Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wolfgang zakończył właśnie wykład, gdy szef wydziału historii uniwersytetu monachijskiego poinformował, że ma zaproszenie na konferencję.

- I to jaką! – tajemniczo się uśmiechnął. – W Polsce, w Prusach Wschodnich!

Wolfgang od razu zainteresował się tym zaproszeniem. Będzie mógł odwiedzić krainę swoich przodków, swoje dziedzictwo. Wuj zostawił mu jeszcze misję do spełnienia w imieniu rodziny. Postanowił pojechać bez wahania.

„To za trzy tygodnie. Trochę mało czasu na przygotowanie się do takiej podróży”, zmartwił się.

Zaczął od oddania do przeglądu swojego 3-letniego Audi A4. Potem załatwił biurokratyczne formalności. Skrupulatnie obliczył trasę. Wyszło mu trzynaście godzin samej jazdy, ale zdawał sobie sprawę, że odcinek w Polsce nie będzie taki łatwy. Wiedział o braku autostrad i fatalnym stanie dróg. Doliczył dodatkowe trzy godziny.

W przeddzień konferencji Wolfgang wjeżdżał do Olsztyna. Był zadowolony, bo jak dotąd całą trasę przebył bez problemów. I właśnie wtedy poczuł huk, prawym kołem wpadł do wielkiej dziury w asfalcie i uderzył podwoziem w nierówność. Zatrzymał samochód. Zobaczył zniszczoną felgę i wyciekający olej z miski olejowej. Wściekły zadzwonił do swojego ubezpieczyciela, potem na Policję. Miał szczęście, jeden z funkcjonariuszy mówił po angielsku. Udokumentował zdarzenie i pomógł zamówić lawetę. W warsztacie czekało na naprawę zbyt dużo samochodów, aby jutro jego Audi mogło kontynuować dalszą podróż.

Z samochodu zabrał walizkę, nałożył marynarkę i prochowiec. Zdruzgotany sytuacją, poprosił o przywołanie taksówki i pojechał do hotelu „Gromada”.

Następnego dnia już o ósmej rano był na dworcu, chociaż odjazd do Starego Folwarku był godzinę później. Kupił bilet i usiadł na ławce naprzeciwko stanowisk, z których wyjeżdżały kopcące Jelcze. Obserwował dworcowe życie.

„Jak tu nieprzyjemnie, szaro i smutno”, pomyślał. „I dlaczego tu jest tak brudno”. Nie dostrzegał też uśmiechów na twarzach śpieszących się ludzi.

Nagle jakaś kobieta usiadła koło niego.

„Wreszcie jakiś kolor”, pomyślał, widząc zwiewną sukienkę na której dostrzegł różnorodność kwiatów. Podniósł oczy na twarz sąsiadki. Ciemne, błyszczące oczy, regularne rysy twarzy i długie kasztanowe włosy zachwyciły Wolfganga.

- Piękna! – ocenił w myślach - Może mieć około trzydziestu lat.

Postanowił ją zagadnąć:

- Przepraszam, czy Pani może jedzie autobusem do Starego Folwarku?

Kobieta odpowiedziała w jego języku. Uradowany od razu przedstawił się i zaproponował wspólną podróż. Dowiedział się, że ma na imię Monika. Ukradkiem delektował się jej urodą. Zauważył na jej prawej ręce obrączkę. „Szkoda”, pomyślał.

Monika nagle wstała i kazała mu iść za sobą. Wolfgang postanowił robić to, co ona. Wyjął z kieszeni bilet i też wyciągnął rękę do góry, dzięki temu ludzie przepuszczali ich do autobusu.

W autokarze Wolfgang wyjął telefon i zaproszenie, w którym znalazł numer organizatora konferencji. Zadzwonił. Wyjaśnił mu, co się stało z samochodem i pytał czy może liczyć na pomoc w powrocie do Olsztyna. Usłyszał też prośbę, aby na konferencji przedstawił najnowszą historię swojej rodziny. Na to nie był przygotowany.

Zobaczył, jak Monika z torebki wyciąga takie samo zaproszenie. Zrozumiał, że jadą w to samo miejsce. Szczerze się z tego ucieszył.

Wolfgang zaczął przyglądać się krajobrazowi. Przecież był w „swoich Prusach Wschodnich”.

„Ale co mam powiedzieć na konferencji”, zastanawiał się.

Wyobrażał sobie życie w wielkim gospodarstwie swojego stryja Alexa. Piękny, królewski pałac, siedziba rodu znajdowała się tylko piętnaście kilometrów od Starego Folwarku. Ze wspomnień wuja, wiedział, że sowieccy sołdaci wszystko rozgrabili. Pałac podpalili. Nie jest tylko pewien, czy celowo, czy też z głupoty. Jeden z polskich jeńców po wojnie opowiadał, że czerwonoarmiści chcieli się ogrzać i rozpalili w pokoju na piętrze ognisko.

„Moja rodzina nie popierała Hitlera, ale Polacy w to nie uwierzą”, myślał. „Będą sądzić, że chcę wybielić swój ród. A przecież wujek Alexa, Heinrich, uczestnik zamachu na führera zapłacił za to życiem. Sam Alex odmówił wydania rozkazu rozstrzelania jeńców wojennych. Co mogę jeszcze opowiedzieć?”

Z tych rodzinno-wojennych wspomnień został wyrwany przez Monikę, która kazała mu wysiadać.

Na przystanku Wolfganga witał organizator konferencji ze strony niemieckiej oraz troje uczestników z Monachium. Zadawali mu wiele pytań, sypali różnymi propozycjami. Wszyscy wreszcie skierowali się w kierunku pałacu, w którym m.in. znajdował się hotel. Piękna, biała budowla w stylu włoskim zachwyciła Wolfganga. Do tej pory widział ten pałac tylko na zdjęciach.


 


 

Opublikowano (edytowane)

@Berenika97 Prusy Wschodnie(Ostpreußen) to nie okolice Olsztyna- choć tak się teraz mówi,

ale nie do końca zgodnie z prawdą.

Przez całą swoją historię- za wyjątkiem krótkiego czasu zaborów i dwudziestolecia międzywojennego,

Warmia nie należała do Prus Wschodnich- dlatego zachowała wiarę katolicką-

Prusy Wschodnie to protestanci.

Olsztyn był stolicą rejencji południowej Warmii z gwarą warmińską mazowiecką-

dialekt olsztyński.

 

  Po "Gromadzie" śladu nie ma już- będzie nowa inwestycja

Olsztyn jest czysty, kolorowy, piękny i nowoczesny- tak jak  Dworzec Kolejowy ( im. M. Kopernika) w kształcie żagla,

 

Tak były dwa światy- i jeszcze pokutują. Tak jak pokutuje tzw opcja niemiecka- nieuprawniona

 

 

 

Edytowane przez Annna2 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Berenika97

Przeczytałam z wielkim zainteresowaniem.

Twoje opowiadanie „Dwa światy” ma w sobie coś z cichego pomostu między przeszłością a teraźniejszością - prowadzonego mądrą ręką nauczycielki historii, ale też sercem osoby wrażliwej. Widać w nim nie tylko Twoją wiedzę, ale i intuicję. Pięknie uchwyciłaś moment, w którym prywatne spotyka się z historycznym.

Bardzo podoba mi się zabieg dwóch perspektyw: Moniki i Wolfganga. To dwa spojrzenia nie tylko z różnych krajów, ale też z różnych emocji. Ona - nieco zakompleksiona, ale otwarta, z własnym dziedzictwem wojennym. On - wycofany, trochę zaskoczony Polską, ale niesie swoje rodzinne brzemię i widać, że to nie jest dla niego wycieczka turystyczna, tylko wewnętrzna podróż.

Piękne jest też to, że ich spotkanie nie jest ani banalnym „romansem”, ani naiwną próbą pojednania - tylko delikatnym zetknięciem dwóch światów, które nie znają się do końca, ale już nie są sobie obce.

Dialogi są bardzo naturalne, a opisy sytuacyjne i psychologiczne, subtelne. Czuć w nich tło historii, ale nie są nim przytłoczone. To ogromna zaleta.

Wielkie brawa, czekam na kolejną część.
I bardzo dziękuję Ci za tę opowieść.

Opublikowano

@Annna2

Bardzo dziękuję za czytanie i opinię. A co do Prus Wschodnich, to napisałaś "oprócz czasów międzywojennych". No i o to chodzi, bo to jest ostatnia historyczna nazwa naszego regionu, która jest zakodowana w zbiorowej pamięci, przede wszystkim Niemców. A wówczas Olsztyn i okolice, z politycznego punktu, leżały w Prusach Wschodnich.

W Niemczech żyją jeszcze osoby urodzone w Prusach Wschodnich, często ze swoimi dziećmi kultywują przywiązanie do "Heimatu". Dlatego z punktu widzenia Wolfganga - on jedzie właśnie do Ostpreußen.

Natomiast historia Warmii, jej odrębność kulturowa, religijna, a przede wszystkim historyczna- jest bardzo ciekawa i dla nas, Polaków zawsze warta podkreślenia. Pozdrawiam

@Alicja_Wysocka

Dziękuję za piękny komentarz, idealnie odczytałaś mój przekaz. Stosunki polsko-niemieckie, również między ludźmi, zawsze wywoływały i wywołują różne reakcji. Najczęściej są osadzane w historii (tak jak w opowiadaniu) lub polityce. Rzadziej w chęci poznania drugiego człowieka, jego patrzenia na świat, kultury czy wiedzy na interesujące nas tematy.


 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...