Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

- Wspaniale. – rzekła ujęta Helena przeglądając prace Mateusza, po czym zaczęła się wymownie uśmiechać.
- To dopiero początek. – odpowiedział i wręczył jej kieliszek wina.


Podczas, gdy Beata układała włosy na wieczorne spotkanie, Kubicki dokumentnie poznawał Helenę.


- Może coś mu się stało? – pytała matkę nerwowo spoglądając na zegarek – Przecież on uwielbia być punktualny.
- Nie martw się kochanie, zaraz przyjedzie. Pewnie korki są.
- To może zadzwonię?
- No i po co go będziesz odrywać od jazdy? To niebezpieczne, wiesz że...
- Tak, wiem mamo, Robert walnął w drzewo, bo rozmawiał przez telefon i to jest śmiertelnie niebezpieczne dla każdego – powiedziała ironicznie.

Zaraz jednak pożałowała, że nie ugryzła się w język. Jolancie oczy zaszły mgłą. Wciąż czuła ogromny ból wspominając syna.
- Mamo... przepraszam Cię – szepnęła. – Ja nie chciałam.
- Wiem.
- Przepraszam... – przytuliła matkę. – Po prostu martwię się o Mateusza.

Dalej czekały w milczeniu.
Po krótkim czasie Beata odebrała od narzeczonego SMSa: Kochanie jestem bardzo zajety,nie moge sie urwac,mam nadzieje ze rozumiesz.Zobaczymy się jutro.KOCHAM CIE!

- I co? – dopytywała się mama dziewczyny.
- Nic. Jest bardzo zajęty. Pracuje. Pewnie coś mu nagle wypadło. Przeprasza i obiecuje, że jutro to sobie odbijemy.
- Aha. No trudno, praca nie wybiera a jakoś zarabiać trzeba.
- Wiem – Beata blado uśmiechnęła się do matki i poszła do swojego pokoju.

Usiadła przed toaletką i nie potrafiła przywrócić lustrze pięknego odbicia, jakim prawie godzinę temu je żegnała. Zaczęła się powoli rozbierać. Złe myśli krążące niczym sępy nad jej głową postanowiła przepłoszyć odpowiednią muzyką i gorącą kąpielą.

Pomogło.
I pomagało jeszcze nie raz, dopóki podobne sytuacje nie zaczęły się powtarzać nieprzyjemnie często. Beatę zaczęło to niepokoić. Minęło kilka miesięcy, które w większości spędzili razem, jednak zdarzały się sytuacje, gdy nie potrafiła mu zaufać, kiedy trzeci dzień pod rząd musiał zostać w pracy po godzinach. Postanowiła poważnie porozmawiać o tym z Mateuszem.

- Ale o co Ci chodzi skarbie?
- Nie masz dla mnie czasu.
- Przecież wiesz, że pracuję.
- Ciągle? Po godzinach?
- Mam nie
- Nienormowany czas pracy, wiem! Doskonale o tym wiem! Tylko dlaczego wcześniej go miałeś? Chodziło wtedy o podryw? Chciałeś mnie skusić, a teraz jak mnie masz zaklepaną to sobie wieczorami wychodzisz niewiadomogdzie?!
- Ubzdurałaś sobie coś.
- Czyżby?! – Beata ze złości miała ochotę go udusić, tymczasem Mateusz doszedł do wniosku, że chyba jednak coś należy z tą sytuacją zrobić. I jemu zaczęło przeszkadzać to, że Beata coraz częściej chodzi rozdrażniona, czego w głębi serca nie chciał.
- Nie denerwuj się. Faktycznie chyba musimy porozmawiać.
- A co ja robię?! Chcę porozmawiać! To Ty siedzisz i milczysz!
- Bo mi nie dajesz... – na te słowa Beata prychnęła ironicznie, ale uspokoiła się.
- Proszę, mów. Słucham.
- Kocham Cię – na te niespodziewane słowa szczerze się wzruszyła, na moment – Ale ja tak nie mogę. Ja kocham kobiety. Ubóstwiam je. I nie potrafię zrezygnować z... – mówił dalej, jednak Beata nic nie słyszała, tylko przyspieszone tempo bicia swojego serca.

Po chwili słabości wzięła się w garść. Domyśliła się, że powiedział już wszystko co zamierzał, bo wpatrywał się w nią oczekując jakiejś reakcji. Zabrała swoje rzeczy i opuściła jego mieszkanie.

Mateusz zdawał sobie sprawę, że Beata potrzebuje teraz samotności, więc jej nie zatrzymywał. Chociaż miał ochotę dalej jej tłumaczyć, że jest dla niego kimś niezwykłym, że jeszcze nigdy nie kochał tak żadnej kobiety. Chciał się dla niej zmienić, próbował. Nie potrafił. Bardzo go zabolało spojrzenie Beaty, którym go obrzuciła wychodząc, jakby pytała „Więc to wszystko była gierka? Nie kochałeś mnie nigdy? A ja tak Ci ufałam...”. Z trudem po dłuższej chwili uświadomił sobie, że to prawdopodobnie koniec ich związku.


Beata wróciła do domu i położyła się usypiając myśli środkami nasennymi. Nie chciała już nigdy więcej widzieć czy nawet słyszeć Mateusza. Z tym wieczorem umarł dla niej.



Mijały dni a żadne nie odezwało się do drugiego. Mateusz milczał, gdyż wiedział, że to ona ma decydujący głos. Natomiast Beata zacierała w swoim otoczeniu wszelkie ślady po nim. Wyrzucała zdjęcia, kilka suszonych bukietów, różne bilety itp. Nie potrafiła jedynie rozstać się z pierścionkiem. Był on symbolem miłości Mateusza. Chciała mieć go zawsze przy sobie. Irracjonalnie to chciała pamiętać, że ktoś był i ją kochał. Reszta skończyła w śmietniku.

Jolanta z mężem znów musieli wykazać wiele cierpliwości i czułości wobec córki, która ponownie utraciła kogoś bardzo bliskiego. Odczuwali jednak w pewnym stopniu ulgę, że stało się to teraz, jeszcze przed poważniejszymi konsekwencjami. Nie wiedzieli, że się mylą...



c.d.n.

Opublikowano
- Mam nie ---> tutaj przydałby się wielokropek

ogólnie dobrze, tylko jakoś tak strasznie szybko
za szybko moim zdaniem
wcześniejsze drobne sceny rozpisywane aż do przesady
a teraz coś ważnego się dzieje i jest traktowane bardzo ogólnikowo
- ale to tylko takie moje odczucie

nadal czytam :)
pozdfrawiam
Opublikowano

No właśnie, dwa razy (chyba) urywam wypowiedź Mateusza bez żadnych znaków przystankowych, bo ona wchodzi mu w słowo, a trzykropek sugeruje pauzę, chciałam zdynamoziwać tym sposobem, ale moża masz, rację, lepiej z trzykropkiem... pomyślę, dzięki bystrooka Kocico :)
aha, co do przyspieszania - spowolniania, całe opowiadanie jest jeszcze w stanie płynnym :) wszystkie komentarze biorę pod uwagę i całkiem możliwe, że gdy zbiorę potem wszystko w całość będę dalej szlifować i wtedy coś się powycina, coś dopisze, póki co cząstkowo na nie patrzę. Dzięki za sugestie :)

Opublikowano

Nie wiedzieli, że się mylą... - czy ten smaczuś jest tutaj niezbędny? to tak jakbyś zasugerowała rozwój wypadków kolejnej części, być może przez to zdanie niektóre osoby nie będą juz tak tęśknić? ;)

podobało się, choć brakuje mi tzw życiowych rozmów, takich na pograniczu, przesyconych prawdziwymi gorącymi emocjami, może trochę poetyckości wpleść, bo wiem, że umiesz... to tyle. również buziam.

Opublikowano

Pedro... ująłeś mnie tym sęsem :) ale wiem, pewnie jakiś papierek na to masz, co do meritum, no to widzisz, rostają się, owszem, ale czy to znów takie istotne by dłużej się nad tym rozwodzić? sądzę, że będą tu inne wątki, które rozwlekę odpowiednio, ale może nie :) właściwie to jedyne co tu mocno ciachnęłam, to te miesiące, gdy było gł. boh. sielankowo-średnio i sądzę, że tak powinno być, przynajmniej w tej chwili :)

Basiu :) bardzo się cieszę, że Tobie akurat odpowiada wszystko :*

Jay, hmm, zastanowiłeś mnie nad tym ostatnim zdaniem, właściwie spokojnie mogę wywalić, ale chyba chciałam żeby narrator chwilę sobie porządził :) może to zły pomysł...
dziękuję za wskazówki dotyczące dialogów, przydadzą się, bardzo :)

pozdrawiam wszystkich serdecznie :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Papierka nie mam bo nie mam na co miec. Poprostu jestem roztragniony, znam zasady i je rozumiem, ale jak pisze szybko to często robię to automatycznie i nie zwracam na to uwagi. Jeśli jest to cos więcej niż zwykły post to oczywiscie poprawiam.
Opublikowano

Mam chwilę luzu, a więc o dzieła.
Kubicki rzetelniej zapoznawał się z Heleną - zechciałabyś może objaśnić mi bliżej co miałas na myśli?
uwielbia być punktualny. - nie wystarczy "uwielbia punktualnośc", lub "zawsze jest punktualny"
Pewnie korki są. - chyba szyk nie tenteges...
niebezpieczne dla każdego. – powiedziała ironicznie - nie mam 1oo% pewności, ale _ albo duże "P", albo odzrucić kropkę po "każdego"
bo rozmawiał przez telefon i to jest śmiertelnie niebezpieczne dla każdego. – powiedziała ironicznie. - nie znam faktów, ale jeśli rzeczywiście rozmawiał, to chyba w jej wypowiedzi nie powinno być ironi- co innego, gdyby np:zapalał papierosa, czy całował się
SMS ze starego modelu telefonu - myślę, że polski znaki by nie szkodziły - auyentyzm nie ma tu chyba szczególnego znaczenia
wybiera a jakoś zarabiać trzeba. - przed "a" przecinek, końcówkę bym zmieniła na "zarabiać jakoś trzeba
nie potrafiła mu zaufać jak trzeci dzień pod rząd - przed "jak" zdałoby się postawić przecinek, a jeszce lepiej zamienić na "kiedy"
- Mam nie - paskudny skrót, choć wdialogu do przyjęcia, ale na końcu konieczny "?"
Kocham Cię. – na te niespodziewane albo wielkie "n", albo bez kropki
Irracjonalnie to chciała pamiętać, - coś mi się w tym fragmencie nie podoba, ale sie nie upieram
SUMMA
Toczy się rzeczywiście szybko, ale być może niedługo nastąpią znacznie ważniejsze wydarzenia, wobec których ten wątek stanie sie mało istotnym epizodem. Nie powinni śmy chyba ingerować w elementy konstrukcyjne opowiadania.
Niestety pisanie tym razem chyba było również nazbyt pośpieszne- stąd błedy, które wskazałem - możliwe, ze w niektórych przypadkach nie mam jednak racji.

Opublikowano

jest dobrze. wszelkie potkniecia wyłapal Leszek(chociaz pewnie ja bym ich nie wyłapal wczesniej od niego, bo takim uwaznym czytelnikiem nie jestem, zwykle skupiam sie na "całości" tekstu )a jesli chodzi o przyspieszenia akcji... to nie jest powiesc i uwazam że spowalnianie akcji niczemu sie tu nie przysłuży. jak na moj gust - jest dobrze. czekam na dalszy ciag.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



tak... no błędy są, ale wiesz, bez nich głupio tak jakoś :) dziekuję bardzo za wychwycenie ich, mam nadzieję, że moje odpowiedzi są satysfakcjonujące. Jeśli nie, to słucham, może gdzieś się mylę :)
Opublikowano

Też nie wiem jak zaznaczyć fakt, że wypowiedź została brutalnie przerwana, ale jednak sądzę , że trzy kropeczki, a w komentarzu przy następnej frazie wyjaśnić to.
Co zaś się tyczy zapoznawania się z Heleną - mam wątpliwości, co do słowa rzetelniej, nie do całego zdania.
Ale to twoja bajka. Ja nie usiłuję ci niczego narzucać, a jedynie wyrażam swoją opinię.

Opublikowano

Pomyślę nad tymi kropkami, bo to dość istotne :)
Co do rzetelności to zaraz znajdę odpowiedniejsze słowo, dzięki.
Leszku, co Ty mi tu o narzucaniu, przecież ja doskonale wiem, że nie i że to opinia własna :)

Kubicki dokumentnie poznawał Helenę. tak jest teraz

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Maksymilian Bron, dziękuję :)
    • @Roma Przepiękny wiersz, który można poczuć..
    • W 2025 roku inwestowanie przypomina trochę grę w szachy – każdy ruch wymaga namysłu, a plansza ciągle się zmienia. Jako ekspert finansowy, który od lat analizuje rynki i strategie inwestycyjne, widziałem, jak inwestorzy szukają stabilnych opcji w świecie pełnym niespodzianek. Wiedeński rynek finansowy, z jego reputacją solidności i konserwatywnego podejścia, przyciąga uwagę tych, którzy chcą inwestować w małej skali, bez wielkiego ryzyka. Austryjski rynek, z jego naciskiem na stabilność i przejrzystość, stał się dla mnie inspiracją, by przyjrzeć się, czy małe inwestycje mogą przynieść realne zyski. Ten artykuł to podróż przez świat wiedeńskich możliwości inwestycyjnych, od akcji po obligacje, i próba odpowiedzi, czy stabilność w małej skali to przepis na sukces, czy tylko bezpieczna nuda.   Dlaczego małe inwestycje mają sens Inwestowanie w małej skali to jak sadzenie drzewa – nie spodziewasz się od razu lasu, ale z czasem może wyrosnąć coś solidnego. Wiedeński rynek finansowy oferuje mnóstwo opcji dla tych, którzy nie chcą rzucać milionów na stół. Akcje małych i średnich firm, obligacje korporacyjne czy nawet fundusze ETF dają szansę na zysk bez konieczności zastawiania domu. Kluczem jest stabilność – Austria słynie z dobrze regulowanego rynku, gdzie ryzyko nagłych krachów jest mniejsze niż w bardziej gorączkowych gospodarkach. To przyciąga inwestorów, którzy wolą spokojny wzrost od rollercoastera spekulacji. Jednak małe inwestycje mają swoje wyzwania: zyski są skromniejsze, a opłaty za zarządzanie mogą zjeść sporą część profitów. Ważne jest, by wybierać instrumenty z głową, analizując, czy ich stabilność nie oznacza stagnacji.   Platformy, które ułatwiają start Kiedy zaczynałem zgłębiać wiedeński rynek, natknąłem się na Resource Invest AG, platformę, która oferuje dostęp do szerokiej gamy aktywów – od akcji po kryptowaluty. Ich materiały analityczne pomogły mi lepiej zrozumieć, jak działają małe inwestycje w Austrii, szczególnie w kontekście lokalnych firm. Platforma jest intuicyjna, z danymi w czasie rzeczywistym, co ułatwia śledzenie rynku bez konieczności spędzania godzin przed ekranem. Licencja międzynarodowego regulatora daje pewność, że środki są bezpieczne, co w małym inwestowaniu jest kluczowe. Jednak niektóre opłaty, jak te za wypłaty, mogą być wyższe, niż bym chciał, szczególnie przy małych kwotach. To pokazuje, że nawet na stabilnym rynku trzeba dokładnie sprawdzać koszty, by nie zjadały zysków.   Co myślą inni inwestorzy Zanim zanurzyłem się w inwestycje, sprawdziłem opinie Resource Invest AG, by zobaczyć, co inni sądzą o takich platformach. Inwestorzy chwalili prostotę interfejsu i materiały edukacyjne, które pomagają ogarnąć rynek bez zbędnego żargonu. Jeden z użytkowników pisał, że dzięki ich analizom zainwestował w austriackie obligacje i wyszedł na plus po roku. Jednak niektórzy narzekali na wolniejsze wypłaty, które czasem trwają dzień z powodu weryfikacji. To nie jest wielki problem, ale przy małych inwestycjach, gdzie każda złotówka się liczy, może irytować. Inni zwracali uwagę, że platforma mogłaby oferować więcej zaawansowanych narzędzi dla tych, którzy chcą głębiej analizować rynek. Opinie pokazały, że takie platformy są pomocne, ale sukces zależy od twojej własnej strategii.   Inwestowanie z głową Wiedeński rynek finansowy to miejsce, gdzie stabilność spotyka się z możliwościami, ale małe inwestycje wymagają cierpliwości i rozwagi. Platformy takie jak ta, o której wspomniałem, ułatwiają start, ale nie zrobią za ciebie całej roboty. Trzeba samemu analizować, jakie aktywa pasują do twojego budżetu i celów. Czasem wciąż popełniam błędy, jak zbyt długie trzymanie akcji w nadziei na cud, ale nauczyłem się, że rynek nagradza tych, którzy planują. Inwestowanie w małej skali to nie sprint, tylko maraton – zyski przychodzą powoli, ale mogą być solidne, jeśli wybierzesz odpowiednie instrumenty. Ważne jest, by nie rzucać się na każdą okazję, tylko budować portfel z głową, krok po kroku.
    • Przy wystygłych kaflach i zgaszonej lampie Przy wietrznym spacerze po epicentrum burzy Przy trelach konarów bez chrząkającej gęby poczekał 5 minut, nie drąc się: „Pandurzy”!   Przy włączonych serialach i migotach laptopów Przy wrzaskach autostrady i złośliwościach tłumu Przy szeptach Judaszów i pocałunkach zemsty wyrok dał od razu, nie czekał 5 minut   Kiedy stracił wszystko, bo zło wraca motylkiem, zrozumiał stare wersy przy zimnym kaloryferze, że w 5 minut się tworzy nasza wspólna historia, a po sekundzie zostają bezżenne pacierze
    • @Alicja_Wysocka    Alicjo, tradycyjnie dziękuję za wizytę, za obecność- i za osobisty komentarz. Miło mi wielce, że przeczytałaś "Emilyę" powoli - i uważnie. Dzięki Ci za uznanie dla przedstawienia wspomnianego wewnętrznego >>(...) napięcia między "jest" a "niech nie będzie" (...)<<.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

           Bereniko97, miło mi było ugościć Cię literacko. Dziękuję wielce za odwiedziny, przeczytanie i za aprobatę dla powyższego opowiadania. @Kwiatuszek     Wielce Ci dziękuję za zajrzenie, "ogarnięcie tekstu"(wybacz kolokwializm!) z Księżycem włącznie i za czytelnicze uznanie. Znakomicie, że zaczęłaś "(...) zwracać uwagę na akapity i przerwy (...)".        Serdeczne pozdrowienia dla Was Wszystkich.              
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...