Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Było to w czasach mrocznych, gdy ziemia pruska spływała krwią, a żelazne hufce Zakonu dzień po dniu wdzierały się w serce puszczy, niosąc pożogę grodom Natangów. Wówczas to, niczym dąb pośród wiatrołomów, wyrósł wśród swego ludu wódz potężny o imieniu Herkus Monte. Sława jego niosła się pośród borów szybciej niż grom, wlewając otuchę w serca, w których wiara już dogasała.


Lecz zanim Herkus stał się postrachem Krzyżaków, został jako dziecko porwany z ojcowizny i zabrany przez rycerzy zakonnych w dalekie strony, aż do Magdeburga. Tam, w murach chrześcijańskiego miasta, karmiono go obcą mową i kazano czcić obce bóstwo. Został ochrzczony, a nowym imieniem Henryk chciano wymazać z jego duszy pamięć o pruskich korzeniach.

Wśród Niemców znalazł się rycerz możny i szlachetny, zwany Hirschhals, który na małego zakładnika nie patrzył z pogardą, lecz z ojcowską dobrocią.

A gdy pewnego dnia młody Monte tonął w nurtach rzeki Łaby, to właśnie dłoń Hirschhalsa wydarła go rzece.


Mijały lata, a koło fortuny toczyło się nieubłaganie. Monte wrócił wreszcie do swoich, do Prus, gdzie zastał braci gotujących się do wielkiego buntu. Choć wychowany w cieniu krzyża, serce miał wciąż dzikie i wolne. Stanął na czele Natangów, a że znał rzemiosło wojenne swych wrogów, wiódł lud swój od zwycięstwa do zwycięstwa.


Aż nadszedł dzień sądu na polach pod Pokarben. Starły się wojska Zakonu z pruskimi plemionami. Obrońcy swojej ziemi triumfowali, a wielu braci zakonnych wzięto w pęta niewoli. I zrządzeniem losu, którego ścieżki dla śmiertelnych są zakryte, pośród jeńców rozpoznano samego Hirschhalsa z Magdeburga.

Zgodnie z prastarym prawem przodków, jeńcy musieli ciągnąć losy, by bogowie wskazali, czyją chcą krew. I stało się tak, że pierwszy los padł na Hirschhalsa.

Stanął rycerz przed wodzem Prusów, a w spojrzeniach ich odżyła dawna przyjaźń i pamięć o wodach Łaby. Hirschhals, widząc śmierć w oczach, błagał o litość. Herkus zaś, pomny długu wdzięczności za ocalone niegdyś życie, wbrew zwyczajom nakazał losowanie powtórzyć.

Złowrogi szmer przebiegł przez tłum Natangów, gdyż gniewali się na wodza, że święte prawa nagina. Lecz rzucono losy po raz wtóry. I znów bogowie wskazali na Hirschhalsa.

Rozdarty bólem Monte, ważąc na szali przyjaźń i wolę swego ludu, krzyknął, by ciągnąć po raz trzeci, ostatni. Lecz przeznaczenia oszukać nie można – i trzeci los, ciężki jak wyrok, przypadł rycerzowi.

Wówczas Hirschhals, widząc udrękę w oczach przyjaciela, wyprostował się dumnie i zawołał głosem, co echem poniósł się po lesie:

— Dzięki ci składam, Henryku! Lecz widzę, że sam Bóg Najwyższy przeznaczył mi dziś umrzeć. Nie będę się więcej opierał Jego woli. Dobrowolnie oddaję się w ofierze!


I tak rycerz zakonny, pełnym rynsztunku, dosiadłszy swego rumaka, wstąpił w ogień stosu ofiarnego. A Herkus Monte stał i patrzył, jak płomienie trawią tego, który niegdyś wyrwał go z objęć śmierci. I wiedział wódz potężny, że tego dnia, choć bitwę wygrał, utracił coś cenniejszego niż złoto – utracił cząstkę własnej duszy.

Powiada się, że od tamtej pory, gdy noc jest bezgwiezdna, a wiatr szeleści w koronach starych dębów, wędrowcy słyszą pod Pokarben dziwne głosy. To duch Hirschhalsa i cienie dawnych wojów snują się po polach, przypominając światu o czasach, gdy honor i przyjaźń ważyły więcej niż samo życie.

Opublikowano

Fajnie to napisałaś. Co do meritum, zawsze zwyczaje i systemy były silne i często silniejsze od logiki  i zdrowego rozsądku, a władza duetu Herkus - Monte była widać słaba, skoro nie potrafili podjąć decyzji sprzecznej ze zwyczajami. Tutaj przychodzi mi do głowy sytuacja, w której doniesiono szefowi Luftwaffe Goeringowi, że jeden z jego pilotów jest Żydem. Odpowiedział: w Luftwaffe, to ja decyduję, kto jest Żydem.

 

Pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

@Marek.zak1Bardzo dziękuję za przeczytanie i komentarz! Chyba coś źle napisałam, bo był jeden wódz. Miał na imię Herkus - tak nazwali go pruscy rodzice, a Monte - aby podkreślić jego pochodzenie z pruskiego rodu Montemidów (ważnych nobiles w ich strukturze plemiennej). Natomiast zjednoczyć plemiona pruskie było bardzo trudno, Herkus Monte miał opozycję - przybył z Niemiec i był ochrzczony. To budziło podejrzenia. Ta historia ma swoje korzenie w kronikach, Adam Mickiewicz zainspirowany tą postacią, napisał Konrada Wallenroda. 

Anegdodę z Goeringiem znałam .... od Ciebie, drogi Autorze. :))))

Serdecznie pozdrawiam. :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...