Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@morydz Wiersz bardzo poprawny, ale taki... pospolity. Po tytule spodziewałam się albo tkliwości, albo namiętności - po prostu więcej emocji, czegoś szczególnego. 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zasugeruję drobną inwersję: Przez knebel serce za tobą krzyczy. Albo: Za tobą serce przez knebel krzyczy. 

 

Ostatni wers nie do końca mi przypasował. Może chociażby zamiast "świętuj" - "uczcij"? 

 

Wiem, czepiam się. To jest dobry wiersz. Zerkam jeszcze przelotnie i dostrzegam, że podmiot opisuje wyłącznie swoje odczucia, brakuje mi chyba czegoś o drugiej osobie. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Weź pod uwagę, że wiersz był pisany naprzemiennie przez dwie osoby. Wiadomo, że z czegoś takiego nie wyjdzie nic intymnego. Celem była przede wszystkim zabawa w budowanie wiersza. Co więcej, jako punkt wyjścia obraliśmy miłość przedstawioną jako niemal formę przemocy - ciężko tu wygospodarować miejsce na namiętność

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Co do "czegoś o drugiej osobie" - nie rozumiem, dlaczego to akurat powinno się tu znaleźć. Nawet tytuł, przynajmniej ja tak to widzę, sygnalizuje, że peel w tej wypowiedzi skupia się wyłącznie na sobie. Taki był plan.

Dziękuję w umieniu swoim i kokeżanki za analizę i sugestie, przemyślimy je na pewno

Opublikowano

@morydz Ciekawe czy gdybym nie wiedziała, że to collab, miałabym podobną impresję - jakby strofy były pisane w innym czasie, za innym podejściem. Pierwsza, mimo uroku sformułowań, lekko nie przystaje. Przeczytałam trzy ostanie i robią całą robotę dużo sprawniej. Fajnie tak z kimś wiersze pisać :) Tytuł mnie uśmiechnął. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie dostrzegam tego nieprzystawania pierwszej zwrotki, ale wiadomo, jako współautor nie mam obiektywnej perspektywy. Zresztą, przecież ten wiersz napisały naprzemiennie dwie osoby i choć mamy z Julką bardzo wiele wspólnego jako autorzy, to nie ma siły, żebyśmy myśleli kropka w kropkę tak samo ;>

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...