Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przyszłaś z blaskiem spadających gwiazd do mnie,
Nim otworzyłem ogród zaczarowany,
Wyfrunęły wszystkie rajskie ptaki,
Zapach lawendy, oliwek, migdałów,
Wchłonął w me nozdrza jak kamień błękitami malowany.

Przyszłaś ze swoim światem do mnie,
Z dramatem Szekspira i poezją Wergiliusza,
Z „nieustającą zagadką” Salvadora Dali,
Z odcieniami doświadczeń życia,
To wszystko me serce pobudza i do Miłości porusza.

Przyszłaś o najwłaściwszej porze do mnie,
By memu życiu sens prawdziwy nadać,
Każdym oddechem Twym chcę się żywić,
W każdym spojrzeniu Twym chcę tonąć,
I ostateczny mej samotności śmiertelny cios zadać.

Opublikowano

jeżeli już walisz przecinki to po nich pisze się z małych liter

Wchłonął w me nozdrza jak kamień błękitami malowany
chyba nozdrza same chłoną ?

porównania banalne, temat banalny, podejście banalne,
usprawiedliwia Ciebie to, że jest teraz najbardziej banalny okres w roku
i mogłeś się temu poddać,
posłuchaj to jest tak oklepane jak tyłeczek kelnerki w barze kogutek

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





najbardziej banalny okres?????? no nie no- to ludzie czynią go banalnym nakładając pokrywkę całej tej beznadziejnej otoczki, ale w środku wcale nie jest banalnie!!!!to nie jest święto aniołków, gwazdek, śniegu, choinki i zakupów przedświątecznych!!!!!!!! chyba zbyt welu ludzi o tym zapomina:/

pozdrawiam ciepło!!
ER
Opublikowano

Mam bogatą wyobraźnię... i bogte przezycia wewn. Chciałem się sprawdzić w pisaniu wierszy..może lepiej jak one zostaną imiennymi??
A oprócz tego komponuję muzyki pianistyczne.. oraz muzykę TRANCE..
Słuchajcie TRANCE, może Wam pomóc w pisaniu wierszy... rozwija wyobraźnię tak jak horrory i thrillery..

Pozdro dla wszystkich...

8-]

Opublikowano

Przyszłem, wyszłem i więcej nie wróce.
veni, vidi, fugi
A poruszenie wątków Wergiliusza i Szekspira nie jest fajne ani troche. Co to za nawiązanie??
I jeszcze tylko takich zwierzeń tu brakowało....
ręce to mam juz przy ziemi

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...