Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 105
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


pamiętam, pamiętam
nie pozwalają mi zapomnieć:D
no właśnie!
podpiszesz mi się na koszulce (z Reserved)?

możesz zamówić koszulkę z podobizną i podpisem, 30zł+koszty wysyłki, za zaliczeniem pocztowym
a tak prywatnie... wiesz, nie chcę robić wyjątków
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no właśnie!
podpiszesz mi się na koszulce (z Reserved)?

możesz zamówić koszulkę z podobizną i podpisem, 30zł+koszty wysyłki, za zaliczeniem pocztowym
a tak prywatnie... wiesz, nie chcę robić wyjątków
a tak prywatnie, wiesz że ja chcę ;p
Opublikowano

Ciekawa dyskusja, tylko problem bo ja nie znam kogoś takiego jak Samo zło, a S.z nie zna kogoś takiego jak ja i wszystko się wyjaśniło

Możesz być geniuszkĄ ponad wszystkich geniuszy. Z resztą życzę Ci tego
a na forum mnie irytujesz i koniec, a to, że oczernianie Twojej osoby rajcuje Cię to wiem od dawna

k
r
o
p
k
a

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


oj, oj - a ten wątek miał być taki poprawny (przynajmniej ortograficznie).
powiem ci, że dużo wiesz jak na kogoś kto nie zna nikogo takiego jak Samo zło...
mam ci wymienić co mnie irytuje? albo lepiej - co mnie rajcuje...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


zrobimy forumową zrzutę i wyślemy tej pani kaganiec i pejcze, żebyśmy już więcej jej umizgów do V.F. na forum czytać nie musieli
jestem za, a najlepiej wyślijcie mi Vackerka
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


zrobimy forumową zrzutę i wyślemy tej pani kaganiec i pejcze, żebyśmy już więcej jej umizgów do V.F. na forum czytać nie musieli
jestem za, a najlepiej wyślijcie mi Vackerka
bym się radził zastanowić dlaczego sam się nie wysłał
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jestem za, a najlepiej wyślijcie mi Vackerka
bym się radził zastanowić dlaczego sam się nie wysłał
a skąd wiesz, że się nie wysłał? ;p
może się po prostu odesłał (już)
Opublikowano

O w dupę! (tudzież inny otwór wlotowy).
To się pozmieniało - teraz roztrząsa się kwestie "lubię/nie lubię twoich komentarzy" na tym forum?! Wow!

Nie wiem o co chodzi, bo jakoś ostatnio tu nie zaglądam, ale jak już zajrzałem, to się wypowiem (a co?).

Jeżeli chodzi o dysleksję, to jest to coś innego niż dysortografia, ale należy zauważyć, że sam papier już nie zwalnia ze starań (trzeba chodzić do poradni i się leczyć). Znam osoby w obydwoma problemami i wiem, że jak ktoś się skupi i uważa na to co pisze, to błędów nie robi (i nad tym właśnie się w tych poradniach pracuje). Natomiast większość ludzi, którzy są podejrzewani o np. dysortografię, tak naprawde po prostu nie uczyła się ortografii jak należy w szkole podstawowej. Wszelkie "dysmózgowia" są obecnie bardzo popularne i sporo ludzi zasłania się nimi, bo to kosztuje mniej wysiłku niż nauczenie się pisać po polsku. Dysleksja jest poważna, ale rzadka, o wiele częściej trafia się dysortografia. To jednak, że ktoś ma dysortografie, wcale nie oznacza, że może czuć się rozgrzeszony i jest wolny od wszelkiej krytyki, bo nad tym da się pracować i znam takie przypadki, którym to wyszło na dobre (i teraz jeden taki przypadek studiuje na pedagogice, gdzie osób z "dysami" nie przyjmują, a sprawdzają je dykytandem - można?). Jak ktoś tu zamieszcza wiersz z błędami, to znaczy, że zwyczajnie mu się nie chciało go sprawdzić, "dys" czy nie...

Co do krytyków, to Jerzy Pilch powinien chyba wypowiadać się o nich bardziej przychylnie, bo są to jedni z niewielu ludzi, któzy potrafią dostrzec w jego twórczości coś ponad bełkot, który zniechęca do lektury "zwykłych" ludzi. Ktoś w końcu przyznał mu Nike, nie?

A teraz żeby porajcować autorkę wątku napiszę:
Nie lubię Samego Zła z tych samych przyczyn, dla których nie lubię szpinaku, czyli czysto metafizycznych. :)

Pozdrawiam wszystkich serdecznie, a zwłaszcza Vackera, który chyba nauczył się wreszcie komunikowania intersubiektywnego ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nie chiałbym wyjść na homofoba, ale czy dupa to przypadkiem nie jest otwór WYLOTOWY?? :DD

ps. nie istnieje coś takiego jak "dysortografia" - o ile dysleksja wynika z wady słuchu o tyle dysortografia już tylko z lenistwa - którego potępiał nie będę, ale na pewno nie potraktuję jako argumentu

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tego nie słychać kiedy serce pęka. Zimne ukłucie, jakby w środku coś się zerwało. Nie widać nic, lecz oczy ciemnieją. Ciężki oddech. Głos słabnie. Czas i powietrze staje. Co ty robisz. Noc. I tylko cień zaczyna mówić w twoim imieniu. Jak mogłeś! Bracie. No jak? A ty, dlaczego mu na to pozwalasz - Dlaczego?
    • Sąsiedzkie smaki tianguis między blokami rodzinny piknik grają w Dobble ona wierci ognistym ciałem madrytczykom za trzy lata umrze jej matka na pogrzebie wpatrzę się w jej przyschniętą twarz resztkami melona na Kijowskiej ulicy czy mam współczuć wiedząc jak żyła ojciec trząsł się kładąc wieniec na kratę jest mi przykro że cierpisz powiem tak każdemu szpikulcowi bo to broń przeciwko sobie a ksiądz niech się lepiej już zamknie nie ma ładnych pogrzebów.
    • oglądam nieśmiałe  dawne marzenia  które nie ujrzały światła dziennego    gdyby… tak czasami myślę    jaka byś była  w bliskim spotkaniu    tam wtedy  czarowałaś  byłaś niezachodzącym  słońcem  a ja  ja chmurami na niebie    bawiłaś się  moim cieniem    6.2025 andrew 
    • w niej masz drogi mleczne pokłosiem wydeptane - tu historia z korzeni w niepewność wyrasta. w niej masz ścieżki dopiero co w rosie skąpane - nie minie nawet chwila, a czas je zawłaszcza.   jest tak wyjałowiona (krucha, ślepa, głucha) monokulturą pragnień i błędów tętniących, pusta leży w bezruchu, milczy i nie słucha cichych szeptań i krzyków w koronach szumiących.   choć tak bardzo zmęczona, zasnąć nie potrafi, wciąż zakochana w niebie, z gwiazd wzroku nie spuści, będzie mu czule śpiewać przyziemne piosenki - może ją pokocha, tym marzenie jej ziści.   podszyta marzeniami bladoróżowymi, jedwabnymi nićmi i słodkim wiciokrzewem, użyźni swe zmysły, rozsieje uczuciami, odurzy zapachami i wilgotnym ciepłem.  
    • (Ojcu)   Wiesz, stoję tutaj. W tej trawie wysokiej. W słońcu. W tym rozkwieceniu bujnym i tęsknym.   W tej melancholii rozległej jak czas. W tym ogromie cichym sen głęboki otwiera powieki. I śnię tym snem potrójnym zamknięty. Tą duszną godziną upalnego lata.   Chwieją się wiotkie gałęzie. Łodygi. Źdźbła łaskoczące łydki.   I wszystko to szumi, gęstnieje. Oddycha niebem rozległym. Kobaltowym odcieniem przeciętym smugą po odrzutowcu i z białą gdzieniegdzie chmurą, obłokiem skłębionym …   W powietrzu kreślę tajemne symbole, znaki. Lgnę ustami do kory drzewa. Całuję. Namiętnie. Jak usta kochanki niewidzialne, drzewne. Liściastą boginię miłości.   Wnikam w te rowki słodkawe i lepkie od soku, czując na końcu języka tężejące grudki.   Układam zdania zapadnięte do środka, zamknięte a jednocześnie przeogromnie rozległe jak wszechświat. Jak unicestwienie. Zaciskam powieki. Otwieram… Mrugam w jakimś porywie pamięci.   Widzę idącego ojca, poprzez odczuwanie w nim tej powolności elegijnej (taką jaką się odczuwa we śnie)   Idzie powoli w wysokiej trawie. W łanach rozkołysanego morza z dłońmi złączonymi mocno i pewnie.   I rozłącza je nagle w mozaice szeptów, rozsuwając w tym złotym rozkłoszeniu zbożność i wiatr. I znowu w słońcu, i w cieniu. Za tym dębem, za kasztanem.   Za samotną w polu topolą. Chwieją i smukłą. jak palec na ustach Boga.   Idzie powoli, odchodząc. I pojawia się na chwilę, by zniknąć znowu za jakimś krzewem, co mu zachodzi znienacka drogę.   I znowu, ale w coraz większym oddaleniu. Za kępą pachnącą, za tym drżącym ukołysaniem maleńkich kwiatków, które mu spadają na głowę białym deszczem. Za jaśminem, który tak kochał za życia.   Twarz przesłaniam dłonią, szczypiące oczy, bowiem uderza mnie oślepiający promień słońca. Znienacka.   Otrząsa się w prześwicie z szeleszczących liści w powiewie. Lecz po chwili robi się duszno i cicho. Jakoś tak tkliwie. Ojciec zniknął, zapadł się. Rozpłynął, gdzieś w rozkojarzeniu sennej melancholii.   Na piaszczystej ścieżce pociętej cieniami gałęzi. A jednak był tu kiedyś i żył jeszcze. I żyje...   Jestem jedynym świadkiem tej manifestacji. Tego przemknięcia niematerialnego zrywu zakamuflowanego przed światem.   I mimo że jestem bez miejsca i przeznaczenia, notuję każdy błahy kształt. Każdy nawet zarys, który jest w czyimś zamyśle jedynie nic nieznaczącym szkicem.   W chmurze spopielałej. W nadciągającym snopie deszczu.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-06-24)    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...