Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

poruszę Twoje serce
szeptem wszystkich szeptów
i blaskiem wszystkich świec
co przy mojej śmierci zabłysnął
ogniem gorzkiej rozpaczy

wynajdę w tej studni miłości
odrobinę pejzażu tego świtu
rozbudzającego moje marzenia
i w tej chwili jedynej
odbiję swoją wieczność

a gdy spojrzę spojrzeniem ostatnim
palącym ogniem porannej światłości
to będę chciał czuć całe swoje życie
ukryte w ostatnim jego tchnieniu
tym co wyciągnie z głębi duszy
wymykające się zwolna okruchy szczęścia

Opublikowano

nie no chłopie... widzę że debiut..jak na debiut to nie jest tragicznie.. widać że już pisałeś poza tym forum... ale to nie jest jednak dobry wiersz! w moim oczywiście mniemaniu... miłość, wieczność, samotność, szczęście etc etc w takim nagromadzeniu to gwóźdź do trumny poety heh... w sumie chciałeś napisać o jednej konkretnej reczy a napisałeś o wszystkim i się to zmieszało i już nie wiem jak to czytać.. kombinuj i odchudzaj te wiersze, bo z taki słowotok do mnie nie trafia...

pzdr
wiktor

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



gdzie tam śliczny. Fajnego nastroju także tu nie widzę. Jakaś chora fascynacja umieraniem, samotnością, niespełnioną miłością. Fuj
1. Dosłowność
2. Elementy totalnego kiczowania: "ogień gorzkiej rozpaczy", "studnia miłości", "palący ogień" i wiele innych, na wymienianie których nie mam czasu.
3. Tytuł brzydki
Opublikowano

zostalem skarcony, od razu wypelniam sie pokorą
to wiersz o wieczności więc musi odzywać sie wiecznością
przemijalnością i całym takim zamieszaniem
więcej w nim zatem prawdy niż mroku a zamieszany jest
jak wszystko w milości
potwierdzam za wiktorem - milość nie jest idealna jak
własnorecznie malowane koło
a wiersz nie jest dołowny, należy czytać powtórnie żeby pojąć więcej
no ale w sumie mój błąd, za dużo w tym prywatnych faktów, poprawie sie jeszcze
- to tak w kwestii obrony, jeszcze raz dzieki za komentarz

Opublikowano

o boże! tylko tych okruchów szczęścia brakowało. takich wierszy(ków) jest sporo, będzie jeszcze więcej- chyba pozostaje tylko się z tym pogodzić. nie ma nawet jednego fragmentu, o którym można by coś powiedzieć. żadnej formy, żadnej pracy- wszystko puszczone jak leci, a niestety jak się pływać nie umie zazwyczaj się tonie. nie będę latarnikiem, bo nie mam dobrych wieści. znowu czuję się jak kat- z tym nie da się nic zrobić. "studnia miłości"?? toż to najbardziej przeżute ze wszystkich fraz świata. to poważny wiersz, a brzmi i wygląda bardzo komicznie. nigdy nie wiem, co robić z taką nieporadnością. gdyby chociaż jakiś rytm był, wówczas może te wszystkie niezręczności by powypadały przynajmniej w najmniejszym stopniu, ale nie. ty chciałeś, by źle się czytało, chciałeś mnie katować. rozkoszujesz się tym, a ja bardzo nie lubię, gdy ktoś robi mi na złość. bardzo nie lubię. nie zaliczyłeś tego egzaminu, idź w pokoju. serdeczności

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • nie mam żalu do losu że czasami gorzej jest próbuje to zrozumieć nie gniewać się   bo wiem że i tak nie wygram z nim nie przekupie go choć pieniądze mam pogodziłem się z tym   myśląc jakoś to będzie przecież nie zawsze wieje zimny wiatr bywają lepsze dni    
    • @Alicja_Wysocka Bo ludzie mówią za dużo. Nie wiem, jak było dawniej, np. w XIX wieku, ale mam wrażanie, że żyjemy w czasach wszędobylskich small-talków. Nawet w pracy u siebie, kiedy kupię sobie obiad i wejdę do windy, słyszę np.: "o, pierożki", zamiast po prostu: "dzień dobry" i koniec. No tak, pierożki i co to w ogóle ma do rzeczy, że powiedziałeś/powiedziałaś "pierożki"? Czy ludziom robi się wtedy lepiej? Nie rozumiem tego w ogóle.   Poza tym, za fasadą dobrych słów, siedzi wielokroć hipokryzja i to taka właśnie przez te słowa domyślnie wdrukowana, ponieważ ludzie wiedzą, do czego używa się takich a takich fraz (literalnie pozytywnych), a mimo wszystko wciąż ich używają. Nielogiczne.
    • aż gęsto od tej całej telepatii. istny pumptrack między nami, pofałdowana przestrzeń, po której skaczą świetlistsi endurnie. co i rusz łamią się zdania, rączki, urywają myśli-linki. dlatego chcę ci opowiedzieć bajkę o zamkniętej na świat, niczym Korea Północna, wsi. o spłachetku ziemi otoczonym strzeżonym betonem, chatach przystrojonych kolczastymi druciskami. kiszono się tam we własnym sosie. i grało, tańczyło w każdym dziwaczne uczucie przynależności. i zjawił się on. miał miejsce błąd dozoru, przez źle pilnowany mur przeniknął albo został wrzucony górą, Węgier. czy też Czech, mniejsza o to. stary ochlaptus z alkoholową demencją, mózgiem rozmiękczonym latami denaturatowania, do tego – w łachmanach. lecz był sensacją, istnym prezydentem, aniołem, Michaelem Jacksonem w marynarce-liberii z epoletami. obcym, a więc lepszym. zrazu zobaczono w nim posłańca. skąd? z samych Niebios? może. lub z Kalkuty, Wadowic, Indiany. i odkrawano od niego uświęcone części, darto znoszone ubranie na kawałeczki-relikwie. widziano w nim wielką metaforę, bo był spoza smolnej i dusznej wsi. każdy centymetr jego postrzępionej kurtki, przesikanych spodni, zaczął kosztować majątek. przybysz bełkotał w sobie tylko znanym języku, czasem igła w jego głowie natrafiła na właściwą ścieżkę i rzucił coś o krajach, gdzie pospolite niegdyś skody favorit są osobliwością i rarytasem. czuł się taką skodovką. zjedzono go szybciej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać. delektowali się, wieśniacy, tym, co uznali za komunikant. przełykali z namaszczeniem. ...teraz przydałby się jakiś morał, co nie? jeszcze lęgnie mi się w zwojach, jeszcze tworzy przyszła treść. taka urocza, choć do wykrzyczenia. wmyślę ją w ciebie, jak będzie gotowa.  
    • I tak też można...   Łukasz Jasiński 
    • Dwie strony powoju   Patrzę głębiej Ci w oczy, widząc w nich prawdy kamuflaż, kiedy bardziej i bardziej ślepca – mnie – kłamstwem poruszasz.   Śpiewał psalmy tramwajów na czas i niewczas przybyłych. Drżąc na każde z zawołań rdzawo czerwonych torowisk, był nieważnym kompletnie wśród cielsk grubiańsko olbrzymich.   Jego biały kieliszek z mocą tysiąca królowych, kropli nie uroniwszy, przez stal i rdzawe obrzyny przeszedł, krzycząc w nieboskłon – mogę to zrobić od nowa!      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...