Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

teraz będę taka
jaką lubisz nabardziej

uśmiechnę się
gdy powiesz - za słone
niezdarnie poprawię włosy
gdy przejdziesz obok
nie widząc
że ścięłam je dla ciebie
zgięta w pół
minę telewizor

przecież dziś ważny mecz

usiądę cicho w kącie
by spisać
mydłem na papierze toaletowym
słowa

na które nas nie stać

Opublikowano

Lubię takie urokliwe wiersze, z klimatem, które opowiadaja o czymś ważnym, przynajmniej dla tego kogoś. Oj naplątałam, zamykam się. Wiersz podoba się, choć jakoś za bardzo nie poetycko, jakby trochę nastrój psuje (zdaje mi się ;)) wers "nie widząc, że ścięłam je dla ciebie". To taka niezdarna próba niesienia pomocy :)))))

Pozdrawiam/Kasia

Opublikowano

moja wersja:

teraz będę taka
jaką lubisz nabardziej

uśmiechnę się
gdy powiesz - za słone ---> nad pauzą jeszcze bym się zastanowił
niezdarnie poprawię włosy
gdy przejdziesz obok
nie widząc
że ścięłam je dla ciebie
zgięta w pół
minę telewizor

przecież dziś ważny mecz [bez kursywy, tylko odstęp]


usiądę cicho w kącie
by spisać
mydłem na papierze toaletowym
słowa

na które nas nie stać

ogólnie bardzo mi się podoba, wykreowałaś bardzo dobitny i wyrazisty obraz, może trochę zbyt smutny? kogoś może odrzucić, ale mi się podoba;

cieszę się, że ten wiersz powstał, bo zwraca uwagę na ważny problem, na problem, którego nie chciałbym mieć...

pozdrawiam

Opublikowano

jeszcze nowsza wersja:

teraz będę taka
jaką lubisz nabardziej

uśmiechnę się
gdy powiesz - [u]za słone[/u]

niezdarnie poprawię włosy
gdy przejdziesz obok
nie widząc
że ścięłam je dla ciebie

zgięta w pół
minę telewizor

przecież dziś ważny mecz

usiądę cicho w kącie
by spisać
mydłem na papierze toaletowym
słowa

na które nas nie stać


może w ten sposób? a nad tytułem jeszcze podumam...

Opublikowano

na razie tak wiersz zostawie...może za jakiś czas pojawi się w innej formie :) dziękuję wszystkim ...dalej chętnie przymować będę uwagi ... a potem może coś wymyślę :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97Bardzo Ci dziękuję, cieszę się, że tekst się spodobał. Nie znam się na szermierce, ale się uczę i szukam. „Fendente dritto” jest świadomym wyborem, to z włoskiej nomenklatury historycznej szermierki. Takie nazwy nawet jeśli nie zrozumiałe potrafią wpływać na wyobraźnię. Tak mi się wydaje.  I tak, masz rację. W świecie Korda nie ma miejsca na walkę dobra ze złem, jest jedynie przetrwanie i konieczne wybory.  Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.   
    • @Alicja_Wysocka To piękne i mądre. Stworzyłaś coś, co samo rozumie swoją naturę – wiersz o międzyprzestrzeni, który jest międzyprzestrzenią. Szczególnie porusza mnie ta "woda znaczeń" – bo to prawda, że wiersz nie zatrzymuje sensu, tylko pozwala mu płynąć, przybierać różne kształty w różnych sercach. Goście są pożądani, ale też odpoczynek od nich. :) Pozdrawiam. 
    • @Tectosmith Mutant jest genialny. Nie zrobiłeś z niego ani zwierzęcia, ani potwora – dałeś mu pamięć człowieczeństwa. "Patrzył jak ktoś, kto pamięta jeszcze bycie człowiekiem" – to jedno z niezwykłych zdań. Bo nagle to nie jest walka dobra ze złem, tylko tragedia dwóch ofiar. Walka jest brutalna. Czy znasz się na szermierce (ten "fendente dritto")? Finał z "Kor-gen" – świetny. Ten moment, gdy Kord rozumie, że został skonsumowany przez system, że jego przetrwanie jest już częścią maszyny rozrywki. "Decyzja nie jest już tylko jego" – gorzka puenta.
    • @Simon TracyZagęściło się - łotr Orlon nie może być powieszony! Trzymam za niego kciuki. :)
    • noc pęka od syren, a ona liczy oddechy — każdy jak nabój za ścianą jęczy cegła — nawet dom ma swoją ranę woda w misce drży, jakby ktoś uczył ją strachu za drzwiami — kroki, szczęk metalu, i wchodzi cień, bez twarzy, bez pytań jego dotyk — twardy jak lufa, zimny jak stal bagnetu jej świat się kurczy do szwu sukienki, co nie pęka od wstydu kiedy wychodzi, powietrze nie wie, czy milczeć, czy płakać. ona połyka je łapczywie, jakby chciała utopić krzyk, zanim wypłynie na zewnątrz długo jeszcze śpiewają rakiety — jakby modliły się o więcej nocy. ale ona nie wie, która to już noc, liczy je jak rany — zawsze wychodzi za dużo. słyszy, jak ktoś krzyczy, albo płonie dom — tu dźwięki mają jedno imię czasem chce ciało ukryć pod skórą, szoruje się popiołem, aby zmyć błoto z duszy podeptanej przez żołnierskie buty uczy się łkać w ruinach tak, by nie poruszyć powietrza — nie chce, by zdradziło, że jeszcze jest.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...