Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dopiero trzeciej nocy

pozwolono nam odstąpić od dział.

Przybyły nasze okręty

i szczelnym półkolem otoczyły port.

Jak urzeczony podziwiałem

ich sylwetki.

Ukryty w koronie drzewa,

uczepiony chropowatego pnia.

Szybko wypatrzyłem największy z nich.

Trzymasztowy galeon

ze strymowanymi na wiatr żaglami.

Na topie grotmasztu

miał wywieszoną

flagę nasza i admiralską.

Na nim przypłynął prawdziwy bohater. Pierwszy morski lord.

Liczyłem rozbłyski prochu z armat jego. Kule tłukły w zacumowane

brygi i fregaty.

A ściany domostw nabrzeżnych, odbijały odgłos dudnienia

 

Z haubic, hakownic,

kartaun i muszkietów.

Leje się tylko śmierć i pożoga.

Bóg ani miłosierdzie

w tych lufach nie mieszka.

Fleuty okaleczone, toną przy nabrzeżu.

Ich drzazgi z burt, rozrzucone po falach jak ludzkie trzewia.

Giną pod wodą ładownie,

pełne zamorskiego towaru.

W porcie już pierwsze domy płoną.

W tawerny oknach ciemności.

Nikt dziś nie zagląda do kieliszka.

Działa obrońców, dymią jeszcze

w zgliszczach niedawnych

stanowisk i redut.

Martwi, nie będą już stawiać oporu.

 

Tyś zapach prochu i smak rumu. Bardziej niż murwy i dziewki ukochał. Zielone fale i dębowy pokład,

droższe Ci od stabilnej ziemi.

Teraz już tylko mordy kaprawe

a nie serca niewieście,

będziesz rozbrajał.

Zawsze w ogniu wojny.

Gdzieś pomiędzy admiralskimi flagami a pirackimi banderami.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...