Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Marzenia o podróżowaniu nie maja granic, więc dlaczego się nie wybrać na koniec galaktyki, w przyszłość, jako foton, czy na fali światła. galaktyka granic nie ma, bo się rozszerzają bez przerwy, więc why not. No i teraz poza nieuniknione, co nawet na ziemi jest trudne, bo real jednak trzyma nas przy ziemi. 

Wiersz, jak u Ciebie, ciekawy z magia i fajnie napisany.  Pozdrawiam

Opublikowano

@Marek.zak1 Dziękuję. :-) Galaktyki jak najbardziej posiadają granice, ponieważ każda z nich ma skończoną liczbę gwiazd. No i nie rozszerzają się, a oddalają od siebie, co stanowi dowód na ekspansję wszechświata, o której jest ten wiersz. Może oczywiście dojść do kolizji galaktyk, dlatego nieprzypadkowo umieściłem tutaj Drogę Mleczną wespół z Andromedą, ale w skali wszechświata oddalają się od siebie.

Opublikowano

Wygląda na to, że myśl Sokratesa o wiedzy niewiedzy jest nadal aktualna. Można rozszerzać horyzonty, ale w zderzeniu ze Wszystkim, to nadal jest nic.

Po drugie przychodzi mi na myśl to pytanie:

Jeśli w lesie skrzypi gałąź, ale nikogo w nim nie ma, to słychać skrzypienie czy nie?

Adoptując je do Twojego wiersza możnaby zapytać: Jeśli we wszechświecie niebyłoby żadnego obserwatora, to istniałby on nadal czy nie?

 

Pozdrawiam.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję. Różnica polega na tym, że wiemy, iż w lesie leży gałąź, natomiast wszechświat dojdzie w końcu do takiego stanu, gdzie nie będzie istniał nawet pojedynczy atom, a co dopiero obserwator. Czas wtedy nie będzie miał znaczenia, ponieważ w takim wszechświecie nic już nie może się wydarzyć. 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Skąd możemy mieć taką pewność? Wydaje mi się, że odkąd weszliśmy w fazę fizyki teoretycznej, to zdecydowana większość teorii okazała się błędna, tylko nieliczne znalazły potwierdzenie. W zamierzchłych czasach fizyk wykonywał eksperyment (lub serię eksperymentów) wyciągał wnioski i na ich podstawie budował prawo. Prawo, to nie było coś, co zostało przez fizyka stworzone ale coś co istnieje i działa w rzeczywistości. W tym przypadku fizyk odkrywał i opisywał istniejące w naturze prawo. Dzisiejsi fizycy teoretyczni najpierw tworzą teorie, a potem (oni albo inni fizycy) próbują znaleźć sposób na ich udowodnienie. W praktyce zdecydowana większość tych teorii niestety nie działa, a te działające bardzo często pozostają nadal teoriami. Tak, mniej więcej, ten problem ujął jeden z fizyków właśnie.

A wiersz dobry.

Pozdrawiam.

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Sylwester_Lasota W wielu przypadkach, doświadczalne zbadanie danego zjawiska nigdy nie będzie miało miejsca, no bo np. nie da się umieścić jakiegokolwiek przedmiotu pod horyzontem zdarzeń czarnej dziury tak, by mógł wysyłać do nas dane. To jest fizycznie niewykonalne i tutaj właśnie z pomocą przychodzi fizyka teoretyczna.

 

W skali kwantowej, to samo dotyczy np. mierzenia czegokolwiek mniejszego, niż długość Plancka, gdzie już sama próba dokonania pomiaru powoduje, że mierzony obiekt znajduje się w swoim własnym promieniu Schwarzschilda, tworząc czarną dziurę, z uwagi na ilość enerii, potrzebnej na samo tylko przeprowadzenie pomiaru. 

 

Są dziedziny, w których ludzkość nigdy poza teorię nie wyjdzie, ale nie znaczy to, że owe teorie będą fałszywe, choć wiele z nich zapewne takimi okazać się może. Nie przeczę.

 

Skala kosmosu jest tak wielka, że poznanie najróżniejszych rzeczy empirycznie jest po prostu niemożliwe.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję. Uwielbiam kosmologię i fizykę kwantową, toteż lubię o nich pisać. :)

 

Edytowane przez Wędrowiec.1984 (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Chodź. Wejdźmy tam. W las głęboki, w polany dzikich listowi o korzennym aromacie wieczornych westchnień. Wiesz, słońce jaśnieje w twoich włosach koroną, kiedy je rozczesujesz dłonią, jakby w zadumie.   Idziemy serpentyną wijącą się, zagubioną w przestrzeni gorącego lata, wśród stłoczonych lękliwie czerwonych samosiewów, wiotkich winorośli… W krzaku jaśminu, co lśni kroplami rosy, jawi się pajęczyna drżąca. I w tym drżeniu, w tej przedwieczornej zorzy, my.   Chodź. Weź mnie za rękę. Chcesz, wiem, choć kroczysz w panteonie niedomówień i jakichś takich, jakby pobocznych spojrzeń, które w tobie kiełkują z nasion niepewności.   Idziemy w cichym kołysaniu wierzb, w powiewach wiatru kładących się na pniach, na przydrożnym płocie drewnianym, na sztachetach, między którymi słońce przepuszcza w migotach swoje cienkie nitki jaskrawego blasku, na kładce przerzuconej nad perlistym nurtem strumienia, wśród feerii mżących kryształów.   Na naszych ustach i dłoniach, na skroniach…   Chodź. Wejdźmy w te szepty rozochoconych brzóz. W ramiona kasztanów ze skrzydlatych cieni. Niech nas oplotą, abyśmy mogli wzbić się na nich ku słońcu lekko. Z cichym krzykiem zamarłym na ustach.   Idziesz z tyłu ścieżką, bądź kilka kroków przede mną.   Dokądś wciąż wchodzisz. Skądś wychodzisz. Z jakichś zakamarków pełnych anemonów, z leśnych ostępów i w kwiecistym pióropuszu na głowie. Bogini natchniona śródpolnym wiatrem łagodnym. Uśmiechnięta.   Chodź. Idziesz. Znowu idziemy. Ty, przede mną. To znowu odrobinę za mną. Obok. Przechodzisz. Przemykasz lekko. Zatrzymujesz się, rozmyślając nad czymś.   To znowu zrywasz się truchtem, wybiegając o parę kroków wprzód.   Idę za tobą w ślad.   Kiedy wyprzedzam cię, oglądam się za siebie. Podaję ci rękę.   Nikniesz w cieniu na chwil parę, jakby celowo, naumyślnie. Na moment albo może i na całą wieczność. Nie wiem tego na pewno, ponieważ olśniewa mnie przebłysk spadający z nieba, co się wywija z korony wielkiego dębu.   Wiesz, to wszystko jest takie ciche i ciepłe. miękkie od poduszek z mchu i paproci.   Szepczę, układam słowa, kiedy ty, wyłaniasz się bezszelestnie z cienia (nagle!) i cała w pozłocie.   Od migotów blasku. Od drżeń.   Tuż za mną. Jesteś. I jesteś tak blisko przede mną, jedynie na grubość kartki papieru tego wiersza, który właśnie piszę (dla ciebie) albo źdźbła trawy, którym muskasz niewinnie moje spragnione usta.   Wychodzisz wprost na mnie, przybliżasz się, jakby w przeczuciu nieuniknionego zderzenia Wyjdź jeszcze bardziej. Proszę. A proszę cię tak, że już bardziej się nie da. Wiesz o tym. Więc wyjdź… Wyjdź za mnie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-07-31)    
    • @Nata_KrukNo, bo jak krótki może być długi ? :) Dziękuję i pozdrawiam:) @Marek.zak1Akceptujesz, zgadzasz się na wszystkie plusy i minusy. Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymAlbo i nie :) Któż to wie :) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • @Alicja_Wysockaten świat jest taki mały Las Palmas jest za rogiem? to ja się oszukałem marzenia mógłbym spełnić w knajpie ? w Gdyni, a nie w Krakowie?   :)) dziękuję i pozdrawiam:)    
    • @Nela Sam wiersz bardzo dobry, niesamowicie trafnie oddaje stan ducha. Dobrze, że piszesz, jest tutaj mnóstwo wrażliwych osób, mamy swoje wzloty i upadki. Jeśli to osobiste odczucia, to warto coś z tym zrobić. Pisanie o tym. to dobry początek. Bardzo pozdrawiam.
    • @Relsom Pięknie! Ciekawe jak brzmi to z muzyką? Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...