Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 144
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no nie, to ty w dodatku jeszcze nienażarta jesteś?! a gdzie poetycka dusza???
pizza, i pewnie hot-dog do buzi jeszcze :D

ja jestem niedożywiona i szczurowata (sic)., a hot-dogi odpadają, aczkolwiek pizza niemiecka ok, ale ty stawiasz:P
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



zależy jakie krainy geograficzne, bo sama wieś piękna nie czyni ;)
Wielkopolska i 5 tysięcy ludzi mnie sledzi.


mnie też śledzą
całe dnie muszę okna zasłaniać
w basseball'ówce poginam po mieście a w barach tylko paparazzi (naprawdę gdziekolwiek się nie rusze to w każdym barze zdjęcia robią/ sobie czy nie sobie, ale faktem jest, że robią) :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




raz można gdzieś np. w centrum województwa warmińsko - mazurskiego
normalnie czuję się dyskryminowany, narodzie z Warmi i Mazur protestujmy !!! :D :)

Napisz do minister Środy :D
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




raz można gdzieś np. w centrum województwa warmińsko - mazurskiego
normalnie czuję się dyskryminowany, narodzie z Warmi i Mazur protestujmy !!! :D :)

Napisz do minister Środy :D


na razie skupię się na protestach, później pospolite ruszenie jakieś

ludzie mieszkający przy jakimkolwiek cmentarzu łączcie się
a właśnie może na spacerek jakiś pójdę po cmantarzu jeszcze zanim oczy swoje zmrużę i legnę w łoże? Kto idzie ze mną na spacer?
Opublikowano

jak zjazd i jak wakacje to nad morzem oczywiście... jak będzie w sierpniu to się zoobowiązuję z okazji urodzin jakieś procenty zorganizować :))
no i tytułem formalności ja z krakau (pochodzę, żyję i tu się skończę :))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




a tam nad morzem
nad jeziorem lepiej, woda cieplejsza zawsze
bez różnicy, wiem że nigdy na niczym podobnym (zjazd) nie byłem i chętnie bym zobaczył jak to wygląda... (ale to nie może być po prostu "zjazd" - bo nikt nie bedzie jechal przez pół (albo całą) polskę żeby wypić piwo, to jużmusi być połączone, z jakimiś tam wakacjami...
a i tak najlepiej w krakowie, bo widzę że stąd nas najwięcej ;))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a to ciekawe.....jakoś ostatnio właśnie tak było i nikt nie narzekał że tylko na piwko wpadł....

a do Krakowa to ja chetnie bo i tak planuję:)
Opublikowano

Toruń - tu żyję moja famila od kilku pokoleń, tu mój pra-pra dziad przegrał kamienicę w karty (na Podgórzu, przy cmentarzu, niedaleko Kluczyków...), tu jest moja ukochana TRATWA - pub na Flisaczej, gdzie rządzi rege i luz, tu gdzie łamano mi serce i je sklejano, tu gdzie na wpia umk staram się zostać radcą prawnym, tu gdzie wszystkie zakamarki są jak treść kieszeni, tu gdzie 22 lata (czyli od urodzenia...) mieszkam na Kościuszki, na Mokrym. tu gdzie pierwszy raz dosytałem po ryju na pętli 26 na Rubinkowie (taki toruński Ursynów...), tu gdzie gotyk na dotyk (hasło wydziału promocji miasta), tu gdzie spierają się czy Kopernik był Niemcem czy Polakiem, tu gdzie śmigam rowerem po Grudziądzkiej, tu gdzie napisałem swoje pierwsze "pisadło", tu gdzie warto zdychać, umierać, odchodzić (jak kto woil...), tu gdzie...
Stała stara wieża nad brzegiem Wisły... Ledwo dyszała wprost w toń: "Ponad moje siły, już nie dam rady... zaraz runę..." Aż Wisła, wkurzona narzekaniem nieruchomości budynkowej powiada: "TO RUŃ!!!" ;-)
POZDRAWIAM!!!
PS.
Pisane po 1/2 Wyborowej...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach




×
×
  • Dodaj nową pozycję...