Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Niedawno jechałem kolejką do Falenicy. Stałem z rowerem przy drzwiach i Już miałem wysiadać, kiedy podeszła do mnie konduktorka.

-Mam bilet - powiedziałem, a że drzwi się otworzyły, wyprowadziłem rower z wagonu na peron. Konduktorka stała przy mnie i obserwowała wychodzących pasażerów. Spojrzałem na nią.

- Pokazać bilet? – spytałem i sięgnąłem do kieszeni.

-Wiem, że pan ma – usłyszałem głos pełen niezachwianej pewności..

Konduktorka gwizdnęła i wsiadła do pociągu, który po chwili ruszył, a ja zastanawiałem się, skąd ta pani mogła wiedzieć, że jestem szczęśliwym posiadaczem biletu. Mogła, co najwyżej  wierzyć, ale wiara i wiedza, to jednak nie to samo, przynajmniej dla mnie.

Opublikowano

A ja myślę, że jednak wiedziała. Kobieta ma doświadczenie i wyrobiony w tym kierunku instynkt, a Ty nie zachowywałeś się jak gapowicz.

Opublikowano

@Manek Wiedza to fakty i dowody, a to, o czym piszesz to poszlaki, wskazujące na to, co prawdopodobnie jest, tutaj doświadczenie, instynkt, może sympatia. Często one są wiarygodne i pozwalają na wydanie wyroku skazującego, w dobrej, oczywiście wierze. Wiemy jednak, ile takich pomyłek miało miejsce. Pozdrawiam. 

Opublikowano

@Marek.zak1 Masz oczywiście całkowitą rację. Mimo wszystko kobieta Cię rozgryzła, ponieważ wiedziała na co ma zwracać uwagę.

 

Zresztą wiedza, co to w końcu jest? Kiedy patrzę przez okno,  widzę że ziemia jest płaska, ewentualnie pagórkowata. Ktoś mi tam kiedyś opowiadał, że tak naprawdę jest okrągła. Ale kto go tam wie, może tylko kłamał?

 

Oczywiście to tylko ironia. Jednakże ile razy już się zdarzyło, że nauka oparta na niezbitych dowodach i faktach okazuje się błędną, nie do końca sprawdzoną.

Im dłużej żyję i się więcej uczę, tym więcej odkrywam, że wiem mniej niż się tego spodziewałem.

 

Opublikowano

Ciekawy temat.

Niektórzy potrafią znakomicie kłamać (w powyższym przypadku być może z lenistwa), poza tym zgadzam się z Tobą, że wiara i wiedza to nie to samo. Myślę, że wiara jest bliżej intuicji, tyle że idzie bardziej w strone myślenia życzeniowego, intuicja często nie jest życzeniowa. A wiedza... wiedza nie jest jednoznaczna - fakty i dowody, to nie jest jedyna wiedza jaką można spotkać.

 

Pozdrawiam :)

Opublikowano

@Marek.zak1 Marku, nie kombinuj zanadto :) Ona po prostu wiedziała :) 

 

Ostatnio czytałam, iż Arystoteles uważał, iż kobiety mają o jeden ząb mniej niż mężczyźni ;) Wiedza i  poznawanie są dobre i potrzebne, ale konieczna jest nieustająca weryfikacja. 

Opublikowano

@Manek Tak, wiedza, oparta na dowodach, także może wprowadzać w błąd, niemniej jednak kolejne badania, wykonywane przez różne ośrodki, przybliżają do prawdy. Wierze jest trudniej, bo jej kwestionowanie może spotkać się z odpowiedzią: bo wierzę, że tak jest i już, co utrudnia dojście do prawdy. Pozdrawiam. 

@iwonaroma Właśnie, moje pytanie, pytanie, czy wypowiadanie się, nawet trafne,  bez żadnych dowodów, można nazwać wiedzą? Zobacz, jak wielu wypowiada się w netowych dyskusjach, wierzy w to, co pisze, a przecież widać, że nie maja pojęcia. Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

@Marek.zak1 Są dwa rodzaje wiedzy, wiedza pobrana z zewnątrz i wiedza pobrana z wewnątrz. Oczywiście, wewnętrzną łatwo kwestionować, bo jak ją udowodnić ;) Można wówczas temu, kto ją głosi tylko wierzyć, bądź nie (bo przecież wiadomo, że oszustów i oszołomów całe mrowie). Ale to samo tyczy się wiedzy zewnętrznej, bo przecież nie wiesz osobiście np.jaki jest skład chemiczny Marsa, wierzysz, że naukowcy to sprawdzili rzetelnie i że tak jest, jak podają.  Ale oni też się czasem mylą (a może nawet często?).

Natomiast jeśli Ty jesteś zródłem wiedzy nie musisz nikogo pytać o zdanie, bo wiesz jak jest. Bez względu na to, czy Ci wierzą czy nie. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@iwonaromaKażdy człowiek jest swoistą księgą wiedzy i wiary, piramidalnie.

Efekt Dunninga-Krugera – błąd poznawczy polegający na tym, że osoby niewykwalifikowane w jakiejś dziedzinie życia mają tendencję do przeceniania swoich umiejętności w tej dziedzinie, podczas gdy osoby wysoko wykwalifikowane mają tendencję do zaniżania oceny swoich umiejętności .

Czasy się zmieniają, a z nimi ludzie i pociągi. Pamiętam w latach 70 i 80 ubiegłego stulecia pociągi wyglądały inaczej.

 

Była wówczas specificzna nazwa na kontrolerów biletów - kanar.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Czyli wiem i koniec? To zamyka wszelką dyskusję, nie sądzisz?

@Wiesław J.K. Tak, teraz większość jest super, a te starsze też są po modernizacji. Co do kanarów, to oni tylko do kontroli, a konduktor, czy kierownik pociągu, to do wszystkiego.  Na tej trasie w tej chwili strasznie tłoczno, bo to trasa w kierunku Ukrainy i tam co chwila lokalne, pospieszne i niezidentyfikowane. Na przejeździe w Falenicy to masakra, stoi się i stoi. 

Edytowane przez Marek.zak1 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Marek.zak1 :) Wiem, że nic nie wiem;)

Wiem, że końca nie ma. W związku z tym wiem to, ale tamtego już nie ... I super, można eksplorować w nieskończoność. 

Naukowcy też są w pewnym sensie religijni, to znaczy wierzą, wierzą że się dowiedzą:) W związku z tym podejmują działania, inaczej przecież nie kiwnęli by palcem.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Myszkę powiesiłam, taka urocza jest:) niech sobie wisi:)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Rafael Marius pleść wianki to każdy powinien umieć :)
    • Wchodzi on - Polityk- Polityczna Tłusta Świnia Koronkowa, kłamstwem nabłyszczony, wykarmiony na ludzkiej cierpliwości jak monstrum z promocji, które zjadło cały kraj i jeszcze pyta o deser. Skóra mu świeci jak szynka premium namaszczona budżetem, oczy lśnią krzywdą smażoną na głębokim oleju publicznych pieniędzy. Półki szepczą między sobą, drżąc jak przeterminowane sumienia: „Patrzcie! To ten, który otłuścił się na ludziach tak bardzo, że wózek go nienawidzi!” On nie idzie. On płynie - lawina krawatów, biurokracji i tłuszczu władzy. Każdy jego krok  skrzypi jak konstytucja po setce poprawek, wózek jęczy jak urząd pod jego cięzarem. Chipsy padają na kolana - bo wiedzą, że jego spojrzenie ma kalorii więcej niż one same. Jogurty płaczą w kubeczkach: „Nie zabieraj nas, panie, my jesteśmy tylko mlekiem, nie obietnicą!” Ser żółty topnieje, tworząc kałużę chciwości, gęstą jak miód z komisji śledczej. Banany wyginają się w paragrafy i paragrafiki, chcąc wyglądać bardziej praworządnie. Kiełbasy drżą jak wspomnienia budzetów, które „zniknęły przez przypadek” w jego kieszeniach - kieszeniach z czarnych dziur, zdolnych wciągnąć nawet dobre intencje. Kasjerki patrzą na niego jak na zjawę z zamrażarki moralności. Skaner nie śmie go zeskanować. Paragon, dotknięty jego palcem, zwija się w Ewangelię Znikającego Rabatu. A mop klęka i staje się Berłem Posadzki Zniewolonej - narzędziem jego foliowego panowania. Reklamówka otwiera swoje plastikowe usta i błaga: „Panie… nie wsadzaj mnie tam… już tylu przede mną nie wróciło…” Ryby w lodówkach zaczynają śpiewać psalmy o złodziejstwie, bo wiedzą, że dziś on jest ich jedynym świętym i jedynym katem. Puszki kukurydzy stukają jak zegary politycznej degradacji, ogórki w słoikach drżą jak ręce premiera po trudnym oświadczeniu. A on? Śmieje się. Śmiechem tłustym, wypasionym, jakby każda złotówka zamieniała mu się w dodatkowy plaster boczku. I ten śmiech przesuwa regały, gasi neony, sprawia, że butelki oleju ronią łzy kwasu tłuszczowego. Gdy bierze wózek -  ten klęka. Gdy wchodzi na dział z pieczywem -  bułki sypią się jak nadzieje narodu. Gdy przechodzi przy kasie, torty mdleją ze wstydu, a mleko zastyga w bieli czystej żałoby. I wtedy ludzie  - zwykli ludzie, z pustymi koszykami i wypłukaną godnością - patrzą na niego jak na tłuste nadużycie w ludzkim garniturze, na kulę chciwości, która zjadła wszystko, co dobre, i nawet nie beknęła. Patrzą i mówią szeptem, by nie usłyszał: - Chryste Panie… my naprawdę płacimy na tego durnia? A potem wybuchają śmiechem - takim mocnym, tak szczerym i bolesnym, że aż torty zaczynają klaskać, reklamówki mdleją, a chipsy śmieją się same z siebie. Bo groteska jest tak wielka, że aż pęka w szwach, a prawda tak tłusta, że nie da się jej zmieścić w żadnym koszyku.                
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ślicznie.     Rozumiem. A dla mnie to nostalgiczne wspomnienia z dzieciństwa. Ja też potrafiłem pleść wianki i nie tylko dla moich sympatii.
    • @Marek.zak1Nie wiem, czy dobrze sobie wyobrażam, ale zaczynam już widzieć podwójnie. :) W każdym razie - na pewno mieszka tu duch. :) 
    • ukryte kapcie bose stopy na mrozie
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...