Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Mateusz i Beata zaczęli spotykać się coraz częściej. Rodzice Beaty nie byli zachwyceni nową znajomością córki, ale sądzili, że jej przejdzie. Tymczasem, pewnego wiosennego dnia...

- Mamo! – krzyknęła już w progu rozgorączkowana szczęściem Beata. Właśnie wróciła z niedzielnego spaceru z Mateuszem. W ręku miała oszałamiający bukiet kwiatów, z którym wkroczyła do kuchni. – Mamo... patrz. – szepnęła z przejęciem i wyciągnęła przed siebie dłoń z pierścionkiem.
- O, jaki ładny. Kupiłaś sobie? – Beata spojrzała na matkę z niedowierzaniem a wtedy ta zrozumiała co się święci. – Och...
- Tak!
- Ale...
- Wiem! Piękny, prawda? To malachit, mój kamień według horoskopu majów. Och, Mateusz był taki romantyczny...
- Ale kochanie, jesteś pewna, że...
- Że co? – nie bardzo wiedziała o co matce chodzi.
- Że tego właśnie chcesz. – szepnęła niepewnie. Beata opuściła ręce z kwiatami i pierścionkiem – Córciu, przecież on ma prawie 40 lat...
- Wiedziałam, że nie zrozumiesz. Mamo, on jest wspaniały! Potrafi mnie wysłuchać, rozumie mnie. Jest dobrze wykształcony, inteligentny. Dobrze zarabia. Jakoś nie widzę takich kandydatów z swoim wieku! Oni są tacy dziecinni! Ich żarty są puste i małostkowe, są uciążliwi. Nie rozumiesz tego? Poza tym widzą we mnie jedynie fajną laskę, którą nie mam zamiaru być. Chcę być kobietą! A Mateusz daje mi takie poczucie.
- Kochanie, zrozum, ja chcę tylko, żebyś była szczęśliwa.
- Jestem! Nie widać tego? Kto przywrócił mnie do życia po... w zeszłym roku? On. Był przy mnie cały czas. My się naprawdę kochamy mamo.
- Jeśli jesteś tego pewna...
- Jestem – Beata poszła do swojego pokoju wstawić kwiaty do wazonu i przebrać się. Po chwili wróciła do Jolanty – Mamo? Cieszysz się?
- Tak skarbie, to wspaniale. – odpowiedziała spokojnie – Mam nadzieję, że Cię nie zrani.
- Jeśli tak, to my mu pokażemy! – dodała z uśmiechem Beata.
- O i to jak! Pokaż ten pierścionek. Ach, jest naprawdę piękny.


Kubicki w tej samej chwili siedział w pubie ze swoim najlepszym kumplem jeszcze z okresu studiów. Przez intensywną pracę nie za często widywali się w ostatnich miesiącach.

- Niemożliwe – stwierdził Paweł – Kto to jest?! Ja muszę ją poznać. No nie wierzę!
- Sam niedowierzam, ale to prawda – odparł z uśmiechem.
- Ale jak to możliwe? Co za sidła rozstawiła ta kobieta, że w nie wpadłeś po uszy?
- Wciąż się zastanawiam w czym rzecz. Może po prostu już czas, by się ustatkować?
- I kto to mówi?!
- Tak, tak.
- Nie no stary, taką rewelację musimy oblać. Rezerwuj sobie piątek, urządzimy Ci przedsmak wieczoru kawalerskiego.
- Nie wygłupiaj się mały. Bez szaleństw, proszę. – ostrzegał przyjaciela, bo wiedział, do czego Paweł jest zdolny.
- Ty nic się nie bój, już my sobie damy radę. Podzwonię do chłopaków i dam Ci znać co i jak. Ok?
- Dobra, ale...
- Żadne ale. Niejedna panienka chciała Cię na dobre i złe, aż tu w końcu Baśka... Proszę.
- Beata.
- Aha, no może i być Beata. To jak? Kiedy ją poznam?
- Jakoś możemy się umówić, np. wspólne kino, weźmiesz swoją Kaśkę.
- Dobra. A tak w ogóle to powinieneś oberwać.
- Za co?
- Od kiedy dowiaduję się o wszystkim ostatni? Trochę z nią przecież kręcisz a dziób na kłódkę cały czas.
- A daj spokój, po prostu nie byłem pewien czy to to.
- A kiedy sobie toto uświadomiłeś?
- Kilka dni temu. Ona jest naprawdę inna.
- Inna?
- No tak. Nie wiem na czym to polega. Zaczarowała mnie – powiedział ze śmiechem.
- No, stary, ja Ci radzę uważać. Takie wróżki to może i są fajne, ale do czasu.
- Spoko mały, mam rękę na pulsie.
- No, póki co Mati to Ty szalejesz na punkcie jakieś młodej laski a wiesz jakie one potrafią być. Skąd wiesz, że się jej nie znudzisz za miesiąc?
- Ona mnie kocha, to widać w oczach.
- A Ty?
- Co ja?
- No czy Ty ją...
- Chyba tak. Inaczej bym tego nie robił, nie?
- Hm, chyba wiesz co robisz.
- Hm, chyba wiem.
- Ale i tak póki nie zobaczę nie uwierzę, że dobrowolnie oddajesz się monogamii! Heh – Paweł nie mógł przestać żartować z kolegi, z jednej strony przez zaskoczenie o jego decyzji, z drugiej przez obawę o jego przyszłość.

Skłoniło to Mateusza do zastanowienia się nad słowami przyjaciela. Ostatnio zajmuje się projektem dla całkiem niezłej klientki. Flirtowali sobie, umówili się nawet luźno na drinka. I teraz ma z tym definitywnie skończyć? Olśniło go, że musi tę sprawę jeszcze raz gruntownie przeanalizować.
Z rozmyślań wyrwał go telefon.


- Cześć Misiu!
- Cześć skarbie i jak?
- Tak jak myślałam, na początku byli na nie, ale ich przekonałam. Mówiłam Ci, że będzie dobrze!
- No to cieszę się.
- Wyjdziemy dziś gdzieś?
- Jasne, bo od jutra mam sporo pracy i nie będzie nam łatwo się umówić.
- Ooo... szkoda.
- Będę po Ciebie o 20-tej.
- Dobrze, to całuję!
- Ja też, pa!
- Pa.

Mateusz schował telefon i zapatrzył się w stojącą przed sobą szklankę.

- Co jest? – Paweł nie wiedział jak odczytać posępną minę „zakochanego” przyjaciela.
- Nic.
- No przecież widzę, że zmarkotniałeś.
- Przez Ciebie skubańcu.
- A co ja takiego zrobiłem?!
- Kończ piwo, muszę jeszcze załatwić parę rzeczy.
- Dobra, dobra.


Kubicki pożegnał się z Pawłem i wrócił do siebie. Stamtąd zadzwonił do Heleny – nowej klientki i umówił się z nią. Spotkali się niedługo potem w klubie jazzowym. Rozmowa toczyła się głównie na tematy ogólne lub dotyczące szykowanego projektu. Mateusz widział jednak, że Helena ma ochotę na coś więcej. Zaproponował więc obejrzenie wstępnych szkiców u niego w domu.




c.d.n.

Opublikowano

prawdę powiedziawszy kochani, to ja się tym razem kilku uwag spodziewałam :) ale jeśli wszystko w porządku to cieszę się bardzo i spieszę do pisania kolejnych części,
dziękuję pięknie za motywacje Basiu, Leszu i Pedro :)

Opublikowano

a jakich uwag? skoro leszek żadnych nie ma i niczego nie pokazuje palcem, to co my mamy. jest ok. opowieść nabiera rumienców, a dialogi nie skrzypią , więc gitara. owszem, jako że ja to ja i pisze tak jak pisze, to z checią zobaczyłbym jak kobietka(czyli ty) ze zwyklej , historii robi nagle pieklo na ziemi. krew , lzy i bluzgi . zwrot akcji i stylu o 180 stopni. to mogloby być ciekawe. ale wiem że nie każdy tak potrafi. nie każdy lubi. i nie każdy czuje diabelskiego blusa. dlatego zadowalam sie zwyklymi pozornie banalną historią, ponieważ życie to nie film i zwykle toczy się tak jak w twoim tekscie:ludzie mozolnie poszukują w nim szczęscia, starając sie nie potyknąć na wybojach, co zresztą nie zawsze sie im udaje. podoba mi się.

Opublikowano

Sanestit, Ty mnie nie przedrzeźniaj! ale miło, że ktoś czeka :)

Krzyśku, nie tyle o uwagi dotyczące zapisu tekstu, które świetnie wychwytuje Leszek mi chodziło, ile właśnie o stronę akcji i kierunku, w którym całość zmierza. Diabelski blues.. :) no tak, niektórzy go posiadają, nawet kilka osób na tym forum, palcem wytykać nie bedę:) no i im z tym dobrze, boję się, że w moim wykonaniu mogłoby się to skończyć delikatnie mówiąc fiaskiem :) ale... kropki na tym opowiadaniu jeszcze nie postawiłam :) jeszcze zobaczymy jak się to zakończy.

Opublikowano

Tak czułam, że jak dzisiaj otworzę tę stronę załapię się na następną część. Rzeczywiście zwrot w akcji się pojawił, ale mam wrażenie, że tu oprócz tej zdrady kroi się jeszcze coś innego, bo gdyby na tym się skończyło, umiałabym sama dopowiedzieć historię do końca. Czekam na dalszy ciąg i zobaczę czy mam rację :)
"- Jestem – Beata poszła do swojego pokoju wstawić kwiaty do wazonu i przebrać się. Po chwili wróciła do Jolanty – Mamo? Cieszysz się?" - czy we wcześniejszych częściach podałaś, że mama ma na imię Jolanta? Jeśli nie, to tą Jolantę trzebaby było zastąpić synonimem słowa mama.
"Co za sidła rozstawiła ta kobieta, że w nie wpadłeś po uszy?" - nie jestem pewna czy połączenie dwóch związków frazeologicznych w zdaniu jest poprawne. Jeśli tak, to proponowałabym: /Jakie sidła musiała rozstawić ta kobieta, że w nie wpadłeś po uszy/.
"Zaczarowała mnie – powiedział ze śmiechem." - nie pasuje mi, może lepszy byłby imiesłów - powiedział, śmiejąc się. Ale chyba się czepiam :).
Dialogi perfekcyjne, jak zawsze.

Opublikowano

to dobrze, że nie uśpić zupełnie, Jay :)

mam nadzieję Gosiu, że uda mi się poztywnie czytelnika zaskoczyć :)
imię Jolanty podałam wcześniej, poprzednie uwagi przemyślę, dzięki :)

Kocico, bardzo mi miło, że czytasz :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • gdy szara chmura osnuła szczyt

      ty musisz iść i kamień pchać jak gdyby nigdy nic

      oby Ci nie zabrakło sił obyś nie stracił chęci 

      upaść i leżeć to bardzo nęci 

      myślisz odpocznę 

      a tu kamień który w trudzie znoju 

      sturla się do miejsca skąd wyrosła twoja góra do szczytu

      i cóż zrobisz wtedy 

      ambitny nie poleży 

      ten który w siebie watpi sam się sturla i oleje szczyty tym

      cóż nas czeka u góry 

      tam patrząc ponad chmury

      kamień i trudy podróży czy nam wynagrodzi widok lub czy poznamy tam smak ambrozji czy to za życia raj

      wszedłeś tu sam

      siłą własnych nóg 

      trud który włożyłeś by kamień ten wturlać zbudował ci ciało jak zbroja 

      silne ramiona klatka piersiowa

      wypnij spojrz

      i popatrz

      po co było to wszystko

      po co ta cała  tułaczka 

      na dole było spokojnie

      tu cię każdy zauważa

      rośnie granat 

      smacznego

      gorzko gorzko

      krzyczą a całować nie ma kogo 

      nie ufasz tym co wchodzą 

      a co jak cię stracą jak twój kamień tak w trudzie wepchniety znów 

      po zboczu popchną w dół 

      jak smakuje owoc granatu jedzony w samotności 

      ludzie jak mrowie tu z góry szerszeni stado rozpędzone w niezwykłej harmonii

      co oni tam robią teraz 

      jwk to jedt

      jest byc

      w tłumie 

      tu kazdy

      każdy wwidxi

      co robisz bo sie

      się wyrozniasz

      sam na tej górze 

      ci co patrzą z zazdrością czujesz ich energie

      energię bo wsztsrko

      wszystko wibruje a ty masz dusze

      duszę jak cialo

      ciało potężnie 

      uksztaltowana 

      myślisz czemu ci się chciało 

      pchać ten kamień i szczyt osiągnąć zamiast umrzeć widoku nie znając 

      i terwz na chmury spoglądasz z góry 

      jak one niegdyś nad tobą humoru metafory to dziś szare czy białe ty nad nimi stoisz jak Anioły możesz ich dotykać masz ich smak w ustach na końcu języka 

      gryziesz się w język 

      gdy chcą żebyś im krzyczał 

      chcą wiedzieć co się widzi gdy się jest na szczytach

      namalować obraz z wersów 

      ze słów sponad chmur

      jest trudno jak chuxxx

      znów życia znoj

      to sienie kończy zdobyciem szczytu

      praca dopieto się zaczyna tu

      trzeba wykazać że to nie ślepy los fart czy traf tak chciał 

      tylko że zeby

      żebyś tu stal

      stał to zasluga

      zasługa twa

      i patrzą w górę 

      te mrowek

      mrówek tłumy 

      i widzą wszystko co robisz u góry 

      opisać robienie kupy w tym miejscu nys

      byś chciał gdy każdy to uczucie zna jak się  sra ale niewielu robi to tak bardzo na afiszu 

      albo że Bóg jest bliżej w tym miejscu chcualbys

      chciałbyś wierzyć w Niebo

      ale sam doszedłeś do tego wiec

      więc myslisz

      myślisz ze daleko ci do wiary w Niego 

      chceez czejajacym i patrzącym z dołu dać obraz który zacheci

      zachęci ich do podjęcia trudu tego wyczynu

      niewielu siega

      szczytu

      kilku patrzy na chmury z góry 

      niby Anioł zamieszkując te plusziwe

      pluszowe wybryki natury pedzone wiatrem po Niebie

      i nagle nic nie wiesz

      nieświadomy krzyczysz

      WIERZĘ TYLKO W SIEBIE

      BOGA NIE WIDZĘ 

      ANI ANIOŁÓW

      FAJNIE JESTEM TU

      ALE CZY NIE CHCIALBYM PATRZEC JAK WY Z DOŁU 

      BYĆ JWK WSZTACY WY PEDZIC ZA NICZYM BEZ CELU ŻYĆ 

      ZDOBYLEM

      ZDOBYŁEM SZCZYT

      A TERAZ CO

      DOTKNĄĆ SŁOŃCA MI ZOSTAŁO 

      ALE PARY SKRZYDEL MI ZA MAŁO

       

      HODUJCIE SKDZYADLA LUDZIE

      TU FAJNIE JEST NA GÓRZE 

      ALE JEST DALEJ JESZCZE

      SŁOŃCE JEST DALEKO ALE NIE NIEDOSTĘPNE WIERZW

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Spokojnie proszę nie chcemy wojen Nie przychodź do mnie z niepokojem  Chętnie cię zaproszę  Jesteśmy gościnnym narodem  Nakarmię cię i napoje to napewno ale nie gdy się ciebie boje Nie mogę pozwolić byś przychodził w progi naszego kraju wymachując piesciami  Uszanuj spokój bo jak nie to się stanie  Jak wyzej napisane będzie wiwat i na granice i nie skończy siekrzykien tylko Oni będą Polski i spokoju wojną bronić Jesteśmy pokojowi jest miejsce dla wszystkich ale o swoje choćby przez 123 lata przyszło nam walczyć  to zawalczymy    a więc z okrzykiem Wiwat Rzeczypospolitej  na granicę gdzie trwa wojna właśnie  hybrydowy podjazd zalewają nas niechcianym elementem który nie zna kultury europejskiej który z butem chce wejść i wnieść te zwyczaje jakżeby inaczej je nazwać niż dzikimi Co to za różnica jaki kolor skóry  tu się wszystkich szanuje od wieków Polska była domem dla wszystkich bez wojen i to ją zgubiło zbyt dobrze wierzyła w intencje pokojowe i gdy budowała kulturę i naukę to o armii nie myślała w ogóle  i wjechali ruski z prusem odebrali kraj Polska zniknęła z prawie wszystkich map (Turcje pozdrawia Lechi stan) ale choć minął wiek gdzie był zakaz być w krajuPolaka Polakiem nie dali się ludzie przekręcić  zakazany język uczony w podziemnym państwie historia i wiersze przej kazywane przez kolejne pokolenia inny by się poddał ale po 123 latach biczowania i ucisku  nie pokonany duch Polaków odzyskał kraj który był potęga swoich czasów  i dwie dekady nam dano czuć było niepokój  ruski i niemiec to nie najlelszy sąsiad na mapiie  chce mieć wpływy i chce rządzić Polakiem  znów wojna miało być blitzkrieg ale nauczeni juz Polacy postawili się dzielnym wojskkem i cywilem który ku zaskkczeniu najeźdźców za broń chwycil i wygrywal nuejedna bitwę  Obozy zagłady  Polska jedną wielką linią frontu  Przez Niemców przez rusków  chcących tu swoich porządkow 45 rok maj koniec Hitlera wiwat świat Tyran padł i Jałta gdzie oddano nasz kraj w ręce bolszewickich łap skazano na ucisk bloku sowieckiego państwo satelita związku radzusxkiego pod rządy ich i ich rozkazy wybili bohaterów inteligencje i wywiezli dobra do dna wyczerpali  nasi niedawni przodkowie byli tylko siłą ich mięśni  nie obchodziło ich nic i jedzenje na kartki i oglupienie falszywą historią i wiadomosciami ale znowu Polacy siłę pokazali odbudowane miasta podziemna kultura historia kraju który trwał od tysiąca lat i znów orzeł po dekadach odzyskał koronę  tu się rozpadł ten radziecki chory związek i mamy demokrację taką naprawdę  choć z początku ich prezydent czy tam premier ale rządy nasze i solidarnie po za strajku strajkiem po wojennym stanie  walce na niewymazanie ducha Polskigo dali radę Polacy by pozbyć się kata najezdzcy wrogiego i juz nje musimy słuchać rozkazow obcymi jezykami wydawanymi przez nie Polaków  rządzimy sobą sami z jakimi skutkami z takimi skutkami stety niestety młode państwo ciężko ale musi sobje radzić  I nato i unia Europejska pakty wojskowe i ekonomiczne które mają nam tutaj robic zycie lepsze  wchodzimy do zjednoczonej europy granice znikają i szlabany i płoty  paszporty  wystarczą dowody osobiste Jesteśmy w szeregu z innymi krajami sasiadami i w pokoju chcemy dążyć do rozwoju będąc Polakami a tu nagle krzyk WIWAT REPUBLIKA WOJNA NA GRANICACH NAJEŻDŻA NAS KULTURA DZIKA   i znów chcą zburzyć nam ten ciężko wypracowany spokój  Czyja to wina nikogo świat jest dla wszystkich po prostu  trzeba umieć korzystać jedynie z kultury i wspólnoty  gdy przychodzisz w gości miej w świadomości ich zasad nie łamać i znać granicę którą należy zachować  straszna tu jest odmienność kulturowa tam brak moralności rządzi jak to się stało  jak rozwinęły się różnie różni ludzie  mieli za dużo wolnego i słońca więc i w nudzie nie wzięli się w obroty jesli choddi o rozwój świadomości i duchowych filozofii i nagle goście w tym naszym kraju gościnnym są niemile widziani bo są inni i niepokorni idą z hasłem wojny i nagle krzyk słyszę    WIWAT REPUBLICE BRONIĆ GRANICĘ  NAJEŻDŻAJĄ NAS WROGO NASTAWIENI GOŚCIE  NIEPROSZENI NIOSĄ NOŻE I WOJNĘ  ZBRODNIĘ KTÓREJ TAK CIĘŻKO SIĘ BYŁO POZBYĆ  MY CHCEMY W NASZYM KRAJU BYĆ SPOKOJNYM NIE CHCEMY BY RZĄDZIŁ NA ULICACH STRACH NIE CHCEMY UCISKU  TO NIE WROGOSCI CZAS   TO CZAS POLSKI WIWAT RP  NIE CHCEMY WOJNY SPOKÓJ OBRONIĆ  KOBIETY DZIECI I MĘŻCZYŹNI  RODACY  CHCEMY ŻYĆ W KRAJU GDZIE NIKT NIKOMU NIE WADZI NIE BIJE NIE GWAŁCI NIE MORDUJE JAKBY TO BYŁO NIC WIWAT OBRONIĆ GRANICĘ PRZED NAJAZDEM ICH NICZYM DZICZ   jeszcze raz powtórzę że jesteśmy znani z gościnności już takimi jesteśmy Polakami ale goście są widziani mile tacy ktorych nie musimy się obawiać  że nam zniszczą dom i będą łamać prawa człowieka do bezpieczeństwa i spokojnego życia  a  tu grozi nam fala przestępców na ulicach to nie uchodźcy gdyby uciekali od wojny to nie szli by z agresją tylko chcieli by wieść żywot spokojny z dala od zwady a to wichrzyciele chyba terror im przyświeca myślą że przejmą nasz kraj chyba    i nagle krzyk WIWAT REPUBLIKA TERROR NIECH SIĘ ZABIERA TU NIE WYBICHAJA BOMBY W MIASTACH TU JEST SPOKÓJ W DZIEŃ I W NOCY KOBIETY CHODZĄ Z WÓZKIEM NA SPACERY NIE JESTESMY ZADOWOLENI Z TAKICH GOŚCI CO CHCĄ PRZEMOCY GRANIC TRZEBA BRONIĆ    i szkoda schenhgen było i nie ma znów kontrole i szlabany co to za unia Europejska co przestała sobie ufać znów linie na mapach mówią kogo wpuszczać  posłuchać to tak njewiele ale terroryści to wichrsyciele ze swoim planem by chyba przejąć władzę siejąc przemoc i deregulujac obecny podzadek myślą że siłą podbija europe w tym Polskę  obysmy sie nke dali jak przed wiekami sje nuedalismy najezdzani ze stron wszystkich jeszcze i innych btonidmy przed najazdem a dzis znow mamy jazde Afryka dzika ledwo odkryta nieporządnie sie przedstawia gdy przyjeżdża do Europy kłopoty są z nimi i wraca dawny podzadek  granice i wrogość sąsiadów kto im wjeżdża do kraju Uchodźco inżynierze doktorze i przedsiębiorco z dalekich krajów witaj w gościnnym kraju pij do bólu i jedz ile możesz ale zachowaj się porządnie bowstyd na cały świat to co prezentujesz obecnie Niezależnie od wszystkiego i wszystkich kończę ten tekst  i nagle krzyk  WIWAT ER PE BRONIĆ SPOKÓJU POLAKÓW  UGOŚCIĆ GOŚCI TERRORYSTÓW NAUCZYĆ POKOJU MIŁOŚĆ NIE STRACH I NIE BĘDZIE GNOJU WIWAT REPUBLIKA PO CO WOJNA NA GRANICACH AFRYKA DZIKA  ALE JUŻ ODKRYTA WIEMY ŻE CO KRAJ TO OBYCZAJ ALE WEŹ TO OBCZAJ UCIEKASZ Z KRAJU GDZIE JEST WOJNA TO CHYBA DO SPKKOJU PODĄŻASZ  COS MI SIĘ NIE ZGADZA CO TO ZA UCHODŹCA CO TERROR WPROWADZA I BRAK MU ZASAD WYŁAMAĆ SYSTEMU KAJDAN TRZEBA JAKOŚ SHAKIWAC TEN SYSTEM DA SIĘ CHOC TO PEWNIE NIE OCZYWISTE KOCHAĆ TERRORYSTE I SPRAWIC BY I ON UKOCHAŁ SPOKÓJ  I NIE ROBIC Z LUDZI IDIOTOW CO DĄŻĄ DO KŁOPOTÓW  I ŻADNYCH WOJEN  WIAWT REPUBLICE NA GRANICĘ NAUCZYCIEL Z KSIĘDZEM  WYCHOWAĆ MŁODE POKOLENIE PRZYJEZDNE 
    • gdy szara chmura osnuła szczyt ty musisz iść i kamień pchać jak gdyby nigdy nic oby Ci nie zabrakło sił obyś nie stracił chęci  upaść i leżeć to bardzo nęci  myślisz odpocznę  a tu kamień który w trudzie znoju  sturla się do miejsca skąd wyrosła twoja góra do szczytu i cóż zrobisz wtedy  ambitny nie poleży  ten który w siebie watpi sam się sturla i oleje szczyty tym cóż nas czeka u góry  tam patrząc ponad chmury kamień i trudy podróży czy nam wynagrodzi widok lub czy poznamy tam smak ambrozji czy to za życia raj wszedłeś tu sam siłą własnych nóg  trud który włożyłeś by kamień ten wturlać zbudował ci ciało jak zbroja  silne ramiona klatka piersiowa wypnij spojrz i popatrz po co było to wszystko po co ta cała  tułaczka  na dole było spokojnie tu cię każdy zauważa rośnie granat  smacznego gorzko gorzko krzyczą a całować nie ma kogo  nie ufasz tym co wchodzą  a co jak cię stracą jak twój kamień tak w trudzie wepchniety znów  po zboczu popchną w dół  jak smakuje owoc granatu jedzony w samotności  ludzie jak mrowie tu z góry szerszeni stado rozpędzone w niezwykłej harmonii co oni tam robią teraz  jwk to jedt jest byc w tłumie  tu kazdy każdy wwidxi co robisz bo sie się wyrozniasz sam na tej górze  ci co patrzą z zazdrością czujesz ich energie energię bo wsztsrko wszystko wibruje a ty masz dusze duszę jak cialo ciało potężnie  uksztaltowana  myślisz czemu ci się chciało  pchać ten kamień i szczyt osiągnąć zamiast umrzeć widoku nie znając  i terwz na chmury spoglądasz z góry  jak one niegdyś nad tobą humoru metafory to dziś szare czy białe ty nad nimi stoisz jak Anioły możesz ich dotykać masz ich smak w ustach na końcu języka  gryziesz się w język  gdy chcą żebyś im krzyczał  chcą wiedzieć co się widzi gdy się jest na szczytach namalować obraz z wersów  ze słów sponad chmur jest trudno jak chuxxx znów życia znoj to sienie kończy zdobyciem szczytu praca dopieto się zaczyna tu trzeba wykazać że to nie ślepy los fart czy traf tak chciał  tylko że zeby żebyś tu stal stał to zasluga zasługa twa i patrzą w górę  te mrowek mrówek tłumy  i widzą wszystko co robisz u góry  opisać robienie kupy w tym miejscu nys byś chciał gdy każdy to uczucie zna jak się  sra ale niewielu robi to tak bardzo na afiszu  albo że Bóg jest bliżej w tym miejscu chcualbys chciałbyś wierzyć w Niebo ale sam doszedłeś do tego wiec więc myslisz myślisz ze daleko ci do wiary w Niego  chceez czejajacym i patrzącym z dołu dać obraz który zacheci zachęci ich do podjęcia trudu tego wyczynu niewielu siega szczytu kilku patrzy na chmury z góry  niby Anioł zamieszkując te plusziwe pluszowe wybryki natury pedzone wiatrem po Niebie i nagle nic nie wiesz nieświadomy krzyczysz WIERZĘ TYLKO W SIEBIE BOGA NIE WIDZĘ  ANI ANIOŁÓW FAJNIE JESTEM TU ALE CZY NIE CHCIALBYM PATRZEC JAK WY Z DOŁU  BYĆ JWK WSZTACY WY PEDZIC ZA NICZYM BEZ CELU ŻYĆ  ZDOBYLEM ZDOBYŁEM SZCZYT A TERAZ CO DOTKNĄĆ SŁOŃCA MI ZOSTAŁO  ALE PARY SKRZYDEL MI ZA MAŁO   HODUJCIE SKDZYADLA LUDZIE TU FAJNIE JEST NA GÓRZE  ALE JEST DALEJ JESZCZE SŁOŃCE JEST DALEKO ALE NIE NIEDOSTĘPNE WIERZW
    • Spieszą się wszyscy, nie ma nic z przodu, jedynie pieniądz  - czy wart jest zachodu?   Wszystko na " wczoraj", " teraz ", " od zaraz"! Każdy jak może  bardzo się stara.   Depcząc po innych, wszyscy się spieszą, będzie "marchewka" za dobry miesiąc.   Czy w lustro spojrzą? Dziś mało ważne. Wypiorą sumienie  za pełną kabzę.      
    • Karata tumani pani i napina mu tatarak.   Sara, to taras.   Trans nart.   AI zabobony z celi leczy no bo bazia   Oni one, no i on.
    • Oni... Witka; akt i wino.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...