Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Na panoramie pulchne cumulusy,

Jak białogłowe nad wybrzeżem mewy.

Etery chłodne zwiastują ulewy,

Przez dmę utkane deszczowe obrusy.

 

Gdzieś wyżej słychać burzowe całusy. 

Ktoś dyryguje błyskawicom śpiewy,

Chórowi grzmotów harmonijne ziewy,

I Perunowi czarowne opusy.

 

Nieboskłon krasi malownicza tęcza,

Sportretowana tańczącymi łzami.

Szafirem pała zmokła nić pajęcza,

 

Przeszklona łuną słonka za chmurami.

I niebo swoje modrości odchmurza,

To jest już koniec, już przeszła ta burza.

Opublikowano

Rozwijasz się, choć mam wrażenie, że robisz coś zbyt szybko. Kiedy się to czyta jest fajnie ale ma się poczucie, że utwór nie odpoczął, nie odleżał trochę i nie został przeczytany ponownie, po jakimś czasie. Widzisz, to tak jak z tym se w poprzednim wierszu. Można było zrobić to inaczej, ponieważ se w żaden sposób tam nie pasowało, wręcz niszczyło magię wiersza. No ale już zostawiłeś, żeby się ilość sylab zgadzała. :-)

 

Naprawdę widać, że masz romantyczną duszę. Pielęgnuj ją.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W pustym łonie, gdzie echa tańczą cicho, tkwi embrion myśli, nie ciała. Składamy dłonie, szepcząc modlitwy, o duszę, która nigdy nie zaistniała.   Prawo i wiara, dwa kamienie młyńskie, mielą decyzje na proch codzienności. Jedni widzą iskrę, świętą i boską, inni zaś lęk, w imię wolności.   W komorze echa, gdzie sumienie waży, płód staje się sztandarem ideologii. Morderstwo? Zbawienie? Kto wskaże granicę? Moralność tańczy w rytm patologii.   Matka, ołtarz z krwi i kości, naczynie wyboru, pole bitwy. Jej ciało, nie jej, lecz publiczna własność, w dyskursie zimnym, pozbawionym liryki.   A co z tych, którzy przyszli na światło, ale światło ich oślepia, rani, dusi? Ich krzyk zagłuszony, mniej ważny, mniej święty, bo wiersz o życiu pisać trzeba, a nie katuszy.   Nienarodzony krzyk ma potężną siłę, rozdziera ciszę, zmusza do myślenia. Lecz krzyk żywego dziecka, bitego, głodnego, to tylko tło dla wielkiego istnienia.   Więc rzucam ten wers, jak kamień w wir wody: Hipokryzja jest największym grzechem. Czcimy potencjał, gardząc rzeczywistością, dusząc sumienia, odbierając oddech.
    • @huzarc   idę obok Ciebie.   tez nie wiem dokąd.   dziękuję.      
    • @Gosława   wsiąkanie w chłodną prawdę o przemijaniu
    • @huzarc   mocny kontrast między jawnym gniewem a cynicznym wyrachowaniem.   wers "rozpylę brokatem" genialnie oddaje brutalność aktu uniewazniania.   celne i zwięzłe ujęcie współczesnej polaryzacji.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      :) Cieszę się, że się spodobał i zatrzymał na chwilę.   Tak, to prawda. Dzieki za reakcję i komentarz. Pozdrawiam.     Myślę, że ten temat nie powinien się dać tak łatwo wyczerpać, ale zrobiłem co mogłem I jak umiałem, cieszę się więc z takiego odbioru. Dziękuję i pozdrawiam.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...