Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

To ciało – trzyma mnie – bardzo silnie. Nie mogę się uwolnić. Trzy godziny siedzę w miejscu – na kanapie. Mój mózg jak gąbka wchłania kolejną porcję reklam telewizyjnych. Palce mi lekko drgają. Nerwowe tiki na twarzy. Gdyby mnie ktoś teraz zobaczył...
Mały zastój w życiorysie. Ta chwila nie potrwa jednak jeszcze zbyt długo, gdyż dzisiaj muszę wyjść ze swego ciała. Opuścić byt doczesny i rozejrzeć się za jakimiś „bytami niedoczesnymi”.
Tak! - malutka transformacja i udało się. Jestem psem. Szczekam, uwiązany na łańcuchu przy budzie. Mam tak bardzo brudną sierść, że można ją pomylić ze szmatą.
Właściciel, człek z natury surowy, podaje mi w starym garnku resztki z obiadu. Ohyda. Gdyby dał choćby małe skrzydełko. Ale – nie – on daje mi niesmaczny ryż z wodą i suchym chlebem.
Znikam stąd. Jeszcze tylko zostawię swojemu panu mały podarek na wycieraczce, w ramach podzięki za jego szczodrość.
Och jak fajnie – jestem kobietą. Mam piękne blond włosy. Wszyscy mężczyźni patrzą na mnie na ulicy. Biedni seksiści oddaliby wszystko, ażeby spędzić ze mną choćby minutę. Mężczyzna – chodzący testosteron, prostacko usposobiony, ale posiadający silny wdzięk osobisty. Kobieta – emanuje od niej potężna energia, która onieśmiela i zniewala.
Jadę windą. Na czwartym piętrze wsiada czterdziestoparoletni grubas ze znaczną łysiną. Strasznie od niego śmierdzi potem. Zapewne nie mył się od dwóch dni (tak na marginesie - to przetłuszczają mu się włosy, a na butach widać resztki błota). To typowy facet w podeszłym wieku. Troszkę się ślini na mój widok. Ciekawe, co by zrobił gdyby dowiedział się, że nie jestem kobietą.
Uff.. Wysiadł na dziewiątym piętrze, a ja wysiadam na czternastym. Wychodzę z windy i wita mnie banda lizusów. Władza to jest to! Twardzi „macho” zginają kolana i ciężko pracują za marne 1100 zł miesięcznie.
Nie zostaję tu długo. Źle się czuję w tym kapitalistycznym molochu. Potrzebuję teraz doświadczyć czegoś bardziej ekstremalnego. Zamieniam się w banknot 100 złotowy. Ktoś płaci mną w supermarkecie. Biedak nie wie, że kurczak którego kupił, jest zielony ze starości.
Zostałem włożony do kasy. Za chwilę ktoś mnie wyjął i zgiął na pół. Miałem krzyknąć: „to boli!”, ale przecież banknoty pozbawione są wrażliwości na ból itp. Po chwili zostałem wyrzucony do śmieci. „Cholera”- byłem fałszywką. Niestety tak kończy ktoś, kto chce być kimś innym. Ja jednak jestem ambitnym pieniążkiem, więc opuszczam ten byt materialny, aby przetransformować się w coś niezwykłego.
Jestem krukiem. Fruwam sobie beztrosko nad miastem. Z ziemi ludzkość może podziwiać czerń moich skrzydeł. Ta Idylla nie trwa zbyt długo. Ktoś do mnie strzela… i... trafia... spadam w dół. Rozbijam się na szybie samochodu. Tym razem czuję ból. Robi się czerwono dookoła i ciemno, coraz ciemniej, aż zasypiam. Teraz mam w ręce pilota. Dzwoni do mnie sąsiad z dołu i oznajmia, że na szybie mojego auta rozbił się jakiś ptak...

Opublikowano

Przybyłem, przeczytałem i... trochę się pogubiłem, ale zostawmy transformację.
Jedno pytanie i jedno zastrzeżenie:
Pytanie: 1100 brutto czy netto?
Bojeżeli netto, to i tak nieźle. Znam firmy, w których większość pracuje za minimum, czyli za ok 840 brutto.
Zastrzeżnie: Kruk jest ptakiem chronionym - nie poluje się na kruki.
Skąd więc strzał? I to nad miastem ;).

Serdecznie Pozdrawiam

Opublikowano

ja kruk, ja sowa, ja...
uśmiecham się czytając twoje słowa Adamie

Leszku, ten tekst jest dość mocno ironiczny, jest wiele gatunków chronionych, ale ludzie nie zawsze na to zwracają uwagę (brak wiedzy jednak nie zwalnia od odpowiedzialności)
a ta kwota - pisałem w 2003 roku (a sprawa biedronki nie była wtedy na topie) - więc juz nie pamiętam;) niech będzie więc brutto

pozdr!!

Opublikowano

onieśmiela i zniewala. - zabrzmiało mi to znajomo z jakiejś reklamy, chyba;)

nieźle inżynierze, ale mogłeś to jeszcze pociągnąć; bardziej uwydajnić swoje niemałe możliwości językowe. w poprzednich tekstach sprawniej budowałeś zdania, używałeś ciekawszych wyrazów.

tutaj jest zaledwie poprawnie, choc i tak lepiej od większości na tej stronie.

3maj się

Opublikowano

Przede wszystkim - czasowniki w Ios. l.poj czasu teraźniejszego zawsze kończą się literą "ę" (momentami dobrze napisałeś, a momentami źle). Musiałam to napisać. Wybacz, taka mała schiza na punkcie czystości języka;D.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

- rewelacyjna definicja. Powinna być w każdym słowniku, w każdej encyklopedii.

Tekst przypadł mi do gustu, zakończenie super (wiesz, kiedy doszłam do momentu "fruwam sobie beztrosko nad miastem" pomyślałam, że teraz ktoś powinien tę beztroskę ukrócić).

Podoba mi się. Właściwie to nawet bardzo.

pozdr
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

dawno napisałem o tych bytach, więc to nie to. Inspirowałem się raczej (czy jak zwykle muzyką, otoczeniem i stanem samopoczucia, a jak to pisałem trzy lata temu, to był on kiepski)

wiem o tym doskonale i zrzucam to na karb lenistwa, bo jak napisałem to nie sprawdziłem i taki surowy tekst został wklejony. Jak skończą się sesje i inne takie to poprawię błędy.

a co sądzisz o definicji kobiety? chyba trochę z tym wszystkim przesadziłem (zresztą co ja się będę usprawiedliwiał)

dzięki drogie panie za wizytę, komentarz
pozdr!!!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Eh, sesja... Byle do czwartku (ostatni egzamin), a potem prawie dwa tygodnie laby:D
(ps. a mogę wiedzieć co studiujesz, czy to tajemnica?)



"Kobieta – emanuje od niej potężna energia, która onieśmiela i zniewala" - ta definicja nie odnosi się do wszystkich kobiet. To zdecydowanie tylko o mnie:D.

pozdr
Opublikowano

krótko dynamicznie, ciekawie! pomysł naprawdę fajny. puenta skłaniajaca do refleksji...
może to tylko gra mojej wyobraźni jednak dla mnie kruk to symbol czego co jest w nas niepowtarzalne, unikatowe/ wkoncu kruki sa pod ochroną/ i codziennie zabijamy dawką bylejakości.
pozdrawiam

Opublikowano

oj maluśko mam czasu ostatnio na przyjemności, bywam tu przelotem, jak ...kruk :) i własnie tutuł mnie zwabił
udało ci się wciągnąć czarną w opowiadanie i pomimo niestaranności z "czasownikami" bardzo mi sie podobało a szczególnie zakończenie, pomysł z przechodzeniem w różne stany świadomości trafiony [chciałabym byc kotem:)]
pozdrowienia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no widzę żeś skromna;)

aha, ale jak nie miałem nic złego na myśli, bo przecie dobre inspiracje nie są złe

aż mnie podrzuciło do góry, no no takie pozytywy - fajnie. Jak się uporam z trudami studiowania przeczytam twoje ostatnie odcinki Conna.


doskonale to ujęłaś


trafiłaś w sedno, ja nie wiem kim chciałbym być - może lepszym doskonalszym człowiekiem...

Wszystkim dziękuję i pozdrawiam!!!!
Opublikowano

:) Soczyste i smaczne. Trochę pestek się znajdzie ("Ale – nie – on daje mi niesmaczny ryż z wodą i suchym chlebem." - kij jeden wie, czemu to danie mi się wydaje okropne.), tym niemniej nie wiem na jakich studiach pisze się takie teksty (jak rozumiem chodziło o sesję zaliczeniową, czy jak to się tam, a nie erpegje?:>), ale chcę iść na to samo! Uzdrawiam i życzę udanej - obojętnie jakiej - sesji.

Opublikowano

no w końcu - poprawiłem błędy i jest nieco lepiej.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


to dobrze, że przełknąłeś, mnie też ten fragmet razi, ale czasami zdarza się, iż ktoś daje psu resztki - takie życie;)

hm, wiesz bracie - nie ma takich studiów, na których nauczą Cię pisania - samemu trza posiąść umiejętności - a forum służy ich kształtowaniu, więc pisz, pisz i pisz!!!!
pozdr!!!!
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Peany pochwalne już przebrzmiały, to może poszukam dziury w całym.
Palce mi lekko drgają. - niby nie ma się czego przyczepić, ale - mim zdaniem - palce drżą, nie drgają.
Strasznie od niego śmierdzi pot. - podobnie, jak powyżej, ale lepiej chyba "śmierdzi potem".
wrażliwości na ból itp. - nie wiem, po co to "itp". Po prostu - są pozbawione wrażliwości, albo jeszcze lepiej czucia.
Ja jednak jestem ambitnym pieniążkiem, więc opuszczam ten byt materialny - tu mi zgrzyta - przeciez tak naprawdę nie jesteś pieniądzem, a tym bardzie pieniążkiem - bądź, co bądź - stuzłotówka. Po prostu "jestem ambitny".
Czy kruk fruwa sobie beztrosko? Ptaszkowie niebiescy nie sieją, nie orzą? Nie on w ten sposób walczy o życie, szukając czegoś do zjedzenia.
No i na koniec: Idylla - niepotrzebnie wielkie "I".
Ale to są duperele. Przyłączam się więc do chóru i powiadam ci: Bueno, hombre

Opublikowano

odnośnie twoich sugestii Leszku:
drgają - ponieważ znajdują się pod wpływem działania nieokreślonej siły trasformacyjnej (patrz zmiana stanów świadomości)
wrażliwości... itp - ironiczny zabieg autora ujawniający jego negatywny stosunek do rozwodzenia się nad daną kwestią (czytaj.: nie chciałem dopisywać kolejnych epitetów)
z pieniążkiem też będę obstawał przy swoim -> w tym momencie jestem ambitnym pieniążkiem (znowuż ironia). Muszę tu zaznaczyć, że nie lubię wszelkich zdrobnień odnoszących się do finansów (a określenie pieniążki jest jednym z najgorszych)
w ogóle proszę nie odczytywać tego tekstu w kategoriach realizmu (kruk może sobie fruwać bestrosko w moim mniemaniu)
z tym potem masz rację

rzeczywiście tekst wymaga pewnego szlifu
dzięki za szczegółowe przeczytanie
pozdr!!!!

  • 5 lat później...
Opublikowano

Miałam wrażenie, że momentami język był zbyt prosty, ale ogólnie mi się podobało. Definicja mężczyzny bardzo Ci się udała, moje gratulacje.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 Bo musi się słuchać, oglądać i klikać - z tego leci kasa, Bo to co nas podnieca, to się nazywa kasa, a kiedy w kasie forsa, to sukces pierwsza klasa. Super solo na gitarze i saksofonie    
    • 1. Czy rzeka naszych dziejów gdziekolwiek zmierza? Nie kieruję nią, więc wieszczyć nie zamierzam. Ale patrzę za siebie w tył podręczników, Gdzie spisany bieg coraz wbrew do wyników: 2, Piszą tam wszędy, że Polski wewnętrzny stan Za powód jej zwycięstw i klęsk winien być bran; I z kim na geo-ringu przeciwnikiem To bez znaczenia i nic tego wynikiem. – Lecz wbrew: Na mapie Polska za Batorego, Za Władysława, za Zygmunta Trzeciego W innej proporcji jest do Rosji jak widać Niż za Króla Stasia,  – to się może przydać. – Może, bo „Historia magistra vitae est” [1] Kiedy pisze: co było i co przez to jest. Gdy odwraca uwagę od spraw istotnych Nie jest belferką dla państw spraw prozdrowotnych.   A trzeba by pilnie wyciągnąć wniosek „bokserski”, że po to ważą tych panów w rękawicach, żeby 1 zawodnik o wadze piórkowej nie walczył z 1 zawodnikiem o wadze superciężkiej, gdyż jak pouczał Izaak Newton „Siła równa się masa razy przyśpieszenie.” Więc dalej, że kiedy Rzeczypospolita mniej więcej utrzymywała swoją wielkość do r. 1772, to Rosja bardzo powiększała swoje terytorium wcale nie kosztem Rzeczypospolitej, ale tym samym zwiększając swoje możliwości i tzw. głębię strategiczną. Co by jeszcze dalej kazało wyciągnąć negatywny wniosek co do braku sojuszu Polski z sąsiadami Rosji na znanej w geopolityce zasadzie „Sąsiad mojego sąsiada jest moim przyjacielem.”, więc np. Chanatem Kazachskim (قازاق حاندىعى, istniał w latach 1465-1847 i podzielił los Rzeczypospolitej), Chanatem Dżungarskim (istniał w latach 1634-1758, który toczył wojny z Rosją w XVII i XVIII wieku), Chanatem Jarkenckim vel Kaszgarskim (istniał w latach 1514-1705.), Chanatem vel Emiratem Bucharskim (istniał w latach 1500-1920, i w końcu podzielił los Polski w starciu z ZSRR), Chanatem Chiwskim (Xiva Xonligi , istniejącym w latach 1511-1920, i w końcu podzielił los Polski w starciu z ZSRR), Chinami (których stosunki układały się dosyć pokojowo z wyjątkami, np. próbą powstrzymania ekspansji Rosji przez armię chińską w r. 1652 przy nieudanym oblężeniu gródka Arczeńskiego bronionego przez Jerofieja Chabarowa, który jednak po stopnieniu lodów wycofał się w górę Amuru oraz odstraszające kroki militarne w tym samym celu w latach 80-tych XVII w. cesarza Kangxi (panującego w latach panujący w latach 1661-1722.))  i Mongolią (która akurat wystrzegała się większych konfliktów z Rosją od XVI do XVIII w.). Nie wspominając o Chanacie Krymskim i Persji, z którymi Rzeczypospolita jakieś stosunki utrzymywała. Wniosku tego jednak lepiej nie wyciągać, bo takie wyciąganie prowadzi wprost do pytania o ewentualny sojusz azjatycki blokujący ewentualne agresywne poczynania Rosji, bo takiego ani nie ma, ani nawet prac koncepcyjnych.   3. Albo fraza „królewiątka ukrainne” Z sugestią: one Polski kłopotów winne, Latyfundiów oligarchów dojrzeć nie raczy, Konieczne, – tuż czyha wniosek, co wbrew znaczy!   A trzeba by pilnie wyciągnąć któryś z przeciwstawnych wniosków, że: a) Albo te latyfundia magnatów w I RP nie były takie złe, skoro i dzisiaj są latyfundia. Bo? – Np. taka jest właściwość miejsca, że sprzyja ono wielkim majątkom ziemskim. b) Albo, że dzisiaj na Ukrainie biegiem trzeba by przeprowadzić parcelację latyfundiów oligarchów.   Nasi lewicowi histerycy-historycy wniosku a) nie chcą przyjąć, bo przeszkadzałby im w lewicowaniu, (albowiem przecież nie w badaniu czy wykładaniu historii!). Wniosku b) zaś przyjąć nie chcą, bo zarówno by im utrudniał propagandę, jak i nie wydaje im się specjalnie bezpieczny (ci wszyscy pazerni a krewcy współcześni oligarchowie jeszcze by postanowili rozwiązać problem lewicowego histeryka), co zresztą może i słusznie, tyle, że wyjątkowo tchórzliwie.   PRZYPISY [1] Jest to cytat z „De Oratore” Cycerona.   Ilustracja: W żadnej książce opisującej historię wojen Rosji z Polską ani razu nie udało mi się zobaczyć porównania ich wielkości, tedy je sobie sam zrobiłem w Excelu.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @MIROSŁAW C. święte to one nie są lecz ciut prawdy w nich jest ludzie gdy skończą pracę siedzą lub leżą we dnie   zamiast skorzystać z czasu bo mogą robić co chcą tworzyć poznawać tematy czekają - chyba wiadomo co Pozdrawiam
    • a o kwiatach to możemy pomalować otoczeni igłami lasu oddychamy ciszą to tu usycha lipcowy deszcz nie ma krawężników i ulicznych bram nawet nie widać naszych zmarszczek malujesz dłońmi cień miniaturkę chwili czuły uśmiech uzależnieni od marzeń i kolorów dnia przenieśmy niebo w naszą stronę obłoki wędrujące ptaki i ten lecący w oddali samolot czas niestety wracać ponagla nas niedziela czarny pies i kończy się ostatni papieros.
    • @Alicja_Wysocka znam Dawida Garreta. I podziwiam. Ale jak dawno temu byłem w Wiedniu, tuż przed Świętami to tam stał grajek /jeden z wielu/. Skrzypce. Jak dzisiaj to jego granie wspominam to mam ciarki na plecach. Nigdy, wcześniej ani później takiej cudowności nie doświadczyłem. I ta atmosfera..,. Drzewa w lampeczkach, kawiarnie, uśmiechnięci ludzie. "O kurde blaszka" !!! To od Romy. Dzięki Roma.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...