek innych”, więc oddałam. Cóż tam, kupa mięsa, trochę ścięgien i koścista podstawa. Brali niczym sępy, które dopadną padliny. Ale czym innym jest ciało?
A Pan zagrzmiał - kobieto, chroń ciało przed sępami!
-Ale cóż mi po tym ciele, Panie? – niczym mały obłoczek pyknął i po chwili już Go nie było. Nieco zdezorientowana rozejrzałam się wokół
-Dziwka! – wrzeszczał starszy pan, wymachując energicznie równie zgrzybiałą, co właściciel, laską
-Kurwa – wtórował mu chór zdewociałych bab
Zostawiłam krzyki za sobą i poszłam wzdłuż ulicy. Szłam tak po prostu, jak po prostu idzie się ulicą. Nogi, wyuczone sekwencji ruchów, powtarzały je kierując mnie z dala od ludzkiej moralności. Dłonie znalazły bezpieczną przystań w kieszeniach spodni, a głowa? Głowa dalej była jedynie ozdobnikiem, bo głupio wyglądałoby ciało bez głowy.
Nagle poczułam piekący ból i otworzyłam oczy. Jakże wszystkie elementy ciała się uzupełniają. Same nogi idą bez zastanowienia, gdy oczy zamknięte. Właśnie tak bez zastanowienia weszłam na ścianę.
-Uważaj co robisz! – wrzasnęło czoło
Owy mur zdawał się nie mieć końca. Im dłużej stałam, tym bardziej się zacieśniał. Tylko cegły mnie otaczały. I drzwi.
-Zostaw drzwi – zagrzmiała chmura
-Dość tej maskarady Panie, wcale mi nie pomagasz! – nie mogłam ukryć irytacji. Ilekroć znajdowałam rozwiązanie, On je krytykował. Nauczyciel, który nie potrafi wskazać właściwiej drogi, a jedynie krytykuje już wybraną. – Nędzną mi jesteś pociechą w tej chwili – chmurka, jak to miała w zwyczaju, rozpłynęła się, pozostawiając nieskazitelnie czyste niebo.
„Wchodzić bez ciała” głosiła tabliczka na drzwiach. Oczy zwęziły się, a nos węszył w poszukiwaniu podstępu.
-Chyba nas tu nie zostawisz? – zapytało czoło
-Zostawię – rzekłam i otworzyłam drzwi. Spodziewałam się światła, albo przynajmniej łąki pełnej kwiatów. Cokolwiek! Ale tam była tylko ulica, którą przed chwilą szłam. Zostawić ciało i wrócić na ulicę, czy tkwić tutaj mając zbrukane ciało za przyjaciela?
-Ale ja będę dobrym przyjacielem – stęknęło czoło
-Może wrócę
Dziwne to było uczucie, tak kroczyć sobie bez ciała. Lekka, wolna, czysta – czegóż chcieć więcej? Minął mnie pan ze zgrzybiałą laską, uśmiechnął się mimochodem i szepnął „gratuluję”.
Przez kolejnych kilka lat wiodło mi się całkiem nieźle – żadnych grzmiących chmurek, żadnych zgrzybiałych lasek, ani ich właścicieli, żadnych tłustych tyłków zdewociałych bab. Jeżeli tak wygląda szczęście, to byłam szczęśliwa.
Odwiedzałam czasem ciało. W zasadzie po to tylko, żeby je krytykować, poprawiać, zmieniać. Ciało chudło, mizerniało, zapadało się w sobie. Za każdym razem błagalne oczy odprowadzały mnie do drzwi, dłonie wykrzywiały się w potwornym grymasie, a głowa? Głowa dalej była tylko ozdobnym zakończeniem, bo głupio wyglądałoby ciało bez głowy, nawet tak mizernej.
Kiedy już zdawało mi się, że osiągam pełnię szczęścia, zjawił się On. Zapytał:
-Gdzie Twoje ciało?
-Ciało? A po cóż mi one?
-Chcę podziwiać to ciało – odparł wpatrując się w miejsce, w którym zwykły znajdować się oczy.
Ale ono już umierało. Powoli i bezgłośnie mizerniało z każdym dniem bardziej. Dopadłam drzwi w ceglastym murze, które z cichym jęknięciem ustąpiły i ukazały mi obraz ciała.
-Ciało! – krzyczałam – Ciało wstawaj! Przestań się wydurniać! Chcę Cię stąd zabrać!
Ale ciało milczało jak zaklęte. Wychudłe policzki zapadły się pod nienaturalnie wielkimi i pustymi oczodołami. Czarne, jak węgiel, dłonie zamarły w kieszeniach brudnych spodni. Nogi leżały w nienaturalnej pozie, jakby od lat nie zaznały chodzenia. A głowa? Głowa zupełnie wyłysiała, stała się kanciasta i jakaś niesymetryczna. Teraz zwieszała się bezwładnie dotykając korpusu. Ozdobne zakończenie godne reszty – równie straszne, równie szkaradne i równie martwe.
Dzisiaj mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa. Uciekłam od Niego i zostałam przy tym, co zawsze kochałam najbardziej – ciele. Choć dalej milczy jak zaklęte, dbam o nie, pielęgnuje, poprawiam i przyozdabiam. Jest ono najpiękniejszym ciałem na tych kilku metrach kwadratowych ceglanego świata. Nie ma już tabliczki na drzwiach, które któregoś dnia po prostu zniknęły. Chmurka milczy i czasem tylko pogrzmiewa zadowolona. Nie ma zgrzybiałego pana ze zgrzybiałą laską, nie ma tutaj sepów, ani zdewociałych bab. Jego też tutaj nie ma – trochę żałuję.

Opublikowano

Nie wszystko rozkminiłem co nie zmienia faktu, że tekst się dobrze czyta. W dialogach jest trochę potknięć, zwłaszcza w:
[quote]-chyba nas tu nie zostawisz – zapytało czoło
-Zostawię – rzekłam i otworzyłam drzwi. Spodziewałam się światła, albo przynajmniej łąki pełnej kwiatów. Cokolwiek! Ale tam była tylko ulica, którą przed chwilą szłam. Zostawić ciało i wrócić na ulicę, czy tkwić tutaj mając zbrukane ciało za przyjaciela?
-ale ja będę dobrym przyjacielem – stęknęło czoło
-może wrócę
Dziwne to było


wywal kursywę, zaczynaj kwestie od dużej litery i postaw pytajnik przy chyba nas...
Tematyka dość często poruszana, na szczęście tekst dobrze napisany. Można się na chwilę zatrzymać.
p.s.
przy tym ozdabianiu ciała mozna wspomnieć o tatuażach, percingu itp ;)
pozdr!!!
Opublikowano

czy JA to moje ciało
moja ręka
moja noga
moja głowa
moje czoło ;)
moje wnętrzności
.....................
JA mogę istnieć
bez ręki
bez nogi
bez głowy
czoła
wnętrzności
trudniej
......................
czy JA jestem
tylko z nimi
czy również bez nich
gdzie JA się zaczynam
gdzie JA się kończę
......................
są jeszcze pytania
które nie mają odpowiedzi


Tekst z początku wydał mi się nie ciekawy. Jednak po chwili reflekscji stwierdziłem, żę może pobudzić do myślenia. Podsumowując: plusik

Pozdrawiam

Opublikowano

a co to za uśmieszek przy czole? ;) a i owszem bohaterki jest wyjątkowo gadatliwe. :D

Nie do końca chodzi o to w tym tekście. Tutaj bohaterką jest dziewczyna, która z powodu pewnych przeżyć, o których jest trochę mowa wcześniej, zaczyna popadać w chorobę. Zatraca rzeczywisty pobraz siebie, próbuje poprawiać, zmieniać ciało, ponieważ nie widzi stanu rzeczywistego, a jedynie własne kompleksy. Próbuje odciąć się od ciała, które sprawia jej ból i przykrość. Kazali oddać - oddała, a teraz krzycza "kurwa", przez co czuje się zbrukana i brudna, nieczysta. I to w końcu doprowadza do wyboru - zostawiam ciało. Potem zjawia się On, tratatata. No a koniec to już znany. :)

Dzięki za komentarz :)

Opublikowano

Dziękuję :) Przyznam, że jestem zaskoczona, ale jakże pozytywnie, że ten tekst trafił do panów. Wcześniej wydawało mi się, że to raczej dla kobiet jest. Nie, że mężczyźni nie zrozumieją, ale to takie "babskie gderanie" o ciele, o dylematach. A tu proszę, miłe zaskoczenie. :)

Opublikowano

Dopiero teraz tutaj zajrzałemi cóż moje piękne oczy ujrzały, a głowa (a dokładnie jej zawartośc zinterpretowały)? Świetny kawałek ujrzały.
Nie jest jednak idealnie, dlatego postaram się wypunktowac kilka błędów:
Owy mur - na pewno "ów mur" (a może "uf mór?)
Minął mnie pan ze zgrzybiałą laską - jeśli laska nie była podstarzałą dziewczyną, to nie była zgrzybiała. Zgrzybiały mógł być pan.
Dopadłam drzwi w ceglastym murze - ceglanym zapewne
dłonie wykrzywiały się w potwornym grymasie - grymas może być na twarzy, a poza tym chwilę dalej piszesz że dłonie spoczywały w kieszeniach spodni. tam się wykrzywiały?
sepów - sępów

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Naram-sin Ależ jak najbardziej wiara w Boga winna być żywa i autentyczna.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Jak najbardziej Tak, ależ też każdy z nas wierzących nosi Boga w sercu.  Serce - domem bożym i moim kościołem. Wspólna modlitwa - najwspanialszy prezent jaki dostaliśmy (np; modlitwa błagalna, wstawiennicza ...) Autor pisze: Jeśli "kościół w sobie" jest w każdym calu cząstką kościoła chrystusowego to ok. Ale najczęściej słyszę: "jestem wierzącym ale - nie praktykującym                                                                               - nie chodzę do spowiedzi bo i po co                                                                               - ksiądz do łóżka zaglądał mi nie będzie                                                                               - jak się narodziło to płód, który można usunąć                                                                                - itd stek podobnych bzdur                      Fantastycznie że peel buduje swój kościół i jeśli jest oparty na dekalogu i ewangelii to jest cudownie, ale najczęściej jest inaczej. "jego historia i architektura". Tworzy się własnego "boga", który w naszym życiu, ma nam nie przeszkadzać.                      Nie ma czegoś takiego jak niektórych w kościołach w niemieckich -"współczesnych i postępowych" dostosowania wiary do aktualnej polityki.                      Z Bogiem nie ma kompromisów ani interesów. Przyjmujemy Go całościowo z tym, co nam objawia (dekalogiem ewangelią i współczesnymi  objawieniami uznanymi przez kościół)- albo odrzucamy.
    • Siedzę tu przy włączonym monitorze, I wciąż nurtuje mnie pytanie, Czy mogę nazwać się --- Poetą? Czy kiedykolwiek nim się stanę? Za młodu chciałem pisać książki, Lecz zarzuciłem już te mrzonki, Za mało miałem wiary w siebie I nazbyt mało – wytrwałości. Teraz więc skupiam się na wierszach, Wierszykach, wierszydłach --- jak chcecie to zwijcie, W poezję wkładam swą nadzieję. W jej wersach widzę jeno wyjście. Nie mam na szczęście chorych ambicji, By stać się drugim Mickiewiczem, Ani Słowackim --- i psom szyć buty, Jak już --- to drugim Gombrowiczem. Choć łeb mam śniegiem już pokryty, To sił mam więcej niż byle młodzian, I chęci życia --- nie ma tak łatwo, Nigdy, przenigdy się nie poddam! Warszawa, 23 V 2025
    • Litwo czy mnie jeszcze miłujesz Czy myślisz za mną jak moja Ojczyzna Czy tęskno wypatrujesz Z wiarą wydaną na pokuszenie.   A gdy wracać będę na ojczyzny łono  I w Ostrej Bramie przyjmować wyrzuty  I z Góry Krzyży żałośnie zawodzić Ujmij mnie od kończyn i bez miar błogosław.   W miłości nie rachuj a rozgrzanym sercem W krąg ciżby się wlejesz rozgrzejesz przytomnie Po placach wzejdziesz a złotym promieniem  Żydom na kramach zaświecisz usłużnie.   Szczęk szabel miliona zaciemnia mi oczy  A milion z nich istnień wytrącam z pochodu  I pól rozognionych zbożem rozmaitym Tej nocy brzemiennej zew idzie od wschodu.   I już sam doświadczam jak konie w galopie  I ludzie przyskoczą a rychlej przybywaj  Szlachty tysiąc z Inflant i z Białej Rusi idą  Karnie się stawiasz głos słyszysz narodu.   I Pany nad Panów Radziwiłłów gniazda Stoją i pysznią rycerską tu kupą Pokornie przed Tobą Panienko upadam  Pospolite ruszenie pobłogosław tłumnie.   Na rozkaz Zygmunta do Wilna przybyła  I snuje się w cieniach gotuje się szlachta  Z odsieczą wyruszą do imć Gosiewskiego By Wazę na Kremlu na osadzić rozumnie.   I Wielka Smuta nastała w stolicy Pierwsza Dymitriada ruszyła już w sierpniu  By ruskich bojarów do kapci uwiązać  I Szujskich do lochów wytrącić w Warszawie.   Świadomie powieki zaciskam a w oczach  Zamkniętych tę zgraję ogarniam i widzę  Tę ciżbę w kontusze ubraną i konie  Co w bruki kopytem takt wbiją łaskawie.   Vivat Kleczkowski sławny nasz pułkownik Powtarzam wiwaty i głowa truchleje  Bo on z rozkazu imć Żółkiewskiego Na progu katedry płomiennie przemawia.   I stanął ów mąż co lekkiej jeździe służy Pod wodzą sławnego hetmana lisowczyk  Te imię z trwogą tnie ostro na Rusi  Za brody ich targa i karnie układa.   I czarne chorągwie co poszły za nimi  Po świecie Wszechrusi bezbożnie hasały Nad ziemią zoraną wojskami Kozaków Rusinów zarazę wytłukła i krwawi.   Powtarzam te strofy pobożnie cytuję  Co wiarę w narodzie przez wojny trzymała  I ja teraz stojąc na progu katedry  Tę noc ponad głową gwiaździście rozkładam.    Na nic memoriały wróg na powrót stoi  I jak przed wiekami tak teraz się kłębi  A my znów musimy walić w tarabany  I trąby bojowe wydobyć z odmętu.   A tymczasem przenieś ponad głowy dachów  Gdzie duchy rycerskie tej ziemi się tłoczą  Gdzie kurze bojowe powietrzem zakręcą I w nozdrza mi wonie podetkną morowe.   Tak pójdę polami na dawne stanice  Biel kwiatów obaczę polne zerwę słowa Gdzie zieleń wezgłowia zachwyci me lico  Pokłon dam wiatrom wiejącym od nowa.    W rozstajach wiekowych kapliczek gromada  Gdzie szlachcic się żegna i z konia nie zsiada  Zatnie rumaka popędzi przed siebie Ku czasu przeszłego świadectwo da w niebie.    I ja swoją miłość przytulam tak czule Trochę opowiem by żałość w niej wzniecić  Lecz wolę w jej oczy spoglądać i marzyć By wojny się nigdy nie miały wydarzyć.   Idziemy a Wilno po bruku nas głaszcze Maryja już tęskno przyciąga do siebie  Na drzwiach pocałunek pokutnie składamy A w puszkę pątniczą oddamy medalik.   Ach przestań już myśleć rozpalona głowo  Umarłych nie wskrzesisz z popiołów nie wstaną  Naręcza kwiatów rozrzuć ranną porą Po Rossie co świadkiem na wieki zostanie.    
    • @Poezja to życie Jest w codzienności . Dostrzec Jego... to jak dostrzeganie piękna świata, życia. Nie każdy potrafi.    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • kiedyś… zostanie garść popiołu to ciało   a dusza  dusza nie będzie  długo samotna tam ...  w krainie szczęśliwości  dostanie ciało  o jakim marzyła na ziemi     przekona się…że to ziemskie  które nie zawsze...  było jednak całkiem całkiem   warto się nim cieszyć  póki jest    3.2025 andrew Sobota. Już weekend  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...