Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
świat nie jest do oglądania trzeba w nim być
Mark Rudman


Te zwykłe dni pomiędzy, zawieszenie;
cztery ściany, krzesło jak obietnica wysłuchania i
spowiedź sekwoi z gałęziami przyklejonymi do szyby.
Zupełnie jak w wierszu Wang Wei, tylko echa gdzieś
świadczą o kimś więcej niż drzewa. Słyszę głosy i
rozmowy spadające z ośmiu pięter jak wodospad
płaczu dzieci i trzaśnięć drzwiami. Obserwuję to wszystko
co za firaną; wzgórze, które przybrało chłodną
jak na wrzesień pozę, maski pośmiertne liści, gołębia,
który przez chwilę rozważał chodnik i rynnę pełną wody.
To wszystko jest w świecie, zawarte w nim, a ja?
Tylko patrzę i słucham, jestem parą wędrujących oczu i uszu,
wybiegających na zewnątrz, między sekwoje i wzgórza,
jak gdybym nigdy nie miał dotknąć tego, co za oknem.
Opublikowano

jak gdybym nigdy nie miał dotknąć tego, co za oknem.

- sensytywiści, charyzmatycy może i zaglądają przez to co widzialne, ażeby dotknąć niewidzialnego. to chyba nawet lepiej być biernym konstruktorem idei która zawsze będzię miałą swój pierwotny wzór za wzgórzami. a ty? brnij dalej w niekończące się wiry wodospadów, płacz dzieci, ażeby tylko przekształcać te płynne wizje na "papier".
pozdrawiam serdecznie
Regina

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Wiesz, kto miał barwną młodość, to miał. Ja bym grosza nie dał za powrót do tamtych czasów. Kojarzą mi się z bólem i cierpieniem. Teraz nie jest wcale lepiej. 
    • Kiedy spod kontusza ukradkiem spozieram Kiedy wzrokiem błądzę i omamy miewam Twoje kształty kuszą członki rozpalone  Po mym czole płyną krople rozsierdzone.   Karabelę trzymam jeszcze chodzi cała  Nie tak dawno przecież siekała Moskala  Wobec kocich wdzięków martwa w pochwie leży  A pchała i cięła wielu sławnych męży.    Ty potrafisz czule chustę ofiarować  Nią na moim ciele miłość rozplanować  Gorejące strofy pod powałą składam Pójdą w honor czyny a w ruchach ogłada.   Gdzie pasieki zapach kłębi się pod strzechą  Gdzie bydlątka młode kopytkami krzeszą  Mościsz sobą gniazdko turlasz się po zbożach  Stoję jak ten ciołek przy wieczornych zorzach.    Znów radując oczy skubię frędzle pasa  Jakaś niemoc trzyma postacią przestrasza  Podjąłem wyzwanie i zwiewną zasłonkę  Spuściłem na ziemię na kwitnącą łąkę.     Dech już nie zapiera z płuc powietrze zległo  Zimno orzeźwiło rumieńcami spiekło Teraz dłonią gładzisz tak zmęczone ciało  Które kona setnie… Tobie ciągle mało.    Unosisz zasłonę członki tchną spokojem Ciało rozpalone pachnie organ znojem Łatwo nie odpuszczasz na nic marcepany Wstań do walki „bracie”… słyszysz tarabany.
    • @Naram-sin  A to mnie zaskoczyłeś, do głowy by mi nie przyszło, poprawiłam, co racja, to racja. Dziękuję :)
    • jak…  dziesięć przykazań   wyznacza granice  czystej pięknej wolności  w prawie  pozbawionym pychy    dumni w trudnym okresie pokazaliśmy ją Europie    teraz niszczona  brakiem szacunku  na niektórych  koszulkach bryluje   w życiu kaleczona  krwawi    wstyd   5.2024 andrew  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...