Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Z nie do końca dla mnie zrozumiałych względów przyjęło się w języku polskim, chociaż nie tylko, bo w łacinie także, że na początku zdania stosuje się dłuższe formy, najczęściej dwusylabowe,zaimków osobowych. Te krótsze poniekąd wyglądają nieelegancko,ale tylko na początku zdania ;)

Tak uczą na polonistyce

Pozdrawiam serdecznie
Coolt

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



I potwierdza moje z dawna wyrobie zdane o tym panu.:P Ja polecam miodka. on wydaje sie wiedziec co mowi.


"Forma mi, stanowiąca całość akcentowaną z wyrazem poprzedzającym, nie może być używana w takich pozycjach, na które regularnie pada akcent logiczny, tzn. na początku i na końcu zdania oraz w połączeniach z przyimkami. Formy akcentowanej mnie używa się wtedy, gdy chce się wyróżnić właśnie ten zaimek"
Nowy słownik poprawnej polszczyzny pod red. Andrzeja Markowskiego, wyd. PWN, Warszawa 2003.

"W tekstach naszego języka zaimki nie należą do wyrazów często akcentowanych. Kładziemy na nie akcent tylko wtedy, gdy chcemy je silnie przeciwstawić jakiemuś drugiemu wyrazowi lub szczególnie zaznaczyć ich ważność w danym tekście. W tym ostatnim wypadku zwykle umieszczamy zaimek na początku danego wypowiedzenia. Tylko w takich sytuacjach językowych użycie form dłuższych mnie, tobie, ciebie, jemu, jego jest poprawne"
Jan Miodek Słownik ojczyzny polszczyzny, wyd. Europa, Wrocław 2002.


W tym wypadku Miodek mówi to samo.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Może i tak, ale powiedz sobie na głos:

Oddaj mi to! [bez nacisku]

Oddaj mnie to! [z naciskiem]

Z dłuzszą formą w środku przypomina chińszczyznę ^^' gdy się wie co tam jest, odechciewa się jeść
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Może i tak, ale powiedz sobie na głos:

Oddaj mi to! [bez nacisku]

Oddaj mnie to! [z naciskiem]

Z dłuzszą formą w środku przypomina chińszczyznę ^^' gdy się wie co tam jest, odechciewa się jeść


Może "przypomina chińszczyznę", ale na tej samej zasadzie osoby mówiące np. "wziąść" mogą stwierdzić, że "wziąć" im nie pasuje.
Opublikowano

tylko że tutaj mamy błąd, nie ma takiego słowa jak 'wziąść', nie ma żadnej alternatywy w stosowaniu tego słowa, gdzie niepoprawna wersja byłby poprawna, to żadna argumemtacja, bo jesli tak, to każdy facet może mówić 'poszłem', 'weszłem', czy też 'wzięłem' zamiast 'wziąłem'

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



I potwierdza moje z dawna wyrobie zdane o tym panu.:P Ja polecam miodka. on wydaje sie wiedziec co mowi.


"Forma mi, stanowiąca całość akcentowaną z wyrazem poprzedzającym, nie może być używana w takich pozycjach, na które regularnie pada akcent logiczny, tzn. na początku i na końcu zdania oraz w połączeniach z przyimkami. Formy akcentowanej mnie używa się wtedy, gdy chce się wyróżnić właśnie ten zaimek"
Nowy słownik poprawnej polszczyzny pod red. Andrzeja Markowskiego, wyd. PWN, Warszawa 2003.

"W tekstach naszego języka zaimki nie należą do wyrazów często akcentowanych. Kładziemy na nie akcent tylko wtedy, gdy chcemy je silnie przeciwstawić jakiemuś drugiemu wyrazowi lub szczególnie zaznaczyć ich ważność w danym tekście. W tym ostatnim wypadku zwykle umieszczamy zaimek na początku danego wypowiedzenia. Tylko w takich sytuacjach językowych użycie form dłuższych mnie, tobie, ciebie, jemu, jego jest poprawne"
Jan Miodek Słownik ojczyzny polszczyzny, wyd. Europa, Wrocław 2002.


W tym wypadku Miodek mówi to samo.


nieprawda

Markowski, w przeciwieństwie do Miodka nie wspomina nigdzie o umieszczaniu zaimka na początku wypowiedzenia. Markowski pisze, co można wywnioskować z tej wypowiedzi, że jeśli będzie na końcu, to również przy nacisku używa się formy dłuższej. Nie ma u niego natomiast nic o tym, gdzie należy poprawnie umieszczać daną formę zaimka.

To bardzo duża różnica! :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




"Forma mi, stanowiąca całość akcentowaną z wyrazem poprzedzającym, nie może być używana w takich pozycjach, na które regularnie pada akcent logiczny, tzn. na początku i na końcu zdania oraz w połączeniach z przyimkami. Formy akcentowanej mnie używa się wtedy, gdy chce się wyróżnić właśnie ten zaimek"
Nowy słownik poprawnej polszczyzny pod red. Andrzeja Markowskiego, wyd. PWN, Warszawa 2003.

"W tekstach naszego języka zaimki nie należą do wyrazów często akcentowanych. Kładziemy na nie akcent tylko wtedy, gdy chcemy je silnie przeciwstawić jakiemuś drugiemu wyrazowi lub szczególnie zaznaczyć ich ważność w danym tekście. W tym ostatnim wypadku zwykle umieszczamy zaimek na początku danego wypowiedzenia. Tylko w takich sytuacjach językowych użycie form dłuższych mnie, tobie, ciebie, jemu, jego jest poprawne"
Jan Miodek Słownik ojczyzny polszczyzny, wyd. Europa, Wrocław 2002.


W tym wypadku Miodek mówi to samo.


nieprawda

Markowski, w przeciwieństwie do Miodka nie wspomina nigdzie o umieszczaniu zaimka na początku wypowiedzenia. Markowski pisze, co można wywnioskować z tej wypowiedzi, że jeśli będzie na końcu, to również przy nacisku używa się formy dłuższej. Nie ma u niego natomiast nic o tym, gdzie należy poprawnie umieszczać daną formę zaimka.

To bardzo duża różnica! :)


Komantarz dotyczył pokrewieństwa wypowiedzi Miodka i Bralczyka (nie Miodka i Markowskiego) i odnosił się do wypowiedzi Oscara.

Poza tym Markowski wyraźnie pisze, że "Forma mi (...) nie może być używana w takich pozycjach, na które regularnie pada akcent logiczny, tzn. na początku i na końcu zdania", czyli zaznacza, gdzie zaimek powinien być umieszczoy. Proszę uważnie przeczytać jego wypowiedź.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @hollow man @hollow man dobrze, przekaze  
    • @Deonix_ Dzięki. Podoba mi sie to co napsiałaś: "wiersz, ukazujący przedświąteczną zawieruchę z innej perspektywy,  bez nadmiernego biadolenia ale i bez lukru i "dobro(ś)ci" :) ". Wiersz był bez tytułu, dodałam potem. Czyli można zmienić, albo wytłuścić. Aktualnie wybieram to ostatnie. Nie chcę nic więcej dodać. Zastanawiałam się, czy nie pwinien się kończyć na przedostatim wersie, czyli na "potulne jak baranki", ale chba też nie. A tak ogólnie to faktycznie pasuje na każde święta oraz inne okazje/wydarzenia życiowe być może. Pozdrawiam 
    • "Jedyną rzeczą, która ma jeszcze moc sprawczą w świecie po sensie, jest obsesja."   Noc przełomu. Ostatnia a zarazem pierwsza. Stary rok odszedł przed dwiema godzinami a nowy narodził się  jak zawsze ślepy i w ułudzie nadziei  na poprawę bytu jednostek doczesnych. Jakaż to okrutna  a zarazem prześmiewcza farsa. Święta i nowy rok. Bajeczki dla małych dzieci  o jedności, pokoju, zgodzie i miłości. O cieple ognia rodzinnego i atmosfery wzajemnej godności i szacunku. Ja nie życzę nikomu dobrze, nie życzę jednakże też źle. Ale cóż mi przyjdzie  z czyjegoś szczęścia i sukcesu  nawet jeśli miałby się on  magicznie zyścić pod wpływem  słów, gestów czy guseł tych przeklętych dni? Nic się nie zmieni.     Sukcesy innych nie motywują one ranią i jątrzą  uczucie wstydu, hańby i zawiści. Ludzkiej, podłej i małostkowej zazdrości. A ja najadłem się w życiu  dość hańby i wstydu. A zazdrość. Czego miałbym im zazdrościć? Uciesznych, grzesznych igier, tańców i hulaszczego pijaństwa do odcięcia się od ludzkiej myśli poznawczej? Grania w karty, kuligów  czy zabaw na świeżym śniegu? Czasami widzę przez okno salonu, jak zdać by się mogło  dorosłe i solidnie wykształcone jednostki zachowują się jak dzieci  i to te rozwrzeszczane  i rozpieszczone do granic.     Patrzę jak bałwany  lepią jeszcze większe bałwany. Swoje autobiograficzne pomniki. Mienią się w słońcu i iskrzą dumnie. Scala je mróz i ulotność. A potem idzie wiosna zielona  a z nią ocieplenie. Patrzę z tego samego okna  jak bałwany z każdą godziną marnieją,  topią się aż wreszcie kruszeją  i rozpadają się na części. A potem widzę ich twórców. Jak wracają z pracy lub uniwersytetu. Marni, w rozsypce,  upadku pod ciężarem jestestwa. Widzę jak czas ich kruszy. Żadne z ich życzeń nigdy się nie spełni. Bo życzenia nie są do spełniania  a do pustego karmienia skrzywdzonego ego.     Błędne koło. Cierpią cały rok  by w święta życzyć sobie oddechu. Choć wiedzą że to tylko słowa nie czyny. Bo codzienność wymusza na nich  czyny podłe i niegodne losu  i struktury człowieka. Walka o byt. Człowiek w centrum wszechświata. Człowiek jest kowalem swojego losu. Brednie humanizmu. Wszechświat kręci człowiekiem. I nijak nie ma na to lekarstwa. Jest tylko przekleństwo klatki codzienności.     Część spotkań towarzyskich jeszcze trwała, inne dogasały powoli  a goście na nie sproszeni,  przenieśli się w dużej mierze na zewnątrz. Jedni by zaczerpnąć tchu i odsapnąć, inni by zapalić w spokoju  a jeszcze inni  by dać upust erotycznemu napięciu. Za oknem posłyszałem ściszone głosy  grupki młodych osób najpewniej studentów  lub uczniów gimnazjum. Weszli widać do przedsionka bramy mojej kamienicy a potem do dolnego hallu. Ciężkie dębowe drzwi stuknęły z impetem  a głos kroków  objął stukotem marmurowe schody. Słyszałem przytłumione, lekko podpite głosy. Żegnali się najpewniej,  życząc sobie ostatni raz wszelkiego dobra. Jeszcze tylko odgłos kluczy w zamku drzwi, znów kroki, teraz mniej liczne.  I znów błoga cisza. Koniec tych bachanaliów. Teraz tylko cierpienie i udręka.     A dla mnie czas na zbawczy sen. Na stoliczku leżał kłębek czarnej wełny. Rzuciłem go mojego kotu  by i on miał trochę radości i zabawy tej nocy. Oczywiście momentalnie  wyskoczył spod stołu i rzucił się na ofiarę. Maltretując ją  niemiłosiernie pazurami i zębami. Kominek dogasał z wolna. Sięgnąłem po lampę, podkręciłem płomyk  i ruszyłem do sypialni. Będąc obok drzwi wejściowych dosłyszałem nieopodal odgłos lekkich, kobiecych kroków. Zdziwiłem się bo ostatnie piętro kamienicy, zajmowali raczej samotni i posunięci już znacznie w latach mężczyźni jak ja. Zanim to do mnie otwarcie dotarło,  kroki znalazły się pod moimi drzwiami  a kołatka zasygnalizowała nieśmiałe pukanie. Mam nadzieję, że to nie gość w dom  o tak nie towarzyskiej porze  a to że jakaś pijana latorośl  zmyliła drogę do domu lub piętro. Rad nie rad  zrobiłem kilka kroków i otworzyłem…   Mówią że marzyć to nie grzech. U mnie to proste  bo nie wierzę w marzenia ani grzech. Ale tej nocy nowego roku  odwiedził mnie gość  o którego postaci marzyłem  i życzyłem sobie jego powrotu. A więc czyżby  marzenie może się urzeczywistnić? Dostałem na to namacalny i najlepszy dowód. Choćby przerażający w swej istocie  i metafizycznej głębi.   Otworzyłem drzwi  a w progu zastałem jej postać. Taką o jakiej dziś marzyłem, jakiej pragnąłem. Jaką kochałem i wspominałem co dzień  od dnia jej rychłego zgonu. Była wręcz zwiewna i blada. Ledwie zaróżowione policzki  wygięty się pod wpływem  szerokiego uśmiechu. Jej kasztanowe, ułożone w dorodne fale włosy spływały jak wodospad  na alabastrowe ramiona i piersi. Ubrana była w ukochaną,  malachitową suknię wieczorową. Kolczyki i kolia z pereł oraz makijaż  uczyniły z niej bezsprzeczne  artemidowskie bóstwo pożądania. Zielone oczęta tak niewinne,   miały w sobie niezgłębione pokłady miłości.     Długo syciliśmy się nawzajem tą chwilą. Nie mogąc wydusić słów ani poruszyć zastygłych w nagłym szoku ciał. Wreszcie przemogła się  i mogłem usłyszeć jej głos. Za nim było mi tęskno najbardziej. Polały się łzy. Chciałam przyjść osobiście i życzyć Ci szczęśliwego nowego roku i zapytać czy wszystko u Ciebie w porządku?  To było Twoje życzenie. Czy chciałbyś nadal abym mogła spędzić z Tobą resztę tej nocy Simon? Rzuciłem się na nią  i tuliłem jak największy skarb.  Płakałem jak dziecko i nie mogłem przestać. Wreszcie osunąłem się na kolana przed nią i tuląc się do idealnej talii  wyskomlałem wręcz Tak! Z Tobą chcę być już na wieczność. Och Natalie…   Poddźwignęła mnie z kolan  i ucałowała gorąco. A ja postanowiłem śnić i marzyć  jedynie o niej już do końca swoich dni.  
    • @bazyl_prost No tak - i poeta. Ale masz jakiś konkretny obraz na myśli?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...