Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zastygłem pełen niemocy.

Niepohamowanej żałości. 

Rozpaczy, rozległej jak ta noc 

lodowata, kwietniowa, 

płacząca jękiem wichru wściekłego,

nad mym zgubionym, 

bez zmysłów jestestwem.

 

W półmroku, dusznej alkowy.

Gdzie ogień życia, rozpala już jedynie, 

nie Twe lico a świecy rozżarzony knot.

Leżysz cicha i blada 

na dębowym, solidnie zbitym łożu.

W malignie,

przeszłych, kolorowych snów.

W bezdechu,

cicho nadchodzącej śmierci.

Pragnę odejść wraz z Tobą Aniele, 

na druga stronę tej tęczy szerokiej.

W takiej chwili nie chcę być, 

czującą gliną człowieczą.

Bo taka miłość to 

dopust i przekleństwo zarazem.

Do ścian marmurowych grobowca, 

od podchodów głupich i niewinnych 

za małego dzieciaka.

 

Z moich ramion Cię wyrwą

i ułożą w mrok,

świeżo heblowanej trumny.

Jako triumf marności

naszych pragnień.

Jako ofiarę dla Zwycięzcy Robaka. 

Czas nie rzuci nas na powrót 

w chwile beztroski.

Czarem miłości i szczęścia upojone.

Nie.

On nas coraz mocniej 

szykuję do snu wiecznego.

Przeklęty. Bezduszny złodziej.

 

Żegnasz się dziś ze mną.

A witać się będziesz

z alejami cmentarnymi,

Starymi, powykręcanymi wiązami.

Strażnikami zmarłych. 

Z kryptą rodzinnego grobowca, 

gdzie czekać już na Ciebie będzie duch, naszego przedwcześnie zgasłego malca.

 

Zasnąłem w fotelu przy komínku.

Dojrzałem ukradkiem, Twą twarz i kibić 

na tle wesoło trzaskającego ognia.

 

Dobranoc.

 

Słyszałem.

Twój głos czuły.

 

A może to tylko nadal dusza łka?

 

Dogasam.

 

Przy mrugającej smutno naftowej lampie.

 

Dziś zostawiam Wam mój kolejny gotycki wiersz w estetyce grozy E.A.Poe i jego motywu

"Zwycięzcy Robaka".

 

 

Opublikowano

@Simon Tracy

To potężny, romantyczny w duchu wiersz o miłości silniejszej niż śmierć.

Przypomina wielkie elegijne poematy romantyków – ma w sobie desperację Poego, coś z gotyckiej atmosfery, coś  może z Malczewskiego.

Najbardziej porusza mnie ta bezsilność wobec nieuchronnego: "Z moich ramion Cię wyrwą". To fizyczny, cielesny protest przeciwko rozdzieleniu. "Czująca glina człowiecza" – piękne określenie tej bolesnej świadomości, która nie pozwala po prostu odejść razem.

A zakończenie z tą niepewnością ("A może to tylko nadal dusza łka?") jest przejmujące. Sen przy kominku, złudzenie normalności, a potem powrót do mrugającej lampy i dogasania.

"Dogasam" – to ostatnie słowo jest doskonałe. Nie "umieram" – "dogasam". Jak knot świecy, powoli, świadomie.

To piękny wiersz.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Starzec, dziękuję 
    • @Somalija podrywasz mężczyzn? jakichś Kamilów?
    • Przyznam szczerze, że nigdy nie były moją mocną stroną. Powód był zazwyczaj prozaiczny. Nie lubiłam wilgotnych poduszek, w które łzy często wylewałam. I to przeważnie w samotności. Zawsze jakiś powód się znalazł. Często tylko dla mnie zrozumiały. Zupełnie nieistotny dla innych. W sumie trudno się dziwić. Jestem inną. Po swojemu inną. Rozumiem inaczej świat, w którym przyszło mi żyć.   Wiem. Egoistka ze mnie. Jakbym była pępkiem, wokół którego świat ma się kręcić, tak jak chcę. Ale tak wcale nie jest. Po prostu czasami nie wiem, jak odnaleźć siebie, w tym wszystkim, gdzie mnie jest tak mało.   Znowu śniłam, o zaczarowanych złudzeniami, konwaliach. Podeptanych przez złych ludzi. A może nie tyle złych, co nie myślących dalej. Poza czubek własnego nosa. Nie zastanawiają się, że kilka słów, może kogoś bardzo zranić. Tak bardzo, że w jakiś skrajnych okolicznościach, człowiek targnie się na swoje życie, a przyczyna nie będzie nawet wiedziała, że przez nią, o jednego człowieka mniej na świecie. A mógłby jeszcze tyle dobra popełnić i być dla kogoś.   Ktoś powie, że zła także. Lub być obojętnym. To prawda. Bo życie nieprzewidywalne jest, a człowiek nie ideałem, lecz nieustającym początkiem przyczyn i skutków, o trudnym do przewidzenia, finale. Dla siebie i dla innych.   Czasami się czuję, jak ta niepasująca konwalia. Jestem nią. Rosnącą gdzieś z boku, obok ogródka. Na szczęście w nieszczęściu, tym razem obudziłam się w cieniu podeszwy.   Wisiała nade mną, na promieniach słońca. Nie pozwalały, by mnie wgniotła w ziemię.
    • @Wochen, @UtratabezStraty, dziękuję 
    • wczoraj się starły poglądy dzikie i powstał zator wówczas remedium katalizator   żona ma inne plany na weekend i powstał zator wówczas remedium katalizator   mąż też ma plany ogłosił krzykiem i powstał zator wówczas remedium katalizator   szef już od rana nabrzmiały zyskiem i powstał zator wówczas remedium katalizator   lecz jak to bywa poległ i system i powstał zator zapchał się sadzą katalizator     determinacja wówczas to władza
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...