Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Natuskaa

Ten wiersz ma w sobie dojrzałość i ciszę, jakby pisał go ktoś, kto wiele widział, ale nie chce już krzyczeć.

To tekst o godzeniu się ze światem, który może być niedoskonały, pozorny, czasem groteskowy, ale jednak „nasz”.

Czuć tu świadomość uczestnictwa, nie tylko oceniania – to czyni go uczciwym i bliskim. Pozdrawiam:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To życzliwy komentarz, dziękuję.

Fakt, krzyk jest dosyć marną formą komunikacji ze światem, kiedy emocje buzują, zajmują całą przestrzeń wewnątrz człowieka, więc w sobie nie ma już zbyt wiele miejsca, na przyjęcie informacji zwrotnej. Krzyk dosyć mocno izoluje.

 

Pozdrawiam :)  

 

Wielu tak balansuje, może i ja? Wczoraj (jakoś tak przypadkiem) zaczęłam czytać jedną książkę. Autorka pisze tak 

 

... alchemicy używali magicznego lustra, kierowali się odbiciem. Lustra, które mnie otaczają ustawione zostały pod takim kątem, by zniekształcać odbicie. Czy to ja w szybie wystawowej? A na rodzinnej fotografii? Na lśniących, srebrzystych stronach kolorowego czasopisma? W szkle potłuczonych butelek na ulicy? Dokądkolwiek się ruszę, wszędzie odbicia. Moje wizerunki. Kim w tym wszystkim jestem?...

 

Jaskinia na osobności w naszych szerokościach geograficznych nie jest zbyt szczęśliwym wyborem, chociaż... może gdyby to przekłuć na jakieś klasztorne warunki... ? Tyle, że tam też są zasady.

Jesteśmy jednak w społeczeństwie, tak wybraliśmy z możliwych opcji i widocznie to jest dla nas najlepsze.

 

Dziękuję za te kilka słów komentarza.

Pozdrawiam :)

Dziękuję i pozdrawiam :)

 

Miło mi to czytać. Dziękuję, że do mnie zajrzałaś.

 

Pozdrawiam :)

 

Dziękuję, miałam trochę wątpliwości... początkowo tytuł był "ichnie"... ale postanowiłam go zmienić.

 

Pozdrawiam :)

Opublikowano

@NatuskaaZacytowany fragment skojarzył mi się z platońską symboliką — lustro jako metafora poznania  iluzji, odbicie jako cień rzeczywistości, pytanie o istotę „ja” i prawdy.

Platon w „Państwie” (ks. VII) w słynnym mitcie jaskini opisuje ludzi, którzy widzą jedynie cienie i odbicia rzeczywistości na ścianie jaskini — a więc zniekształcone obrazy prawdy.
Podobnie w Twoim cytacie:

„Lustra, które mnie otaczają, ustawione zostały pod takim kątem, by zniekształcać odbicie.”

To niemal platońska metafora — człowiek żyje w świecie pozorów, odbić, iluzji, a jego obraz samego siebie jest zniekształcony przez społeczne „lustra”.

Moim zdaniem, we wpółczesnym świecie ludzie nie są świadomi owego "balansowania" a na pewno nie potrafią go ubrać w tak trafne słowa, jak Ty. :) 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A do niektórych (planów, ludzi) czasami się cofamy, jak byśmy za pierwszym razem nie dosłyszeli co mówili i potrzebowali powtórzenia... tak mi sie skojarzyło w związku z sytuacją w życiu. Coś w tym jest.

 

Dzięki za wierszowany komentarz.

Pozdrawiam :)

 

Każdy spotykany człowiek coś na nas projektuje. W towarzystwie jednych czujemy sie komfortowo (z różnych powodów) lub zupełnie nam niewygodnie przy kimś... wszystko jednak zdaje się mieć jakiś zamysł. Tak samo jak poglądy, które pływają obok nas. Wyławiamy jedne - są ładne z wierzchu, jednak nie do końca jesteśmy w stanie przyjąć je w całości. Inne, te brzydkie z wierzchu zdają się mieć potencjał, ale też coś nam mówi - nie. Lubimy się przymierzać do "fragmentów", tu jedno oczko zbieramy, tam inne... Na pytanie - kim jesteś? Mówimy najczęściej o swoich rolach... i tak w rozważaniach można brnąć i brnąć... 

Przyznam, że z Platonem nie jest mi po drodze. Kilka razy próbowałam, może dam mu jeszcze jedną szansę.

 

Miłego dnia :)

 

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... tak, nasza do... pokolorowania... szarość pospolita.

@Natuskaa... świetny pomysł na treść, a przy tym uwzględnienie siebie samego, jako cżłowieka.

Często się widzi.. to (jest) ichne.. to ichna (sprawa)... a tu.. ICHNI... :) super.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ludzie często mówią, piszą... "oni", "ich" - i nie wiadomo o kogo konkretnie chodzi. Jakby szukali sobie bliżej nieokreślonego, nie do zlokalizowania, jednak z zamysłem "rozlicznego" grona winnych... 

 

A co do szarości kolorowanej... niedawno wpadł mi na ekran filmik, poszukałam go dla Ciebie... magia kolorów, wzruszenie, poznanie...

 

Dzięki za odwiedzinki

Pozdrawiam :)

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... ja to robię w niektórych moich.. oni.. czyli tzw. 'góra'.

Filmik obejrzałam.. :) reakcja mocna. Dzięki Natuskaa

 

ps. akurat Polak skończył grać, zawsze patrzę jak uczestnicy wchodzą i schodzą ze sceny,

plus oczywiście.. muzyka.. :)

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Leszczym oj tam oj tam z niektórych rzeczy się nie wyrasta

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • znaleźć w lesie wyjątkowo duży, najlepiej omszały kamień. i ustawiać pod nim znicze. w imię pustki, na znak pamięci o Niedomyślonym Do Końca. niech absolutnie nie zrodzi się z tego kult, nie będzie jak w filmie Motór, fabuła małego szaleństwa – w żadnej mierze komediowa, pseudopomnik czy pseudogrób, wotywny, totemowy kamulec nie stanie się celem pielgrzymek wyznawców niedoreligii, która rozleje się po kraju, świecie. chodzi o głazisko przeładowane nieistniejącym znaczeniem, aż kipiące od udawanej mistyki, pełne tętnienia juchy w żyłach niezaproszonych gości, niewywołanych duchów. o wabienie spadających gwiazd, o zgrabione palcami z powietrza Nic i Nic, nadanie im spoistego kształtu. nie pomyśl, że chodzi mi o potrzebę religijności, ja, ateusz od piętnastego roku życia nagle poczułem tęsknotę do wysławiania mrzończadełek, czczenia ludzików z fal mózgowych. bardziej o wydrwienie tego. zanurzenie dłoni w bezsensach, odleglinach. uśmiechnij się widząc świeczuszki z dyskontu zapalane o północy w środku lasu. pomyśl, że zaraz coś wybiegnie z mroku i... nie, nie zaatakuje nas. przeciwnie – da się pożreć.  
    • @Leszczym  Moja Babcia słuchała To ostatnia niedziela Mieczysława Fogga, ta piosenka powstała na bazie Gloomy Sunday, śpiewała ja mała Norweżka, a oryginalnie piosenka została napisana przez dwóch Węgrów i była zakazaną, ze względu na to, że ludzie, słuchając jej popełniali samobójstwa, to tak na marginesie ku ścisłości. Wzmianka o babci sympatyczna.:)    
    • Słońce przelewa się przez miasto wrzącym bulgotem, jak przez rurki i retorty w laboratorium chemika. Zmęczenie przedpołudniowym spacerem kieruje mnie w stronę pobliskiego przystanku. W szparze między rozgrzanymi lipcowym upałem chodnikowymi płytami dostrzegam drobne źdźbło trawy. Przykucam ostrożnie, by przyjrzeć się mu bliżej. Jego zieleń ulotniła się już, brzegi pożółkły, kwiatostan pochylił w niemej prośbie. Ten widok porusza mnie dogłębnie, jakby źdźbło wyrosło wśród moich własnych wewnętrznych spękań. Niepozorne, lecz cierpliwe, kruche, lecz oznaczające życie.   Dam ci łąkę, pełną szelestów, zapachów, brzęczenia trzmieli i wonnych podmuchów wiatru. Dam ci strumień, w którego wodach ochłodzisz swoje odbicie. Dam ci śpiew ptaków ze wszystkich krajów świata. Tęczę. Może wiersz napiszę. Chcesz?   Ale źdźbło nie odpowiada mi na żadne z pytań, tylko jeszcze niżej skłania swoją kędzierzawą wiechę ku ziemi. Zauważam nieopodal kurtynę wodną. Podchodzę do niej, i przykładam złożone w miseczkę dłonie do jednej z dysz. Stoję w zimnym, perlistym oparze, moja koszulka nasiąka wilgocią. Obserwuję powoli osiadającą się na skórze mgiełkę; miseczka po kilku chwilach wypełnia się niewielką ilością wody. Wracam do mojego źdźbła, podlewam. Woda błyskawicznie przecieka w szczelinę chodnika. Po drżącej łodydze spływa jedna spora kropla, w której błyszczy zniekształcona miniatura miejskiej ulicy. Moja twarz również jest mokra.
    • @huzarc @huzarc  Dziękuję serdecznie za opinię!   Właśnie taki efekt chciałam osiągnąć — zależało mi na wprowadzeniu lekkiej groteski poprzez element alienizacji. Białe wiersze o mrocznej, skłaniającej do refleksji tematyce to zdecydowanie moja stylistyka.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...