Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

„Tylko wspomnienie, to jedyne, co ocalało,
jedyne, co pozostaje z życia“. 
R. Kapuściński 

 

Instrukcja burzenia pomników 

 

Nie takie proste zburzyć pomnik. Trzeba mieć ukryty 
gdzieś mocny sznur, żeby nie wzbudzić podejrzeń policji
i amatorzy przenigdy 
nie powinni się za to brać.

 

To nie takie proste. Tu nieodzowne jest fachowe 
podejście, bo później są wypadki, że pomnik sobie 
z hukiem zwalają na głowę 
i tylko z tego ból i wrzask. 

 

Dobrze też wiedzieć wcześniej jakie ma posąg łączenie 
z cokołem. Może być spaw lub cement, z którym mniej będzie 
zachodu. Na posąg pętlę
się zarzuca i ciągnie w dół,

 

aż pęknie łączenie i runie na ziemię monument. 
Czy długo trwa burzenie? Najróżniej, jak to pod górę 
włażenie tych, których później 
figury zwala się na bruk. 

 

Zrzuca się samozwańców, tyranów, kłamców, krwiożerców, 
którzy pili krew i łzy. I wielkich, ale po wierzchu
brudnych, nieczystych na sercu 
co skrzętnie ukrywali zło.

 

Każdy monument da się obalić, chociażby wrastał 
korzeniami głęboko w pamięć, czy w krajobraz miasta, 
a gdy na ziemię upada, 
w zaświatach echem dudni grom. 

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

O odbrązowianiu nie pomyślałem. Nie pomyślał też chyba rozmówca Kapuścińskiego, bo to fragment jego Szachinszacha, w którym rozmówca opowiada o burzeniu pomników był dla mnie inspiracją. Czas zresztą też taki ostatnio... 

Pozdrawiam 

Opublikowano

Niesamowity wiersz, pełen emocji i refleksji. Zrzucenie pomnika nie naprawi wyrządzonych krzywd, ot symbol, obawiam się , że nic nie znaczący, bo wciąż nowe pomniki się stawia za mocno wątpliwe zasługi. Pozdrawiam Czarku. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję za uwagę i sugestie. 

Tekst z zamierzenia jest mniej liryczny. Miał przypominać wypowiedź jaką mógłby usłyszeć reporter zadający pytanie o metody przewracania pomników komuś komu ten temat nie jest obcy.

Pozdrawiam 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dzięki Marek. 

Pisząc ten tekst trafiłem na taki cytat z S. J. Leca: burząc pomniki oszczędzajcie cokoły. Zawsze mogą się przydać. 

Rzeczywiście na miejsce zrzucanych jednych drani pojawiają się kolejni pretendenci do wiecznej chwały, ale kiedy na światło dzienne, po latach wypływają jakieś niecne sprawki potrzebni są burzyciele pomników. I to według mnie jednak coś znaczy, owszem symbol, ale jeśli społeczeństwo uchonorowało człowieka za jego życie pomnikiem/ami, by później dowiedzieć się, że jednak nie był on osobą nań zasługującą to dlaczego jego podobizny miałyby nadal wdzięczyć się z cokołów. 

 

Pozdrowienia i serdeczności 

Opublikowano

@Czarek Płatak pomniki pragmatycznie zmieniają szyldy i na nowo zinterpretowane wtapiają się w krajobraz. Samo burzenie to jak akt rewolucyjnej apostazji powoduje zament i na trzeba szukać sobowtórów na puste cokoły, bo trajektorie władzy wymagają spiżowych i marmurowych autorytetów betonujących wspólnotę, bo to jedyny sposób na uwiedzenie przeszłości, aby legitymowała ją. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wyśniłam tej nocy zmysłową iluzję. Cofając smak odtwarzam czas zapamiętanych ran.   Plączą się serpentyny dróg  w krainie rozmytych snów, jest tylko czerń i biel.!   Ostatni raz przygryzam usta do krwi, wygładzając załamania czerwieni  niespełnionej sukienki.   Odkładając na półkę… Delikatnie zamykam drzwi.                              
    • Rozkazałem odnaleźć i ściągnąć tu Twoje ciało. Wygraliśmy bitwę a przegraliśmy wojnę. Leżysz na stosie tak cichy i blady. Bracie! Weź i mój topór w odmety, świętego, ofiarnego ognia. Zabierz go do Asgardu. Trenuj nim pod okiem Bogów aż do dnia ostatecznej bitwy. Wiernie będzie Ci służył. Dziś ścieżek przeznaczenia nie prostują Bogowie. A w wojnie nie szukaj honoru ani wiecznej chwały. Wróg nie stanie z Tobą oko w oko w szranki. Zabije bez chwili zwątpienia, dronem czy samolotem. Wiem jak samotny tam będziesz Bracie. Po kolejnej bitwie, zapewne dołączę do Ciebie. Duch mój pod bramy Asgardu podejdzie. Mój czas także do końca się zbliżył. A jeśli widzą mą żałobę i żal. Niech stwierdzą zgodnie, że to jeszcze nie czas. I niech zwrócą iskrę życia w Twe piersi i oczy.   Runy i gwiazdy są nam przychylne i łaskawe. Twoja dusza wraca przez mroki Helheimu. Żagiew dla stosu, zamienimy w miecz z zaklętą potęga ojców. Żagiew śmierć i proch. Miecz nieśmiertelność i władze wróży. Cóż oprócz łez i ryku żałości, może wyjść z mojego serca środka. Czas pożegnać ten świat. Złamać i spalić tarczę z zaklętą w niej siłą, mądrością i honorem. W agonii trwającego Ragnaroku. Spłonąć jak krzak. Dzikiej, białej róży.
    • Straż pożarna odjechała  Miejska zobojętniająco Koniec z ciepłymi kluchami To był bar, łyżki na łańcuchu   Widelca nie uświadczysz A łyżeczka pozostała w sferze Niebieskich ptaków  Na noże wszedł kolekcjoner   Wykałaczki zakazane Resztki miały pozostać nietknięte  Próchnica zrobić spustoszenie  I prawie wyszło gdyby nie covit   Pies, który pożarł kiełbasę             
    • @Migrena cieszę się i bardzo dziękuję :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...