Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Napisane po przypadkowym usłyszeniu przemówienia Władysława Gomułki. Czytając proszę tego łysola mieć w pamięci. Te jego pauzy są nie do podrobienia. 

Poeci!
Wasze słowa stają się niezrozumiałe.
Zalewa je powódź rolek i głupoty.
Świat przewija.
Krzyczy Instagram.
TikTok tańczy.
YouTube rozśmiesza,
nadyma usta,
strzela balonem gumy do żucia.
Na nosie osiada żółty pył pomarańczy.

A wy?
Wy, dzieci wygnane,
siedzicie nad słowami jak nad relikwiami,
układacie metafory tak skomplikowane,
że nie rozumiecie ich nawet wy sami.

Ludzie rozsypują się wam z dłoni jak mrówki.

Poeci!
Słowo jest sponiewierane.
Słowo krwawi.
Słowo umiera
jak dziecko, którego nie chroni żadna Strefa.

Jeśli teraz
nie zejdziecie z wież z kości słoniowej,
jeśli nie zaczniecie mówić
prosto i mocno,
jeśli nie dotkniecie człowieka
w jego strachu,
radości,
samotności,
tęsknocie za kimś, kogo nawet nie zna —


przegracie.

 

Przegracie w zamkniętych grupkach,
w niszowych kawiarniach,
na forach poezji,
szeptem.

Wasze wiersze będą czytać
tylko inni poeci,
którzy potrafią nie spać całą noc,
bo ktoś powiedział im,
że są ważni.

Więc pisz!
Pisz, poeto, prosto!
Bądź jak „dzwonek od roweru”,
żeby każdy matoł zrozumiał.

Nie filozofuj.
Nie kombinuj.
Nie czaruj.
Nie udawaj mądrej, najedzonej sowy,
kiedy inni siedzą pod drzewem.

Mów tak, jakby
miało nie być jutro słów —
wcale.

Bo inaczej — nam…
…nam już tylko Berdyczów.

Słyszycie?
Już słychać zgrzyt klucza

w zamku z pordzewiałej stali.

Nie bądźcie śladem stopy na mokrym piasku.

 

 

Opublikowano

Gdybym nie był mężczyzną z ogorzałą twarzą (od wiatru, nie od gorzały) to bym się zaczerwienił. Pisanie jest super! Zawsze o tym wiedziałem. Jak do tej pory, to (można obrazowo powiedzieć, że)  przechodziłem "z rąk do rąk", aż trafiłem w swoje własne ręce. Na szczęście! Dobrze jest coś takiego czuć, i o tym wiedzieć. Zatem, budujmy te nasze drabiny ze słów i przystawiajmy do nieba! Dzięki za dobre słowo. Hej! 

P.S. Dopiero teraz zauważyłem że Woland Bułhakowa może pochodzić od słowa volant. Jakie to piękne, człowiek się ciągle uczy.

@Leszczym Zatem w górę serca!

@Berenika97 Dzięki. Serca jeszcze wyżej! 

@Sylwester_Lasota Dzięki Sylwestrze. Ciekawe, gdzie się zazwyczaj bawisz na koniec roku? Hej!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Tectosmith ja tylko zabrałem głos w kwestii religijnej, jestem wierzący i nie wstydzę się tego wstyd mi tylko za portalowych agnostyków i ateistów, którzy nie szanują uczuć religijnych innych od siebie tak,że nie jest to wykłócanie a poza tym to ty wywołałeś ,,temat,,, pierwszy
    • @Alicja_Wysocka ... słowo w szkatułce schowałam gdy przyjdzie zimno będę wyjmowała wiele ciepła mi dało pewnie więcej zostało  ... Pozdrawiam serdecznie  Miłego popołudnia 
    • @Alicja_Wysocka Rozumię. To nie jakaś dyrektywa ,miałem na myśli, że ludzie nie radzą sobie z wolną wolą. Wojny, kradzieże,napady... Gdy się ją częściowo zabiera.  Brzydki przykład, w reżimach ludzie... Tak to widzę, każdy może inaczej, tym lepiej dla wiersza.   Pozdrawiam serdecznie  Miłego popołudnia   
    • Zobaczę dziś piękno, Bo Ciebie zobaczę. Zobaczę na pewno, Zobaczę — i zapłaczę.   A Ty zapłaczesz ze mną, Zapłaczesz, gdy zobaczę, Ile warte jest piękno, Ile warte to, co zobaczę.   Ile warte jest w sobie, Bo warte — co uparte. I wzrokiem będę w Tobie, I wzrokiem brnął w zaparte.   Dziś zobaczę piękno, Na oścież otwarte, Przede mną, nade mną, Z ciemności wydarte.   Kiedy będziesz ze mną...            
    • @Berenika97 trochę pozmieniałam i napisałam ciąg dalszy, nie wiem czy mogę przekleić na górę:    pryzmat    liście spadały wolno jakby czas w parku się rozciągnął on siedział na ławce bliżej światła ona trochę dalej w półcieniu jej cień przeskakiwał między drzewami jego cień starał się go złapać ich słowa były tylko echem tak jakby park powtarzał je sam dotknęła cienia jego dłoni uśmiech który odwzajemnił był tylko blaskiem odbitym od mokrych liści wyszli z parku na zimną poświatę sklepowych witryn liście zostały za nimi jak stłumione wspomnienia rozmów których nikt już nie chciał kontynuować pozostawali obok siebie ale ich kroki należały do dwóch różnych światów ona poprawiała szalik on zerkał w ekran telefonu na skrzyżowaniu wybrali inne drogi ich cienie przecięły się na moment pod latarnią rozproszone w ciepłym świetle po czym każde ruszyło w swoją stronę i tylko przez sekundę wydawało się że jeszcze idą razem
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...