Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

podróże wewnętrzne czy telepatia stają się
osiągalne po pewnym czasie przestałem liczyć
gdzie i jak ponieważ obojgu zabrakło palców

w rękawach chowamy coś więcej niż atu lub skiz
z których na jednym oddechu można się zwierszyć
pomiędzy jest jazz oraz blues — najczęściej głód

jak wtedy gdy oglądaliśmy razem krwawy sport
letnie piwo mżyło a ja słaniałem się na nogach
do ciebie zawsze bez znaków przestankowych

idzie się do-celowo i na przestrzał

Opublikowano

Klimat zupełnie w moich klimatach ;-) To co najbardziej mi się podoba, to sposób w jaki (po raz kolejny w swoich wierszach...) odmierzyłeś proporcje treści:
1 zwrotka - mistyka, metafizyka i oglnie "meta" - niezwykłość jako antrakt - git!
2 zwrotka - muzyka bardzo szeroko pojęta, jakby puls, jakby wzór instynktów, uczuć etc. Rytm biologii, biologia rytmu... Świetne!
3 zwrotka - po raz kolejny powszedność (tutaj w odcieniach "alku" ;-) i cięzkiej, męczącej atmosfery...), która znaczy więcej niż na pierwszy rzut oka - to co tygrysy lubią najbardziej!
Końcówka - zabawa sensem i słowem! Czyli kropka nad "i"!
Plusa przesyła, do "ulubionych" posyłam (wybacz za tą grafomanię ;-))
POZDRAWIAM!

Opublikowano
Bea Nefer Dzięki za wpis, mimo późnej pory i tragedii na klawiaturze :)

Arkadiusz N. No to cieszę się, mimo że coś mi odstaje. Niełatwo być równy chłop.

Michał Ziemiak Ech, gdyby każdy pisał komentarze tak jak Ty... Dzięki, że patrzysz na wiersz od każdej strony. Patrzysz i dużo widzisz. Bardzo, ale to bardzo wielkie dzięki!

Pozdrawiam Was. // 51
Opublikowano
Julia Valentine Cieszę się, że igranie z prozą nie przeszkodziło. Dziękuję za komentarz.

Alter Net Fajnie, że udało Ci się jednak znaleźć czas na wczytanie i skomentowanie tekstu. Dzięki za przychylność. Cieszę się z tak pozytywnego odbioru. A co do pewnego komentatora, widzę, mamy identyczne zdanie.

Jay Jay Kapuściński A jednak udało Ci się wdrążyć. Oddycham z ulgą. Dziękuję za motywację do zaglądania częściej niż 'w miarę możliwości'. Czymam się jakoś, a i Ty się czymaj.

Pozdrawiam Was serdecznie. // 51
Opublikowano

Bardzo dobry wiersz. Jeśli chodzi o sensy to naprawdę zadziałał na mnie wers: "pomiędzy jest jazz oraz blues - najczęściej głód". Podpisuję się pod tymi słowami.
Trochę mnie zastanawiają "znaki przestankowe", hmm, ale nie czepiam się może coś mi się źle wydaje. Trzecia zwrotka nie do końca mi pasuje do tego wiersza, bo nie wiem czy trzeba go uzupełniać czymś jak impresja, będąca równocześnie dookreśleniem sensu wiersza. Gdybym miała coś do powiedzenia zostawiłabym z niej tylko ostatni wers. Ale, generalnie, wiersz jest, jak zazwyczaj, cudowny. Tok myślenia, refleksje zawarte w tym, co piszesz są w stanie sprawić, że do końca wiary w człowieka się nie straci. Pozdrawiam gorąco.

Opublikowano
Anna M. Dzięki, że zajrzałaś. Brakowało mi Twojego głosu. A ostatnie zdanie komentarza to dla mnie — jako autora — naprawdę wielki komplement.

Pansy Proces całkowitej integracji Czytelniczki z wierszem to efekt więcej niż oczekiwany. Znów bardzo mi miło.

Pozdrowienia dla Was. // 51

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Musi lec z celi sum.  
    • nie boje się miłości uwielbiam ją bo pomaga zrozumieć uśmiech i płacz   nie boje się miłości będę ją kraść tym którzy jej nie rozumieją   nie boje się miłości bo jest jak baśń która zawsze ze złem wygrywa   nie boje się jej bo  jest światłem które noce upiększa   nie boje się gdyż nauczyła mnie zrozumieć to co w sercu się tli.  
    • Wszystko co im powiedziano, przyjęli że to nie prawda, nie wiedzieli i bez krytycznie to powtarzali    Robili wszystko co im kazano, nie przypuszczali że robią źle Chodzili tymi samymi drogami Co wielki autorytet    A kiedy on dał znak Bez zastanowienia podążali za nim  Wierzyli że idą w imę chwały  więc swoje życie w ofierze za niego dawali I nigdy się nie przekonali że nie podszepnie umarli    Teraz leżą w grobach  puste, zimne twarze  Nie jako bochaterowie, nie jako zbrodnie ale jak marionetki nie świadome niczego  nie są wspominani i nigdy nie będą
    • Idą - choć nikt ich nie woła. W kieszeniach mają wersy, które uciekły im z rąk jak szczury z tonącej metafory. Robią miny poważne, choć słowa mają z waty, a każde zdanie składa się jak łóżko polowe po nietrzeźwej wojnie z samym sobą. Przystają na rogach własnej niepewności: „może napiszemy o świetle?” - pytają, po czym kręcą głowami, bo światło za jasne, a cień za ciemny. Więc stoją w półmroku - idealnym dla niezdecydowanych, tych, co wciąż stroją instrumenty, ale nigdy nie grają melodii. Każdy z nich niesie w plecaku niedokończony wiersz o „poszukiwaniu siebie” - taki, którego nie przeczyta nawet pies, bo pies ma godność i węch do rzeczy skończonych. A między kartkami plecaka czai się ich własny strach - taki, co syczy jak kot wyrzucony z metafory za brak talentu, i drapie, gdy ktoś próbuje napisać prawdę. A jednak idą - zamaszyści jak prorocy własnych pomyłek. Śmieszni, bo chcą pisać o ogniach, lecz boją się zapałki. Groteskowi, bo robią krok w przód i natychmiast krok w bok, jakby tańczyli z losem, który wcale nie przyszedł na bal. I gdy już, już mają ten WIELKI wers (ten, który miał ich ocalić), nagle - bach - wpada im do głowy wątpliwość o smaku marginesu, i cały świat rozsypuje się jak źle sklejona metafora o świcie. Bezradni wsłuchują się w ciszę - tę samą, która niczego nie obiecuje, bo jest lustrem tak krzywym, że odbija tylko to, czego w sobie nie chcą widzieć. Próbują jeszcze raz, z nową odwagą - i znów odkrywają, że wena, ich półetatowa bogini, rzuca natchnienie jak handlarka ryb: byle jak, byle gdzie, byle sprzedać złudzenie. A oni łapią to w locie, jakby to było złoto, choć najczęściej jest to mokra gazetka z wczorajszą pogodą. Tak sobie tuptają, armię poetów udając - każdy chciałby być meteorem, a kończy jako iskra o krótkim oddechu. A może i dobrze - bo w tej ich śmiesznej, roztrzepanej tułaczce jest coś niezwykle ludzkiego: pragnienie, by wreszcie złapać słowo, które nie ucieknie. Bo słowo, które dogonisz, pierwsze cię ugryzie - żebyś wiedział, że było żywe.            
    • @viola arvensis     Twoja POEZJA jest niezmiennie fenomenalna !   w tym wierszu mistrzowsko uchwyciłaś  bolesny paradoks, gdzie to, co naprawdę  łączy, dzieje się poza wzrokiem „zimnych ludzi”, w sferze dusz i ciężkich westchnień.   to arcydzieło udowadniające Twój talent - poezja, która boli i zachwyca jednocześnie.     Wiolu.   Ty jesteś wspaniała !!!!    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...