Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Cody

Użytkownicy
  • Postów

    199
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Cody

  1. Cody

    renesanse wieczorne

    Zapraszam pokornie i z uwagą :)
  2. Cody

    renesanse wieczorne

    Panie M! A to już Pana sprawa. :)
  3. Cody

    renesanse wieczorne

    Uzupełnia Pan listę komentarzy o kolejny, niewiele znaczący bezsens? Takie komentarze można pisać, ale niewiele znaczą. Niewiele.
  4. Znów, nie wiadomo dlaczego, wydaje mi się, że odwraca Pan kota ogonem. Nie wiem czy to strach przed odpowiedzią? Nieważne. Ostatnio miałem w ręku tomik p. Macieja Woźniaka "Obie strony światła". I co? I nic. Dotarłem do 1/4 tomiku. Bywa. Ale odkąd bywam na forach internetowych to zadaje sobie pytanie, czym różnią się piszący TUTAJ od piszących TAM. TUTAJ na forum, TAM na papierze, w pięknej okładce i wogóle. Szczęściem, chyba szczęściem. Niczym poza tym. Owszem należy zwracać uwagę na błędy, ale na błędy stylistyczne, a nie takie, których wydźwięk jest - "napisałbym to tak, patrz". A tak się tutaj, i nie tylko, robi. To, że metafory nie chwytają za gardło i nie rąbią nami po ścianach? Zdarza się. Liczy się to, co w wierszu - przekaz, myśl, wyobraźnia. Reszta? Reszta to jest proszę Państwa ... Sławek.
  5. Wierzę głęboko, że za niedługi czas Reginę będzie można przeczytać też na papierze. Nie chodzi teraz tutaj o jakiś wymiar kumoterstwa, czy przyjaźni (owszem znamy się, bywamy na tych samych forach, ale na tym się kończy). Jeszcze jakiś czas temu psioczyłem tu i ówdzie na Jej pisanie. Teraz zakładam wór pokutny i sypie łeb prochem. Tyle, co do Regi jeszcze. Panie Mirku, nie wątpie w to, co Pan napisał. Jednak proszę mnie wytłumaczyć jedną rzecz - dlaczego skutecznie ogranicza się rozwój, nazwijmy to dla jakiegoś poszanowania bo nuż coś wyjdzie, "talentów"? Odpowiedział Pan na kwestię Szymborskiej wywijając kota ogonem. Można i tak. Z moich doświadczeń wysnułem jeden wniosek - duże fora, jak to, zalewane są masą ludzi, którzy piszą tylko po to żeby pisać. Są perełki, także tu. Ale na małych, kameralnych forach są wspaniałe warunki do rozwoju. Z resztą o gustach się nie rozmawia. Zatem gusty pozostawiam gustownym, wytwornym damom i panom w melonikach. Pozdrawiam, Sławek
  6. Cody

    renesanse wieczorne

    Pewnie o życie. Jak zawsze. O życie.
  7. Cody

    renesanse wieczorne

    I to nic nieważne dwudziesty dzisiaj wróg tli się w otwartej ranie ust później sanatorium pieprzona astma duszności powietrze trochę pachnące wiatrem i tramwaj w przeciwną stronę żaden wschód od edenu po prostu kierunek nieznany stukot kół podrywa ze zmokłej ziemi sznur liści śpiących na szynach II pamiętam parapet twoje dłonie które wolno aby w górę na której włosy drobne palce moment czułości sny o sukni szeleście sukien ciszy na molo krokach tanecznych w powietrzu ziewała nad nami żółć jakiś zeschły oranż wyleniała czerwień taki był nad nami październik kiedy wynurzałaś się powoli z fal pościeli wtedy tak wtedy otwierało się niebo biały pająk chmur rodził się powoli promień po promieniu nie trzeba szukać pytać w delfach dokąd poszedłem szary człowiek papieros palec wbity w horyzont lewa ręka w kieszeni żadna z dróg nie jest przygodnym dramatem snem szaleńca szczególnie ta gdzie nad wszystkim brzęczała mucha rzeczywistości kołując nad głowami III musi być ad fontes domine! bez pytań dokąd zawsze w suche ramy głębie strzępy kolorów strumyk prosty jak blizna na prawej ręcę niedaleko nadgarstka nie to nie był wylew krwi to tylko dźwięk rozdzieranej kartki spłoszone a i cisza odchodzi szczupła nieważna na dno strumienia na dno kartki rozerwaną nicią atramentu
  8. Nie pamiętam, czy znajduje się ono tutaj, ale zajrzyj do "Węzła gordyjskiego". To zbiór wszelkich tekstów Z. Herberta. Pozdrawiam i życzę owocnych poszukiwań
  9. Odkąd mi wiadome Polska jest krajem, w którym pokolenie poprzedzające moje, wywalczyło sobie wolność słowa. Czy ja Pana w tym momencie uszczypłem? Nie wydaje mi się. To, że wyraziłem swój pogląd to tylko moja sprawa. I to w jaki sposób, to też jak Pan myśli - moja sprawa. To, że doceniam pisanie Reginy znaczy, że musi mi się podobać, albo po prost jestem tak nieuczony i nieoczytany, jak mnogo osób na tym forum i jeśli tylko ktoś powie, że wiersz się mu nie podoba, nie podając konkretów, to widocznie musi sięgnąć do Pańskiej wiedzy o poezji. Nie wiem dlaczego, od pewnego czasu właśnie to forum, podobnie jak i inne - państwowe, kojarzy mi się z agorą ludzi niewiele wiedzących i piszących słabo. Nie twierdzę, broń Boże, że moje pisanie czy pisanie Reginy nadaje się do druku (bo zazwyczaj, to staje się jakimś wyróżnikiem). Internet pozwala nam jechać po ludziach jak po łysej kobyle. Zatem powracam, do sporu, który już kiedyś wyniknął na tym forum za sprawą mojej skromnej osoby. Czy zadzwoniłby Pan/Pani z tego forum do Wisławy Szymborskiej i powiedział, że w wierszu "Stary profesor", któy znajduje się na stronie którejś tam w tomiku "Dwukropek" napisałbym inaczej? Głęboko w to wątpie, ale skoro nie pozwala się ludziom na swobodny rozwój, oskarżając ich o nadużywanie środków artystycznych, czy nieumiejętność pisania wierszy - z resztą, teraz pisać może każdy - to czemu nie powie się tego ludziom, którzy na polskim poletku jakąś pozycję już osiągnęli? Zapraszam do rozmowy. Bo jest to problem, który zaczyna mnie powoli irytować. I zastanawiam się też, czym różnią się małe, kameralne fora internetowe, od państwowych, które zalewane są ogromną masą poetyckiej papki, nienadającej się do konsumpcji. Czyżby w kupie siła? Z wyrazami szacunku dla użytkowników skorych do takiej rozmowy, Sławek
  10. Sie nie znajo powyszszo Reg. Sie nie znajo. :) A ja? Jo sie nie znom, bom chop ze fsi :) Ale czytam chętnie :) Pozdrawiam
  11. Cody

    zwrot

    Tak i oto mamy wiersz na miarę, a raczej nie-miarę współczesnego człowieka, dla którego breje z żołądka stanowią wymiar do napisania wiersza. Przed momentem czytałem Pani komentarz do innego wiersza, skromnie pragnę zauważyć, że Pani wiersz niewiele odbiega od tego komentowanego ... Cóż nie wiem czy komentarz ad personam jest tu zakazany, jesli - chwała dla piszących - będzie można rozwijać swój talent w miarę pisania, a czytelnik jak dobosz w korowodzie grajków, będzie pisał i pisał i pisał, aż się mu atrament skończy. Wiersz jest po prostu słaby. Nie broni się pod żadnym względem. A sezon na jelenie się kończy... Bardzo, bardzo szybko. Pozdrawiam w tę uroczą środę ;)
  12. Wiadomo, że to PS. to do Jacka, ale wcześniej jest dużo do mnie. Modlitwy są do czytania, tak jak wiersze, jak felietony, itp. My tu na tym forum poprawiamy się, jeśli widzimy coś, co jest niezrozumiałe, lub może być przez autora niezręcznie ujęte. Nie negowałem tej modlitwy, zresztą chyba pierwszy napisałem, że jest to modlitwa. Czytałem ją wiele razy i wciąz nie mogę pozbyć się wątpliwości wymienionych wyżej. Jeśli ktoś ma tę modlitwę odmawiać, a sam nie odrzucam możliwości wygłoszenia jej przy nadarzającej się okazji, to muszę ją rozumieć i tak przekazać, by inni też zrozumieli, bo oni słuchają - ja czytam. Wyjaśnij - " obłok płynie w niedokrytym ciele ", czy " W Twoim niedokrytym ciele błądzi się palcem " - bo to Każdy napisane dużą literą wyklucza jedno i drugie na raz. Bo jeśli - obłok - odnosi się do liczenia, to - Każdy _ powinien być z małej litery. I jeszcze te - ślady stóp piasku - ? DOBRA! Czepiam się? niech będzie... Gdyby przyszło mi wygłosić tę modlitwę, musiałbym powiedzieć to tak, jak ją rozumiem. Chyba że autor zabroni!!! Pozdrawiam Piast Proszę Pana, nikogo nie atakuje. Raczej bronię swojego tekstu, jako jego autor i zarówno pierwszy czytelnik. Nie prosiłem o porady w jego stosunku, raczej komentarz jakie wywołuje on wrażenie i czy wogóle godzien jest uwagi. Ewentualne, wspomniane, przez Państwa uwagi nie sądzę, aby były wprowadzone. Przykro mi, uparty jestem i walczę o własną niezależność. Taka natura. :) Pozdrawiam
  13. Jeśli skromnym zdaniem autora mogę zauważyć - czy ktoś z Państwa czytelników dostrzegł to, że modlitwy nadają się częściej do czytania, nie do poprawiania i wytykania błędów? Nawet jeśli są ułożone w formę wiersza (co jedno drugiego z pewnością nie wyklucza)? Bynajmniej, serdecznie dziękuję wszystkim i każdemu z osobna, że podjął dialog z tym wierszem. Jak dotąd zbywany był on brakiem komentarzy. Nie wiem dlaczego - czyżby zbyt osobisty? Byćmoże. Ponawiam jednak podziękowania. Co do proponowanych zmian - błędów nie widzę, te o których Państwo piszą, nie są błędami, lecz pewnymi myślo-skrótami, które, zapewniam, nie są trudne do rozszyfrowania. Długo ten tekst był pisany, zatem wszelkie błędy były niwelowane już wcześniej. Co do kończenia i rozpoczynania nowych zdań bądź to w środku bądź na końcu wersa, należy odczytać nie jako nową falę współczesnej poezji, bo taką się nie interesuję, a raczej jako zabieg, który miał wnieśc tylko formę inną od poprzedniej, niż używana przeze mnie. Nic poza tym - zapewniam po raz drugi. PS. Panie Jacku! Maestro to był Vivaldi ze swoimi "Czterema porami", ja co najwyżej to mogę być niezauważony dobosz w korowodzie grajków, w jakiejś tancbudzie na miejskich przedmieściach. Pozdrawiam wszystkich, życząc Wesołych Świąt.
  14. Joannie - Sławek Panie nie proszę Cię o przyjaźń na linii ja - Ty Proszę o rąbek prawdy Wiedzę niezamkniętą z żadnej strony Otwartą na chwilę zdumienia Bo wiara pełna meandrów śladów stóp piasku to wiara szczera i moja I jeśli nauczysz mnie smakować deszcz zbierany w dłonie Nauczysz mowy jasnej prostej to będzie to mowa nasza i niczyja więcej Zatem bądź po prostu bądź chociażby nie wiedziały moje dłonie co czynią kiedy odkrywają świat Przecież jestem kroplą niczym więcej jak kroplą w stogu innych kropel Naucz mnie liczyć każdą sekundę tego że jestem Każdy obłok który nade mną płynie w Twoim niedokrytym ciele jak po mapie świata błądzi się palcem żeby znaleźć miejsce gdzie kubek wody ma smak gliny smak cynobru smak powrotu Panie tych kroków zawsze pewnych naucz mnie Żebym mógł iść zawile i długo z lampą podróżną knotem jak sznurkiem wiązać każdy mrok rozpostarty obok mnie Jeśli zechce wrócić będę znał drogę prostą jasną i zawsze we właściwym kierunku I za tę drogę jaką mnie prowadzisz pragnę Ci podziękować Bo nie znam innej
  15. dla Jota (Joannie) wierz mi na brackiej dnia dwudziestego szóstego marca padały krople dżdżu po chodniku szedł z parasolem długosz gwiżdżąc bogurodzicę wystukiwał zębem tętent kopyt końskich spod grunwaldu jak utwór na gitarę solo dym wypuszczał z drewnianej fifki dziadka kręcąc w powietrzu kółka uwierz że chodził często na bracką do kwiaciarki w zielonej chustce po kwiatki alfabetu bukiety słów z których wyrastały kroniki biało czerwonej krwi na szarym zaroście później na gładkim kobiecym udzie co mam ci powiedzieć kiedy się musisz nauczyć piętnasty lipiec godzina nieznana jagiełło odkłada od ust białe winogrono krzyczy - dajcie im kurwa dwie nagie kobyły zamiast mieczy będziemy nareszcie zmieniać bieg dziejów dla własnych potrzeb nie ty się naucz dziergania na drutach parzenia kawy z cynamonem pachnącej drewnianymi deskami domu liczenia kropel deszczu spadających na parapet to jest literatura warta nauki a długosz idzie dnia dwudziestego szóstego marca stawia bagnet kołnierza przeciwko kroplom dżdżu stukając zębem tętęnt kopyt końskich które dudniły mu pod ostrzem pióra o literę historii
  16. Cody

    oddech

    Kłaniam się nisko raz wtóry : )
  17. Cody

    oddech

    Kłaniam się zatem uniżenie.
  18. Cody

    oddech

    dla Jota (Joannie) słuchaj genialny to był tuwim gałczyński paganini ewentualnie miód gryczany z migdałami ja jestem zwyczajny człowiek z papierosem i szalikiem szarym owiniętym wokół szyji flaszką z dżinem alladynem szeherazadą tańczącą na białej posadzce kartki zwyczajnie pukającym dzięciołem palca w drzwi żeby wejść usiąść powdychać zapach malinowej herbaty albo owoce agrestu gryźć z cukrem pogłaskać kota pod wąsem żeby się zdenerwował uciekł ponarzekać czasem że droga mleczna jest zbyt biała że chyba się tej bogini naprawdę mleko z piersi wylało jak wlewam w siebie tą herbatę bo widzisz ja siedzę i rozbrajam swoją nieznaną rzeczywistość z niepojętych granic w której dzieje się wszystko wszystko aby nie płoszyć banalnego spojrzenia ciekawskich oczu na alfabet obrazów na dnie przemoczonej szklanki kręgów na wodzie w środku lata bo mi dalej myślą w głowie siedzi styczniowy poniedziałek parter oświetlony bielą ścian lampa pod sufitem bo to wszystko tylko po to żeby uchwycić w palce moment moment kiedy w powietrzu dyrygujesz oddechem
  19. Zostaw. Książkę otwartą na ostatniej stronie. Wtedy zza zielonej trawy liter wyleci motyl. Otrzepując ze skrzydeł czerń atramentu usiądzie pod opuszkiem palca na końcu linii papilarnej. Jego oczy będą patrzeć za horyzont. Wiatr za oknem będzie rozwiewał liście pod jesiennym płaszczem. Ucieknijmy, lewą nogą, z ptasich gniazd. Zostawiając, może, swój cień w źdźbłach, gałązkach, żyłkach na liściu, rysując w powietrzu paznokciem jaskółek sine chmury rozstań. Tylko światło, nad ranem, będzie rozkładać im skrzydła by szeptem rozcinały materiał ciszy błądząc po niebie. Naprawdę.
  20. Cody

    szukając

    siedzisz na stołeczku drewnianym przy stole a stół? stół też jest drewniany i ma cztery posłuszne nogi jak w bajkach siedzisz więc i świat dzielisz na dwoje dla mnie jak zwykle puszka piwa i literatura same klasyki wilde baudelaire sienkiewicz sobie tylko zostawiasz rzeczywistość dla lepszego samoodczuwania wyjdź czasem na spacer poza próg domu wiesz kalosze peleryna i kałuże i palec co rozgarnia to powietrze jak włosy delikatnie błądząc w nim o popatrz guzik od palta znalazłam a widzisz bo szukać znaczy odkrywać wiesz tym palcem maczać w codzienności jak pędzelkiem i później zostawiać wszystko za sobą bo przed nami to tylko horyzont i oczy co patrzą zza niego też można wyjść i zostawić mosty za sobą splecione krokami nie nie spalone pali się papierosa nad ranem na balkonie oglądając świat
  21. Cody

    (***) chowasz w szafie

    R.! Nie wiem czy tego się tyczy zapytanie, ale w kontekście owego horyzontu - ciepłą bo letnią; słyszał Pan o takiej porze roku jak lato? "letnią" pochodzi od lato. Jeśli to chodziło, czuje się zwolniony, jeśli nie, czekam. A gdzie jest taka "kolej rzeczy"? Za ową ciepłą bo letnią linią horyzontu. Pozdrawiam J.! I Ci dziękuję. :)
  22. Cody

    (***) chowasz w szafie

    M.!, jasne. pozdrawiam
  23. Cody

    (***) chowasz w szafie

    chowasz w szafie materiał swojego ciała błękitne płatki nieba dzielą świat w atlasie linii papilarnych przychodzisz więc z czasem mieszkać nocą pod powieką ocierasz się brzegiem bosej stopy o próg oczu i mimo wszystko gładko stąpasz po szlakach tych linii w wędrówce palców którymi później wgryzasz się w parapet czekając ja siedząc obok i wspierając się ręką o blat biurka zastanawiam się czemu galeon z twojej rzęsy tak gładko płynie po szklanej tafli herbaty kiedy ty chłodnymi ustami masz zamiar dotykać brzegów porcelanowych a przecież za związanym ciepłą bo letnią linią horyzontu jest taka kolej rzeczy na której ptaki ostrzą skrzydła i odjeżdżają szare pociągi
  24. Cody

    (***) patz na nią

    patrz na nią ale nie dotykaj tymi słowami że dzwonek nie u szyi a na ścianie dzwoniąc będzie oznajmiał wróciłeś delikatnie sprawdzając doskonałość własnej dłoni trzymał będziesz zamiast ciepła jej ręki objętość swojej wyobraźni przy tej zimnej szklance pełnej po brzegi razem z tym dymem spływającym pierwszosierpniowo po twarzy - dym? dym pewnie przedni macedoński z węzłem gordyjskim związany z narzekaniem duszę się tobą bierzesz teraz w ramę oka krajobraz kuchenny gdzie pewnie bochenek chleba pusta trzymana szklanka i butelka winy albo wina ona tylko z wełnianym szalem niedbale przerzuconym przez poręcz albo linię prostą szyi spoczywa na dnie tej kropli atramentu kiedy tak wymyślasz sobie papierowy dzwonek u białej kartki drzwi i kroki ciche jednostajne odmierzasz jej stalówką pióra a w tym kuchennym krajobrazie czajnik przedwojenny blaszany gwiżdże melodię swoją na cały świat gdzie świat mieszasz łyżeczką w kubku kawy _______________________ Kraków 13-14. XI.2005
×
×
  • Dodaj nową pozycję...